15 stycznia 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka przy przytulaniu [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Cuddle Incident - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka przy przytulaniu (obecnie czytany)
Nie wiesz jak długo byłaś w ramionach Sansa w swoim zniszczonym mieszkaniu. Za każdym razem jak otwierałaś oczy czułaś nieprzyjemną gulę w gardle, a zawartość żołądka chciała uciec. Twoje łzy zamoczyły jego koszulę, lecz psychiczne zniszczenie sprawiało, że nie zwracałaś na to większej uwagi. Ostatecznie, po czasie który zadawał się trwać wieczność, łzy przestały płynąć.
-Ja... czy możemy stąd iść? - czknęłaś. Sans wstał i wziął Cię na ręce. W jednej chwili byliście już w jego salonie.
-mam nadzieję, że nie pogniewasz się, że zaproszę cię na noc.
-Nie, nie, jest dobrze, jest świetnie, właściwie, um.. dziękuję – mruknęłaś. Odstawił Cię na podłogę, opadłaś na kanapę. Byłaś wyczerpana.
-SANS, CZY TO TY? JAK POSZŁO? ZARAZ CZY TO GŁOS... SANS CZY ONA TUTAJ JEST? MYŚLĘ, ŻE JESZCZE NIE POWINNIŚCIE... - usłyszałaś jak drzwi się otwierają, ktoś wchodził do salonu – MUSISZ OH CZEŚĆ? - popatrzył na Ciebie, a potem na Sansa – CO SIĘ STAŁO?!
-jacyś hejterzy potworów włamali się do jej mieszkania – wyjaśnił cedząc słowa przez zęby. Papyrus popatrzył na Ciebie.
-ZACZEKAJ TUTAJ! - pobiegł do kuchni. Starszy brat usiadł obok Ciebie na kanapie.
-nie będę zły jeżeli... jeżeli będziesz chciała to skończy i iść sobie, nie przejmuj się mną, wygląda na to, że to co robisz przynosi więcej szkód niż pożytku
-Nie – odpowiedziałaś stanowczo – Te chuje myślą, że wygrały. Nie możemy teraz z tym zerwać. Mamy... fanów? Chyba. Nie wiem. Jestem pewna, że jedynym powodem przez który znaleźli mój dom była ta cała jazda z Mettatonem – wzięłaś większy oddech – Nie, jego też nie winię. To było... ugh, to robota jakichś chamskich ludzi. - Sans nie mówił nic przez chwilę, a potem cicho się zaśmiał
-nie wiem czy jesteś odważna czy po prostu głupia
-Pewnie jedno i drugie – Papyrus wrócił z kuchni. Usiadł po Twojej drugiej stronie i podał Ci kubek
-TO HERBATA Z ECHO-KWIATÓW. POWTARZA OSTATNIE SŁOWA JAKIE USŁYSZAŁA – uśmiechnął się – UPIJ TROCHĘ, A USŁYSZYSZ! - zerknęłaś do kubka, ciecz była koloru ciemno niebieskiego z białymi prześwitami. Siorbnęłaś odrobinę i usłyszałaś w głowie szept Dasz radę, nie daj s. Komunikat ten powtarzał się z każdym kolejnym łykiem. Myślałaś, że będzie Cię denerwował, ale zaskakująco, poprawiał humor i upewniał w przekonaniu, że będzie dobrze. Zaczęłaś się odprężać.
-przyniosę ci jakieś koce, zostań z moim bratem, dobrze? - zapytał. Przytaknęłaś, poszedł do innej części mieszkania.
-NIE ZOSTAWIMY TEGO TAK, LUDZIU! OBIECUJĘ! - uśmiechnęłaś się delikatnie – UM ALE CO... CO ZROBILI?
-Oh... um... cóż, większość moich rzeczy została zniszczona. Obrazki, szkice, naczynia i inne. Moje rzeczy są porozrzucane, graffiti na ścianach... Wydaje mi się, że mogły zaginąć też jakieś rzeczy choć nie przyglądałam się za dobrze. Nie wiem. - zadrżałaś lekko – Aż nie chcę pomyśleć, co by mi zrobili gdybym była w mieszkaniu, wiesz?
-CÓŻ JA WIELKI PAPYRUS BIORĘ NA SIEBIE TĘ MISJĘ I OBIECUJĘ ZNALEŹĆ TYCH ZBRODNIARZY I ZAPROWADZIĆ ICH PRZED OBLICZE SPRAWIEDLIWOŚCI – oznajmił – W RZECZYWISTOŚCI JUŻ ZADZWONIŁEM PO NAJLEPSZĄ POMOC W TEJ SPRAWIE – zmarszczyłaś brwi.
-Naprawdę? Po kogo? - Bez ostrzeżenia, ktoś zaczął napierdalać w drzwi frontowe.
