Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry.
Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i
... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z
pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka z lodami (obecnie czytany)
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Robienie za niańkę było proste. Dzieciaki lubią
malować, więc mogłaś zostawić jakiegoś z kartą papieru i
kredkami na kilka godzin. Ale nie te z imieniem
Nathan, ten sześciolatek był
bardziej wymagający. Nie chciał malować. Nie chciał oglądać
telewizji. Nie chciał grać w gry. Ostatecznie zdecydowałaś wybrać
się z nim do parku i właśnie w tym miejscu się teraz znajdujesz.
Wzięłaś większy haust jesiennego powietrza, wszystkie
drzewa zmieniły kolory. Różne odcienie czerwonego,
pomarańczowego i żółtego. Chciałaś zabrać Nathana na plac
zabaw, lecz ten miał coś zupełnie innego w głowie.
-Mogę loda? - pokazał na wózek z Nice Cream.
Wzruszyłaś ramionami. Nie chciałaś nagradzać go smakołykiem,
skoro nie był grzeczny, ale zemsta na matce za to, że kazała
Ci się nim opiekować wydawała się świetnym pomysłem, niech
dzieciak zje sobie trochę cukru
-Jasne. - pobiegł do wózka stając koło
menu. Zaczęłaś się rozglądać za sprzedawcą, zazwyczaj był to
wielki niebieski królik, ale teraz go nie było. Zauważyłaś
przyczepioną kartkę do kasy: Aby wezwać sprzedawcę, zadzwoń
dzwonkiem. Nathan już to zrobił, lecz zamiast głośnego „dzyń” usłyszałaś pierdnięcie. Dziecko zalało się śmiechem, zza stoiska
leniwie wysunął się Sans. Zerkał między Tobą, a chłopcem.
-twoje? - popatrzyłaś na szkraba, który bawił
się dzwonkiem. Wywróciłaś oczami.
-Przyjaciółki.
-lubię dzieci z poczuciem humoru – odparł
wyraźnie rozbawiony
-Twoje poczucie humoru osiągnęło nowy poziom –
zażartowałaś – Papyrusowi się to nie spodoba – musisz
przyznać, że ucieszyłaś się mogąc się z nim spotkać. Nie
miałaś okazji spędzić z nim za wiele czasu od wpadku z
modelowaniem. Jasne, widywałaś go każdego ranka kiedy z bratem przychodzili po kawę (pisałaś na jego kubku snas, SANZ, S&S
i podobne), ale nie miałaś okazji naprawdę z nim pogadać. No i
jeszcze nie powiedziałaś Papyrusowi prawdy. Potwór zignorował Twój
komentarz i popatrzył na małego chłopca.
-miło poznać smarku, masz imię? - Nathan
podniósł głowę i popatrzył na Sansa z wielkim uśmiechem na
twarzy. Byłaś troszeczkę zazdrosna, znasz go od chwili jego
narodzenia i ledwo mu wargi drgały kiedy próbowałaś go
rozśmieszyć. Dzieci.. - na co masz ochotę?
-Chcę czekoladowego Nice Cream'a – odezwał się
-jasne, a jej co mam dać?
-Jej... um.... - patrzył na menu – owocowe!
-cytryna, limonka czy jagoda?
-NIEBIESKIEGO! - Sans zaśmiał się.
-jasne, to nawet fajnie, wiesz? 5$ - wyciągnęłaś
portfel z kieszeni by podać mu pieniądze. Lecz wtedy uśmiech Sansa
się powiększył. - wybacz, miałem na myśli 10$.
-Piątaka za loda? Nie utrzymasz się tutaj długo –
to mówiąc dałaś mu banknot. On przecież nie ustalał cen,
prawda?
-właściwie to 15$ - uniosłaś brwi wysoko.
-Nie prawda
-prawda
-Więc pójdziemy do konkurencji. - odpowiedziałaś
spokojnie. Byłaś przekonana, że żartuje, ale z tym typem nigdy
nic nie wiadomo.
