Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry.
Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i
... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z
pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka z pseudo-buziakiem (obecnie czytany)
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Poranne zmiany dla każdego są złe. Poranna zmiana
dla baristów? Oh tak, oni mieli najgorzej. Czwarta trzydzieści,
była godziną Twojej pobudki aby zdążyć na otwarcie sklepu. Ledwo
mogłaś utrzymać oczy otwarte, stałaś przed ladą. Zerknęłaś
na to co dzisiaj masz – pączki, muffinki, cynamonowe pałeczki, no
i inne smakołyki. Zaopatrywaliście się w cukierni Muffet. Wypakowałaś
pająkowe donuty, pajęcze chrupki i potworne ciasteczka.
Przytaknęłaś sobie, wszystko było gotowe i wyglądało na świeże.
-Masz – współpracowniczka podała Ci kubek kawy
– Przyda ci się – upiłaś łyk. Zerknęłaś do kasy, aby
upewnić się że masz dość drobnych. Po tym jak wypiłaś jedną porcję, zaraz zrobiłaś sobie kolejną, mając nadzieję, że kawa
pomoże Ci być przytomną. Piąta, otwarcie sklepu. Kilka
potworów i ludzi wzięło sobie kawę i poszło do pracy. Kilkoro
postanowiło zostać ciesząc się napojem w trakcie czytania gazety.
Przez parę pierwszych godzin było cicho i spokojnie. Około siódmej
dwa potwory – spasły kot i aligator – weszły do sklepu
zamawiając sobie śniadanie. Chwyciłaś za kilka potwornych
ciasteczek (sekretem była czekolada przesiąknięta magią) i
położyłaś je obok cynamonowych króliczków na talerzach. Podałaś
im dwie porcje, potworzyce popatrzyły po sobie i zachichotały.
-Ty się jej zapytaj
-Nie ty się jej zapytaj
-Obie się jej zapytajmy
Popatrzyły Ci się w oczy i uśmiechnęły
przebiegle. Zerknęłaś na koleżankę, która tylko wzruszyła
ramionami. Potem skierowałaś wzrok na kobiety, wyraźnie
naruszyły Twoją przestrzeń osobistą.
-Więc, lubisz lizać się ze szkieletami? -
Zarumieniłaś się, to było wystarczającą odpowiedzią dla
klientek, które zalały się śmiechem
-O-M-G Bratty, popatrz na jej twarz!
-Widzę Catty! Ona liże się ze szkieletem! - obie
popatrzyły na Ciebie badawczo. Zaczęłaś potrząsać rękami
-Nie, nie, to wielkie nieporozumienie! Prawie go nie
znam!
-Ale widziałyśmy cię wczoraj rano, jak wychodziłaś
z jego mieszkania!
-Tak, nie zaprzeczaj. Miałaś poczochrane włosy.
-No i miałaś ubrania w jakich przyszłaś. -
Zerknęłaś na współpracownicę, która z całych sił starała się
nie śmiać. Ugh, z tej strony żadnej pomocy. Potrząsnęłaś znowu
głową.
-Słuchajcie, dobra? Fakt, spędziłam tam noc, ale...
-O MÓJ BOŻE! SANS, POPATRZ, TO TWOJA DZIEWCZYNA!
-no kto by się spodziewał. - To nie może mieć
miejsca. Bratty i Catty niemal natychmiast zaczęły się
histerycznie śmiać. Ty stałaś jak wcześniej. Dwa kościotrupy
weszły do sklepu. Twoja koleżanka w końcu postanowiła
zareagować.
-Cześć Paps, to co zawsze?
-OCZYWIŚCIE! - przytaknął i zwrócił się w Twoją
stronę – NIE WIDZIAŁEM CIĘ TU WCZEŚNIEJ, ZACZĘŁAŚ PRACĘ?
-Erm, nie – zaczęłaś nerwowo machać nogą –
Zmienili mi zmianę z ostatniej na pierwszą.
-TO CUDOWNIE! BĘDZIEMY SIĘ WIDYWAĆ CO RANO! JAK
SIĘ CZUJESZ? KANAPA BYŁA WYGODNA?
Papyrus zdecydowanie był rannym ptaszkiem, bardzo
przyjaznym i słodkim, ale oh.. był taki głośny. Bratty i Catty
nadal się na Ciebie lampiły, jednak nie tylko one, kilkoro klientów
też zwróciło na Ciebie uwagę.