-KOMU MAM ZROBIĆ Z DUPY JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA?! - dobiegło z zewnątrz. Po chwili w progu stał wysoki rybi potwór, kobieta, w obu rękach dzierżyła włócznie. Mogłaś powiedzieć, że przybyła tutaj w pośpiechu, ledwo zarzuciła koszulę munduru policyjnego. Wyglądała przerażająco, z tymi ostrymi jak brzytwy zębami, ustami wykrzywionymi w uśmiechu maniaka, i zwężonymi oczami. Schowałaś się za Papyrusem.
-RAJUŚKU UNDYNE, ZADZWONIŁEM DO CIEBIE ZALEDWIE TRZY MINUTY TEMU, TO NOWY REKORD! - powiedział zadowolony. Nadal łapała oddech, rozejrzała się po mieszkaniu. Wyglądała na zmieszaną.
-Papyrus, powiedziałeś, że był zły człowiek, który zrobił coś złego – przeniosła zwężone źrenice na Ciebie. Przerażona starałaś schować się jeszcze bardziej za wysokim szkieletem. Poprawiła koszulę i wyprostowała się, ominęła Papyrusa i chwyciła Cię w jedną rękę za sansową bluznę unosząc lekko do góry – To ty? - wycedziła.
-NIE UNDYNE, TO DZIEWCZYNA SANSA! PROSZĘ ONA JEST POWODEM PRZEZ KTÓRY CIĘ TUTAJ ZAWOŁAŁEM! - Policjantka, która miała na imię Undyne przyjrzała Ci się badawczo.
-Dziewczyna Sansa, eh? - mruknęła – Ta, to ty. Ten frajer nigdy nikomu nie dał swojej bluzy – Wyraźnie zadowolona puściła Cię i usiadła na kanapie.
-co cię tutaj sprowadza undyne? - wasza trójka przekręciła głowy by zobaczyć Sansa opierającego się o ścianę. Miał uniesione brwi – byłaś na nocnej zmianie? tylko mi nie mów, że przebrałaś się specjalnie by do nas przyjść.
-Ja.. - patrzyłaś jak jej policzki robią się fioletowe – Papyrus zadzwonił mówiąc, że potrzebuje pomocy policjanta, dobra? Więc potraktowałam to wezwanie jako służbową pracę!
-więc, alphys nie jest teraz w łóżku.... czekając na ciebie? - To był gwóźdź do jego trumny, bo wyraźnie rybi potwór się wkurwiła.
-SANS! STARAM SIĘ ZROBIĆ WRAŻENIE ZŁEGO GLINY, A TY TO RUJNUJESZ! - Przyglądałaś się ich interakcji z zafascynowaniem, nigdy nie widziałaś Sansa, który zachowywał się tak naturalnie przy kimś innym niż Papyrus. Nawet w barze zdawał się trzymać gardę. Skupiałaś się na dziwnej grze w kotka i myszkę, nie zauważyłaś, że wyższy z kościotrupów już nie siedzi na kanapie. TRACH! To było tak szybkie, że prawie to przeoczyłaś. Papyrus rzucił kością w stronę rybiego potwora. Ta przeleciała obok i opadła na ziemię. W pokoju zrobiło się cicho. Undyne popatrzyła na niego z mieszaniną szoku i wściekłości – Po chuja to było?!
-TO NIE CZAS NA WASZE POGADUCHY! DOM MOJEJ PRZYJACIÓŁKI ZOSTAŁ ZAATAKOWANY, A TY... TY... UNDYNE, ZAWOŁAŁEM CIE PONIEWAŻ TO SPRAWA DLA POLICJI. A TY SANS POWINIENEŚ PRZYTULIĆ SWOJĄ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA TERAZ POTRZEBUJE WIĘCEJ CZUŁOŚCI I POCAŁUNKÓW! - zabrał koc z rąk niższego z braci, ten lekko zarżał. Papyrus fuknął i wrócił do Ciebie, okrył Cię materiałem i zaczął gładzić po głowie. Przystawił swoje zęby do Twojego czoła i z głośnym „mwah!” skrzyżował ręce, patrząc się na Sansa aby cokolwiek zrobił. Kiedy nic się nie stało Papyrus podniósł Cię i przerzucił jak tobołek przez swoje ramie – A WIĘC, WEZMĘ TWOJĄ DZIEWCZYNĘ DO MOJEGO POKOJU, POZWOLĘ JEJ SPAĆ W MOIM ŁÓŻKU I DAM JEJ TYLE MIŁOŚCI I CZUŁOŚCI ILE W TEJ CHWILI POTRZEBUJE! - i z tymi słowami ruszył w kierunku swoich drzwi. Spodziewałaś się, że trzaśnie nimi, ale ten zamknął je naprawdę cicho. Postawił Cię na ziemi, jego wyraz twarzy się zmienił. - WITAJ W MOIM POKOJU! - rozpostarł ramiona – MAM TUTAJ WIELE CIEKAWYCH PRZEDMIOTÓW. CHCESZ POCZYTAĆ KSIĄŻKĘ? POBAWIĆ SIĘ FIGURKAMI? TO SPRAWI, ŻE POCZUJESZ SIĘ LEPIEJ – pokazał na łóżko – A MOŻE CHCESZ IŚĆ SPAĆ?
-Choć jestem zmęczona, nie jestem pewna czy usnę – przyznałaś. Nadal nie mogłaś poradzić sobie mentalnie z tym co miało miejsce niecałą godzinę temu.
