Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
No to jazda! (obecnie czytany)
-Sans... jest mi niewygodnie – powiedziałaś półprawdę. Ufałaś mu, ale zachowywał się dziwnie. Pocałował Cię. Zadrżałaś zmieszana. Twoje ciało chciał odpowiedzi i coś... coś nakazywało Ci robić wszystko to co powie. Odwzajemniłaś pocałunek. Czułaś to samo otumanienie jak kiedy całowałaś się z Papyrusem. Nagle para rąk odciągnęła Cię od niego, usłyszałaś Edge.
-CZY NIE MIELIŚMY ABY TRZYMAĆ ŁAP PRZY SOBIE, SANS?
-mówiliśmy wcześniej, że ____ może robić co chce – Sans pociągnął Cię w swoją stronę.
-głosuję za tym aby sama wybrała – Stretch objął Cię od tyłu – powiedz laleczko, wybierzesz mnie i mój pokój, prawda?
-o nie nie nie nie nie – Red wchodził po schodach – kicia i ja będziemy się miziać w moim gnieździe bo wszyscy wiedzą, że to ja robię je najlepsze, więc najwygodniej będzie jej ze mną – Masz wrażenie, że Sans za mocno nim uderzył.
-ZARAZ! PRZEGAPIAMY COŚ WAŻNEGO! - usłyszałaś Papyrusa z lewej - _____ TEŻ MA PRAWO GŁOSU! - Cisza, pięć szkieletów patrzyło się na Ciebie, czekając na Twoją odpowiedź.
-Ja... ja nie umiem wybrać....
-WIĘC CHCESZ NAS WSZYSTKICH? -zaproponował Edge
-o taaak – mruknął Red
-dobry pomysł – zawtórował Stretch
-mi pasuje – Sans wzruszył ramionami
-NIE ZGŁASZAM SPRZECIWU – Papyrus... dlaczego...!
-Nie, zaraz, chłopaki, nie wiem co się dzieje! - Podeszłaś pod drzwi, cała piątka szła za Tobą – Proszę... Ja... - Sans uniósł ręce aby zatrzymać pozostałych. Stali i patrzyli na niego.
-nie, zaraz, ma rację, zasługuje na wyjaśnienie, nie jesteśmy dzikimi bestiami
-ja jestem – Red skzyżował ręce. Sans popatrzył na Ciebie, delikatnie przejechał ręką po Twoim policzku.
-więc, dzieciaku, pamiętasz jak obiecałem ci wyjaśnić jak wygląda seks u szkieletów?
-Cóż, to już wiem, nie różni się on za bardzo od tego jaki znam – powiedziałaś bez zastanowienia. Zaczynałaś się denerwować i tak oto musiałaś przyznać się do spania z G. Sans wyglądał na zaskoczonego, zabrał rękę i popatrzył na pozostałych nisko warcząc.
-który?
-NIE JA!
-NIGDY BYM NIE DOTKNĄŁ CZŁOWIEKA GDYBY NIE BYŁO TO KONIECZNE
-a ja bym chciał
-gdybym ja to zrobił z kicią już byś o tym wiedział
-Ugm, halo? Też tutaj jestem – pomagałaś – To G, swoją drogą. I stało się to raz. Dobra, dwa razy. Ale tak samo, w łóżku i pod kołderką. - Sans nisko warczał, chwycił Cię za brodę. Jego gwałtowność Cie zaskoczyła, zachłysnęłaś się powietrzem, poczułaś jak przyciska Cię do ściany.
-to był cios poniżej pasa, dzieciaku, chciałem poprosić cię abyś nam pomogła ale teraz po tym co powiedziałaś, jest, jasne, co, się, stanie, jesteśmy w rui, a jeżeli potwory naszego kalibru nie dostaną to czego chcą... czego pragną... - przesunął palcem wolnej ręki między Twoimi nogami, wsuwając go pod materiał spodni – możemy umrzeć, nie chcesz abyśmy umarli, prawda? - Pozostali poruszyli się nerwowo. Popatrzyłaś najlepszym wyrazem twarzy na jaki było Cię stać.
-Tylko tyle? Kurwa, Sans, dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? - odepchnęłaś go jedną ręką, unikając jego spojrzenia głodnego zwierzęcia – Oczywiście, że nie chcę abyście umarli. Wszyscy macie takie same potrzeby? - popatrzyłaś na pozostałych. Przytaknęli milcząc. - Więc jak mogę wam odmó....
-pierwszy!
-PI-KURWA! - warknął Edge, było sekundę późniejszy niż jego brat. Red otoczył Cię ramieniem, pomachał do pozostałych którzy już zbierali się aby zacząć protestować, ale was już nie było.
Leżałaś na najmiększej górze... cóż, czego? Nie wiesz co to właściwie jest, ale nigdy w życiu nie było Co wygodniej. Red leżał obok, róż z czerwienią mieszały się na jego policzkach kiedy wdrapywał się na Ciebie. Jego oddech był słodki, a nie tak jak zawsze – musztardowy.
-wygodnie? - zapytał delikatnie głaszcząc Cię po głowie, przesuwając palce na Twoją twarz. Jego dotyk był czuły. - podczas rui jestem trochę... miękki... ale, twoja wygoda to mój priorytet... przynajmniej teraz.
-Wygodniej w życiu mi nie było – westchnął słysząc komplement, róż na jego twarzy się pogłębił
-czy... czy naprawdę chcesz nam pomóc, kocie? - szeptał sunąc palcami po Twojej koszulce
-Czy naprawdę możecie umrzeć?
