Handlarz Iluzji
 Usłyszałem kolejny strzał, który odbił się echem w mojej głowie. Następna osoba zginęła, równie dobrze mógł być to mój bliski przyjaciel lub przypadkowy mieszkaniec, którego nigdy nie widziałem i nie zobaczę. Wojna, w której uczestniczyłem, zaczęła się tak nagle. Nie wiedziałem, co było jej powodem, kim są ci ludzie i dlaczego to robią, pewnie tak samo jak każdy, ale walczyłem, walczyłem za mój kraj, dom, rodzinę, a przynajmniej do czasu.
 Stałem właśnie naprzeciw wroga, a obok mnie inni schwytani. Zbliżała się moja kolej, aby zrzec się ojczyzny i dołączyć do nieprzyjaciela lub zwyczajnie zginąć.
- co wybierasz? – usłyszałem męski głos. Uśmiechnąłem się pod nosem, lecz nic nie odpowiedziałem.
- nie będziesz nic mówił? – znowu ta sama cisza. Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się we mnie, po czym rzekł krótko.
- zastrzelić go – i udał się do następnej osoby. A ja? Nadal milczałem, uśmiechając się do wrogich żołnierzy, którzy właśnie celowali we mnie z luf swoich broni.
  Heh, widocznie taki był już mój los. Jedyne co pamiętam to huk, a potem nastała ciemność.

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2) (obecnie czytany)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista

Czekaliśmy w biurze na przyjście ,,gości''. Hiper Asriel lekko się denerwował. Nie wiedział kogo ma się spodziewać. Nie mówiłem mu wiele o projektach w których on sam się nie pojawia. I tak właśnie było z tą trójką. Nie byłem pewien, czy ściąganie ich akurat w tym zestawieniu jest dobrym pomysłem. Jednak, moje obawy były bezpodstawne. Już po chwili w pomieszczeniu pojawiła się cała trójka. Postaci dosyć mocno rzucały się w oczy. Jako pierwsi zjawili się Zdrajca i Cesarzowa. Zdrajca to smokowiec, były kapitan straży Cesarzowej, królowej dawno zapomnianej rasy, bardzo w niej zakochany. Gdy w jej krainie pojawili się ludzie, obawiał się, że mogą zdradzić ich, i próbował powstrzymać Cesarzową przed planem pomocy ludziom. Tak bardzo obawiał się, że ludzie mogą skrzywdzić jego ukochaną lub jej poddanych, że użył zakazanej magii która zmieniła go w potwora i dała potężne moce, jednak odebrała mu wtedy zmysły na skutek czego zniszczył całe królestwo a ludziom udało się uciec. Został za to wygnany i nazwany Zdrajcą. Razem z nim pojawiła się Cesarzowa, nadal w swoim królewskim stroju. Za czasów swej świetności miała pełną kontrolę nad swoim królestwem. Jednak gdy jej ukochany zmienił się w smokowca i został wygnany, zrezygnowała z władzy i odeszła razem z nim. Jako ostatni pojawił się Mistrz.

Mistrz był starcem, który zrobił w przeszłości wiele przerażających rzeczy, takich jak przywoływanie złych istot i wykorzystywanie ich mocy do zemsty na ludziach. Czemu się mścił? Mistrz miał w życiu tylko jedną osobę którą kochał, swoją wnuczkę. Jego córka i żona zginęły w trakcie jakiegoś konfliktu zbrojnego. Nie obchodziło go kto walczył z kim. Jego wnuczka była jego jedynym szczęściem. Jednak pewnego dnia okazało się, że ciężko choruje. Chcąc ją ratować użył tej samej magii co Zdrajca. Jego wnuczka wyzdrowiała jednak zmieniła się w potwora. Gdy ludzie ją zobaczyli, uznali za demona i spalili na stosie. (Historia brzmi trochę znajomo?) Mistrz zaczął się mścić na ludziach, sprowadzając na nich klęski i tragedie. Źródłem jego mocy była księga w której uwięził kilku Lordów Demonów. Jednak pewnego dnia jego wieżę zaatakowała grupa strażników Cesarzowej.

 Mistrz nigdy nikogo nie zabił, jednak gdy jedna ze strażniczek chciała zabrać księgę, przypadkiem uwolniła jednego z Lordów który ją zabił. O morderstwo oskarżono Mistrza. To właśnie jego księgi użył Zdrajca. Różnica polegała na tym, że Mistrz użył czaru by kogoś ratować, a Zdrajca ze strachu. Co się jednak stało dalej? No, właśnie nic. Historia zmierzała do tragedii więc ją przerwałem, a oni utknęli w martwym punkcie. Finalnie uznałem ,,Emm, tak właściwie to to wszystko nie było na prawdę, więc teraz róbcie ze swoimi losami co chcecie.'' No i dosyć długo zajęło im pozbieranie się po całej sprawie. Finalnie przejęli kontrolę nad ich światem.

