15 marca 2018

Eddsworld: Szkoła przetrwania, czyli jedna kobieta w domu z 4 mężczyznami.- Wesołe miasteczko [opowiadanie by EvilAngel]

Notka od autora:Kilka miesięcy po wydarzeniach z „The End”. Odkąd wyjechałaś ze swoją rodziną do innego miasta, utraciłaś kontakt ze swoim starymi przyjaciółmi, jednak teraz, gdy byłaś już w pełni dorosła, postanowiłaś na odnowienie kontaktu. I tak o to wylądowałaś w takiej oto sytuacji: jedyna dziewczyna mieszkająca w domu z 4 mężczyznami, napięta atmosfera między dwójką z nich, studia i praca na pół etatu, a ty się zastanawiasz, czemu zachowujesz się jak ich matka albo, co najmniej, starsza siostra. I czasami masz tego po prostu dosyć.
Jeżeli spodziewałaś się opowiadania z rodzaju „Ty x Postać”, to się grubo przeliczyłaś. Muszę cię rozczarować, ale jedyne shipy, jakie będą tu występować, to te, które „Ty” lubisz i masz zamiar pomóc w ich realizacji (spodziewajcie się EddMatt i TomTord).
Autor: EvilAngel
Spis treści:
- ...i dlatego stwierdzam, że już nigdy nie wpuszczą cię na tą atrakcję. Za celnie strzelasz i przez ciebie zbankrutują - powiedziałaś, patrząc na Torda i urywając kawałek waty cukrowej, którą sobie kupiłaś. W wesołym miasteczku siedzieliście już od jakiś dwóch godzin i postanowiliście, że za niedługo będziecie się zbierać. Przed wyjściem chcieliście jednak jeszcze przejechać się diabelskim młynem.
- To nie moja wina. Taki już urok - odpowiedział chłopak, uśmiechając się nonszalancko. Gdyby nie to, że w czas go zatrzymali, to pewnie teraz byłby obładowany tysiącem nagród ze strzelnicy. Teraz jednak niósł pod pachą tylko jednego, dużego pluszowego psa. Kierowaliście się powolnym krokiem w kierunku największej atrakcji w wesołym miasteczku, każde z was miało coś w dłoni, co mogło jeść, lub pić. Ty niosłaś różową watę cukrową, Tord (oprócz tego wielgachnego psa) czereśniowy lizak, Edd puszkę coli, Tom lód na patyku o smaku borówek, a Matt precel i waniliowego milkshake'a. Patrząc na każdego z nich po kolei, wpadłaś na pewien niezbyt grzeczny i pochwalany pomysł. Zatrzymałaś swój wzrok na Tomie i uśmiechnęłaś się szeroko.
- Hej Tom - zaczepiłaś, przedłużając każdą literę w imieniu chłopaka. Rzucił ci znudzone spojrzenie i ugryzł mały kawałek swojego lodowego przysmaku. Edd patrzył na ciebie i Toma zaciekawiony, Matt zdawał się beztrosko nieświadomy niczego, będąc w swoim świecie, a Tord uważnie przyglądał się każdemu ruchowi Toma.
- Co chcesz? - spytał czarnooki.
- Co powiesz na mały, przyjacielski zakładzik? - uśmiechnęłaś się, próbując wyglądać przyjaźnie i nie okazując tego, że masz zamiar wprowadzić w życie jakiś podły plan, który zrodził się w twojej pojebanej łepetynie.
- Czy wchodzi w to przebieranie się w jakieś upokarzające stroje jako kara? - spytał podejrzliwie.
- Nie - odpowiedziałaś krótko.
- Wchodzę w to. O co chodzi? - spytał natychmiast. Uśmiechnęłaś się jeszcze  szerzej i miałaś ochotę potrzeć jedną dłonią o drugą, niczym zły charakter z kreskówki dla dzieci.
- Założę się o Smirnoffa, że nie wsadzisz go całego do buzi - powiedziałaś, wskazując palcem na lód, który trzymał w dłoni. Edd zakrztusił się colą, a Tord posłał ci mordercze spojrzenie. Tom tylko spojrzał na ciebie i wyglądał, jakby poważnie się zastanawiał nad twoją propozycją.