-tak, to możliwe
-A więc jasne – Pocałowałaś go między oczy. Zadrżał i zamruczał wtulając się w Ciebie. - A więc to wasze dziwne zachowanie to przez ruję, tak?
-zasadniczo tak... zachowuję się aż tak inaczej?
-Myślę, że kompletnie porównując nasze pierwsze spotkanie – Układał poduszki dookoła Ciebie, aby było Ci jeszcze wygodniej. Chwyciłaś go za rękaw koszulki – Red... wygodniej już być nie może. Będzie za to lepiej jak przestaniesz się wiercić – delikatnie pociągnęłaś go za materiał i pogładziłaś kość ramieniową. Westchnął z rozkoszy.
-ooooh tak, kocie, proszę...błagam, dotykaj mnie – obie ręce przesunęłaś na jego czaszkę, palcem przejechałaś po karku. Mruczał i wtulał się, chwycił za poduszki jakie miał pod rękami. Chciałaś ściągnąć z niego białą koszulkę, ale nie chcąc traci ani chwili po prostu ją z siebie zdarł. Przejechałaś palcami po jego żebrach, delikatnie i czule. Lecz kiedy przejechałaś opuszkami palców po ostatnim, mruczenie zamieniło się w niskie warczenie, wpatrywał się w Ciebie myśląc, że chcesz go dręczyć. Jęknął. - ah.. k....kocie... - aż dreszcz przeszył Twój kręgosłup. Szturchnął Cię brodą i odwróciłaś się by go pocałować. Jego potrzeby odebrały Ci dech, desperacko próbował być bliżej Twojej piersi. Jęczał i rozpływał się w pocałunku, wsunął swój język do Twoich ust. Na gwiazdy.. nigdy nie całowałaś się w ten sposób. Odepchnęłaś go, usiadłaś i z ciężkim westchnięciem zaczęłaś ściągać swoją koszulkę. Lecz powstrzymał Cię. Popatrzyłaś na niego zaskoczona – ukrywasz coś tam? nigdy nie widziałem twoich pleców czy ramion... pamiętaj, moim priorytetem jest twoja wygoda
-To nic, Red, wiem że nic nie powiesz – Zabrał rękę i pozwolił abyś się rozebrała. Wygięłaś się by odpiąć stanik. Popatrzył na odsłonięte ciało.
-oh kocie... - westchnął delikatnie dotykając blizn na Twoich ramionach. Pozwoliłaś mu, aby odwrócił Cię by zobaczyć te na plecach. Byłaś zaskoczona kiedy położył Cię na brzuchu dłońmi sunąc po znamionach życia, jakie wiodłaś nim ich poznałaś – chciałbym zabrać ból
-Przywykłam do aahh – jęknęłaś kiedy lizał Twój kręgosłup, znacząc zarys największej z blizn. Nie było nic zboczonego w tym geście, za to wiele słodyczy i troski.
-zaskakująco wrażliwe jak na blizny i głębokie – mruknął w Twoje ramię – co za wariat tak skrzywdził tę słodką dziewczynkę?
-Ten sam przed którym uciekam całe moje życie.
-cóż, zrobię co mogę abyś o tym zapomniała, co? - delikatnie Cię odwrócił na co mu pozwoliłaś. Zaskakujące, ale był już nagi i pocierał swoją czerwoną męskość. Miała ten sam kolor co jego dusza między żebrami. - niespodzianka, heh – zaśmiał się widząc Twoją minę. Poczułaś potrzebę dotknięcia tego, więc tak zrobiłaś. Oplotłaś palcami główkę. Jęknął seksownie. Pochyliłaś się, aby go polizać. Jego magia smakowała czereśniami i sprawiała, że cierpł Ci język. Delikatnie chwycił Cię z tyłu głowy i powoli wsunął się w Twoje usta. Kiedy wyszedł, powiedziałaś.
-Już wiem, dlaczego Pink woła do ciebie Cherry* - uśmiechnęłaś się i przesunęłaś językiem od nasady po czubek. Schował twarz za dłońmi w zawstydzeniu. Wygląda na to, że zgasiłaś go.
Powróciłaś wzrokiem do jego wibrującej lekko magii i delikatnie wzięłaś ją w usta. Wślizgnęła się lekko, zaś kościotrup warknął, chwycił Cię mocniej za włosy z tyłu głowy i zatrzymał.
-k....kurwa, kiciu... uhg.... koteczku... tak mi kurewsko dobrze, proszę nie przestawaj – Przestałaś. Chciałaś podrażnić niedźwiedzia, chciałaś aby Ciebie pragnął. Wierzgnął w proteście jak wyciągnęłaś jego kutasa ze swoich ust, siadając na kolanach przed nim. Wolną ręką chwyciłaś za jego obrożę i przyciągnęłaś w swoją stronę łącząc się z nim w przepełnionym pasją pocałunku. Jego lepki język wił się, oddech miał przerywany, każdy milimetr ciała pragnął Twojego dotyku. -p....połóż się kocie, ja się wszystkim zajmę – jęknął w Twoje wargi. Zrobiłaś to czego chciał. Chciwie chwytał skórę, jedną rękę wsunął pod Twoje spodnie. Kwiknęłaś, a on się zaśmiał. Jak się ich pozbył dosłownie zdarł z Ciebie majtki. - nie martw się kocie, kupię ci nowe, czarne i czerwone – wymruczał skubiąc zębami Twój kark delikatnie. Czułaś jak pociera główką o Twoje płatki powoli napierając z większą siłą. Zaczęłaś cicho jęczeć. - ohh, chcesz tego, co kocie? pragniesz mnie?
