Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry.
Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i
... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z
pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka przy przytulaniu (obecnie czytany)
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Nie wiesz jak długo byłaś w ramionach
Sansa w swoim zniszczonym mieszkaniu. Za każdym razem jak otwierałaś
oczy czułaś nieprzyjemną gulę w gardle, a zawartość żołądka
chciała uciec. Twoje łzy zamoczyły jego koszulę, lecz
psychiczne zniszczenie sprawiało, że nie zwracałaś na to większej uwagi.
Ostatecznie, po czasie który zadawał się trwać wieczność, łzy
przestały płynąć.
-Ja... czy możemy stąd iść? - czknęłaś. Sans
wstał i wziął Cię na ręce. W jednej chwili byliście już w jego
salonie.
-mam nadzieję, że nie pogniewasz się, że zaproszę
cię na noc.
-Nie, nie, jest dobrze, jest świetnie, właściwie,
um.. dziękuję – mruknęłaś. Odstawił Cię na podłogę,
opadłaś na kanapę. Byłaś wyczerpana.
-SANS, CZY TO TY? JAK POSZŁO? ZARAZ CZY TO GŁOS...
SANS CZY ONA TUTAJ JEST? MYŚLĘ, ŻE JESZCZE NIE POWINNIŚCIE... -
usłyszałaś jak drzwi się otwierają, ktoś wchodził do salonu –
MUSISZ OH CZEŚĆ? - popatrzył na Ciebie, a potem na Sansa – CO SIĘ
STAŁO?!
-jacyś hejterzy potworów włamali się do jej
mieszkania – wyjaśnił cedząc słowa przez zęby. Papyrus
popatrzył na Ciebie.
-ZACZEKAJ TUTAJ! - pobiegł do kuchni. Starszy brat usiadł
obok Ciebie na kanapie.
-nie będę zły jeżeli... jeżeli będziesz chciała
to skończy i iść sobie, nie przejmuj się mną, wygląda na to, że to co
robisz przynosi więcej szkód niż pożytku
-Nie – odpowiedziałaś stanowczo – Te chuje
myślą, że wygrały. Nie możemy teraz z tym zerwać. Mamy...
fanów? Chyba. Nie wiem. Jestem pewna, że jedynym powodem przez
który znaleźli mój dom była ta cała jazda z Mettatonem –
wzięłaś większy oddech – Nie, jego też nie winię. To było...
ugh, to robota jakichś chamskich ludzi. - Sans nie mówił nic przez
chwilę, a potem cicho się zaśmiał
-nie wiem czy jesteś odważna czy po prostu głupia
-Pewnie jedno i drugie – Papyrus wrócił z kuchni.
Usiadł po Twojej drugiej stronie i podał Ci kubek
-TO HERBATA Z ECHO-KWIATÓW. POWTARZA OSTATNIE SŁOWA
JAKIE USŁYSZAŁA – uśmiechnął się – UPIJ TROCHĘ, A
USŁYSZYSZ! - zerknęłaś do kubka, ciecz była koloru ciemno
niebieskiego z białymi prześwitami. Siorbnęłaś odrobinę i
usłyszałaś w głowie szept „Dasz radę, nie daj się”.
Komunikat ten powtarzał się z każdym kolejnym łykiem. Myślałaś,
że będzie Cię denerwował, ale zaskakująco, poprawiał humor i
upewniał w przekonaniu, że będzie dobrze. Zaczęłaś się
odprężać.
-przyniosę ci jakieś koce, zostań z moim bratem,
dobrze? - zapytał. Przytaknęłaś, poszedł do innej części
mieszkania.
-NIE ZOSTAWIMY TEGO TAK, LUDZIU! OBIECUJĘ! -
uśmiechnęłaś się delikatnie – UM ALE CO... CO ZROBILI?