-NIEEEEE – krzyknął Nathan tupiąc nogą –
MUSISZ kupić TE!
-właśnie, musisz kupić te – zawtórował mu
szkielet – warknęłaś, ale dołożyłaś pieniędzy. Popatrzyłaś
się na niego tak, jakbyś miała zaraz go rozszarpać na strzępy.
Mrugnął do Ciebie.
-35$ - No kurwa, jaja sobie robi.
-Nie ma mowy.
-MUSISZ! - uciszyłaś bachora i zmierzyłaś
ostrzegawczo Sansa spojrzeniem. Ten wzruszył ramionami, nie wydawał
się przejmować czymkolwiek.
-musisz.
-Tak! Jak pan straszny szkielet powiedział! - Nathan
pokazał na Sansa
-nie chcesz, aby pan straszny szkielet później cię
prześladował, co nie? - Wywróciłaś oczami i dołożyłaś
gotówki. - ... heh, serio? raaaaany, to miłe, ale droczyłem się,
tylko 5$. - Zabrałaś resztę pieniędzy z jego otwartej dłoni i
chwyciłaś za dwa zamarznięte smakołyki. Podałaś dziecku jego
porcję i odprowadziłaś go wzrokiem na plac zabaw. Oparłaś się obok
stoiska zaczynając jeść swój deser.
-więc co tam?
-Oooh – westchnęłaś – Cóż... jest powód
przez który muszę się dzisiaj zajmować Nathanem
-hm? - popatrzył na Ciebie zaciekawiony
-Taaaa, wiesz chciałabym, abyś zrobił mi
przysługę.
-nie jestem typem, który lubi robić przysługi
-Wpierw mnie wysłuchaj. Widzisz, cała moja rodzina
została zaproszona na ślub mamy Natha, no i mam jakiegoś kuzyna,
dziesiąta woda po kisielu. Nie wiem czy to ważne, ale nazywa się
Milton i chcieli mnie wpieprzyć w randkę z nim – uniosłaś ręce
do góry – Wtedy nie wiedzieli, że mam chłopaka, a muszę mieć
osobę towarzyszącą. Nie za bardzo tego rozumiem ale tak to działa.
Więc um, wiesz... Powiedziałam mamie, że umawiam się z tobą aby
jakoś uciec przez Miltonem. I .. uh... teraz, tak jakby musisz
jechać na wesele ze mną. Będzie za miesiąc. Udasz mojego chłopaka, błagam? - cała ta sytuacja sprawiała, że czułaś
się niezręcznie. Lód zaczął się topić. Postanowiłaś
powtórzyć mu całą rozmowę z mamą od początku do końca.
-Maaaaaaamo, nie będę szła z Miltonem! To Jerry naszej rodziny! - jęczałaś do telefonu
-Kto to Jerry?
-Ktoś kto jest skończoną ŚWINIĄ!
-Nie bądź taka chamska. Nie musiałabyś iść z
Miltonem jeżeli miałabyś chłopaka – odpowiedziała matka –
Wiecznie nie będziesz miała śliczną buzię, więc pośpiesz się
bo nigdy sobie faceta nie znajdziesz - Wywróciłaś oczami. Gdyby
tylko wiedziała o... Oh!
-Właściwie –
praktycznie wymruczałaś – Chodzę z kimś – Tak jakby.
Nie czułaś się za dobrze wykorzystując Sansa. Milton to Milton taki Jerrowaty. Byłaś pewna, że został zaproszony na przyjęcie bo i tak sam by się wprosił. No i rodzina chce Cię z nim spiknąć tylko dlatego, że boją się iż zostaniesz starą panną. Paradoksem całej sytuacji było to, że chciałaś pojechać na wesele bo ... było tam darmowe żarcie. Ale kto dba o takie szczegóły? Zaczęłaś lizać loda, bo czułaś że zaraz całkiem się roztopi. Czułaś ten lepki sok dookoła ust. Ugh. Wiesz, że w tej chwili nie wyglądałaś atrakcyjnie, z deserem praktycznie kapiącym po brodzie.