-Ooooo ... tak... Red, pragnę cię – podniosłaś biodra aby nadziać się na niego, ale szybko się odsunął.
-c...cierpliwości, kochana, powiedziałem że ja się wszystkim zajmę – Położył Cię znowu na poduszkach, lizał kark, rękami przesuwając po kobiecości. Jego dotyk był jak ogień, podobał Ci się sposób w jaki Cię parzył. Kościsty palec wsunął się w Ciebie, sprawdzając wilgoć. Zachłysnęłaś się powietrzem, zaciskając ręce na kościstych ramionach. Język potwora bawił się teraz Twoim sutkiem, podczas kiedy kutasem pocierał o wejście... raz... drugi... trzeci... nagle zaczął w Ciebie wchodzić, powoli, bardzo powoli, warczał w Twój obojczyk. Czułaś jego kły, zadrżałaś pod wpływem nagłego bólu. Wszystko stanęło, patrzył na Ciebie, zatrzymał się w połowie. Zalał Twoją twarz pocałunkami szepcząc przeprosiny.
-N....nie przepraszaj – szepnęłaś – N-nie przerywaj, ośle! - poczułaś jego uśmiech na ciele, pchnął Cię w swoją stronę. Jego kutas tak miło Cię wypełniał, kiedy byłaś pewna, że więcej już nie zmieścisz, westchnął i wyszczerzył się. Był w środku. I na gwiazdy, było zajebiście. Poruszył się lekko jęcząc cicho, cofając się powoli. Czułaś jakby prąd przeszywał Twoje ciało z każdym centymetrem, z gardła wydobywały Ci się jęki, zaś pod powiekami zaczęły gromadzić się łzy. - Ku...rwa... Red.... kurwa... jest taki duuuuaaahhh! - krzyknęłaś kiedy zaczął się w Ciebie wsuwać. Może i jest straszliwie czuły, ale nie jest nudny. Jakby czytając Ci w myślach pochylił się, wplótł palce w Twoje włosy, odchylając Ci głowę do tyłu z kolejnym pchnięciem, sprawiając że zaczęłaś krzyczeć. Gryzł odsłonięty kark, lizał i znowu gryzł tym razem delikatniej, zaczynałaś dziczeć. A potem, stanowczo za szybko, puścił Cię i odsunął się od szyi, tylko po to by przyciągnąć Cię do siebie i zacząć całować. Pozwalając byś co chwile łapała powietrze i jęczała. Przesunął się lekko tylko po to aby wejść w Ciebie głębiej. Jego jęki zamieniły się w warczenie jak tylko przesunęłaś palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Czułość powoli zamieniała się w drapieżność. W końcu zachowywał się jak zwierzę.
Dostałaś lekkiego klapsa, który sprawił, że krzyknęłaś z przyjemności. Jego palce mocno stanowczo, ale delikatnie drażniły Twoją łechtaczkę. Podciągnął Cię tak, abyś usiadła, kładąc rękę na Twoich plecach.
-lubisz to, kocie? - szepnął w Twoje ucho, czułaś jak porusza w Tobie swoją męskością. Czułaś jak zaciskasz się dookoła niego.
-Unf...uhhhh...kuuuurwa – tylko na tyle było Cię stać. Zaśmiał się i zacisnął palce na pośladkach, uniósł Cię za biodra i zatrzymał się, zaczęłaś wiercić się starając dalej poruszać. - R....Reeeed – jęknęłaś jego imię prawie jak życzenie, byłaś tak blisko aby dojść, ale wtedy on się zatrzymał.
-heh, wybacz kiciu, ale dojdziesz wtedy kiedy ja, a ja jeszcze nie skończyłem – szepnął – teraz, zrobisz coś dla mnie? - Zatrzymał Cię. Byłaś rumiana na twarzy, przyciągnęłaś ręce do piersi, czułaś jak robi się w Tobie większy
-Ah-aaahhh – jęknęłaś w odpowiedzi
-potraktuję to za tak, chcę abyś powiedziała moje imię
-R....Red – jęknęłaś próbując poruszać biodrami, lecz nic z tego, jego uścisk był żelazny
-nie-e kocie... masz powiedzieć moje prawdziwe imię – Popatrzyłaś na niego zmieszana, nie znasz jego prawdziwego imienia – heh, znasz, pomyśl, kiciu, pomyśl o tych wszystkich podejrzeniach jakie miałaś co do naszej rodziny, a teraz, powiedz, moje, imię,
-S....Sans – szepnęłaś. W odpowiedzi wsunął się w Ciebie kutasem. Zadrżałaś przeszyta dreszczem rozkoszy. Oddychal ciężko
-jeszcze raz
-Saaannnsss – jęknęłaś. Pchając jeszcze raz.
-więcej kocie, chcę usłyszeć ja je krzyczysz! - warknął kładąc Cię znowu na plecy, przyciskając rękami nadgarstki na wysokości Twojej głowy. Znajomy błękit przeszedł Ci przez głowę.
-Saaansss – krzyknęłaś. Zatrzymał się, chwycił Cię brutalnie za twarz, zmuszając abyś na niego popatrzyła.