-Um, tak, było fajnie, macie ładną kanapę.
-DZIĘKUJĘ
-Aha, um, nie ma sprawy – podrapałaś się po
karku nerwowo – I dziękuję za to, że pozwoliliście mi spędzić
u siebie noc, byłam... nie do życia.
-NIE MA POTRZEBY DZIĘKOWAĆ, LUDZIU, A TERAZ KIEDY
ZNOWU SIĘ WIDZIMY PONAWIAM MOJE ZAPROSZENIE NA KOLACJĘ ZE
SPAGHETTI. CHCIAŁBYM LEPIEJ POZNAĆ DZIEWCZYNĘ MOJEGO BRATA! -
Skrzywiłaś się, znowu użył słowa "dziewczyna"
-Słuchaj, um, Papyrus, jest coś co powinnam ci... -
zamarłaś zastanawiając się jak ująć to w słowa – Twój brat
i ja ... my... um... - Nie wiesz co było takiego trudnego w
powiedzeniu "nie chodzimy ze sobą", ale kiedy popatrzyłaś
na twarz wyższego z braci, kiedy robił te psie oczka, słowa po
prostu zamarły Ci na wargach. Nie umiałaś utrzymać gardy – My..
um.. - Zerknęłaś na swojego pseudo-chłopaka, przyglądał się
ścianie. Wywróciłaś oczami. Co za pusty łeb. Totalnie
nieprzydatny w tym momencie. Skupiłaś się na Papyrusie, który
czekał. Nie mogłaś w to uwierzyć. Chciałaś oznajmić, że nie
umawiasz się z jego bratem. Lecz zamiast tego zaakceptowałaś jego
zaproszenie kopiąc siebie w jeszcze większy grób. - Tak, będę,
brzmi fajnie. - ten zaśmiał się pogodnie. Baristka podała
mu wielki kubek mleka.
-OH, NIM ZAPOMNĘ, TO MÓJ TELEFON, NYEH-HEH-HEH!
TERAZ BĘDZIESZ MOGŁA ZOSTAĆ Z NAMI W LEPSZYM KONTAKCIE. - Podał
Ci kartkę papieru i poklepał Cię po głowie – A TERAZ, ZOSTAWIĘ
CIĘ Z MOIM BRATEM, ABYŚCIE MOGLI POGADAĆ! - dosłownie przeniósł
swojego mniejszego brata spod ściany naprzeciwko Ciebie. Już miałaś
zaprotestować, ale ten zniknął po drugiej stronie sklepu.
Przyłożyłaś palce do twarzy potwora, nie zareagował. Mniejsza o
to. Masz to gdzieś. Bratty i Catty nadal wpatrywały się w Ciebie.
Współpracowniczka też się dziwnie na Ciebie gapiła.
-Wiesz – zaczęła czyszcząc szklankę – Papyrus
wspomniał, że jego brat ma dziewczynę jakiś czas temu, ale nie
wiedziałam, że to ty. -warknęłaś.
-Bo to nie ja! Tak jak mówiłam wcześniej, to
wielkie nieporozumienie! Nie chodzę z nim! – pokazałaś na
śpiącego kościotrupa – Nawet nie znam jego imienia!
-Oooooh! Skandalik! - obie potworzyce odezwały się.
Zmierzyłaś je wzrokiem i szybko się zamknęły.
-to nic, to nie tak, że powiedziałaś mi swoje –
mruknął leniwie otwierając oczy – więc przyjmiesz moje
zamówienie, czy nie?
-O-oh tak, jasne. Co ci dać?
-zaskocz mnie – znowu zamknął oczy
-Czy ty w ogóle pijesz? - zapytałaś – A może po
prostu przez ciebie przeleci? - Twoje pytanie mogło zostać odebrane
jako niegrzeczne, zwłaszcza odkąd widziałaś Papyrusa pijącego
mleko
-to mój tekst, już kradniesz mi kawały? - zaśmiał
się – po prostu dodaj magii i zrób co chcesz – Westchnęłaś i
przytaknęłaś. Chwyciłaś za kubek i marker
-Imię?
-sans
-Sans?
-do samych kości, wiesz, sans ciało. - Napisałaś
imię na kubku. Snas. Ojejku, byłaś bardziej zmęczona niż Ci się
wydawało. No mniejsza. Blisko. Dorysowałaś małą buźkę, potem
dodałaś kilka przypadkowych syropów z półki.