-nie mają nic przeciwko temu, że jestem potworem? -
zapytał drapiąc się po czaszce. Zaczął się powoli pocić, to
wyglądało dość zabawnie.
-Przepraszam? Mówisz mi, że masz swoje plus jeden
na miesiąc przed weselem?!
-Um....
-Jezu Chryste! A już się
bałam, że będę musiała ci kogoś poszukać – słyszałaś jak
odetchnęła z ulgą – Dobra, jestem szczęśliwa, naprawdę
szczęśliwa, moja córeczka dorosła! Znaczy się, widziałam to
nagranie na YouTube, ale nie byłam pewna czy to prawda.
-Co masz na myśli mówiąc,
że widziałaś nagranie? - zmarszczyłaś brwi
-Wideo z tobą i dwoma
szkieletami w jakiejś włoskiej knajpie. Myślałam, że wiesz. Ma
teraz prawie dziesięć tysięcy wyświetleń! Chciałam do ciebie
przedzwonić zapytać się o to, ale planowanie wesela tak mnie
zajęło, że .. - cmoknęła – Właściwie to mam kilka ważnych
spraw do załatwienia jutro i będziesz musiała poniańczyć
Nathana. Jesteś jego ulubioną ciocią jakby nie patrzeć. -
warknęłaś.
-No dajże spokój! Wiesz, że mnie nienawidzi. Wiem
dobrze o co ci chodzi. Ja zaopiekuję się Nathanem, a ty pozwolisz
przyjść Sansowi jako moje plus jeden! - zachichotała
-Ty to powiedziałaś, nie ja. Ale to prawda, taki
miałam plan.
-Tak to wyglądało. Bardziej się denerwowała
myślą, że będzie musiała mi kogoś szukać. Nie dzwoniła
zaalarmowana, nie ma nic do potworów. - Zaczęłaś lizać spód
loda, kropla spadła na Twoją bluzę. Robiłaś co mogłaś,
aby zlizać deser z brody. Powoli zwróciłaś się w stronę Sansa bardzo zawstydzona, szkielet był zadziwiająco cichy.
Rumienił się, źrenice skupione na Twoich ustach. Wyciągnęłaś
loda z buzi i popatrzyłaś na niego zagadkowo.
-Sans? Wszystko... dobrze?
-dawno nie było tak dobrze – mruknął nadal
przyglądając Ci się z uwagą.
Autor obrazka: artanddetermination
Przeniosłaś wzrok z jego twarzy na
trzymany przysmak... czy... czy to możliwe... Już samo myślenie o
tym sprawiło, że chciałaś się śmiać. Nie przypuszczałaś, że
takie coś może zostać przez niego odebrane jako zboczone
zachowanie. No, ale facet, choć szkielet, to nadal facet, co nie? Oj
za dużo czasu spędzam z Wyattem.
-Jak wygląda seks u szkieletów? - Zamarłaś.
-łoł to jedna z tych rozmów jakiej wolałbym nie
przeprowadzać – odpowiedział nerwowo, jego źrenice praktycznie
zniknęły
-Kurwa. Znaczy się. Nie. Um. Znaczy się... -
zaczęłaś wariacko gestykulować rękami – Czy to było chamskie?
Przepraszam, nie chciałam mówić tego głośno. To było dziwne co
nie? Prawda? Ale nie rozumiem, bo nie masz chuja, którego mogłabym
possać. Bo wiesz, widziałam cię nago. Um. Uh. Ale to nie tak, że
chciałabym ssać. Znaczy się. To byłoby dziwne – rozglądałaś
się dosłownie wszędzie byleby się na niego nie patrzeć – Wyatt
robił po prostu głupie kawały, wiesz? Czy coś. Nie wiem. Nie
pamiętam za bardzo. Przepraszam. - Przestań. Już. Gadać – No i
nie wiem czy w ogóle MOŻESZ się pieprzyć. Tak jak ja, czy jestem
zbyt bezpośrednia? Ja... um... dobra... było fajnie...będę się
zbierać . - Wyrzuciłaś patyczek do kosza. Sans śmiał się nisko.