-nie jego – wysyczał – wołaj mnie, wołaj tego sansa, nie jego – wstrzymałaś oddech jak mocno zaciskał palce na Twoich policzkach, chciałaś go trochę podrażnić dlatego po prostu patrzyłaś się w jego oczy. Ku Twojemu zaskoczeniu, puścił i zaczął okupować wargi. Pozwalając byś mogła co jakiś czas zaczerpnąć krótki oddech.
Kiedy zaczynało brakować Ci już tchu, przestał przyglądając się jak łapiesz powietrze. Myślałaś, że już normalnie oddychasz, ale wtedy gwałtownie wbił się w Ciebie.
-Sans! - krzyknęłaś głośno. Jego uśmiech się poszerzył. Tym razem powiedziałaś to właściwie.
-właśnie, to nie było takie trudne, prawda kocie? - poruszył biodrami, przesuwając ręką po Twoim nagim ciele, patrząc jak drżysz pod jego dotykiem. Jego pchnięcia znowu były powolne, wolniejsze... aż w końcu poruszał się tak powoli i delikatnie, że myślałaś iż zaraz oszalejesz. Nagły jęk przeszył pomieszczenie, kiedy orgazm sprawił iż Twoje ścianki zacisnęły się dookoła niego. Warknął i wziął głębszy wdech. - oh... kocie... ja... ja zaraz.... - podniósł głowę, język wysunął spomiędzy zębów, doszedł, czułaś jak rytmicznie pompuje w ciebie swoje nasienie. Nabrałaś powietrza i je zatrzymałaś czując jak Cię wypełnia. Westchnęłaś padając na poduszki, przyglądałaś się, jak się z Ciebie wysunął. Jednak co Cię bardziej zdziwiło, nadal był sterczący i gotowy do dalszego działania. - zdziwiona, co kocie? nasz potworzy okres wygląda inaczej niż ludzki, mogę cię rżnąć przez całą noc jeżeli chcesz – przesunął palcem po Twojej wrażliwej wilgotnej szparce, czułaś dreszcze na całym ciele. Nie mogłaś dłużej tego znieść, jęknęłaś wiercąc się pod nim, czerwone nasienie skapywało z Ciebie – a może powinienem cię nakarmić, ptaszynko? - Podniosłaś się akceptując to, że teraz chce wejść w Twoje usta, smak czereśni zapanował nad Tobą. Wślizgnął się z łatwością, czułaś go bardzo głęboko. Jego ruchy były delikatne i powolne, przepełnione czułością i miłością. Oplótł Twoje włosy dookoła swoich palców, zaczęłaś kreślić kółka na jego główce. Westchnął przerywanie i drugą ręką pogładził Cię po plecach. - mmmmm ... kocie... twoje usta to niebo... - mruknął gładząc Cię po skórze, drażniąc delikatne blizny. Podniosłaś się aby mówić.
-Jest tak dobra jak moja cipka?
-nic nie jest tak dobre jak cipka mojego koteczka – poczułaś jak magia przeniosła Cię. Miałaś twarz w poduszkach, zaś tyłek wysoko uniesiony do góry. - tego właśnie chcesz? chcesz abym znowu w ciebie wszedł? - przytaknęłaś. Złapał Cię oburącz za biodra i poczułaś jak wślizguje się w Ciebie, jego nasienie wyciekało z Ciebie. - cóż, skoro tego chcesz, mój mały brudny kocie
-Pragnę cię Sans! Pragnę aaaahhh! - jęknęłaś kiedy zaczął się w Tobie poruszać.
-....pamiętałaś aby wołać mnie po imieniu, grzeczny kiciuś – Pochylił się aby polizać Cię po plecach powoli. Jedną ręką zaczął drażnić Twój magiczny guziczek. Jęczałaś próbując poruszać biodrami szybciej, ale on trzymał Cię w ryzach – sprawię, że będziesz dla mnie miauczała całą noc, kocie.
-wygodnie? - zapytał delikatnie głaszcząc Cię po głowie, przesuwając palce na Twoją twarz. Jego dotyk był czuły. - podczas rui jestem trochę... miękki... ale, twoja wygoda to mój priorytet... przynajmniej teraz.
-Wygodniej w życiu mi nie było – westchnął słysząc komplement, róż na jego twarzy się pogłębił
-czy... czy naprawdę chcesz nam pomóc, kocie? - szeptał sunąc palcami po Twojej koszulce
-Czy naprawdę możecie umrzeć?
-tak, to możliwe
-A więc jasne – Pocałowałaś go między oczy. Zadrżał i zamruczał wtulając się w Ciebie. - A więc to wasze dziwne zachowanie to przez ruję, tak?
-zasadniczo tak... zachowuję się aż tak inaczej?
-Myślę, że kompletnie porównując nasze pierwsze spotkanie – Układał poduszki dookoła Ciebie, aby było Ci jeszcze wygodniej. Chwyciłaś go za rękaw koszulki – Red... wygodniej już być nie może. Będzie za to lepiej jak przestaniesz się wiercić – delikatnie pociągnęłaś go za materiał i pogładziłaś kość ramieniową. Westchnął z rozkoszy.