-Oh... um... cóż, większość moich rzeczy została
zniszczona. Obrazki, szkice, naczynia i inne. Moje rzeczy są
porozrzucane, graffiti na ścianach... Wydaje mi się, że mogły
zaginąć też jakieś rzeczy choć nie przyglądałam się za
dobrze. Nie wiem. - zadrżałaś lekko – Aż nie chcę pomyśleć,
co by mi zrobili gdybym była w mieszkaniu, wiesz?
-CÓŻ JA WIELKI PAPYRUS BIORĘ NA SIEBIE TĘ MISJĘ
I OBIECUJĘ ZNALEŹĆ TYCH ZBRODNIARZY I ZAPROWADZIĆ ICH PRZED
OBLICZE SPRAWIEDLIWOŚCI – oznajmił – W RZECZYWISTOŚCI JUŻ
ZADZWONIŁEM PO NAJLEPSZĄ POMOC W TEJ SPRAWIE – zmarszczyłaś
brwi.
-Naprawdę? Po kogo? - Bez ostrzeżenia, ktoś zaczął
napierdalać w drzwi frontowe.
-KOMU MAM ZROBIĆ Z DUPY JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA?! -
dobiegło z zewnątrz. Po chwili w progu stał wysoki rybi potwór,
kobieta, w obu rękach dzierżyła włócznie. Mogłaś powiedzieć,
że przybyła tutaj w pośpiechu, ledwo zarzuciła
koszulę munduru policyjnego. Wyglądała przerażająco, z tymi
ostrymi jak brzytwy zębami, ustami wykrzywionymi w uśmiechu
maniaka, i zwężonymi oczami. Schowałaś się za Papyrusem.
-RAJUŚKU UNDYNE, ZADZWONIŁEM DO CIEBIE ZALEDWIE
TRZY MINUTY TEMU, TO NOWY REKORD! - powiedział zadowolony. Nadal
łapała oddech, rozejrzała się po mieszkaniu. Wyglądała na
zmieszaną.
-Papyrus, powiedziałeś, że był zły człowiek,
który zrobił coś złego – przeniosła zwężone źrenice na
Ciebie. Przerażona starałaś schować się jeszcze bardziej za
wysokim szkieletem. Poprawiła koszulę i wyprostowała się, ominęła
Papyrusa i chwyciła Cię w jedną rękę za sansową bluznę unosząc
lekko do góry – To ty? - wycedziła.
-NIE UNDYNE, TO DZIEWCZYNA SANSA! PROSZĘ ONA JEST
POWODEM PRZEZ KTÓRY CIĘ TUTAJ ZAWOŁAŁEM! - Policjantka, która
miała na imię Undyne przyjrzała Ci się badawczo.
-Dziewczyna Sansa, eh? - mruknęła – Ta, to ty.
Ten frajer nigdy nikomu nie dał swojej bluzy – Wyraźnie
zadowolona puściła Cię i usiadła na kanapie.
-co cię tutaj sprowadza undyne? - wasza trójka
przekręciła głowy by zobaczyć Sansa opierającego się o ścianę.
Miał uniesione brwi – byłaś na nocnej zmianie? tylko mi nie mów,
że przebrałaś się specjalnie by do nas przyjść.
-Ja.. - patrzyłaś jak jej policzki robią się
fioletowe – Papyrus zadzwonił mówiąc, że potrzebuje pomocy
policjanta, dobra? Więc potraktowałam to wezwanie jako służbową
pracę!
-więc, alphys nie jest teraz w łóżku.... czekając
na ciebie? - To był gwóźdź do jego trumny, bo wyraźnie rybi
potwór się wkurwiła.
-SANS! STARAM SIĘ ZROBIĆ WRAŻENIE ZŁEGO GLINY, A
TY TO RUJNUJESZ! - Przyglądałaś się ich interakcji z
zafascynowaniem, nigdy nie widziałaś Sansa, który zachowywał się
tak naturalnie przy kimś innym niż Papyrus. Nawet w barze zdawał
się trzymać gardę. Skupiałaś się na dziwnej grze w kotka i
myszkę, nie zauważyłaś, że wyższy z kościotrupów już nie
siedzi na kanapie. TRACH! To było tak szybkie, że prawie to
przeoczyłaś. Papyrus rzucił kością w stronę rybiego potwora.