-TO MOŻE CHCESZ SIĘ PLATONICZNIE POPRZYTULAĆ? JESTEM W TYM NAPRAWDĘ DOBRY – zamyślił się – CHYBA, ŻE UWAŻASZ IŻ SANS MOŻE BYĆ Z TEGO POWODU ZŁY. W TELEWIZJI TAKIE SYTUACJE ZAWSZE POWODOWAŁY GŁUPIE NIEPOROZUMIENIA.
-Jasne – zgodziłaś się, czując się jednocześnie wdzięczna i nieco zawstydzona tym co robił – Jestem pewna, że Sans nie będzie miał nic przeciwko. - Papyrus poszedł na swoje łózko i otworzył ramiona tak, abyś mogła się w niego wtulić. Zauważyłaś jego piżamę, biała koszulka z napisem „Delikatny Kiciuś” a pod nim przetarte i mocno sprane słowa jakiejś piosenki. Mogłaś jednak rozczytać: miękki Papyrus, ciepły Papyrus, kuleczka kosteczek, szczęśliwy Papyrus, śpiący Papyrus, Nyeh-heh-heh. A na końcu rysunek talerza spaghetti. Nadal otulona kocem wpełzłaś do niego.
-Podoba mi się twoja koszulka – Aż zamruczał z powodu komplementu
-OCZYWIŚCIE, ŻE CI SIĘ PODOBA! SAM JĄ ZROBIŁEM! WIESZ, ZAWSZE MOŻESZ UROZMAICIĆ ZAWARTOŚĆ SZAFY PRZEZ TAKIE RZECZY! - zaśmiałaś się kładąc głowę na wysokości jego klatki piersiowej. Dzięki okryciu, nie czułaś nawet jego kości – O TYM CHCESZ ZE MNĄ POROZMAWIAĆ? - Cóż... zastanawiałaś się nad czymś.
-Jak wiele wiesz o szkieletach?
-WIEM WSZYSTKO O SZKIELETACH!
-Dobra, a więc... powiedziałeś coś wcześniej, że nie wiesz jak to jest być pijanym bo jesteś szkieletem. Ale ja i Sans piliśmy w barze i ... może to pić? - starałaś się wyrazić jasno, niepewna czy cię zrozumiał. Pogładził się po brodzie w zamyśleniu.
-HMM, MUSZĘ WIĘC SIĘ POPRAWIĆ – przeniósł rękę na czubek Twojej głowy – SZKIELET NIE BĘDZIE PIJANY W TAKI SAM SPOSÓB JAK CZŁOWIEK, NIE MAMY KRWI, SAME KOŚCI – wskazał na swoje ciało, kościste palce zaczęły przeczesywać Twoje włosy
-Więc... w jaki sposób?
-TO... DZIAŁA NA NASZE DUSZE.
-Dusze? - coś tam do tej pory o nich słyszałaś. Jak potwory wyszły na powierzchnie, dusze były jednym z głównych tematów poruszanych w mediach, ludzie zaczęli się bać, że te będą chciały przejąć kontrolę nad powierzchnią i będą je jeść. To była chwila, lecz sprawiła wiele problemów. Od tamtego czasu za dużo na ten temat nie myślałaś.
-TAK! JAK TO JEST, ŻE UMAWIASZ SIĘ Z POTWOREM, A NIE WIESZ NIC O DUSZACH? -zapytał niepewny – CÓŻ... WŁAŚCIWIE... SANS TO LEŃ WIĘC SĄDZĘ, ŻE NIE MÓWIŁ Z TOBĄ NA TEN TEMAT – zamyślił się na chwilę zbierając myśli. - MASZ MIŁĄ DUSZĘ.
-Możesz ją zobaczyć? - byłaś ciekawa
-NIE, ALE JĄ CZUJĘ.
-Chciałabym ją zobaczyć. Możesz ją wyjąć? Nigdy jej wcześniej nie widziałam.
-WIEM, ŻE TEGO CHCESZ, ALE NIE MOGĘ. NIE JESTEŚ W TEJ CHWILI W DOBREJ KONDYCJI PSYCHICZNEJ – poklepał Cię po głowie – MOŻE KIEDY POCZUJESZ SIĘ LEPIEJ
-Nie możesz jej... wyjąć? - zapytałaś – A więc mój stan psychiczny ma na nią... wpływ? Co by się stało gdybyś ją wyjął teraz?
-LUDZIU, WIEM ŻE NIE UMAWIASZ SIĘ Z MOIM BRATEM OD DAWNA, ALE TE TEMATY SĄ NIE NA MIEJSCU – odwrócił się wyraźnie zarumieniony – LECZ NIE LĘKAJ SIĘ, JAKO TWÓJ PRZYJACIEL WYBACZĘ CI TO ZACHOWANIE I ZAPOMNĘ, ŻE TAKA ROZMOWA MIAŁA W OGÓLE MIEJSCE - ... cóż... pozostało Ci jeszcze wiele pytań.
-Ja... nie rozumiem? Powiedziałam coś nie tak? - miałaś nadzieję, że nic go nie uraziło – Czy naruszyłam twoją przestrzeń osobistą? - Papyrus westchnął, wyglądał bardzo niepewnie.
-NIECH CI BĘDZIE, SKORO JESTEŚ MOIM LUDZKIM PRZYJACIELEM I SZUKASZ TYLKO ODPOWIEDZI TO CI ICH UDZIELĘ. POKAZANIE DUSZY TO NIE TYLKO KWESTIA JEJ STANU PSYCHICZNEGO, TO BARDZO SZCZEGÓLNY MOMENT, POWINIEN MIEĆ MIEJSCE TYLKO MIĘDZY POTWORAMI JAKIE UMAWIAJĄ SIĘ OD NAPRAWDĘ DAWNA. TO INTYMNA SPRAWA
-Więc... to tak jakbym się zapytała, czy ... mogę się teraz rozebrać?