-ooooh tak, kocie, proszę...błagam, dotykaj mnie – obie ręce przesunęłaś na jego czaszkę, palcem przejechałaś po karku. Mruczał i wtulał się, chwycił za poduszki jakie miał pod rękami. Chciałaś ściągnąć z niego białą koszulkę, ale nie chcąc traci ani chwili po prostu ją z siebie zdarł. Przejechałaś palcami po jego żebrach, delikatnie i czule. Lecz kiedy przejechałaś opuszkami palców po ostatnim, mruczenie zamieniło się w niskie warczenie, wpatrywał się w Ciebie myśląc, że chcesz go dręczyć. Jęknął. - ah.. k....kocie... - aż dreszcz przeszył Twój kręgosłup. Szturchnął Cię brodą i odwróciłaś się by go pocałować. Jego potrzeby odebrały Ci dech, desperacko próbował być bliżej Twojej piersi. Jęczał i rozpływał się w pocałunku, wsunął swój język do Twoich ust. Na gwiazdy.. nigdy nie całowałaś się w ten sposób. Odepchnęłaś go, usiadłaś i z ciężkim westchnięciem zaczęłaś ściągać swoją koszulkę. Lecz powstrzymał Cię. Popatrzyłaś na niego zaskoczona – ukrywasz coś tam? nigdy nie widziałem twoich pleców czy ramion... pamiętaj, moim priorytetem jest twoja wygoda
-To nic, Red, wiem że nic nie powiesz – Zabrał rękę i pozwolił abyś się rozebrała. Wygięłaś się by odpiąć stanik. Popatrzył na odsłonięte ciało.
-oh kocie... - westchnął delikatnie dotykając blizn na Twoich ramionach. Pozwoliłaś mu, aby odwrócił Cię by zobaczyć te na plecach. Byłaś zaskoczona kiedy położył Cię na brzuchu dłońmi sunąc po znamionach życia, jakie wiodłaś nim ich poznałaś – chciałbym zabrać ból
-Przywykłam do aahh – jęknęłaś kiedy lizał Twój kręgosłup, znacząc zarys największej z blizn. Nie było nic zboczonego w tym geście, za to wiele słodyczy i troski.
-zaskakująco wrażliwe jak na blizny i głębokie – mruknął w Twoje ramię – co za wariat tak skrzywdził tę słodką dziewczynkę?
-Ten sam przed którym uciekam całe moje życie.
-cóż, zrobię co mogę abyś o tym zapomniała, co? - delikatnie Cię odwrócił na co mu pozwoliłaś. Zaskakujące, ale był już nagi i pocierał swoją czerwoną męskość. Miała ten sam kolor co jego dusza między żebrami. - niespodzianka, heh – zaśmiał się widząc Twoją minę. Poczułaś potrzebę dotknięcia tego, więc tak zrobiłaś. Oplotłaś palcami główkę. Jęknął seksownie. Pochyliłaś się, aby go polizać. Jego magia smakowała czereśniami i sprawiała, że cierpł Ci język. Delikatnie chwycił Cię z tyłu głowy i powoli wsunął się w Twoje usta. Kiedy wyszedł, powiedziałaś.
-Już wiem, dlaczego Pink woła do ciebie Cherry* - uśmiechnęłaś się i przesunęłaś językiem od nasady po czubek. Schował twarz za dłońmi w zawstydzeniu. Wygląda na to, że zgasiłaś go.
Powróciłaś wzrokiem do jego wibrującej lekko magii i delikatnie wzięłaś ją w usta. Wślizgnęła się lekko, zaś kościotrup warknął, chwycił Cię mocniej za włosy z tyłu głowy i zatrzymał.
-k....kurwa, kiciu... uhg.... koteczku... tak mi kurewsko dobrze, proszę nie przestawaj – Przestałaś. Chciałaś podrażnić niedźwiedzia, chciałaś aby Ciebie pragnął. Wierzgnął w proteście jak wyciągnęłaś jego kutasa ze swoich ust, siadając na kolanach przed nim. Wolną ręką chwyciłaś za jego obrożę i przyciągnęłaś w swoją stronę łącząc się z nim w przepełnionym pasją pocałunku. Jego lepki język wił się, oddech miał przerywany, każdy milimetr ciała pragnął Twojego dotyku. -p....połóż się kocie, ja się wszystkim zajmę – jęknął w Twoje wargi. Zrobiłaś to czego chciał. Chciwie chwytał skórę, jedną rękę wsunął pod Twoje spodnie. Kwiknęłaś, a on się zaśmiał. Jak się ich pozbył dosłownie zdarł z Ciebie majtki. - nie martw się kocie, kupię ci nowe, czarne i czerwone – wymruczał skubiąc zębami Twój kark delikatnie. Czułaś jak pociera główką o Twoje płatki powoli napierając z większą siłą. Zaczęłaś cicho jęczeć. - ohh, chcesz tego, co kocie? pragniesz mnie?
-Ooooo ... tak... Red, pragnę cię – podniosłaś biodra aby nadziać się na niego, ale szybko się odsunął.
-c...cierpliwości, kochana, powiedziałem że ja się wszystkim zajmę – Położył Cię znowu na poduszkach, lizał kark, rękami przesuwając po kobiecości. Jego dotyk był jak ogień, podobał Ci się sposób w jaki Cię parzył. Kościsty palec wsunął się w Ciebie, sprawdzając wilgoć. Zachłysnęłaś się powietrzem, zaciskając ręce na kościstych ramionach. Język potwora bawił się teraz Twoim sutkiem, podczas kiedy kutasem pocierał o wejście... raz... drugi... trzeci... nagle zaczął w Ciebie wchodzić, powoli, bardzo powoli, warczał w Twój obojczyk. Czułaś jego kły, zadrżałaś pod wpływem nagłego bólu. Wszystko stanęło, patrzył na Ciebie, zatrzymał się w połowie. Zalał Twoją twarz pocałunkami szepcząc przeprosiny.