Starał się zachować spokój, ale jego twarz była całkowicie
niebieska.
-uh, ha, ok, dzięki za towarzystwo, i szkielety
mogą, no wiesz, zrobić to i oto, skąd inaczej bym się wziął?
-Oszczędź mi tematu o ciąży kościotrupów. Udam,
że nigdy nie było tej rozmowy! - starałaś się nie rumienić.
Sans przytaknął całkowicie zawstydzony.
-może powinnaś powtórzyć materiał z podstawówki,
nie przypuszczałem, że będę musiał z tobą przerabiać rozmowy o
kwiatkach i pszczółkach – zaśmiałaś się i lekko rozluźniłaś.
No, ale wiedziałaś tego, że szkielety mogą się pieprzyć,
pozostało tylko dowiedzieć się jak, ale postanowiłaś odstawić
to pytanie na inny raz. Choć byłaś naprawdę ciekawa.
-Um, dobra. Cóż, dzięki za Nice Cream –
powiedziałaś słabo, kopiąc powietrze – Muszę zabrać dzieciaka
do domu.
-jasne, uh... powiedz mi o szczegółach wesela,
dobra? pójdę z tobą jeżeli... jeżeli naprawdę chcesz- byłaś
zaskoczona. Myślałaś, że odrzuci zaproszenie po całej tej
głupiej paplaninie.
Tego samego wieczora zadzwoniła Twoja mama. Teraz miała zdecydowanie więcej czasu na pogadanie o Twoim „chłopaku” i o rany, chciała o nim więcej wiedzieć.
-To jak się nazywa?
-Sans.
-Czym się zajmuje?
-Ma kilka prac.
-Skończył szkoły? - ... nie mam pojęcia?
Skończył liceum? W podziemiu mają jakiś Uniwersytet? Był dość
mądry, więc powinno to wystarczyć Twojej matce.
-Tak, ma szeroką wiedzę – Cóż... przynajmniej
to ostatnie było prawdą.
-Od jak dawna się spotykacie? - Minęły jakieś
trzy tygodnie od imprezy, ale postanowiłaś dodać kilka dni.
-Miesiąc.
-I nie powiedziałaś o tym swojej matce?
-Przepraszam – Nie spodziewałaś się, że
będziesz musiała udawać jego dziewczynę tak długo – To był
zwariowany czas...
-To żadna wymówka – warknęła mama. Oh miała
głupi zwyczaj wciskania nosa w nie swoje sprawy – No i to potwór?
- przygryzłaś wargę.
-Tak. To potwór... Czy to... cię martwi?
-Nie. I nie zrozum mnie źle, ale to dość dziwne
nawet jak na ciebie – nie wiesz jak masz to rozumieć – Oh,
prześlij mi jakieś jego zdjęcie. - O kurwa.
-Zdjęcie?
-Tak! Bóg raczy wiedzieć, jak bardzo nienawidzisz
Miltona, chcę mieć pewność, że to nie jest jakaś twoja wymówka.
Chcę wiedzieć, że naprawdę chodzisz z tym... jak mu tam?
-Sans.
-Że chodzisz z tym Sansem. Daj te zdjęcia! -
Wyłączyła się. Cóż...
Ja: 11:43 | Cześć
Snas: 11:43 | cześć verte-bae*
Ja: 11:44 | Sprytnie. Mam do ciebie kolejną prośbę.
Snas: 11:44 | ?
Ja: 11:45 | Możesz wysłać mi selfie?
Ja: 11:45 | Nie dla mnie!
Ja: 11:45 | Dla mamy!
Ja: 11:45 | Zaraz, to źle zabrzmiało.
Ja: 11:45 | Przysięgam, że to nic dziwnego.
Ja: 11:46 | Potrzebuje po prostu dowodu, że z tobą chodzę
Ja: 11:50 | Sans?