-I TAK I NIE – zrobił się jeszcze bardziej rumiany – POKAZANIE SOBIE DUSZ TO ZNACZNIE BARDZIEJ OSOBISTA KWESTIA. MOŻEMY ZMIENIĆ TEMAT? CZUJĘ SIĘ NIEKOMFORTOWO.
-... cóż, mogę zadać inne pytanie? - a co miałaś innego robić? Sans z pewnością by sobie zażartował. Papyrus wyglądał na niego zawiedzionego, ale i tak przytaknął. Przyrzekłaś sobie, że będziesz musiała mu to wynagrodzić pod postacią spaghetti. - A co z ... połączeniem... dusz? Tak, wiem, to jakby... jedyna droga w której potwory mogą... spółkować? - nie mówiłaś zbyt płynnie, nie o to powinnaś pytać w pierwszej kolejności, ale skoro już samo poszło – Chodzi mi o to, czy szkielety mogą uprawiać seks? Jak ludzie? Czy wy ... um... wiecie co to w ogóle jest? Znaczy się, Sans powiedział, że jest starszy o jakieś dwieście trzydzieści lat czy coś, no i wiem że nie mieszkaliście w lesie i kurwa... uh... naprawdę głupio wyszło, co? Przepraszam. Ale .. jestem ciekawa... staram się zapytać, czy macie jakiegoś ukrytego kutasa gdzieś, albo...? - Cóż, mogło być gorzej. Papyrus się na Ciebie po prostu patrzył, nie ruszał się, przez zdawać by się mogło wieczność. A potem, co Cię zaskoczyło, zaczął się śmiać. - No co?! - krzyknęłaś czując się zbita z pantałyku – Jestem poważna i oczekuję odpowiedzi – Nie, jednak nie dasz mu spaghetti. Papyrus przystawił dłoń do ust, ale nadal się śmiał
-P-PRZYJACIÓŁKO, PRZEPRASZAM – chichotał – LECZ NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ TAKIEGO NIEDORZECZNEGO PYTANIA. MUSZĘ PRZYZNAĆ ŻE DAŁEM SIĘ NABRAĆ – znowu poklepał Cię po głowie.
-Ale... ja nie... - zmarszczyłaś brwi
-MASZ MNIE. MYŚLAŁEM ŻE ZAPYTASZ SIĘ O COŚ Z DUSZAMI, ALE CIESZĘ SIĘ ŻE ZAKOŃCZYLIŚMY TĘ ROZMOWĘ TAKIM POZYTYWNYM AKCEPTEM – wyszedł z łóżka, podszedł do szafy znajdującej się w rogu pokoju i wyciągnął z niej zapasowe piżamy, a potem rzucił je na Ciebie – MASZ, ABYŚ MIAŁA W CZYM SPAĆ, CZAS JUŻ NA SEN. - wzięłaś je, parę niebieskich szortów i wielką koszulkę z napisem „kondensacja”. Byłaś niezadowolona z tego, że nie odpowiedział na pytanie. Poszłaś się przebrać. W mieszkaniu było naprawdę cicho, lecz dało się usłyszeć szepty Sansa i Undyne dobiegające z kuchni. Rozmawiali zapewne co dalej z całą tą sytuacją. Czułaś się trochę winna, Papyrus był na nich naprawdę zły. Przemknęłaś do łazienki i umyłaś twarz. Wyglądałaś okropnie, potargane włosy, witać było, że płakałaś. Rozpięłaś bluzę Sansa i położyłaś ją obok, teraz pozostało rozsunąć tylko zamek sukienki i ... nie mogłaś sobie z nim poradzić. Spróbowałaś jeszcze raz, nadal bez rezultatu. No bez jaj. Otworzyłaś drzwi i znowu poszłaś korytarzem. Sans i Undyne nadal rozmawiali, nie chciałaś im przeszkadzać, więc wróciłaś do pokoju Papyrusa – LUDZIU, DLACZEGO NIE PRZEBRAŁAŚ SIĘ?
-Ja um... nie mogę poradzić sobie z zamkiem – pokazałaś na ubranie – Pomożesz?
-OCZYWIŚCIE! TO NIC DLA WSPANIAŁEGO PAPYRUSA! - po kilku sekundach zamek był już rozpięty. Niestety właśnie w tej chwili do pokoju musiał wejść Sans. Milczał przyglądając się Wam przez jakiś czas. A potem oparł się o framugę.
-co robicie?
-Nic! - krzyknęłaś.
-POMAGAM JEJ SIĘ ROZEBRAĆ! - Chryste panie, Papyrus!
-to miło z twojej strony, bracie – jego głos był niski i rozbawiony
-PRAWDA! POCIESZAŁEM TEŻ JĄ. MIELIŚMY NAPRAWDĘ MIŁĄ POGAWĘDKĘ! - Jasna. Cholera. Papyrus.
-oh tak? - uniósł brwi – o czym?
-CÓŻ, ZADAWAŁA WIELE PYTAŃ NA TEMAT SZKIELETÓW – tutaj nastała długa pauza, prawdopodobnie Sans zbierał myśli. Popatrzył na Ciebie