- Dwie butelki - odpowiedział po chwili myślenia.
- Stoi - ucięłaś krótko i podaliście sobie ręce. Edd patrzył na waszą dwójkę z niedowierzaniem, Tord w tej chwili odwrócił wzrok w drugą stronę, mordując cię w myślach, bo wiedział po co to zrobiłaś. Ty jednak bardzo dumna z siebie nie przejmowałaś się niczym.
- To będzie łatwizna. Nie takie rzeczy się robiło - powiedział Tom. Gdy czarnooki przymierzał się do wygrania waszego zakładu, Tord odwrócił się w twoją stronę z nienawistnym spojrzeniem.
- Cholernie dojrzałe, wiesz? - szepnął do ciebie.
- Wiem. Ale cóż, taki urok - odszepnęłaś, naśladując jego głos i akcent na ostatnich słowach. Wymamrotał kilka przekleństw pod nosem i spojrzał na pozostałych, w tym czarnookiego Brytyjczyka. I tu zrobił błąd. Jego oczy zrobiły się wielkie jak denka od butelek i patrzył zszokowany na Toma. Też spojrzałaś w tamtą stronę i prawie roześmiałaś się ze szczęścia, że przegrałaś zakład. Tudzież zgodnie z twoimi oczekiwaniami cały lód zmieścił się ustach Toma. Wiedziałaś jak bardzo ten zakład i ta sytuacja była oznaką cholernej niedojrzałości, ale miałaś to gdzieś. Każda okazja do drażnienia Torda lub robienia sobie z niego drobnych żartów, była dobra. Norweg jak najszybciej potrafił odwrócił głowę z dala od tego widoku, a jego policzki zaszły delikatnym rumieńcem. Ty zaś miałaś ochotę wybuchnąć ze śmiechu na widok miny Torda, Edd patrzył na was, jakbyście byli jacyś niedorozwinięci umysłowo, a Matt nadal był cudownie nieświadomy sytuacji.
- Dobra, a teraz gdzie moja nagroda? – spytał Tom, wyjmując lód z ust i uśmiechając się z satysfakcją. Zaśmiałaś się pod nosem i spojrzałaś na chłopaka.
- Będziemy wracać, to zatrzymamy się przy jakimś sklepie i ci kupię te dwie butelki wódki – odpowiedziałaś, kierując wzrok przed siebie. - Na razie mamy do zaliczenia jeszcze jedną atrakcję tutaj – dodałaś, wskazując dyskretnie ręką na rozpoczynającą się przed wami kolejką do diabelskiego młyna. Nie spodziewaliście się, że będzie aż tak długa, więc wasz entuzjazm trochę przygasł, jednak nie mieliście zamiaru się poddać. Zdeterminowani, spędziliście jakąś dobrą godzinę w kolejce rozmawiając, przyglądając coś w telefonach, czy grając w "papier, kamień, nożyce", aż w końcu usłyszeliście upragnione słowa.
- Następni! – krzyk mężczyzny zajmującego się atrakcją poniósł się nad kolejką ludzi.
- No w końcu! – krzyknęłaś uradowana. Przeciągnęłaś się trochę, czując, jak coś ci strzyknęło w plecach. Powiedzmy, że wyglądałaś na trochę przestraszoną tym faktem.