Ta przeleciała obok i opadła na ziemię. W pokoju zrobiło się
cicho. Undyne popatrzyła na niego z mieszaniną szoku i wściekłości
– Po chuja to było?!
-TO NIE CZAS NA WASZE POGADUCHY! DOM MOJEJ
PRZYJACIÓŁKI ZOSTAŁ ZAATAKOWANY, A TY... TY... UNDYNE, ZAWOŁAŁEM
CIE PONIEWAŻ TO SPRAWA DLA POLICJI. A TY SANS POWINIENEŚ PRZYTULIĆ
SWOJĄ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA TERAZ POTRZEBUJE WIĘCEJ CZUŁOŚCI I
POCAŁUNKÓW! - zabrał koc z rąk niższego z braci, ten lekko
zarżał. Papyrus fuknął i wrócił do Ciebie, okrył Cię
materiałem i zaczął gładzić po głowie. Przystawił swoje zęby
do Twojego czoła i z głośnym „mwah!” skrzyżował ręce,
patrząc się na Sansa aby cokolwiek zrobił. Kiedy nic się nie
stało Papyrus podniósł Cię i przerzucił jak tobołek przez swoje
ramie – A WIĘC, WEZMĘ TWOJĄ DZIEWCZYNĘ DO MOJEGO POKOJU,
POZWOLĘ JEJ SPAĆ W MOIM ŁÓŻKU I DAM JEJ TYLE MIŁOŚCI I
CZUŁOŚCI ILE W TEJ CHWILI POTRZEBUJE! - i z tymi słowami ruszył w
kierunku swoich drzwi. Spodziewałaś się, że trzaśnie nimi, ale
ten zamknął je naprawdę cicho. Postawił Cię na ziemi, jego wyraz
twarzy się zmienił. - WITAJ W MOIM POKOJU! - rozpostarł ramiona –
MAM TUTAJ WIELE CIEKAWYCH PRZEDMIOTÓW. CHCESZ POCZYTAĆ KSIĄŻKĘ?
POBAWIĆ SIĘ FIGURKAMI? TO SPRAWI, ŻE POCZUJESZ SIĘ LEPIEJ –
pokazał na łóżko – A MOŻE CHCESZ IŚĆ SPAĆ?
-Choć jestem zmęczona, nie jestem pewna czy usnę –
przyznałaś. Nadal nie mogłaś poradzić sobie mentalnie z tym co
miało miejsce niecałą godzinę temu.
-TO MOŻE CHCESZ SIĘ PLATONICZNIE POPRZYTULAĆ?
JESTEM W TYM NAPRAWDĘ DOBRY – zamyślił się – CHYBA, ŻE
UWAŻASZ IŻ SANS MOŻE BYĆ Z TEGO POWODU ZŁY. W TELEWIZJI TAKIE
SYTUACJE ZAWSZE POWODOWAŁY GŁUPIE NIEPOROZUMIENIA.
-Jasne – zgodziłaś się, czując się
jednocześnie wdzięczna i nieco zawstydzona tym co robił – Jestem
pewna, że Sans nie będzie miał nic przeciwko. - Papyrus poszedł
na swoje łózko i otworzył ramiona tak, abyś mogła się w niego
wtulić. Zauważyłaś jego piżamę, biała koszulka z napisem
„Delikatny Kiciuś” a pod nim przetarte i mocno sprane słowa
jakiejś piosenki. Mogłaś jednak rozczytać: miękki Papyrus,
ciepły Papyrus, kuleczka kosteczek, szczęśliwy Papyrus, śpiący
Papyrus, Nyeh-heh-heh. A na końcu rysunek talerza spaghetti. Nadal
otulona kocem wpełzłaś do niego.