Oryginał: klik
-Czekolada czy wanilia? - mruknął coś czego nie
zrozumiałaś. Dobra. Niech tak będzie. Trochę karmelu i ciemnej
czekolady. Dodałaś do tego magicznego proszku i gotowe. - Masz. -
Wziął kubek z Twoich rąk.
-snas? dziecino, przynajmniej ja nie pomylę twojego
imienia
-Nie znasz mojego imienia – burknęłaś. Szkielet
uśmiał się i stuknął w Twoją plakietkę.
-znam – odparł przebiegle. Upił łyk.
-Smakuje? - zapytałaś niepewnie
-powiem, że lubię latte-m sobie na coś takiego
pozwolić – mrugnął i zaczął rozglądać się za bratem, który
właśnie szedł w waszą stronę. Sans zaczął grzebać po
kieszeniach swojej bluzy. Zaczęłaś się zastanawiać czy ma inne
ubrania – ile ci wiszę? - już miałaś powiedzieć 3.50$ czyli
zwyczajną cenę, ale wtedy Papyrus stanął obok Sansa. Ten jego
uśmiech, ta niewinność, rzadko spotykana u człowieka, a co
dopiero u kościotrupa.
-Uh... na mój koszt – Odparłaś to co czujesz.
Cholerny Papyrus i jego słodka buźka. Sans zamarł, zaczął
obracać portfel w palcach.
-uh... raaany, chcesz abym się zarumienił?
-OCZYWIŚCIE, ŻE CHCE! DLACZEGO TWOJA DZIEWCZYNA
MIAŁABY NIE DAWAĆ CI DARMOWYCH KAW? TO JEDNA Z ZALET POSIADANIA
DZIEWCZYNY SANS. - ten powoli schował portfel w kieszeni. -
ŚWIETNIE, CZAS SIĘ POŻEGNAĆ
-pa
-SANS TY ŚMIERDZĄCY LENIU! POWINIENEŚ DAĆ
LUDZIOWI BUZIAKA NA DO WIDZENIA! ONI LUBIĄ KIEDY SIĘ TO ROBI!
Autor: sanctuaire-de-rajah
-N-n-nie! Jest okej, Papyrus, naprawdę! - pisnęłaś.
Czy szkielety mogą się całować? Skąd on do diabła wiedział
tyle o randkowaniu?!
-NONSENS. NIE CHCESZ SIĘ O TEGO PRZYZNAĆ! - Papyrus
podniósł brata i przystawił go do Twojej twarzy. Kątem oka
dostrzegłaś Bratty i Catty wpatrujące się w scenę – DAJ JEJ
CMOKA! - choć znasz Sansa od niedawna, masz tę świadomość, że
nie jest typem osoby, która łatwo się rumieni. Sam wepchnął Cię
w to całe nieporozumienie, ale teraz kiedy na niego popatrzyłaś...
cóż... wyglądał tak jak zawsze. Poza tym, że kilka kropel potu
pojawiło się na jego czaszce, zaś ciemno-niebieski rumieniec
pokrywał prawie całą jego twarz. Nachylił się lekko i przystawił
zęby do Twojego policzka. Nie mogłaś powiedzieć, czy to jego
kości były ciepłe, czy to Twój rumieniec. Odwrócił twarz
wyraźnie zawstydzony. -O MÓJ BOŻE, ROBISZ TO ŹLE! JESTEŚ
NAJGORSZYM CHŁOPAKIEM! MUSISZ DODAĆ EFEKT DŹWIĘKOWY TAK ABY INNI
WIEDZIELI, ŻE TO BYŁ BUZIAK! COŚ TAKIEGO – Papyrus przystawił
swoje zęby do czaszki brata – MWAH! - znowu przystawił go do
Ciebie. Sans się nachylił
-MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE TU BYŁEM! ZGUBIŁBYŚ SIĘ
BEZE MNIE. LUDZIU, PRZEPRASZAM ZA ZACHOWANIE BRATA, NIE MA
DOŚWIADCZENIA. LECZ NIE LĘKAJ SIĘ, MAM KSIĄŻKĘ NA TEMAT
RANDKOWANIA I UPEWNIĘ SIĘ, ŻE JĄ PRZECZYTA! - Przytaknęłaś
lekko. Sans założył na siebie zwyczajny wyraz twarzy i naciągnął
na głowę kaptur. Chciałabyś zrobić to samo – A WIĘC, DO
ZOBACZENIA WIECZOREM, UFAM ŻE ZNASZ JUŻ ADRES! - I z tymi słowami
Papyrus niosąc brata wyszedł na zewnątrz. Skoro szkieletów nie było
już na radarze, Bratty i Catty zaczęły się głośno śmiać.
Twoja współpracownica też, ale ona zasłoniła przynajmniej usta
dłonią i odwróciła twarz na bok. Robiłaś co mogłaś, aby
ignorować ich zachowanie. Przystawiłaś palce do policzka
pocałowanego przez Sansa. Mrowił.
-Totalnie dostałam to co chciałam.
-Ta, totalnie chcesz aby szkielet cię polizał
Twoje uszy i policzki płonęły, serce biło Ci
szybciej, miałaś ochotę powiercić się aby wypalić energię jaka
się w Tobie nagromadziła. To wielkie nieporozumienie. Sans nie wiedział, że jego brat tak bardzo da się w to
wciągnąć, Ty tym bardziej. Powinnaś zobaczyć, czy nie masz
niczego na dzisiaj wieczór zaplanowanego...
... zaraz....
....DZISIAJ?!
O kurwa, omójbożejezuchrystemariaiinnewszelkiebóstwa, zaraz zamienię się chyba w parę, jest mi tak gorąco XD Oh god, jestem z ciebie dumna za 3 dzisiaj przetłumaczony rozdział xD Jedziesz jak burza ;3 Kurwa, to było takie uhhhhhh, że aż ahhhh i ohhhh i ptrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr O//.//O
OdpowiedzUsuńRozdziały nie są długie, naprawdę, tzn w porównaniu z Cichymi *wywraca oczami* tak więc szybko idzie. Właśnie czwarty jest w tłumaczeniu i na 60% wrzucę go jeszcze przed 24.
UsuńSerio? Wow, naprawdę jesteś szybka xD
UsuńKejka, przetłumaczone, ale jeszcze z psem wyjść i się ogarnąć. Wrzucę nim pójdę spać, ale nie wyrobię przed 24 xD
Usuń*wszystkie grzecznie siedzą przed monitorami i czekają*
UsuńTia xD
UsuńPapyrus mistrzem rozdziału >,< buahahaha
OdpowiedzUsuń.... *patrzy w lewo*
Usuń.... *patrzy w prawo*
.... MWAH!
To był słodki pocałunek od Sansa nawet jeżeli Sans nie ma ust >///////<
OdpowiedzUsuńxD Tak, uroczo niezdarnie słodki xD
UsuńAle jednak się stara I dobrze udaje XD
UsuńMWAH YUMI!
OdpowiedzUsuńMWAH ANDGORA!
UsuńMWAH WY OBIE!!
UsuńMWAH TY TEŻ!
UsuńIle czasu dziennie spędza pani przy tłumaczeniu komiksów i opowiadań z Undertale, Zootopii i tym podobnych?!?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze bez pań mi tutaj xD Yumi wystarczy ^^
UsuńA po drugie, ciężko naprawdę powiedzieć, tyle ile chcę. To znaczy - relaksuję się w trakcie tłumaczenia. Tak więc czas wolny jest nim wypełniony. A z tym czasem to różnie bywa. Czasem nie ma się też sił, czasem nie ma się co tłumaczyć. To ile spędzę też zależy od mojej znajomości języka - a nie biorę się za coś czego nie rozumiem i czego wcześniej przynajmniej raz nie przeczytałam - od ilości tekstu oraz od wielu czynników. Ciężko mi więc podać konkretny przedział czasowy.
Ok, Yumi. ;)
UsuńTO JEST PROOOOOOOO YUMI LOVCIAM CIE BADZO *O*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba xD
UsuńIiiii nagle lekcje HiSu przestały być takie nudne XD
OdpowiedzUsuńNie no nie wierzę XD Zawsze mam taki jakby swój "honor", no wiecie. Nie czytam porno, shipów itp... ale ten komiks zniszczył to wszystko XD Zawsze, jak czytam komiks z Undertale czy cuś, zastanawiam się, jaka byłaby reakcja jakiegoś bonatera... o Boże XDDD
OdpowiedzUsuńBoże to zrujnowało mój świat , idę czytać następny :3
OdpowiedzUsuń