- Nareszcie, już myślałem, że zapuścimy tu korzenie – powiedział Matt, niechcący zarzucając ramię na barki szatyna w zielonej bluzie i uśmiechając się szeroko. Edd odwzajemnił uśmiech, jednak był on mniejszy, wyrażał jego drobne zakłopotanie i podenerwowanie. Nie przedłużając jednak i nie denerwując pozostałych czekających w kolejce, pokornie weszliście do wagoników. Ponieważ były tylko dwuosobowe, wyszło na to, że Edd i Matt siedzieli razem w jednym, Tom i Tord byli zmuszeni do siedzenia w drugim, a ty wsiadłaś do wagonika z jakiś chłopakiem, na oko miał dwadzieścia parę lat. Włosy w kolorze orzechowo – miodowym, rozwiane we wszystkie strony; ciemne, brązowe, o intensywnej barwie oczy. Wyglądał na dość przystojnego, chociaż nie był zbytnio w twoim typie. Wsiadając do wagonika zobaczyłaś, że chłopak był średnio zainteresowany konwersacją z tobą i praktycznie nie odrywał wzroku od telefonu komórkowego. Odkąd diabelski młyn zaczął się kręcić, nawet na ciebie nie spojrzał. Westchnęłaś ciężko i oparłaś się o ściankę wagonika, obserwując widok z tej wysokości. Kiedy przyjrzałaś się dokładnie krajobrazowi malującemu się przed tobą, wypatrzyłaś wasz niezbyt duży, jednak mimo wszystko przytulny dom. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Przypomniałaś sobie o tym, że po tej akcji z Tordem i robotem każdy z chłopaków mieszkał przez krótki czas samotnie. Edd wspominał ci o tym jako „najgorsze i najnudniejsze 5 miesięcy w całym jego życiu”. Później kupili dom, a niedługo po tym, pojawiłaś się ty. I wasza grupka znowu była cała w komplecie. Kierując wzrok na kieszeń swojej bluzy, wsunęłaś tam rękę, po chwili wyciągając swój telefon ze słuchawkami. Włączyłaś telefon, włożyłaś słuchawki do uszu i wybrałaś jedną z playlist. Telefon z powrotem schowałaś do kieszeni bluzy, a twój wzrok ponownie powędrował w stronę panoramy miasta. Bedford było malowniczym miastem, które zawsze kochałaś, nawet po przeprowadzce do innego miasta. Mimo, że nie było ono małe, nie było też za duże, co natomiast szło w parze z tym, że mogłaś doświadczyć tu spokoju. Plus – niedaleko księgarni znajduje się mały sklepik z polskimi wyrobami, do którego czasami zachodzisz, by przypomnieć sobie smaki dzieciństwa. Oczywiście musisz to chować u siebie w pokoju, bo kiedy raz zostawiłaś je w kuchni, rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Bez twojej wiedzy. Przysięgasz, że czasami są zwierzętami. Po jakiś kilku dwóch obrotach diabelskiego młyna, poczułaś, jak ten raptownie się zatrzymuje, trzęsąc delikatnie gwałtownie zatrzymanym „pojazdem”. Byłaś zdziwiona, w końcu wagonik w którym byłaś nie znajdował się nad ziemią, co byłoby oznaką zakończonej przejażdżki. Nie, ten wagonik był trzecim, najwyżej ustawionym w tym momencie, co momentalnie cię zaskoczyło i trochę wystraszyło. Wyjrzałaś zza krawędzi drzwi wagonika i ujrzałaś, że jesteście jakieś kilkanaście metrów nad ziemią, gdzie wile ludzi w wesołym miasteczku patrzyło na atrakcję, z której korzystałaś i na sama ciebie. Powoli usiadłaś z powrotem na miejscu, próbując nie spanikować. W końcu, to tylko drobny problem, który zaraz naprawią, prawda? Tak. Oczywiście. Wzięłaś kilka głębokich oddechów, co zaskakująco szybko uspokoiło cię. Spojrzałaś na chłopaka, który siedział naprzeciwko ciebie, nadal nie widząc świata poza komórką. Sapnęłaś zirytowana i pomimo niebezpieczeństwa postanowiłaś wyjrzeć zza wagonu, patrząc w górę i próbując odnaleźć wzrokiem swoich przyjaciół. Może nie widziałaś zbyt dużo, delikatnie kiwający się wagon, w którym był Tom i Tord, głośna dyskusja dochodząca z tamtego miejsca, Edd trzymający dłoń Matta opierającą się na ściance wagonika… Czekaj, co? Wyjrzałaś jeszcze dalej, trzymając się czegoś by nie wypaść i przyjrzałaś się dokładniej. Tak. To zdecydowanie to. Matt i Edd trzymający się za ręce. Przypomniałaś sobie o tych wszystkich filmach, gdzie dwie osoby schodziły się ze sobą właśnie w takiej samej sytuacji, tyle że wtedy przeważnie trwała noc, a później, jakimś magicznym trafem pojawiały się fajerwerki.
- Tak, mają swój romantyczny moment! – dopiero, kiedy te słowa wyszły z twoich ust, doszło do ciebie, że powiedziałaś je na głos.