-Podoba mi się twoja koszulka – Aż zamruczał z
powodu komplementu
-OCZYWIŚCIE, ŻE CI SIĘ PODOBA! SAM JĄ ZROBIŁEM!
WIESZ, ZAWSZE MOŻESZ UROZMAICIĆ ZAWARTOŚĆ SZAFY PRZEZ TAKIE
RZECZY! - zaśmiałaś się kładąc głowę na wysokości jego
klatki piersiowej. Dzięki okryciu, nie czułaś nawet jego kości –
O TYM CHCESZ ZE MNĄ POROZMAWIAĆ? - Cóż... zastanawiałaś się
nad czymś.
-Jak wiele wiesz o szkieletach?
-WIEM WSZYSTKO O SZKIELETACH!
-Dobra, a więc... powiedziałeś coś wcześniej, że
nie wiesz jak to jest być pijanym bo jesteś szkieletem. Ale ja i
Sans piliśmy w barze i ... może to pić? - starałaś się wyrazić
jasno, niepewna czy cię zrozumiał. Pogładził się po brodzie w
zamyśleniu.
-HMM, MUSZĘ WIĘC SIĘ POPRAWIĆ – przeniósł
rękę na czubek Twojej głowy – SZKIELET NIE BĘDZIE PIJANY W TAKI
SAM SPOSÓB JAK CZŁOWIEK, NIE MAMY KRWI, SAME KOŚCI – wskazał na
swoje ciało, kościste palce zaczęły przeczesywać Twoje włosy
-Więc... w jaki sposób?
-TO... DZIAŁA NA NASZE DUSZE.
-Dusze? - coś tam do tej pory o nich słyszałaś.
Jak potwory wyszły na powierzchnie, dusze były jednym z głównych
tematów poruszanych w mediach, ludzie zaczęli się bać, że te
będą chciały przejąć kontrolę nad powierzchnią i będą je jeść. To była chwila, lecz sprawiła wiele problemów. Od
tamtego czasu za dużo na ten temat nie myślałaś.
-TAK! JAK TO JEST, ŻE UMAWIASZ SIĘ Z POTWOREM, A
NIE WIESZ NIC O DUSZACH? -zapytał niepewny – CÓŻ... WŁAŚCIWIE...
SANS TO LEŃ WIĘC SĄDZĘ, ŻE NIE MÓWIŁ Z TOBĄ NA TEN TEMAT –
zamyślił się na chwilę zbierając myśli. - MASZ MIŁĄ DUSZĘ.
-Możesz ją zobaczyć? - byłaś ciekawa
-NIE, ALE JĄ CZUJĘ.
-Chciałabym ją zobaczyć. Możesz ją wyjąć?
Nigdy jej wcześniej nie widziałam.
-WIEM, ŻE TEGO CHCESZ, ALE NIE MOGĘ. NIE JESTEŚ W
TEJ CHWILI W DOBREJ KONDYCJI PSYCHICZNEJ – poklepał Cię po głowie
– MOŻE KIEDY POCZUJESZ SIĘ LEPIEJ
-Nie możesz jej... wyjąć? - zapytałaś – A więc
mój stan psychiczny ma na nią... wpływ? Co by się stało gdybyś
ją wyjął teraz?
-LUDZIU, WIEM ŻE NIE UMAWIASZ SIĘ Z MOIM BRATEM OD
DAWNA, ALE TE TEMATY SĄ NIE NA MIEJSCU – odwrócił się wyraźnie
zarumieniony – LECZ NIE LĘKAJ SIĘ, JAKO TWÓJ PRZYJACIEL WYBACZĘ
CI TO ZACHOWANIE I ZAPOMNĘ, ŻE TAKA ROZMOWA MIAŁA W OGÓLE MIEJSCE
- ... cóż... pozostało Ci jeszcze wiele pytań.
-Ja... nie rozumiem? Powiedziałam coś nie tak? -
miałaś nadzieję, że nic go nie uraziło – Czy naruszyłam twoją
przestrzeń osobistą? - Papyrus westchnął, wyglądał bardzo
niepewnie.