-no co ty nie powiesz – poczułaś jak dreszcz spływa Ci po ramionach. Nie powinnaś poruszać takich tematów z rozkosznym Papyrusem. Powinnaś o to zapytać Sansa, albo, albo jeszcze lepiej najlepiej o nic nikogo nie pytać.
-TAK, BYŁA BARDZO NIEDOINFORMOWANA. MUSISZ O WIELU RZECZACH POROZMAWIAĆ ZE SWOIM CZŁOWIEKIEM. BYŁA – zaczął rechotać – POD WRAŻENIEM, ŻE – zaczął się śmiać – SZKIELETY MAJĄ – nie mógł nawet dokończyć, gdyż dławił się własnym śmiechem. Światełka w oczach Sansa całkowicie zniknęły. Zaczęłaś się pocić.
-Ha... ha... cóż, idę się teraz przebrać, pa pa!
-CZEKAJ! - krzyknął. Zamarłaś. Boże. Papyrus – SANS NADAL MUSI CIĘ PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE NIE ZAOPIEKOWAŁ SIĘ TOBĄ JAK POWINIEN! - naprawdę chciałaś zaznaczyć, że zaledwie przed chwilą Papyrus się śmiał, lecz w tej chwili miałaś inne zmartwienie na głowie. - SANS PRZEPROŚ.
-przepraszam – Nie brzmiał jakby przepraszał
-SANS, NIE MOŻESZ BYĆ POWAŻNY?
-jak mam być poważny skoro jestem sans? - jego brat wyglądał tak, jakby miał zacząć zaraz krzyczeć, dlatego weszłaś mu w słowo
-Nie ma sprawy, to była ciężka noc dla nas wszystkich – niższy popatrzył na Ciebie
-przepraszam – brzmiał teraz poważniej – undyne zrobi jutro raport, chcesz tam wracać?
-Nie za bardzo – naprawdę nie chciałaś oglądać swojego mieszkania w tej chwili
-CUDOWNIE! TERAZ JĄ POCAŁUJ!
-uh... to chyba nie jest najlepszy moment – powiedział delikatnie
-SANS RANISZ JEJ UCZUCIA. TERAZ TO WSPANIAŁY MOMENT! - Sans popatrzył na Ciebie, wzruszyłaś ramionami. Byłaś zbyt zmęczona by walczyć, i na swój sposób miałaś to gdzieś, chciałaś po prostu wyjść z pokoju. Podszedł do Ciebie i przystawił zęby do policzka „mwah” Papyrus wyglądał na zadowolonego, poszłaś do łazienki. Jak tylko się umyłaś i przebrałaś otworzyłaś drzwi.
-cześć.
-JEZU CHRYSTE! - krzyknęłaś odskakując w bok
-nie, nadal tylko sans, chodź pogadajmy
-Jesteś zły – zaczęłaś, nie będąc pewną na co może się gniewać
-jeżeli byłaś ciekawa, mogłaś się mnie zapytać, nie musiałaś dręczyć pytaniami papsa – powiedział, w jego głosie było coś dziwnego, tak jakbyś powiedziała Papyrusowi że ... Mikołaj nie istnieje, albo coś.
-... masz mi za złe, że odbyłam pogadankę z bratem młodszym od ciebie o dwieście trzydzieści lat? A może robiłeś sobie ze mnie jaja? - Cisza. O mój Boże. Właśnie miałaś zamiar powiedzieć mu, że Papyrus jest dorosły, lecz się powstrzymałaś. Zdałaś sobie sprawę, że nie wiedziałaś na jakim stopniu zażyłości jest z bratem. Może Sans starał się dbać o jego niewinność. Może chciał wierzyć, że jego brat nadal jest dzieckiem. Nie wiedziałaś tego. Nie czułaś się, jakbyś powinna z nim o tym rozmawiać.
-więc
-Więc co?
-zadasz to pytanie? - To nie tak, lecz nie miałaś już nerwów. W żadnym przypadku. No a Papyrus zalał się śmiechem i ostatecznie nie wiedziałaś, jak to rozczytać. Wzruszyłaś ramionami.
-To raczej chujowe pytanie, co nie? - Sans wyglądał na nieco bardziej rozluźnionego.
-ta, trochę chujowe jeżeli o to chodzi – zaśmiałaś się i oparłaś o ścianę, a potem głośno westchnęłaś
-Nie wierzę, że to spotkało właśnie mnie
-ta... - westchnął lekko – przepraszam za... uh... za wszystko, wiem że nie jestem jakimś wrażliwym szkieletem w okolicy, nikt nie przychodzi do mnie kiedy chce się wypłakać
-Nie, nie. Lubię twoje kawały! Najlepiej walczyć ze łzami za pomocą uśmiechu, co nie? Więc... pomagasz. Na swój sposób. No i pozwoliłeś mi tutaj przyjść. Znaczy się, mogłeś mnie zostawić na schodach. Ten ... um.... związek? Mi w ogóle nie przeszkadza. - Sans mruknął. - Cóż, jest już trzecia rano, nie ma szans abym poszła do pracy... Powinnam już iść spać – przytuliłaś go – Dobranoc Sans.
-dobranoc.
Share:

27 komentarzy:

  1. Są rzeczy których się nie spodziewałam: echo kwiatów (to przeurocze ^w^) Undyne jako policjantki XD To miasto chyba nie ma problemu z przestępczością XD
    I Papyrus co się z tobą stało o.o najpierw ten wybuch złości a potem ta rozmowa o_o (a propo rozmowy: "wstydliwe pytania tom 2" już w sprzedaży XD)
    Ale na końcu było słodko :3 był buziak więc jestem usatysfakcjonowana :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mwah! xD
      Muszę przyznać, że porównując opowiadania bardziej pasuje mi Undyne jako policjantka niż jako zapaśniczka.

      Usuń
  2. Czy tylko ja olewam wszystko i chce zobaczyć obrazki a potem przeczytać???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo, Najpierw sprawdzam czy nie ma obrazku, potem czytam XD

      Usuń
    2. Jak mało wam obrazków to sami coś narysujcie :x Nie do każdego rozdziału będzie jakiś obrazek.

      Usuń
  3. Trochę nie zręczna sytułacja jak Sans wszedł do pokoju akurat w momencie gdy Papyrus pomagał nam rozpiąć zamek od sukienki >////<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jego niewinne "pomagam się jej rozebrać" xD Tyaaaa ciekawe co wtedy miał w głowie Sans xD