- Kto taki? - usłyszałaś nieznajomy, męski głos. Odwróciłaś się i ujrzałaś, że chłopak na przeciwko którego siedziałaś przyglądał ci się z ciekawością. Na twoje policzki wpłynął delikatny rumieniec ukazujący drobne zażenowanie wypowiedzianymi na głos słowami.
- Oh, nikt specjalny... - machnęłaś dłonią lekceważąco, wracając na swoje miejsce. Chłopak jednak nie odpuszczał i brnął dalej.
- Oj, no powiedz, jestem teraz ciekawy - odpowiedział z zachęcającym uśmiechem. "Stary, nie drąż, na prawdę... Odpuść sobie..." pomyślałaś
- Tylko dwójka moich przyjaciół - odpowiedziałaś krótko, nie chcąc, by nieznajomy dalej szedł w zaparte.
- Tak? A jak mają na imię? - "Szkoda, że przez większość czasu nie byłeś taki rozmowny..." Westchnęłaś głęboko.
- Edd i Matt - odpowiedziałaś, a entuzjazm chłopaka zmalał.
- Oh - nie powiedział nic więcej, tylko się wzdrygnął, co zaniepokoiło cię, ale jednocześnie zaciekawiło.
- Um, coś nie tak? – spytałaś, podnosząc brew do góry. Obserwowałaś, jak z pogodnego i ciekawskiego wyrazu twarzy chłopaka, ten zmienia się w zdegustowany i nieprzyjemny.
- Tak, to, że to para pedałów – powiedział, a ty patrzyłaś na niego pustym wzrokiem. Nie dowierzałaś własnym uszom. Myślałaś, że się przesłyszałaś.
- Przepraszam, co? – powiedziałaś tępo. Patrzyłaś na niego zszokowana, podczas gdy on po prostu westchnął, głęboko zirytowany.
- To co dobrze słyszałaś. Tacy ludzie nie powinni istnieć… - odparł, po czym prychnął, jakby był wielce obrażony, odwracając wzrok w stronę krajobrazu miasta. Minęło kilka sekund za nim sens jego słów dotarł do ciebie. Kiedy jednak już się to stało, czułaś, jak coś w tobie zaczyna się gotować. Niczego tak bardzo nienawidziłaś jak homofobii. W szkole jeden twój przyjaciel był właśnie poniżany i wyśmiewany za jego orientację i chociaż nie raz zgłaszałaś to nauczycielom, na tych bandziorów nie działało nic. Raz postawiłaś się w jego obronie i wróciłaś do domu z kilkoma siniakami. Kiedy twoi rodzice je zobaczyli, twój ojciec jeszcze tego samego dnia „pogadał sobie z nimi”, a trzeba przyznać, że on się nigdy nie patyczkuje i do chuderlawych to raczej nie należy. Wtedy prześladowania się skończyły, jednak twój uraz do takich ludzi został i właśnie teraz się ujawnił najbardziej. Cenzuralnie mówiąc – byłaś bardzo oburzona i zdenerwowana. Niecenzuralnie – byłaś cholernie wkurwiona. Mając gdzieś, że wagonik nadal nie ruszył się z miejsca i chodzenie po nim w tym momencie byłoby nieodpowiednie i  niebezpieczne, ale teraz cię to nie obchodziła, byłaś zbytnio ogarnięta chęcią wygarnięcia temu deklowi, co o nim myślisz. Wstałaś, a chłopak tylko patrzył na ciebie niechętnie.