-NIECH CI BĘDZIE, SKORO JESTEŚ MOIM LUDZKIM
PRZYJACIELEM I SZUKASZ TYLKO ODPOWIEDZI TO CI ICH UDZIELĘ. POKAZANIE
DUSZY TO NIE TYLKO KWESTIA JEJ STANU PSYCHICZNEGO, TO BARDZO
SZCZEGÓLNY MOMENT, POWINIEN MIEĆ MIEJSCE TYLKO MIĘDZY POTWORAMI
JAKIE UMAWIAJĄ SIĘ OD NAPRAWDĘ DAWNA. TO INTYMNA SPRAWA
-Więc... to tak jakbym się zapytała, czy ... mogę
się teraz rozebrać?
-I TAK I NIE – zrobił się jeszcze bardziej
rumiany – POKAZANIE SOBIE DUSZ TO ZNACZNIE BARDZIEJ OSOBISTA KWESTIA. MOŻEMY ZMIENIĆ TEMAT? CZUJĘ SIĘ NIEKOMFORTOWO.
-... cóż, mogę zadać inne pytanie? - a co miałaś
innego robić? Sans z pewnością by sobie zażartował. Papyrus
wyglądał na niego zawiedzionego, ale i tak przytaknął.
Przyrzekłaś sobie, że będziesz musiała mu to wynagrodzić pod
postacią spaghetti. - A co z ... połączeniem... dusz? Tak, wiem,
to jakby... jedyna droga w której potwory mogą... spółkować? -
nie mówiłaś zbyt płynnie, nie o to powinnaś pytać w pierwszej
kolejności, ale skoro już samo poszło – Chodzi mi o to, czy
szkielety mogą uprawiać seks? Jak ludzie? Czy wy ... um... wiecie
co to w ogóle jest? Znaczy się, Sans powiedział, że jest starszy
o jakieś dwieście trzydzieści lat czy coś, no i wiem że nie
mieszkaliście w lesie i kurwa... uh... naprawdę głupio wyszło,
co? Przepraszam. Ale .. jestem ciekawa... staram się zapytać, czy
macie jakiegoś ukrytego kutasa gdzieś, albo...? - Cóż, mogło być
gorzej. Papyrus się na Ciebie po prostu patrzył, nie ruszał się,
przez zdawać by się mogło wieczność. A potem, co Cię
zaskoczyło, zaczął się śmiać. - No co?! - krzyknęłaś czując
się zbita z pantałyku – Jestem poważna i oczekuję odpowiedzi – Nie, jednak nie dasz mu spaghetti. Papyrus przystawił
dłoń do ust, ale nadal się śmiał
-P-PRZYJACIÓŁKO, PRZEPRASZAM – chichotał –
LECZ NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ TAKIEGO NIEDORZECZNEGO PYTANIA. MUSZĘ
PRZYZNAĆ ŻE DAŁEM SIĘ NABRAĆ – znowu poklepał Cię po głowie.
-Ale... ja nie... - zmarszczyłaś brwi
-MASZ MNIE. MYŚLAŁEM ŻE ZAPYTASZ SIĘ O COŚ Z
DUSZAMI, ALE CIESZĘ SIĘ ŻE ZAKOŃCZYLIŚMY TĘ ROZMOWĘ TAKIM
POZYTYWNYM AKCEPTEM – wyszedł z łóżka, podszedł do szafy
znajdującej się w rogu pokoju i wyciągnął z niej zapasowe
piżamy, a potem rzucił je na Ciebie – MASZ, ABYŚ
MIAŁA W CZYM SPAĆ, CZAS JUŻ NA SEN. - wzięłaś je, parę
niebieskich szortów i wielką koszulkę z napisem „kondensacja”.
Byłaś niezadowolona z tego, że nie odpowiedział na pytanie.
Poszłaś się przebrać. W mieszkaniu było naprawdę cicho, lecz
dało się usłyszeć szepty Sansa i Undyne dobiegające z kuchni.