Wzruszyłaś ramionami. Było późno, a on lubił spać. Pomyślałaś, że poszedł już do łóżka. Wyłączyłaś światła i okryłaś się kocem. Po jakimś czasie usłyszałaś dźwięk wiadomości w telefonie.
Snas: 12:01 | przepraszam, że zajęło to tyle czasu, kości nie są fotogeniczne
[Załącznik: 1]
Przełknęłaś ślinę i odpaliłaś zdjęcie.
Pa bum. Pa bum.
Poczułaś, że się rumienisz. Nie, nie, nie to nie pomaga. Wywal te uczucia z siebie. Już wystarczająco wiele nabałaganiłaś w swoim życiu. Przesłałaś zdjęcie matce mając nadzieję, że to ją zadowoli. Odstawiłaś telefon i w ciszy zaczęłaś głaskać kota po głowie.
Pa bum. Pa bum.
Zdałaś sobie sprawę, że ciekawość to faktycznie pierwszy krok do piekła. Zaprowadziła Cię do myśli jakie nigdy nie powinny przewinąć się przez Twoją głowę.
Pa bum. Pa bum.
---
* - verte-bae to żart słowny od „vertebrae”
oznaczającego – kręg w kręgosłupie
To chyba najgłupsze pytanie? Czy szkielety mogą się piepszyć... hahaha
OdpowiedzUsuńNo w sumie nie takie głupie. Bo jak myślisz, czy jako potwór o wyglądzie szkieleta, ludzie nie byliby ciekawi, czy możesz się pieprzyć?
UsuńNie w każdym AU Sans może robić swojego ekto kutasa :x
UsuńRacja
UsuńCiekawe co to za zdjęcie było :3
OdpowiedzUsuńSansowy selfiaczek xD
UsuńTe odpowiadania choć krótkie, są naprawdę świetne ^^
OdpowiedzUsuńWydaje się krótkie, bo przywykliście do Cichych po prawie 20 stron
UsuńJa chce to zdj zobaczyć:(((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńNaaah nikt do tego fanarta nie zrobił - może będziesz pierwsza? xD
UsuńEh, nie nadaję się d tego XD
Usuń*Spear of Justice w tle*
UsuńNgah! Ja przejmę więc to wyzwanie!!! xD
A tak na serio to mi też zabrakło tego widoku xD
*work in progress*
Rydzia, musze cie zmartwić ale już zrobiłam selfie sansa tylko internet nie pozwala na wysłanie go
UsuńSpoko. Kto pierwszy ten lepszy xD W takim razie ja zrobię 9 Sansów :P Nie pobiłam w szybkości, więc pobiję w ilości :P
Usuńhehehe
W sumie to taki miałam zamysł od samego początku. Każdy będzie mógł sobie wybrać, które to było zdjęcie, które wysłał.
I czekam na twój fanart :) Bardzo chętnie go zobaczę :)
Dziękuję i powodzenia. Postaram się żeby każdy mógł go zobaczyć tylko musze wykombinować sposób jak to zrobić, ale poza tym Ok.Chyba że chcesz żebym ci wysłała prywatnie to tylko podaj e-mail.
Usuń;)
Jak wrzucałam tutaj swoje rys to robiłam tak. Wrzucałam je do google dysku, potem wchodziłam w obrazek, udostępnij (masz tam opcje komu chcesz udostępnić i możesz uzyskać link do obrazka). Osoby nie wejdą ci na dysk, tylko do tego konkretnego obrazka. Chyba, że gdzieś na jakiś portal chcesz wrzucić :)
UsuńYumi też dostaje ode mnie wszystko w ten sposób :)
UsuńDobrze, nwm czy wszystko dobrze zrozumiałam, ale moja Determinacja jest silniejsza niż myśl o porażce. Więc wszystko mi się uda :)
UsuńMożesz udostępnić na pokazywarka.pl ja tak zawsze robiłam xD
UsuńOk dziękuję Sansy.
UsuńCzeeeeekam!