Nikomu więcej nie mówili, że to tylko opowieść. W swojej historii nadal odgrywają swoje role. Zdrajca udaje morderczego potwora, Cesarzowa władczynię rozdartą między obowiązkiem i miłością, a Mistrz mrocznego czarnoksiężnika z żalem do świata. Jednak poza nią... są wolni. Cesarzowa i Zdrajca są ze sobą, a Mistrz bawi się swoją magią. Nie mieli powodu czuć się odpowiedzialni za swoje czyny, w końcu nie mieli wtedy kontroli nad sobą. No i aktualnie wpadli do nas. Hiper Asriel zaczął się witać z nowymi znajomymi. Ja tymczasem zająłem się pewnym pilnym telefonem.

- Halo? Doktor Gaster? Proszę przekazać wszystkim żeby przyszli przed Barierę. Powód? Powiedzmy, że mała niespodzianka...
Stojąc na przeciw niebezpieczeństwa wstrzymałem oddech, każdy najmniejszy ruch skończyć się może poważnymi ranami. Dlaczego tu jestem ? Czemu nie uciekam ? te pytania błądziły po moim umyśle zakłócając mi racjonalne myślenie.
 Ah tak, racja to przez NIEGO tu jestem. ON mnie tu więzi. To ON zniszczył wszytko. Ale czym sobie na to zasłużyłem ?!
stojąc naprzeciw aktów mordu, w powietrzu unosiły się posoka jak i krew które swoim zapachem przyćmiewały moją koncentracje.
Ja...Ja... nie chce zabijać... ja chce wrócić do domu...Na tylko chce aby ON zniknął.
W tem znów go usłyszałem, jego przyćmiony głos wędrował mi po umyśle wyżerając każde słowo.
 ~ Zabij, przecież tego właśnie chcesz, w końcu to przez nich, w końcu przez nich tyle cierpiałeś, zakończ ich cierpienie.
 zamknij się... Zamknij się !!! nie podchodź !!! krzyczałem lecz on dalej nie zaprzestawał. Jego wysokie kozaki wydawały w tedy najgłośniejszy dźwięk na polu bitwy.
 ~ Przecież tego pragniesz ...
 Nie zbliżaj się !!! krzyczałem podnosząc strzelbę w jego stronę, lecz on dalej posuwał się na przód.
 Nie podchodź bo cie zabije !!!
 ~ Nie jesteś w stanie. Oboje to dobrze wiemy... mówiąc to dotknął ręką mojego policzka.
 ~ Nie opieraj się, tylko jeden strzał, a ktoś będzie w lepszym miejscu.
 Nie byłem w stanie się ruszyć, moje oczy patrzyły jedynie w jego niebieskie tęczówki szukając jakichkolwiek znaków wybawienia, jakichkolwiek wyrazów współczucia... ON wykorzystując moją nie uwagę delikatnie skierował strzelbę w stronę nastoletniego chłopaka. nagle huk wystrzału przeszył moje serce, tak samo jak nabój który przebił czaszkę młodzieńca przez co ten upadł na ziemie. nie czekając padłem na ziemie zakrywając  usta rękami, tymi samymi którymi odebrałem tak niewinne życie. chciało mi się wymiotować, lecz nie od tego zapachu wokół. ale chciało mi się wymiotować przez moje ręce zabrudzone w jego krwi.
 ~ Widzisz, dałeś rade... teraz jeszcze raz. Uwolnij kolejną duszę z okowów cierpienia.
Zacząłem się przeraźliwie śmiać, nie mogłem już wytrzymać. Odreagowywałem każdą emocje jednym nieopanowanym śmiechem.
 Nie...
 wstrzymałem oddech
Już nigdy więcej... mówiąc to przystawiłem sobie strzelbę do głowy.
 Już nikt nie umrze z mojej ręki demonie !!!! zapłakany wystrzeliłem. W końcu, W końcu wolny od NIEGO. Ostatni raz zerkając na swoje ciało zamarłem. ALE JAK ? Nikogo obok mojego ciała nie było, żadnej wojny. Nic tylko pusty pokój...

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1) (obecnie czytany)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista


-Hej Azzy! Wstawaj śpiochu. Mam niespodziankę. - Hiper Asriel już kładł się spać kiedy wpadłem do pokoju.