Rozmawiali zapewne co dalej z całą tą sytuacją. Czułaś się
trochę winna, Papyrus był na nich naprawdę zły. Przemknęłaś do
łazienki i umyłaś twarz. Wyglądałaś okropnie, potargane włosy,
witać było, że płakałaś. Rozpięłaś bluzę Sansa i położyłaś
ją obok, teraz pozostało rozsunąć tylko zamek sukienki i ... nie
mogłaś sobie z nim poradzić. Spróbowałaś jeszcze raz, nadal bez
rezultatu. No bez jaj. Otworzyłaś drzwi i znowu poszłaś
korytarzem. Sans i Undyne nadal rozmawiali, nie chciałaś im
przeszkadzać, więc wróciłaś do pokoju Papyrusa – LUDZIU,
DLACZEGO NIE PRZEBRAŁAŚ SIĘ?
-Ja um... nie mogę poradzić sobie z zamkiem –
pokazałaś na ubranie – Pomożesz?
-OCZYWIŚCIE! TO NIC DLA WSPANIAŁEGO PAPYRUSA! - po
kilku sekundach zamek był już rozpięty. Niestety właśnie w tej chwili do
pokoju musiał wejść Sans. Milczał przyglądając się Wam przez
jakiś czas. A potem oparł się o framugę.
-co robicie?
-Nic! - krzyknęłaś.
-POMAGAM JEJ SIĘ ROZEBRAĆ! - Chryste panie,
Papyrus!
-to miło z twojej strony, bracie – jego głos był
niski i rozbawiony
-PRAWDA! POCIESZAŁEM TEŻ JĄ. MIELIŚMY NAPRAWDĘ
MIŁĄ POGAWĘDKĘ! - Jasna. Cholera. Papyrus.
-oh tak? - uniósł brwi – o czym?
-CÓŻ, ZADAWAŁA WIELE PYTAŃ NA TEMAT SZKIELETÓW –
tutaj nastała długa pauza, prawdopodobnie Sans zbierał myśli.
Popatrzył na Ciebie
-no co ty nie powiesz – poczułaś jak dreszcz
spływa Ci po ramionach. Nie powinnaś poruszać takich tematów z
rozkosznym Papyrusem. Powinnaś o to zapytać Sansa, albo, albo
jeszcze lepiej najlepiej o nic nikogo nie pytać.
-TAK, BYŁA BARDZO NIEDOINFORMOWANA. MUSISZ O WIELU
RZECZACH POROZMAWIAĆ ZE SWOIM CZŁOWIEKIEM. BYŁA – zaczął
rechotać – POD WRAŻENIEM, ŻE – zaczął się śmiać –
SZKIELETY MAJĄ – nie mógł nawet dokończyć, gdyż dławił się własnym śmiechem. Światełka w oczach Sansa
całkowicie zniknęły. Zaczęłaś się pocić.
-Ha... ha... cóż, idę się teraz przebrać, pa pa!
-CZEKAJ! - krzyknął. Zamarłaś. Boże. Papyrus –
SANS NADAL MUSI CIĘ PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE NIE ZAOPIEKOWAŁ SIĘ
TOBĄ JAK POWINIEN! - naprawdę chciałaś zaznaczyć, że zaledwie
przed chwilą Papyrus się śmiał, lecz w tej chwili miałaś inne
zmartwienie na głowie. - SANS PRZEPROŚ.
-przepraszam – Nie brzmiał jakby przepraszał
-SANS, NIE MOŻESZ BYĆ POWAŻNY?
-jak mam być poważny skoro jestem sans? - jego brat
wyglądał tak, jakby miał zacząć zaraz krzyczeć, dlatego weszłaś
mu w słowo
-Nie ma sprawy, to była ciężka noc dla nas
wszystkich – niższy popatrzył na Ciebie
-przepraszam – brzmiał teraz poważniej – undyne
zrobi jutro raport, chcesz tam wracać?