- Ludzie, którzy są skończonymi amebami umysłowymi, kretynami o ograniczonym światopoglądzie i cholernymi, niedorozwiniętymi dupkami – powiedziałaś praktycznie na jednym wydechu, celując palcem w klatkę piersiową chłopaka, podczas gdy ten odsunął się od ciebie, obserwując cię zszokowany. Ty nic z tego sobie nie miałaś i dalej ciągnęłaś - też nie mają najmniejszego prawa bytu, a ciebie jakoś tu widzę – zakończyłaś. Czułaś, jak piecze cię twarz, z pewnością była cała czerwona ze złości. Wzięłaś trzy głębokie oddechy zanim usiadłaś z powrotem na swoje miejsce. Chłopak nadal tylko patrzył na ciebie oniemiały, jakby zabrakło mu słów. Jednak po chwili otrząsnął się ze stanu głębokiego szoku, obal się rumieńcem i znowu wrócił do jakiś „ciekawych” zajęć na swoim telefonie. Prychnęłaś głośno, odwracając od niego wzrok i kierując go na panoramę i próbując ochłonąć. Nim się zorientowałaś, kolejka ponownie ruszyła, potrząsając delikatnie wagonem, w którym siedziałaś. Nagły ruch wagonika delikatnie wystraszył chłopaka siedzącego naprzeciwko, który minimalnie podskoczył na swoim siedzeniu. Parsknęłaś śmiechem pod nosem i, nadal jednakże zła, postanowiłaś napisać do Bethany, w celu podzielenia się w BARDZO cenzuralny i kulturalny sposób opinią o tej osobie, której przed chwilą wygarnęłaś to, co o niej myślisz. No i żeby dowiedzieć się co u niej, no bo przecież nie chcesz wyjść na osobę, która tylko chce się komuś wygadać i nie obchodzi ją życie innych. Bądź co bądź, przyjaciele byli dla ciebie najważniejsi. Kiedy pisałaś pierwszą wiadomość, kątem oka zauważyłaś, że blondyn przyglądał ci się uważnie, więc tylko cicho westchnęłaś i wysłałaś wiadomość. Po kilku sekundach dostałaś odpowiedź z pytaniem „Co się znowu stało?”, więc opisałaś całą sytuację w jednym SMSie i kliknęłaś znaczek wysłania. Tak od wiadomości do wiadomości doszło do tego, że już masz plany na później – Beth poprosiła cię o drobną pomoc z nową dostawą do księgarni, na co oczywiście przystałaś, nie zostawisz przecież przyjaciółki samej w potrzebie. Kilka okrążeń później znalazłaś się na ziemi, zdecydowanie spokojniejsza i wypatrująca w tłumie ludzi chłopaków. Po piątym razie rozglądania się dookoła zauważyłaś nadzwyczajnie wysokiego chłopaka w rudą czupryną i tylko fragment pary rogów ułożonych z włosów i wiedziałaś, że znalazłaś swoich. Przecisnęłaś się przez ludzi, słysząc narzekania niektórych ludzi na twoją osobę, kilka płaczących dzieci, bo rodzice nie kupili mu/jej drugiej waty cukrowej, albo nie pozwolili iść na jakąś kolejkę, bo są na to za młodzi i dotarłaś do swoich przyjaciół, niechcący wpadając na Torda, który niechcący wpadł na Toma. Może dzięki temu nie upadłaś na ziemię, ale gdy tylko stanęłaś o własnych siłach i spojrzałaś w stronę chłopaków, widziałaś, że Norweg praktycznie leżał na czarnookim, a jedyna rzecz, która oddzielała ich twarze, to ten gigantyczny pluszak, którego Tord wygrał na strzelnicy. Matt zagwizdał na ten widok, od strony Edda usłyszałaś „Gorzko!”, a ty sama próbowałaś powstrzymać głupi uśmiech samozadowolenia, widząc jak intensywnie czerwony rumieniec pojawił się na policzkach tamtej dwójki. Tom natychmiast odsunął od siebie szarookiego jak najdalej potrafił i sam otrzepał się delikatnie, idąc w stronę wyjścia z wesołego miasteczka.
- Może lepiej wracajmy już do domu – powiedział krótko czarnooki, wkładając ręce w kieszenie i kierując się powoli do wyjścia. Każdy z was po kolei dołączył do niego i przez całą drogę z wesołego miasteczka do auta, a później do domu, rozmawialiście na różne tematy i śmialiście się. Oczywiście Tom by ci nie wybaczył, gdyby nie dostał nagrody za zakład, więc po drodze zajechaliście do alkoholowego.
Share:

4 komentarze:

  1. No i się doczekałam 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! codziennie wypatrywałam nowego rozdziału!!!
    Czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie ma już nic,
      Jesteśmy wolni,
      Możemy iść. XDDD

      przepraszam ale gdy zobaczyłam ten komentarz od razu mi się przypomniała ta piosenka XDD

      Usuń

POPULARNE ILUZJE