-O tej porze? Lepiej kładź się spać, i zajmiemy się tym jutro. Cokolwiek wyciągnąłeś z kapelusza (ziew) to może zaczekać, aż się wyśpię.

-Tak właściwie to chciałem ci powiedzieć, że będziemy mieli gości.

-Gości? Kogo znowu ściągnąłeś?!

-Nie znacie się. To postacie z moich innych ,,projektów''. Zobaczysz, będzie fajnie.

-A nie mówiłeś przypadkiem, że oni mieli jakieś przesadzone moce i dlatego nic więcej z nimi nie robiłeś?

-Tia... ale spokojnie. Zająłem się tym i ich moce zostaną zablokowane kiedy przyjdą.

-Skoro tak, to ok. Będzie wesoło. A którzy konkretnie wpadną?

- Mistrz, Cesarzowa i Zdrajca.

- Jesteś pewien, że to bezpieczne? I co z ich imionami?

-Spokojnie. Poza swoją historią są nie szkodliwi. Zobaczysz, będzie fajnie. Może nawet zrobimy mały pokaz ?

-Pokaz ? Niby czego ?

-No magii, ma się rozumieć. Tzn. ty i oni, albo przynajmniej wpadną i zrobimy sobie małą imprezę.

-Ok. Ale kładź się już spać !

-No dobra, dobra.

-Jeszcze tylko jedno... oni są kompletnie z innej bajki, jak sądzę ?

-Zgadza się.

-No dobra, jak zrobią bałagan to sam sprzątasz !

-Jakby machnięcie ręką, było ciężką pracą...
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica (obecnie czytany)
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
-Dowiedziałaś się czegoś wczoraj?
-Nie. Poszłam do biblioteki do działu z historią, ale nie znalazłam nic o Bossach czy o Duszach na poziomie Bossa. Ale nie szukałam też długo. Papy musiał zrobić zakupy, a Vara iść do lekarza.
-Szkoda. Ja przejrzałam stare woluminy w nocy, ale też nie miałam szczęścia.
-Aw, dzięki za fatygę. I dzięki, że ze mną idziesz. Wiem, że zadzwoniłam w ostatniej chwili i było ci nie po drodze.
-Oh, to nic! Swoją drogą, wszystko dobrze u kuzyna Grillbiego?
-Ta. Zbliżył się za blisko kuchenki. Grillby nalegał, aby poszedł do szpitala, a potem musiał go zmusić.
-Słyszałam, że żywiołaki lodu są delikatne.
-Cóż, nie wydawało się to poważne, nic mu nie będzie
-Ej, dasz sobie radę po południu? Nie rozmawiasz jeszcze z Sansem, prawda?
-Nie. Papyrus napisał mi, że spał jak rano wychodził
-Więc, co z Jerrym?
-Będę go uczyć w bibliotece. Jest tam trochę osób, nawet jak pójdę z nim do osobnego pokoju.
-...Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-I tak nie mam wyboru.. Może powinnam faktycznie go zgłosić... Wiesz... Dobrze układało mi się z Sansem. Robiliśmy progres, Jerry stwarza wrażenie, jakby się go bał... Myślałam, że wszystko będzie między nami dobrze.
-Nie zadręczaj się za bardzo, kochana. Zrobiłaś kilka kroków do tyłu, ale nadal stoisz, więc możesz pognać do przodu!
-Dzięki Iris. To wiele dla mnie znaczy – obie weszłyście do szkoły. Czułaś się lepiej po rozmowie z nią, była na tyle miła, że odprowadziła Cię na ostatnią chwilę z domu do pracy. Mogłaś też zapomnieć choć na kilka minut o Sansie i o tym, że nie odzywacie się do siebie od tamtego incydentu. Teraz, musisz skupić się na pracy. Dzisiaj masz Lavendera, Moldsmol, Shuddera, Whimspur i znowu Em-Kay. Lavender chce wiedzieć, jak komunikować się z ludźmi łatwiej. Wszyscy wydają się spięci w jej towarzystwie. Moldsmol znowu ma problem z mówieniem tego co jej ślina na język przyniesie. Doradziłaś jej, aby zastanawiała się nad tym co chce powiedzieć i co chce przekazać, albo aby uprzedzała ludzi o swojej skłonności. Jeżeli nie będą wyrozumiali, nie warto z nimi rozmawiać. Shudder szepnął, że chce wiedzieć jak ludzie walczą z nieśmiałością. Nie mogłaś jednak dać odpowiedzi i idealnego rozwiązania, bo to indywidualna sprawa. Niektórzy czytają poradniki, inni chodzą na terapie a inni nawet biorą leki. Dla kogoś tak wstydliwego jak Shudder zasugerowałaś czytanie poradników i szperanie w internecie. Em-Kay był ostatnim uczniem przed przerwą obiadową. Podobnie jak ostatnio, był zainteresowany ludzką stroną internetu. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio odbyłaś tak głęboką rozmowę na temat memów i słodkich kotków. Po porannych zajęciach, poszłaś na obiad z Somnem i Iris. Namawiali Cię, abyś anulowała zajęcia z Jerrym, ale nie zgodziłaś się. Nie chciałaś pokazać, że ten mały knypel Cię przestraszył. Właściwie, oczekiwałaś, że uda Ci się wyciągnąć z niego jakieś odpowiedzi. Piętnaście minut do trzeciej, pakowałaś torebkę kiedy poczułaś nagły wiatr w pokoju. Błysk czerwonego światła i głośny huk. Sans leżał na ziemi, wyglądał na lekko skołowanego. Gładził się po czaszce
-Raany, to było twarde lądowanie. Powinienem po prostu... - przerwałaś mu rzucając się na niego w mocnym uścisku. Padł na kręgosłup, ale objął Cię i przytulił do siebie.
-Jesteś – szepnęłaś wtulając policzek w jego.
-Oczywiście – mruknął Ci do ucha – Mówiłem, że będę z tobą. Nie pozwolę, abyś była sam na sam z tym gościem, dziecino – pogładził Cię ręką po twarzy, podciągnęłaś się i pocałowałaś jego kły. Świat przestał mieć znaczenie. Twoja ciepła dusza mruczała i pulsowała do jego. Ciało przywierało do żeber, czułaś jak się rozpływasz. Sans przyciągnął Cię całą na ziemię, przyciskając Twoje piersi i płeć, całe ciało do swoich kości. Jego kły skubały Ci kark, drażniły skórę, aż jęknęłaś. - Ah, Aniołku, dziecino, przepraszam – szeptał całując nadal
-Już dobrze, już dobrze – mruczałaś między pocałunkami – Nie masz za co. To ja... za bardzo nalegałam.. Ja tylko...
-Nie, nie – przerwał oddychając szybko – Ja... muszę... nauczyć się ci ufać. Ja tylko.. Bogowie. Tak się boję, że...
-Najdroższy, nie ma pośpiechu – pogłaskałaś go po policzku – Wszystko w swoim czasie – pocałowałaś go w kły, delikatnie i słodko. Raz jeszcze Twoja dusza rozpływała się, ciała przylgnęły do siebie.
-Kocham cię – szeptał
-Ah, Sans.. - jęknęłaś gdy polizał Twój kark i ugryzł skórę – Oooh!
-Hrm.. lubisz to? - warknął Ci do ucha, pchnął lędźwiami w stronę Twojej płci, aż jęknęłaś ocierając się o jego kości – Ah, taaak, zerżnę cię tu, na podłodze, na twoim biurku i na krzesełku – całował Cię znowu i wsunął rękę pod majteczki. Już właśnie chciał je ściągnąć, kiedy oboje zamarliście. Sans popatrzył na drzwi. - Mamy towarzystwo – wstał pomagając Ci podnieść się, wtedy drzwi otworzyły się, jedna macka wsunęła się do pomieszczenia. Po rozszerzeniu wejścia bardziej, objawił się zniesmaczony Jerry
-Ah, szczęśliwa parka – wysyczał przez zęby. Sans nie odpowiedział, poprowadził Cię za biurko, abyś zajęła swoje miejsce, sam oparł się o półkę z książkami przy oknie. Jerry patrzył się i usiadł na krzesełku przed stolikiem. Skrzyżował macki. - Dlaczego on tutaj jest?
-Wiesz dlaczego – bąknął Sans chwytając za telefon – Udawaj, że mnie tu nie ma – otworzył aplikacje w komórce, aby zająć czas. Jerry cmoknął i zwrócił się w Twoją stronę
-Cóż, skoro on tutaj jest, to może zrobimy coś innego nauczycielko? Może opowiem ci coś? - przechyliłaś głowę na bok
-Opowiesz mi coś?
-To będzie lekcja historii jeżeli jesteś zainteresowana – mierzyłaś go spojrzeniem nie będąc pewną, co planuje.
-Dobra. Opowiedz mi coś.
-Wiedziałaś, że dawno, dawno temu ludzie i potwory walczyli ze sobą?
-Walczyli?
-Nie w wojnie. To były małe potyczki, bójki to tu to tam – wyjaśnił – Jak wiesz, ludzie są o wiele lepsi w walce przez swoją odmienność od potworów. Ale było kilka z nich, które mogły stawić czoła i wygrać z człowiekiem. Znane jako Bossy. - atmosfera w pomieszczeniu zagęszczała się. Zerknęłaś na Sansa, który nie spuszczał wzroku z Jerrego – Bossy są potężne – ten mówił dalej – Lecz nawet one są w stanie przegrać z człowiekiem. Gdy ludzie zdali sobie z tego sprawę, że wszystkie potwory są tak naprawdę słabe, że nie ma czego się bać, oddzielili się od potworów. Te walczyły między sobą dalej, póki Królowa i Król nie zakazali walk i nie spróbowali na nowo spróbować szczęścia z ludzkim gatunkiem. Teraz pewnie zastanawiasz się, dlaczego nie ma o tym nic w podręcznikach do historii, prawda? Cóż, powiada się, że historię piszą zwycięscy.
-To wszystko bardzo interesujące – przyznałaś – Ale mogę zapytać, po co mi to mówisz?
-Wiesz cokolwiek o Bossach, nauczycielko? - czułaś jak dusza zamarza. Nie. Dusza Sansa robi się zimniejsza. Ciasna i chłodna. Musiałaś powstrzymać Jerrego choć chciałaś wiedzieć więcej nie mogłaś ryzykować zdrowia Sansa.
-Wiem to co chcę wiedzieć – Jego dusza zapulsowała, zaś oczy Jerrego otworzyły się szerzej – No i jeżeli chciałabym wiedzieć więcej, zawsze mogę zapytać Sansa, który powie mi kiedy będzie gotowy – uśmiechnęłaś się. Jego dusza rozgrzała się, zaś Jerry wykrzywił usta w grymasie zniesmaczenia.
-Ten idiota nic ci nie powie! - wybuchł zaskakując was.
-Jerry – wstałaś – Nie pozwolę, abyś obrażał mojego Soul Mate! - knypek również się podniósł, mimo wzrostu wgapiał się w Ciebie machając mackami. Sans znalazł się między Twoim biurkiem a potworem w mgnieniu oka, wpatrując w niego groźnie. Na twarzy pokurcza pojawił się uśmiech.
-Awww, co jest Sans? Nie chcesz, aby twoja kochana Soul Mate wiedziała więcej o tobie? Nie chciałeś jej powiedzieć o swojej duszy? Z rozkoszą zacznę rozmowę, jeżeli masz związany język – wyszczerzył kły. Sans tylko patrzył zaciskając pięści. Słyszałaś jak chrupie kośćmi. Atmosfera z każdą kolejną chwilą była gęstsza. - Oh, a więc milczysz? Cóż ja zacznę rozmowę, aby wam pomóc, co ty na to? Może zacznijmy od tego, Sans powiedz kochanej nauczycielce ilu ludzi ..
-Milcz – Warknął robiąc krok do przodu, zmuszając Jerrego co cofnięcia się. Mimo to paskudny uśmiech poszerzał się. Nawet się zaśmiał
-Co jest? Jesteście Soul Mate, prawda? Jestem pewna, że i tak dowie się o twoich grzechach! Więc śmiało, Sans, powiedz jej o swojej duszy! Ufasz jej, prawda? Przecież, nie znienawidzi cię za...
-POWIEDZIAŁEM MILCZ! - wycharczał drżącym głosem. Oczy Jerrego zamigotały i zrobił kilka kroków w tył, ale śmiał się dalej
-A jeżeli nie? Mnie też zabijesz? Potwory nie dają dużo EXP, wiesz, choć dusza Bossa może być nieco więcej warta. Przekonamy się?
-Dajesz – warknął szykując swoją magię.
-Dość! - krzyknęłaś stając między nimi.
-Nie, nie! - Jerry śmiał się, czuć było w powietrzu zawiść – Niech Sans ci pokaże jakim draniem jest! Tak jak wtedy kiedy ZABIJAŁ TYCH LUDZI!
-TY SKURWIELU! - krzyknął, magia otoczyła go. W rezultacie pchnął Cię na ziemię, aż krzyknęłaś gdy uderzyłaś się o mebel. Sans przerwał i spojrzał na Ciebie – Aniołku! - padł na kolana i podszedł do Ciebie unosząc jak matka unosi dziecko – Przepraszam! Nic ci nie jest?
-N-nic – przytaknęłaś gładząc się po ręce.
-Ojej.. - pełen jadu głos Jerrego przeszył powietrze zwracając waszą uwagę na niego. Szczerzył się – Co za złość... To czułeś kiedy zabijałeś tych ludzi? - Szkielet zacisnął zęby, oczy zamigotały wściekłą czerwienią
-Sa-sans.. - zadrżałaś – O.. o czym on mówi? - ten odwrócił wzrok – Sans? - nie patrzył na Ciebie. Jerry zaśmiał się raz jeszcze.
-Nauczycielko – zawołał śpiewającym tonem. Spojrzałaś na jego paskudny uśmiech – Jestem pewien, że Sans teraz wszystko ci powie. Kiedy przestaniesz go kochać, śmiało możesz do mnie pisać. - Sans stracił panowanie. W rykiem rzucił się na Jerrego przypinając go do podłogi wielką ręką. Wielka ostra kość pojawiła się w drugiej.
-Sans nie! - krzyknęłaś chwytając go za ramię – Puść go, Sans!
-Zabiję go! ZABIJĘ GO KURWA!
-Nie możesz! Nie możesz mu pozwolić się prowokować! Przestań! Proszę, przestań! - Sans warczał i zacisnął powieki, z kolejnym rykiem rzucił kością, która chybiła głowy Jerrego o zaledwie kilka cali. Wstał patrząc się na pokurcza
-Masz szczęście, że ona tu jest, inaczej byłbyś już prochem – ten się tylko zaśmiał
-To by się okazało – podniósł się na mackach i udał w stronę drzwi, zamykając je z głośnym hukiem. Ty i Sans byliście sami, lecz atmosfera nadal gęsta. Wzięłaś głęboki wdech i poszłaś do komputera. - … Co robisz?
-Anuluję ostatnie zajęcia. Ty i ja idziemy do domu. Musimy pogadać – przez chwilę nie patrzył na Ciebie, gdy nagle spojrzał
-Do domu?
-Do ciebie, do mnie, gdzie będziesz czuł się lepiej
-...Do ciebie?
-Dobra – zamknęłaś komputer i wzięłaś torbę – Chodźmy.

Autor: ninjahaku21
Tłumaczenie; Filip Domin

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać .(obecnie czytany)
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista

-Cześć. Z tej strony znowu ja. Tak jak mówiłem ostatnio nadal szukam różnych śmiesznych sytuacji. I co ciekawe udało mi się parę znaleźć. Przechodząc do sedna...



***

- To jak ? Gotowy Azzy ? - Frisk usłyszała głos Chary dochodzący z pokoju Asriela. Stanęła pod drzwiami by usłyszeć o czym rozmawiają.

-Nie jestem pewien czy umiem to zrobić. - Asriel brzmiał jakby się stresował.

-Nie bądź dzieckiem, masz już 15 lat.

-Chyba trochę przesadzasz.

-Oj, nie gadaj tylko bierz się do roboty. No przecież chcesz ? Czy nie ?

-No jasne, że tak. Słyszałem, że to świetna sprawa. - Frisk nasłuchiwała nadal pod drzwiami.

-No to na co czekamy ? Widziałeś kiedyś jak to się robi ?

-Raz, znalazłem filmik na komputerze Alphys.

-Ok, więc ty prowadź.

-No nie wiem, trochę się boję. To wyglądało na trudne.

-Nie marudź i bierz się za to.

-Ok, to chyba najpierw trzeba zrobić coś z... - W tym momencie Frisk nie wytrzymała i wpadła do pokoju.

-Mam was ! Co wy tu... ?! - Frisk skamieniała. Spodziewała się trochę innego widoku. Asriel stał trzymając jakieś kable przed biurkiem na którym stał komputer, a obok niego Chara.

-Siemka Frisk ! Właśnie usiłujemy podłączyć Undernet. I komputer. Doktor Gaster dał nam jeden. Tylko nie za bardzo wiem jak się do tego zabrać. Możesz nam pomóc ? - spytał Asriel.

-Emm. Jasne. Zaczekaj, macie instrukcje ? - Frisk podeszła nadal czerwona na twarzy.



***

Chara skradała się cicho do pokoju Asriela. Mimo, że ostatnim razem została przyłapana nie zamierzała się poddać. Strasznie brata było jej ulubioną zabawą. Stała już w drzwiach. W pokoju było dosyć jasno, Asriel nadal spał z dwoma lampkami nocnymi. Widziała, że Asriel leży zawinięty pod kołdrą. Zaczęła się skradać, podeszła do łóżka, odkryła szybko kołdrę i... odskoczyła. Asriel wyglądał na dużo większego niż normalnie. No i miał rogi. No to znaczy, Chara wiedziała, że Asriel miał rogi, ale zwykle nie było ich zbytnio widać, a teraz rzucały się trochę w oczy. No i był w samych spodniach.

-Azzy ?

-Siemka piękna. - Odpowiedział ,,Asriel''.

-Co ci się stało ?!