-Nie za bardzo – naprawdę nie chciałaś oglądać
swojego mieszkania w tej chwili
-CUDOWNIE! TERAZ JĄ POCAŁUJ!
-uh... to chyba nie jest najlepszy moment –
powiedział delikatnie
-SANS RANISZ JEJ UCZUCIA. TERAZ TO WSPANIAŁY MOMENT!
- Sans popatrzył na Ciebie, wzruszyłaś ramionami. Byłaś zbyt
zmęczona by walczyć, i na swój sposób miałaś to gdzieś,
chciałaś po prostu wyjść z pokoju. Podszedł do Ciebie i
przystawił zęby do policzka „mwah” Papyrus wyglądał na
zadowolonego, poszłaś do łazienki. Jak tylko się umyłaś i
przebrałaś otworzyłaś drzwi.
-cześć.
-JEZU CHRYSTE! - krzyknęłaś odskakując w bok
-nie, nadal tylko sans, chodź pogadajmy
-Jesteś zły – zaczęłaś, nie będąc pewną na
co może się gniewać
-jeżeli byłaś ciekawa, mogłaś się mnie zapytać,
nie musiałaś dręczyć pytaniami papsa – powiedział, w jego
głosie było coś dziwnego, tak jakbyś powiedziała Papyrusowi że
... Mikołaj nie istnieje, albo coś.
-... masz mi za złe, że odbyłam pogadankę z
bratem młodszym od ciebie o dwieście trzydzieści lat? A może robiłeś sobie ze mnie
jaja? - Cisza. O mój Boże. Właśnie miałaś zamiar powiedzieć
mu, że Papyrus jest dorosły, lecz się powstrzymałaś. Zdałaś
sobie sprawę, że nie wiedziałaś na jakim stopniu zażyłości
jest z bratem. Może Sans starał się dbać o jego niewinność.
Może chciał wierzyć, że jego brat nadal jest dzieckiem. Nie
wiedziałaś tego. Nie czułaś się, jakbyś powinna z nim o tym
rozmawiać.
-więc
-Więc co?
-zadasz to pytanie? - To nie tak, lecz nie miałaś
już nerwów. W żadnym przypadku. No a Papyrus zalał się śmiechem
i ostatecznie nie wiedziałaś, jak to rozczytać. Wzruszyłaś
ramionami.
-To raczej chujowe pytanie, co nie? - Sans wyglądał
na nieco bardziej rozluźnionego.
-ta, trochę chujowe jeżeli o to chodzi –
zaśmiałaś się i oparłaś o ścianę, a potem głośno
westchnęłaś
-Nie wierzę, że to spotkało właśnie mnie
-ta... - westchnął lekko – przepraszam za...
uh... za wszystko, wiem że nie jestem jakimś wrażliwym szkieletem
w okolicy, nikt nie przychodzi do mnie kiedy chce się wypłakać
-Nie, nie. Lubię twoje kawały! Najlepiej walczyć
ze łzami za pomocą uśmiechu, co nie? Więc... pomagasz. Na swój
sposób. No i pozwoliłeś mi tutaj przyjść. Znaczy się, mogłeś
mnie zostawić na schodach. Ten ... um.... związek? Mi w ogóle nie
przeszkadza. - Sans mruknął. - Cóż, jest już trzecia rano, nie
ma szans abym poszła do pracy... Powinnam już iść spać –
przytuliłaś go – Dobranoc Sans.
-dobranoc.
Są rzeczy których się nie spodziewałam: echo kwiatów (to przeurocze ^w^) Undyne jako policjantki XD To miasto chyba nie ma problemu z przestępczością XD
OdpowiedzUsuńI Papyrus co się z tobą stało o.o najpierw ten wybuch złości a potem ta rozmowa o_o (a propo rozmowy: "wstydliwe pytania tom 2" już w sprzedaży XD)
Ale na końcu było słodko :3 był buziak więc jestem usatysfakcjonowana :3
Mwah! xD
UsuńMuszę przyznać, że porównując opowiadania bardziej pasuje mi Undyne jako policjantka niż jako zapaśniczka.