-N....nie przepraszaj – szepnęłaś – N-nie przerywaj, ośle! - poczułaś jego uśmiech na ciele, pchnął Cię w swoją stronę. Jego kutas tak miło Cię wypełniał, kiedy byłaś pewna, że więcej już nie zmieścisz, westchnął i wyszczerzył się. Był w środku. I na gwiazdy, było zajebiście. Poruszył się lekko jęcząc cicho, cofając się powoli. Czułaś jakby prąd przeszywał Twoje ciało z każdym centymetrem, z gardła wydobywały Ci się jęki, zaś pod powiekami zaczęły gromadzić się łzy. - Ku...rwa... Red.... kurwa... jest taki duuuuaaahhh! - krzyknęłaś kiedy zaczął się w Ciebie wsuwać. Może i jest straszliwie czuły, ale nie jest nudny. Jakby czytając Ci w myślach pochylił się, wplótł palce w Twoje włosy, odchylając Ci głowę do tyłu z kolejnym pchnięciem, sprawiając że zaczęłaś krzyczeć. Gryzł odsłonięty kark, lizał i znowu gryzł tym razem delikatniej, zaczynałaś dziczeć. A potem, stanowczo za szybko, puścił Cię i odsunął się od szyi, tylko po to by przyciągnąć Cię do siebie i zacząć całować. Pozwalając byś co chwile łapała powietrze i jęczała. Przesunął się lekko tylko po to aby wejść w Ciebie głębiej. Jego jęki zamieniły się w warczenie jak tylko przesunęłaś palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Czułość powoli zamieniała się w drapieżność. W końcu zachowywał się jak zwierzę.
Dostałaś lekkiego klapsa, który sprawił, że krzyknęłaś z przyjemności. Jego palce mocno stanowczo, ale delikatnie drażniły Twoją łechtaczkę. Podciągnął Cię tak, abyś usiadła, kładąc rękę na Twoich plecach.
-lubisz to, kocie? - szepnął w Twoje ucho, czułaś jak porusza w Tobie swoją męskością. Czułaś jak zaciskasz się dookoła niego.
-Unf...uhhhh...kuuuurwa – tylko na tyle było Cię stać. Zaśmiał się i zacisnął palce na pośladkach, uniósł Cię za biodra i zatrzymał się, zaczęłaś wiercić się starając dalej poruszać. - R....Reeeed – jęknęłaś jego imię prawie jak życzenie, byłaś tak blisko aby dojść, ale wtedy on się zatrzymał.
-heh, wybacz kiciu, ale dojdziesz wtedy kiedy ja, a ja jeszcze nie skończyłem – szepnął – teraz, zrobisz coś dla mnie? - Zatrzymał Cię. Byłaś rumiana na twarzy, przyciągnęłaś ręce do piersi, czułaś jak robi się w Tobie większy
-Ah-aaahhh – jęknęłaś w odpowiedzi
-potraktuję to za tak, chcę abyś powiedziała moje imię
-R....Red – jęknęłaś próbując poruszać biodrami, lecz nic z tego, jego uścisk był żelazny
-nie-e kocie... masz powiedzieć moje prawdziwe imię – Popatrzyłaś na niego zmieszana, nie znasz jego prawdziwego imienia – heh, znasz, pomyśl, kiciu, pomyśl o tych wszystkich podejrzeniach jakie miałaś co do naszej rodziny, a teraz, powiedz, moje, imię,
-S....Sans – szepnęłaś. W odpowiedzi wsunął się w Ciebie kutasem. Zadrżałaś przeszyta dreszczem rozkoszy. Oddychal ciężko
-jeszcze raz
-Saaannnsss – jęknęłaś. Pchając jeszcze raz.
-więcej kocie, chcę usłyszeć ja je krzyczysz! - warknął kładąc Cię znowu na plecy, przyciskając rękami nadgarstki na wysokości Twojej głowy. Znajomy błękit przeszedł Ci przez głowę.
-Saaansss – krzyknęłaś. Zatrzymał się, chwycił Cię brutalnie za twarz, zmuszając abyś na niego popatrzyła.
-nie jego – wysyczał – wołaj mnie, wołaj tego sansa, nie jego – wstrzymałaś oddech jak mocno zaciskał palce na Twoich policzkach, chciałaś go trochę podrażnić dlatego po prostu patrzyłaś się w jego oczy. Ku Twojemu zaskoczeniu, puścił i zaczął okupować wargi. Pozwalając byś mogła co jakiś czas zaczerpnąć krótki oddech.
Kiedy zaczynało brakować Ci już tchu, przestał przyglądając się jak łapiesz powietrze. Myślałaś, że już normalnie oddychasz, ale wtedy gwałtownie wbił się w Ciebie.
-Sans! - krzyknęłaś głośno. Jego uśmiech się poszerzył. Tym razem powiedziałaś to właściwie.