      Usuń
    2. Na pewno nic dobrego a Papyrus mógł się nie odzywać xD

      Usuń
  4. Z rozdziału na rozdział co raz bardziej kocham to opko ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Opko na razie na drugim miejscu, ale coraz bardziej je lubię

    OdpowiedzUsuń
  6. Yumi, jestem ciekawa, ile masz wejść na blogu? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj już ponad trzy tysiące, wczoraj było siedem, w ciągu miesiąca ponad dwieście piętnaście tysięcy, a od początku działalności bloga sześćset pięćdziesiąt dwa tysiące.

      Usuń
  7. Jakie piękne są te przypały XDDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ja właśnie przeczytałam... XD to jest piękne xd Jaki przypał... "Pomagam jej się rozebrać :3" XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj ! Kiedy wyjdzie "Wpadka Undyne"

    Oczywiście nie przyśpieszam =)

    Jak to czytam to tak mi serce bije...Co ze mną nie tak ? XD

    Pozdrawiam cieplutko =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhhh serio? Jest przetłumaczone do wpadki z Halloween, po prostu nie wrzuciłam linków -_- Na dole strony masz tagi. W nich znajdź tytuł opowiadania i jedziesz malńka!

      Usuń
    2. OCIECHUJ a ja czekam jak głupia XD

      Usuń
  10. Jeden: wyję. Powietrza xD To opowiadanie jest takie piękne, a ja cieszę się, że mogę na spokojnie nadrabiać sobie rozdziały.
    Dwa: te pytania. I Papyrus. O mój Boże :')
    Trzy: rozbieranie się :V
    I cztery, co całkiem mnie już rozwaliło, chociaż nie wiem czemu: ta przerobiona koszulka, która pierwotnie była z kotkiem. Mam taką i ją uwielbiam. Dokładnie z tym wierszykiem. Teraz będzie mi się kojarzyć ze śmiechem, ale to dobrze xD

    OdpowiedzUsuń
  11. 'KOMU ZROBIĆ Z DUPY JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA !? ' - Padłam , kocham to

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się to podoba, tylko przeszkadza mi jedna, jedyna
    rzecz:
    Jestem na telefonie, czytam rozdział za rozdziałem... tylko muszę robić przerwy między rozdziałami, bo na dole nie ma odsyłaczy do następnego rozdziału ;p
    Mogłabyś z tym coś zrobić, czy lepiej nie, bo zajmie za dużo pracy?
    (nie mam zamiaru nalegać, ale myślę, że nie tylko mnie dotyczy problem ;-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh kochana, problem jest i to wielki. Nawet nie wiesz ile pierdolenia jest aby w KAŻDYM rozdziale był aktualny link do spisu treści.
      Wybacz, ale spis będzie na górze.

      Usuń
  13. "Jak mam być poważny skoro jestem sans?"

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE