Notka od tłumacza: Jest to cykl one-shootów w większości +18 osadzonych w różnych AU z gry Undertale. Opowiadanie dostosowane do kobiecego czytelnika. Przedstawia związki Ty x Sans ; Ty x Papyrus ; Sans x Ty x Papyrus.
Opowiadanie zawiera elementy sado-maso, seksu publicznego, i wiele naprawdę wiele innych zboczeń seksualnych.
Autor: thebananahasspoken
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
SPIS TREŚCI
Transport (MobTale // Sans) (obecnie czytany)
Na dworze (Undertale // Sans)
Powoli (Undertale // Sans i Papyrus)
Orgia (Undertale, UnderFell, Underswap, SwapFell // Sans i Sans i Papyrus i Papyrus)
Zmęczenie (SwapFell // Sans)
Zabawa w klatce (UnderFell // Sans i Papyrus)
Straszny (HorrorTale // Sans)
Znamie (Underswap // Papyrus)
Stopa (UnderFell // Sans i Twoja przyjaciółka)
Na ostro (UnderFresh // Sans)
Zabaweczka (Undertale // Sans)
....~~....
Nie wiesz dlaczego tak się zawsze dzieje. Zaczynasz dzień pracy mając wielką nadzieję, że spędzisz go czysto profesjonalnie. Idziesz do swojej kancelarii, otwierasz, porządkujesz papiery i koło dwunastej spotykasz się w klientami w ich sprawach. Faktem jest, że większość z nich to mafijne potwory. To nie są łatwe sprawy, musisz często lawirować na granicy prawa i uważać, aby i Tobie się nie oberwało rykoszetem. Nie wiesz dokładnie jak to się stało, że zostałaś oficjalnym adwokatem lokalnej grupy przestępczej. Ma to pewnie coś wspólnego z za dużą ilością drinków w potworzym barze pewnego dnia kiedy tam zawitałaś. Może nie powinnaś zostawiać swojej wizytówki na szynku, no i nie powinnaś przyjmować sowitego wynagrodzenia od gangsterów. Wiadomo, że do tej pory interes powoli się kręcił, a pieniędzy nie było wiele. Mniejsza o przyczyny, liczy się tu i teraz. Nie ma niczego złego w szanowaniu potworów, by chronić je przed problemami z prawem, które je ściga na każdym kroku. Większość swojego życia spędzasz w sądzie, krzyżując miecze z prokuraturą. Na niektórych sprawach udaje Ci się widzieć mafijne głowy, a najczęściej szczerzącego się kościotrupa, który często zaprasza Cię na tylne siedzenie swojego samochodu. Nigdy nie miał niewinnych intencji względem Ciebie, wiedziałaś to od chwili kiedy pomogłaś mu z bardzo skomplikowaną i ciężką sprawą, tak zaczęła się wasza przygoda. Patrzyłaś się na swoje kolana, pewnym głosem mówiłaś odnośnie detali kolejnej rozprawy sądowej. Koniec jednak zawsze jest taki sam. Wodził Cię na pokuszenie tym czarownym i drapieżnym uśmiechem, niskim głosem, spokojnym tonem, ciężkim zapachem magii, whiskey i wody kolońskiej w powietrzu... Twoje majtki znajdowały się na podłodze w mgnieniu oka. Nie masz pojęcia jak to się zawsze dzieje... właściwie to masz, i jesteś, siedzisz naprzeciwko niego w samochodzie, palcami drażnisz swoją cipkę, pozwalając aby każdy Twój ruch śledził jego wygłodniały wzrok. Uwielbiał Ci to robić, podjudzać Twoją zboczoną osobowość samą mimiką kościanej twarzy i głębokim głosem; czasami lubił patrzeć, czasami nakazywał abyś Ty patrzyła na niego... i czasami... bywały takie dni kiedy wskakiwałaś na niego na tylnym siedzeniu samochodu zaparkowanego pod Twoim biurem. Nogi Ci drżały zaś ze szparki wyciekała jego niebieska magia. Wygląda na to, że dzisiaj jest jeden z tych dni. Przesuwał ręką po swoim kutasie uwięzionym pod suwakiem szykownych spodni od garnituru, patrzył się jak pieścisz się palcami z niecnym uśmiechem na twarzy.
-zmień dłonie i possij swoje soczki z tych seksownych paluszków – rozkazał warcząc, nie miałaś odwagi aby się sprzeciwić, zabrałaś rękę spomiędzy nóg, zarzuciłaś kolano na jego odsłaniając widok na wilgotną kobiecość, mającą stanowić dowód Twojej desperacji. Nie powinnaś się zachowywać w taki sposób, jesteś adwokatem, ten potwór wyraźnie łamał prawo, na litość boską, zachowuj się, nie bądź taka niewyżyta, myśl o czymś innym! Prawie Ci się udawało, lecz wtedy zaczął mówić tym uwodzicielskim nożem – w trakcie ostatniej rozprawy zastanawiałem się, jakie masz dzisiaj na sobie majteczki, mam nadzieję, że moje ulubione... czyli żadne – przesunął ręką po Twoim udzie wiodąc ją między nogi, przystawił zęby do karku. Był taki potężny, władczy i niebezpieczny... warczał z rozkoszy kiedy wykonywałaś jego polecenia, zacisnął palce dookoła sterczącego kutasa. - właśnie tak, rżnij się dla mnie, przygotuj tą słodką małą cipkę dla mnie – oblizał zęby długim językiem. Jęknęłaś na dźwięk jego słów, wcisnęłaś palce w siebie poprawiając się w samochodowym siedzeniu. Zaśmiał się, kiedy zachłysnęłaś się powietrzem poruszona gwałtowniejszą stymulacją podczas jazdy samochodem, ostre zęby zabłyszczały w zadowoleniu. - zawsze jesteś taka napalona, myślałaś o mnie dzisiaj, co laleczko? miałaś nadzieję, że zabiorę cię na... przejażdżkę? - pochylił się, bawiąc się słowami, warknęłaś z przyjemności, kręcąc kółka dookoła łechtaczki, zagryzając wargi.
-Na to pytanie znasz już odpowiedź, Sans – jęknęłaś, jego uśmiech się poszerzył, zadowolony i dumny, wskazał wzrokiem na swoją erekcję.
-masz rację, znam, ale chcę usłyszeć jak to mówisz swoimi ślicznymi usteczkami... tak samo mocno jak chcę je zobaczyć owinięte dookoła mojego kutasa – obniżył ton, wyciągnął wolną dłoń w Twoją stronę. - przesuń swoją śliczną dupkę i usiądź obok mnie – Trudno było poruszać się w samochodzie zwłaszcza kiedy droga była nierówna, mało nie traciłaś równowagi, lecz jego dłonie delikatnie Cię złapały, pomijając wcześniejsze gwałtowne ruchy. Już byłaś koło niego, siedząc na nim przodem, ocierając swoją wilgotną szparkę o czubek jego sterczącego przyrodzenia. Spódnica podsunęła Ci się na biodra. Warknął chwytając Twoje ciało, ścisnął pierś i pośladek przyciągając Cię do siebie. Położyłaś ręce na jego ramionach. Nie marnował ani chwili, żarliwie zaczął całować Twój kark. Wsunął się w Ciebie z impetem, powstrzymując śmiech kiedy odebrało Ci oddech w pierwszym momencie – wiesz, że jako prawnik masz paragrafy zakazujące tak się spoufalać z klientem – zachichotał liżąc Twoje gardło, ściskając tyłek, poruszając się gwałtownie we wnętrzu. Zaśmiałaś się słabo opierając czoło o oparcie siedzenia mocniej przybliżając swoją gorącą dziurkę do niego.
-Wiesz, że masz kłopoty? - szepnęłaś przerywanym głosem, zaśmiał się nadziewając Cię gwałtowniej i głębiej na siebie, przyglądał się z uśmiechem, jak tłumiłaś w gardle krzyk przyjemności.
-długo nie będziesz tak mówić – mruknął Ci w kark dysząc ciężko, nim zamarł jego biodra gwałtowniej się w Ciebie wbiły z wielką siłą. Zakrztusiłaś się, zacisnęłaś palce na jego marynarce kiedy wbijał swojego kutasa w Ciebie z wielką siłą na nowi i na nowo. Cieszyłaś się, że między tylnym siedzeniem, a kierowcą była przyciemniana szyba. Niestety jesteś pewna, że nie jest dźwiękoszczelna, w tej chwili masz to jednak gdzieś, potworzy przywódca miejscowej mafii pieprzył Cię tak dobrze, że trudno było Ci zebrać myśli. Niech kierowca słyszy. Potrzebowałaś tego. Sans wsunął się jeszcze kilka razy, jak zataczaliście któreś już okrążenie dookoła miasta, pozwolił teraz, abyś to Ty jego ujeżdżała, kierowca zaparkował pod Twoim biurem. Kiedy poczuliście, że jesteście już na miejscu uśmiechnął się cwanie i podniósł się. Do tej pory pop prostu siedział i patrzył się z założonymi za głowę rękami. Wepchnął się głębiej, dochodząc do samego końca. - wygląda, że to koniec podwózki kochanie... czas na twoje wynagrodzenie – chwycił Cię za włosy pociągając za nie, przygryzł płatek Twojego ucha dwa razy jeszcze nadziewając Cię na siebie nim całkowicie Cię wypełnił, drugą dłonią drażnił Twój guziczek pozwalając, aby przeszył Cię orgazm. Czułaś drżenie jego jęków przy twarzy, ciepło jego nasienia rozlewał się w Tobie, zaś palce doprowadziły Cię na kres, wygięłaś się w spazmach na jego kolanach, mocno trzymał Cię w rękach aż do ostatnich dreszczy, wyciągnął wtedy swojego kutasa z Ciebie z cichym jęknięciem. Zachichotał leniwie i przebiegle, pochylił się i założył Ci bieliznę na swoje miejsce, uśmiechając się do siebie widząc do jakiego stanu Cię doprowadził. Zabrałaś nogę i usiadłaś na miejscu obok niego poprawiając spódnicę i koszulkę. Westchnął patrząc na Ciebie, schował swoje przyrodzenie w spodnie. Uśmiech nie znikał z jego twarzy kiedy wychodziłaś z pojazdu, miałaś rumiane policzki i włosy w nieładzie. Chrząknął, odwróciłaś się w jego stronę – dziękuję za dobre spotkanie, liczę na kolejne w przyszłym tygodniu... mogę zapoznać cię z kilkoma osobami chętnymi na twoją pomocną dłoń – zażartował na odchodne klepiąc Cię w tyłek, śmiał się z własnego kawału, a następnie obdarzył Cię głodnym spojrzeniem. - a potem zerżnę cię w twoim biurze.
Przeczytałem ta część i mam dwie opcje: 1. Nadrobić poprzednie części i czytać kolejne 2. Nie czytać tego dalej. Długo będę się zastanawiał. A i jeszcze jedno gdy czytałem co to jest w ogóle to zamiast "Jest to cykl" przeczytałem "Jest to cycki"
OdpowiedzUsuńPhahahaha wiesz, to seria erotyków w klimatach bdsm xD Więc jak wolisz xD
UsuńNie czuj się sam ;D Kiedy pierwszy raz to czytałam to przeczytałam w notce że "to jest cyrk" ;-;
UsuńAle myśle że wybiorę 3 opcje, przeczytam jeszcze część z underlust sansem i bittytale. I tak zrobię.
Usuń*-* Oh shit that was so frickin cool
OdpowiedzUsuńHeh a akurat ostatnio przeczytałem "Ojca Chrzestnego"
OdpowiedzUsuńYuumiś, weeejdziesz na fbb?
OdpowiedzUsuńTa końcówka...*klask klask klask* ~Kzazumi
OdpowiedzUsuń