Usuńpokazywarka.pl/oyo1cl/
UsuńGotowe, internet pozwolił ;3
I to serduszko w oczku xD Jeeej dzięki :3
UsuńA proszę bardzo
UsuńTwój chłopak jest szkieletem? Martwisz się że nie wiesz wystarczająco dużo o jego anatomii? Nie martw się!!! Wszystkie kompromitujące pytania MY zadałyśmy za CIEBIE!!! Nie musisz się przejmować że urazisz swojego wybranka!!! Wystarczy że kupisz nasz podręcznik o jakże chwytliwym tytule "Czy szkielety potrafią się pieprzyć?"! Tylko teraz w zniewalającej cenie!!! Tylko 99.99$!!! Kup i zainponuj swojej kosteczce wiedzą o jego kosteczkach!!!
OdpowiedzUsuńReklama sponsorowana przez firmę Nice Cream and Metatton spółka z.o.o.
Nie odpowiadamy za jakiekolwiek uszczerbki na zdrowiu psychicznym czy fizycznym ani jeśli twój chłopak z tobą zerwie - pamiętaj każdy kościotrup jest inny.
Ok, to gdzie mam dzwonić po takie cudeńko? xD
UsuńPod jedyny i wyjątkowy numer Metattona!
Usuń6-33-8-2-8-8-666-66
AAAAAA !!! Znowu undertale ?!
OdpowiedzUsuńProszę , proszę , proszę o cokolwiek innego np. losowe opowiadanie o czym kolwiek ale nie Undertale .
Rzygam tym AAAAAA .
Może znajdź inny fandom albo puść wodze fantazji...
Tym komentarzem nie chce cię obrazić bo uwielbiam twoje tłumaczenia ale NO proszę to jest już nudne. Koniec końców Undertale jest Ok , Zootopia jest Ok twój blog jest boski a z moją frustracją zrób co chcesz...
Pozdro :)
Ona wstawia co chce, bo to jej blog:)
UsuńWiem , ale jak pisałem jest to już nudne i męczące a nie chce się zniechęcić do tak świetnej autorki jak Yumi bo pisze wyśmienite opowiadania i tłumaczenia , bardzo to doceniam
UsuńNie widzę nic złego w SUGESTII, by przetłumaczyć coś innego, ale sposób w jaki to przedstawiłeś(aś) jest trochę nie miły. Patrząc na treści bloga można łatwo zauważyć, że Yumi w tej chwili najbardziej pochłania UT, więc czy nie uważasz, że skoro tak bardzo zależy ci na jej tłumaczeniach nie powinieneś tak się wyrażać? Rzygać? Sorry bardzo. Wyobraź sobie, że jesteś malarzem. Malujesz świetne krajobrazy. Przychodzi gość i mówi "słuchaj, świetnie malujesz, ale drzewka i listki są do dupy, namaluj coś innego" "Co innego?" "Nie wiem, ale rzygam tym co robisz" ????? WTF? Może chociaż zaproponuj dokładnie, co chciałbyś zobaczyć na blogu? Jakieś opowiadanie o którym słyszałeś, ale nie kumasz angielskiego, albo komiks? Konkrety, a nie COŚ INNEGO. -.-
UsuńOk rozumiem nie chciałem żeby zabrzmiało to jak chejt tylko ( za bardzo ) dałem upust emocjom .
UsuńWyobraź sobie Rydziu że wiem jak to jest bo rysuję (przynajmniej próbuje) i też spotykam się z takimi komentarzami ale traktuje je jako coś co ma mi pomuc a nie zaszkodzić...
A z ,,innych rzeczy" chciałbym zobaczyć komiks z Zootopi ,, Together " albo opowiadanie o creepypastach czy też obrazki Yumi bądź inne losowe coś co (MOŻE , ale nie musi) mieć nawiązania do Undertale bo gra jest zajebista choć zmasowanie tematem zaczyna nudzić.
Cała moja wypowiedź nie miała na celu nikogo obrazić a tymbardziej Yumi .
UsuńPoprostu miałem dość i przyznaje mogłem użyć łagodniejszego języka ale przesadziłem i No wylałem to z siebie
Uh, dobra, bo myślałam że ten temat mam za sobą. Blog jest MÓJ, tłumaczę TO CO chcę, KIEDY chcę i JAK chcę. Rozumiem, że możesz mieć już dość UT, nie zmuszam do tego, aby Ci się to podobało. Na moim blogu znajdziesz autorskie opowiadania zupełnie nie związane z tym tematem. Komiksy też, poruszające miłość gejowską, lesbijską i normalną.
UsuńZrozum jednak, że ja nie tworzę tutaj nic POD PUBLICZKĘ, ludzie są na moim blogu bo chcą, sami z siebie, ja nikogo do niczego nie zmuszam, nikt mi nie płaci za to co robię, dlatego jestem panią samej siebie.
Upust emocji czy może prawdziwe zdanie? Rozumiem i byłabym wyrozumiała gdybym usłyszała te słowa prosto w twarz, jednak pisząc daną wypowiedź masz możliwość ją poprawić, skorygować, przed wciśnięciem przycisku "opublikuj" a więc jesteś człowiekiem w pełni świadomym tego co piszesz, uważasz że twoja wypowiedź w pełni oddała to co czujesz.
Chcesz więcej Zootopii? Podeślij link a zobaczę, czy będzie mi się chciało to przetłumaczyć. Jak zapłacisz za przetłumaczenie komiksu - zrobię to w trybie natychmiastowym. Jednak nie płacisz - nie masz najmniejszego prawa WYMAGAĆ ode mnie bym zrobiła to co TY chcesz. Sorry vine tu. Cierpliwie poczekaj, aż znajdę coś innego z Zootopii co mi się spodoba. Ot i wszystko. Tyle w tym temacie. Mam nadzieję, że już więcej tego typu komentarzy nie będzie.
Nie chodzi mi o to, że nie lubię krytyki, ale TAKA krytyka jest o chuja potłuc. Wiesz? -_-
Ah no i jeszcze jedno, ja jestem NAPRAWDĘ złośliwa. Miałam w planach wrzucić dzisiaj kolejną cześć tłumaczenia komiksu jakim zajmuje się _NG_. Ale wiesz co? Z czystej złośliwości, będzie więcej Undertale. :3 Fani Zootopii mogą posłać Ci podziękowania. O!
UsuńRozumiem , przepraszam jeśli przez to poczułaś się zła czy urażona , nie chce cię do niczego zmuszać , co do tego że mogłem zmienić wypowidź to myślałem że nie dobierzesz tego jak typowy CHEJT , ten komiks którz znalazłem był na yt ale go jeszcze poszukam i na koniec jeszcze raz przepraszam bo czasami najpierw robię potem myślę (jak chyba karzdy czasami) ... :(:(
UsuńPrzyjmę to z podniesionym czołem oraz będę przepraszać jak długo będzie trzeba.
UsuńNa YT? Uhhh i oczekujesz, że będę robić printscreena z tysiąc razy tylko dlatego, że znalazłeś komiks na YT? Chyba kpisz. Jak już, to do autora na jego stronie bo do takowego będę musiała się zgłosić z pytaniem o zgodę -_-
UsuńI nie, nie odebrałam tego jako hejt, więc spokojnie. Po prostu nie lubię roszczeniowego podejścia do życia.
Nie dlatego dopisałem że go jeszcze poszukam , bez obrazy ale nie fochaj się że (za mocno to przyznam) wyraziłem swoje zdanie jeżeli cię to uraziło to bardzo cię przepraszam i wstyd mi...
OdpowiedzUsuńhttp://asestrada157.deviantart.com U niego poznajdujesz ten i inne komiksy z Zootopi , poza tym nie spierajmy się bo wiem że ta cała "gówno burza" jest z mojej winy więc aby się odkupić mogę po znajdywać więcej komiksów z yt i tp i td :)
UsuńO Matulu 😨 Nie chcę, ale czytam dalej... xD
OdpowiedzUsuń