-właśnie, to nie było takie trudne, prawda kocie? - poruszył biodrami, przesuwając ręką po Twoim nagim ciele, patrząc jak drżysz pod jego dotykiem. Jego pchnięcia znowu były powolne, wolniejsze... aż w końcu poruszał się tak powoli i delikatnie, że myślałaś iż zaraz oszalejesz. Nagły jęk przeszył pomieszczenie, kiedy orgazm sprawił iż Twoje ścianki zacisnęły się dookoła niego. Warknął i wziął głębszy wdech. - oh... kocie... ja... ja zaraz.... - podniósł głowę, język wysunął spomiędzy zębów, doszedł, czułaś jak rytmicznie pompuje w ciebie swoje nasienie. Nabrałaś powietrza i je zatrzymałaś czując jak Cię wypełnia. Westchnęłaś padając na poduszki, przyglądałaś się, jak się z Ciebie wysunął. Jednak co Cię bardziej zdziwiło, nadal był sterczący i gotowy do dalszego działania. - zdziwiona, co kocie? nasz potworzy okres wygląda inaczej niż ludzki, mogę cię rżnąć przez całą noc jeżeli chcesz – przesunął palcem po Twojej wrażliwej wilgotnej szparce, czułaś dreszcze na całym ciele. Nie mogłaś dłużej tego znieść, jęknęłaś wiercąc się pod nim, czerwone nasienie skapywało z Ciebie – a może powinienem cię nakarmić, ptaszynko? - Podniosłaś się akceptując to, że teraz chce wejść w Twoje usta, smak czereśni zapanował nad Tobą. Wślizgnął się z łatwością, czułaś go bardzo głęboko. Jego ruchy były delikatne i powolne, przepełnione czułością i miłością. Oplótł Twoje włosy dookoła swoich palców, zaczęłaś kreślić kółka na jego główce. Westchnął przerywanie i drugą ręką pogładził Cię po plecach. - mmmmm ... kocie... twoje usta to niebo... - mruknął gładząc Cię po skórze, drażniąc delikatne blizny. Podniosłaś się aby mówić.
-Jest tak dobra jak moja cipka?
-nic nie jest tak dobre jak cipka mojego koteczka – poczułaś jak magia przeniosła Cię. Miałaś twarz w poduszkach, zaś tyłek wysoko uniesiony do góry. - tego właśnie chcesz? chcesz abym znowu w ciebie wszedł? - przytaknęłaś. Złapał Cię oburącz za biodra i poczułaś jak wślizguje się w Ciebie, jego nasienie wyciekało z Ciebie. - cóż, skoro tego chcesz, mój mały brudny kocie
-Pragnę cię Sans! Pragnę aaaahhh! - jęknęłaś kiedy zaczął się w Tobie poruszać.
-....pamiętałaś aby wołać mnie po imieniu, grzeczny kiciuś – Pochylił się aby polizać Cię po plecach powoli. Jedną ręką zaczął drażnić Twój magiczny guziczek. Jęczałaś próbując poruszać biodrami szybciej, ale on trzymał Cię w ryzach – sprawię, że będziesz dla mnie miauczała całą noc, kocie.
________________________________
* - Cherry - ang. wiśnia/czereśnia - to samo słowo na określenie tych dwóch owoców. A jaka jest różnica? Wyglądają podobnie choć czereśnia zazwyczaj ma kolor ciemniejszej czerwieni, jest do tego słodsza i większa. Wiśnia ma kwaskowaty posmak. Właśnie ze względu na różnice w smaku wybrałam tłumaczenie smaku przyrodzenia Reda na czereśniowy - bo zachowuje się on słodko. Pa dum tss.
Aaaaa to jest ten bonus...
OdpowiedzUsuńI jak dobrze rozumiem to alternatywna rzeczywistość w której Undyne się nie pojawia a my im "pomagamy" tak???? O kurwa nie mogę z tym XDDDDDDDDDDDD
Tak jak napisałam w "Notka od Tłumacza" wszystko jest wyjaśnione i nie trzeba niczego się domyślać i rozumieć xD
UsuńWiem skapłam się po napisaniu XD. I thx za tłumaczenie ^^
UsuńKyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 Ohh yes, tego było mi potrzeba! Sesja skończona, bawmy się i radujmy, alko lejmy ~! Reduś, skarbie, czereśnie i wiśnie kocham, ten smak, zapach ... i już wiadomo czemu go tak lubię też xD Ahh i jeszcze on jest smakowy x3
OdpowiedzUsuńZaaaraz ...
Underswap Papi to Honey, jego brat to Blueberry ... czy to znaczy, że my już nie potrzebujemy napoju w domu xD ? Owocki do picia a jak chcemy polać sobie naleśnik miodkiem na przykład albo herbatkę posłodzić ...
Stop, to za dużo, to złe ... Zdecydowanie gdy spadł ze mnie ten ciężar odwala mi ostro ^^''
xD Gratuluję zaliczonej sesji!
UsuńDziękuję <3
UsuńTeraz mogę poświęcić się nekrofilii znaczy ... pisać opowiadanie z moim kochaniątkiem xDD Wreszcie mam czas na arty, na ogarnięcie się ze wszystkim, ahh tyle radości ;3;
To już wiem po co to 18+ XD
OdpowiedzUsuńŚwietna robota Yumi, Bardzo dziękuję że to tłumaczysz :3
A do usług :D
UsuńA ja musiałam być nie cirepliwa i przeczytać połowę po angielsku, eh.