Czy tylko ja olewam wszystko i chce zobaczyć obrazki a potem przeczytać???
OdpowiedzUsuńJa tak samo, Najpierw sprawdzam czy nie ma obrazku, potem czytam XD
UsuńJak mało wam obrazków to sami coś narysujcie :x Nie do każdego rozdziału będzie jakiś obrazek.
UsuńTrochę nie zręczna sytułacja jak Sans wszedł do pokoju akurat w momencie gdy Papyrus pomagał nam rozpiąć zamek od sukienki >////<
OdpowiedzUsuńI to jego niewinne "pomagam się jej rozebrać" xD Tyaaaa ciekawe co wtedy miał w głowie Sans xD
UsuńNa pewno nic dobrego a Papyrus mógł się nie odzywać xD
UsuńZ rozdziału na rozdział co raz bardziej kocham to opko ♥
OdpowiedzUsuńA to dopiero początek :3 Mhehehehe
UsuńOpko na razie na drugim miejscu, ale coraz bardziej je lubię
OdpowiedzUsuńA które na pierwszym? ;>
UsuńCiche :P
UsuńYumi, jestem ciekawa, ile masz wejść na blogu? XD
OdpowiedzUsuńDzisiaj już ponad trzy tysiące, wczoraj było siedem, w ciągu miesiąca ponad dwieście piętnaście tysięcy, a od początku działalności bloga sześćset pięćdziesiąt dwa tysiące.
UsuńOsz kurwa 0-0
UsuńJakie piękne są te przypały XDDD
OdpowiedzUsuńCo ja właśnie przeczytałam... XD to jest piękne xd Jaki przypał... "Pomagam jej się rozebrać :3" XD
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWitaj ! Kiedy wyjdzie "Wpadka Undyne"
OdpowiedzUsuńOczywiście nie przyśpieszam =)
Jak to czytam to tak mi serce bije...Co ze mną nie tak ? XD
Pozdrawiam cieplutko =)
Yhhh serio? Jest przetłumaczone do wpadki z Halloween, po prostu nie wrzuciłam linków -_- Na dole strony masz tagi. W nich znajdź tytuł opowiadania i jedziesz malńka!
UsuńOCIECHUJ a ja czekam jak głupia XD
UsuńJeden: wyję. Powietrza xD To opowiadanie jest takie piękne, a ja cieszę się, że mogę na spokojnie nadrabiać sobie rozdziały.
OdpowiedzUsuńDwa: te pytania. I Papyrus. O mój Boże :')
Trzy: rozbieranie się :V
I cztery, co całkiem mnie już rozwaliło, chociaż nie wiem czemu: ta przerobiona koszulka, która pierwotnie była z kotkiem. Mam taką i ją uwielbiam. Dokładnie z tym wierszykiem. Teraz będzie mi się kojarzyć ze śmiechem, ale to dobrze xD
'KOMU ZROBIĆ Z DUPY JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA !? ' - Padłam , kocham to
OdpowiedzUsuńBardzo mi się to podoba, tylko przeszkadza mi jedna, jedyna
OdpowiedzUsuńrzecz:
Jestem na telefonie, czytam rozdział za rozdziałem... tylko muszę robić przerwy między rozdziałami, bo na dole nie ma odsyłaczy do następnego rozdziału ;p
Mogłabyś z tym coś zrobić, czy lepiej nie, bo zajmie za dużo pracy?
(nie mam zamiaru nalegać, ale myślę, że nie tylko mnie dotyczy problem ;-;)
Oh kochana, problem jest i to wielki. Nawet nie wiesz ile pierdolenia jest aby w KAŻDYM rozdziale był aktualny link do spisu treści.
UsuńWybacz, ale spis będzie na górze.
"Jak mam być poważny skoro jestem sans?"
OdpowiedzUsuń