OdpowiedzUsuńPfffff
UsuńWybacz Yumi, że spytam, ale... Nie umiem sobie wyobrazić jakie to uczucie tłumaczyć notki +18... czujesz to samo co podczas czytania, czy przez tłumaczenie/szukanie słówek/redagowanie/sprawdzanie/itp, schodzi z Ciebie trochę to napięcie i możesz czytać skończone dzieło bez rumieńców? xDDD
OdpowiedzUsuńBo kiedyś wspominałaś, że przy komiksach Zarli (Handplates) przeżywasz podwójnie smutki przez tłumaczenie i zwyczajnie jestem ciekawa jak z osiemnastkami to wygląda ^^ xD
UsuńWybacz, może to nie uprzejme, że pytam, ale ciekawość bierze nade mną górę xd
Yhhh to kwestia osobowości i mojego własnego stosunku do seksu. Ciało i fizyczność nie mają dla mnie większej wartości. Lubię seks i nie wstydzę się swojego ciała oraz własnych pragnień umiem o nich mówić jasno i otwarcie, nie wstydzę się spełniać własnych i cudzych fantazji. Dlatego też pisanie, czytanie czy tłumaczenie notek +18 traktuję cóż, normalnie? Z kamienną miną, bardziej skupiam się nad właściwym oddaniem emocjonalnym danej sceny niż nad jej wyobrażeniem. W ogóle się nie rumienię, nie chichoczę. Czytanie jest w stanie mnie podniecić i to normalnie - bez śmiechu czy wstydu, nie raz masturbowałam się do jakiejś lepszej sceny seksu którą właśnie przeczytałam xD Jednak tłumaczenie czy pisanie nigdy nie działało na mnie w ten sposób. To tekst normalny, a język polski ... ugh, opisać sceny +18 po polsku to katorga. Szczególnie jak chodzi o nazewnictwo kobiecych cześci ciała. No bo jakie mamy? Pizda - wulgarne. Cipka - też nie za fajnie brzmi. Srom - no przepraszam paskudnie. Wagina - naukowo. Muszelka, szparka, dziurka - dziecinnie i pobłażliwie. Nie ma w języku polskim ładnego określenia na kobiece narządy rozrodcze. Z męskimi jest już łatwiej, ale znowu "maszt" "pała" etc brzmią kuriozalnie, zaś chuj za wulgarnie, dlatego zostaję przy dobrym kutasie.
UsuńUgh, wracając.
Znacznie bardziej przeżywam to co oddziałuje na emocje. Smutne opowiadania, albo wesołe komedie. Romantyczne sceny, intrygi etc. Do tego tematyka. Ogólnie bardzo dużo siedziałam w eksperymentach na ludziach i zwierzętach, z ciekawości a jednocześnie z przerażeniem śledziłam co ludzie robili ludziom. Dlatego teraz jestem na ten temat uczulona, a jednocześnie mnie ciekawi. Dlatego bardzo przeżywam ten konkretny komiks.
To teraz ankieta na bloga, kto masturbował się do tłumaczeń Yu?
Usuńa. Tak.
b. Oczywiście.
c. Oh Yes ( ͡° ͜ʖ ͡°)
d. Jeszcze się pytasz? xD
hah tak.. pisanie scen erotycznych po polsku to katorga.. ^_^' pisanie sex-wiadomości to katorga -.- właśnie ze względu na "rozbudowane" nazewnictwo ^_- spotkałam się z wyrażeniem "myszka" na kobiece genitalia... ale... brzmi to czasami zbyt słodko w ostrzejszych scenach xd
UsuńW ogóle to dziękuję, że mi odpowiedziałaś .. <3 Podziwiam Twoją swobodę i otwartość w tych tematach :O
Hahaha ciekawa ankieta xDD ja się osobiście nie umiem masturbować do opowiadań =v=' ani do pornosów... O_o ani wgl xDD w sensie nie lubię się masturbować xd preferuję więcej niż jedna osoba w te klocki ^^ jeśli wiecie co mam na myśli +.+
podejrzewam, że są tu osoby poniżej osiemnastki, więc lepiej nie będę się rozwijać xDD i tak mi już głupio xDD
No wiesz XD do 18 to mi jeszcze trochę brakuje XD
UsuńO tak sa, dlatego jak zawsze mówię, dla dobra mojego pedagogicznego sumienia ja NIE chcę wiedzieć ile kto ma lat.
UsuńA co do pornosów, mnie się one w ogóle nie podobają. Są obleśne, nienaturalne, wulgarne, jak filmy ginekologiczne, tylko pokazują genitalia i genitalia i genitalia. Nie znam dobrego filmu porno. >.<
Chyba nie ma dobrego filmu porno O_o chociaż może są tu jacyś znawcy xDDD
UsuńMoże tak nie na temat ale czy na tym blogu jest tłumaczenie komiksu handplates? jak tak to mogłabym prosić o linka za fiksa nie mogę go znaleźć [*]
Usuńhttp://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/08/undertale-prehistoria-prehistory.html
UsuńNie w całości co prawda, bo ten komiks wywołuje u mnie falę negatywnych emocji za każdym razem jak do niego siadam - ale dokończę jak tylko skończę z AfterTale. Teraz póki co są trzy rozdziały przetłumaczone
To alternatywne zakończenie jest boskie. W sumie po Redzie spodziewałabym się kompletnie brutalnych i zwierzęcych akcji a tu tak słodko, podoba mi się ( ͡° ͜ʖ ͡° )
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna. Czy to uspokoi redzia... I tak ruja wciąż rośnie. Nah, a z ostatnim będzie najgorzej xD Świetne tłumaczenie!
OdpowiedzUsuńNoc z Redem to spełnienie moich brudnych mażeń!
OdpowiedzUsuń