-Tonę.

-... ?!

-Tonę w twoich oczach, moja droga.

-Co ty wygadujesz ?!

-No nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.

-Nie wiem !

-Oj, daj spokój, chodź do mnie i daj się pocałować. A dalej się zobaczy. - ,,Asriel'' zaczął mrugać porozumiewawczo do Chary.

-RATUNKU !!! - Chara wybiegła z krzykiem z pokoju.

Hiper Asriel wyszedł z łóżka i podszedł do szafy w której siedział Asriel który już ledwo mógł wstrzymywać śmiech.

-Jak ? Podobało się przedstawienie ?

-Dzięki, od dawna chciałem się odegrać na niej, za te głupie żarty.

-Niema sprawy. A teraz szybko, robimy podmiankę, ty do łóżka, ja do szafy, zanim przyjdą wasi rodzice.



***

To na razie tyle. Jak tylko znajdę jeszcze jakieś śmieszne historie to dam wam znać.
Walka trwa nieprzerwanie już od kilku godzin. Ludzie zacięcie ze sobą walczą, przy akompaniamencie wystrzałów oraz rozkazów. Gdzieś dalej słychać stłumiony krzyk. Kolejny człowiek poległ. Nie wiadomo, czy to wróg, czy towarzysz. Kolejny bezimienny zmarł. Znowu wystrzały. Kolejna salwa.
Młody chłopak przywarł do ziemi. Twarz była umazana ziemią oraz krwią pobratymców, którzy nie uchylili się przed strzałami. Chłopak miał dopiero dwadzieścia parę lat, a już został wcielony do wojska. Obowiązkowy nabór. Nie miał wyjścia, więc poszedł. Nie podejrzewał wtedy, że znajdzie się na pierwszej linii. Nie myślał wtedy, że będzie walczył. Tylko za co?
Nie chciał umierać za błędy władzy. To oni rozpoczęli wojnę. To oni powinni za nią walczyć. Nie młodzi, którzy mają przed sobą całe życie. Nie powinni płacić za błędy innych. Lecz ktoś musiał ponieść tą ofiarę.
Chłopak jak wielu innych walczył, ponieważ dostał rozkaz. Było za późno, żeby się odwołać. Nic nie pomogło. Zaczął za późno. Musiał jechać na front jak wielu innych.
Teraz leżał w okopach. Czekał, aż salwa wroga ustąpi. Obok niego leżało wielu innych. Nie był pewien czy martwych, czy żywych. W tej chwili nie potrafił ich odróżnić. Wszyscy leżeli. Byli mniej albo bardziej ubrudzeni błotem, wymierzanym z krwią.
Potem nastała cisza. Trwała zaledwie parę sekund, a po niej komenda do wystrzału. Wszystko działo się bardzo szybko. Chłopak wstał. Chwycił swój karabin. Naładował. I czekał.
-Cel! - rozległ się krzyk kapitana. Chłopak uniósł broń, celując w okopy nieprzyjaciela. - Pal! - Wszyscy żołnierze prawie jednocześnie, pociągnęli za spust.
Nawet jeśli chłopak strzelał, wątpił, aby trafiał do celu. Wątpił, aby kogoś trafił. Nie chciał nikogo zabić. Chciał wrócić do domu. Do rodziny. Do dziewczyny.  Swoją drogą. Spełniać marzenia.
Ale nie mógł. W tej chwili ponownie ładował karabin. Słyszy kolejny rozkaz, który niknie w odgłosie strzałów.
Chłopak pociąga za spust i...
Padł kolejny bezimienny. Kolejny płomień zgasł. Kolejny zapłacił za nieswój błąd.
Z dnia na dzień było coraz gorzej. Ludzkość ponosiła coraz większe straty. Bohaterowie umierali oddając swoje życia za innych. Czy zrobili coś złego, że musieli teraz umierać? Przecież chcieli tylko spełnić swój sen. Sen o wolności. O ciepłych wodach oceanu, nieskończonych łąkach, ogromych górach. Jednak tytani przedarli się przez mur nie pozwalając dokonać im rzeczy tak ważnych. Zabili tylu ludzi, odebrali rodziną dzieci, matki, ojców. Ci odważniejsi zostali obrońcami. Walczą, ale przecież tak dużo ich zginie. Czy opłaca im się tracić życie, jeśli nawet nie mają pewności, że przysłużyli się czemuś?
 Jednak teraz, najpotężniejszy żołnierz ludzkości, niejaki Levi Ackerman, otczony ciałami poległych towarzyszy, oraz siedmioma piętnasto metrowymi martwymi tytanami i trzema idącego w jego stronę, nie ma prawa bytu. Klęczał na środku łąki, nie mogąc ruszyć nogami. Jego ręcę swobodnie opadały wzdłuż ciała, a dłońmi delikatnie trzymał stępione ostrza. Żył, ale dlaczego? Czy tak jak oni, nie powinien być martwy? Poświęcili się dla niego. On wciąż nie rozumiał, przecież był dla nich oschły, czasem wręcz nazbyt wredny. Popatrzył na niebo. Zmarszczył brwi wiedząc, że będzie padać.
 Przymknął oczy i przetarł czoło brudne od krwi, która znajdowała się wszędzie. Gdy je otworzył, zobaczył uśmiechającą się w jego stronę grupę. Każdy z jej członków wyciągał do niego rękę. Chciał chwycić choć jedną i wstać, ale powstrzymał się. Czy to było prawdziwe? Przekręcił głowę i ujrzał sprzęt do manewru należący do jednego z jego przyjaciół. Tym razem spojrzał na swoje dłonie, które dzierżyły ostrza. Bez zastanowienia wyrzucił je i siegnął do pasa martwego mężczyzny. Szybko przepiął go sobie i wciąż nie mogąc wstać, czekał na jakikolwiek ruch ze strony wroga.
 Być może był sam, ale na pewno nie czuł się samotny. Wciąż słyszał śmiechy przyjaciół, kiedy podczas treningów specjalnie się podstawiał. Przed oczami miał drużynę, która tylko czekała na wspólne chwile. Wspomnienia przeplatały się, a on z uśmiechem je sobie przypominał. Nawet te momenty, gdy był przez Hange nazywany pedantem. I choć bał się, czuł siłę. Było ich tylko trzech, da sobie radę nawet nie używając nóg, nie żeby miał jakiś wybór. Wbił ostrze w ziemie i podpierając się na niej ustał na jednej nodze. A w jego kobaltowych oczach błysnęła determinacja. Czarne włosy wraz z zieloną peleryną powiewały na wietrze, który nadszedł wraz z deszczem.
 Mężczyzna jak nigdy dotąd, był przygotowany na nadchodzących tytanów. Patrzył z wyniosłością na wrogów i gdy poczuł ustający ból w nogach, porwał się do biegu. Przy pomocy sprzętu do manewru, zachaczając go w pobliskich drzewch, uniósł się na wysokość ich głów. Jednym sprawnym ruchem odciął kawał skóry pierwszego z nich. Z podobną prędkością zabił drugiego. Gdy i ostatniego pokonał, opadł zmęczony na trawę. Rzucił przed siebie oba ostrza, po czym podszedł do rzeczki. Był pewien, iż wcześniej jej tu nie było. Nie było przy niej dużo drzew, więc z łatwością zauważył mury obronne.
 - Dziękuję - szepnął w stronę poległych i zaczął zmierzać w stronę prawej flanki. Poradzi sobie bez konia.
To była jedna z krwawszych bitew w jakich kiedykolwiek brał udział.  Trup ścielił się gęsto, a jęki rannych dodawały uroczego dramatyzmu. Zdawał sobie sprawę, że jest tylko zwykłym pionkiem w potyczkach wielkich tego świata, ale wiedział też, że o wyniku bitwy często decydowali najmniejsi - tacy jak on. I miał zamiar skorzystać z okazji zostania bohaterem, jeśli tylko taka się pojawi.
Ich niezastąpiona konnica zdołała przedrzeć się zaraz na początku starcia przez szeregi wroga i wyeliminować „miłościwie panującą” królową. Niestety było to pierwsze i ostatnie drobne zwycięstwo. Owdowiały nagle król powziął brutalny odwet dziesiątkując ich armię. Smętne niedobitki co prawda nadal walczyły, jednak nikt już nie wierzył w zwycięstwo.
Aż nagle przeciwnik popełnił błąd. Król, pewny swego zwycięstwa, wysłał do walki jeden z ostatnich oddziałów częściowo się odsłaniając. To była jego szansa! Było to ryzykowne, ale dawało możliwość odmienia biegu starcia. Mógł zabić władcę i zostać bohaterem. Raz kozie śmierć!

- Szach mat, moja droga – stwierdził Wiktor zbijając białego króla czarnym pionkiem – wygrałem.
Cóóóóż, no to zacznijmy od Mam nadzieję, że mnie złamiesz. 
Rozdział był przetłumaczony. Tłumaczyłam go przed robotą i aby go przetłumaczyć w całości spóźniłam się na autobus i do pracy dotarłam na za pięć dwunasta (w przenośni, po prostu na ostatnią chwilę z wywalonym ozorem). Ustawiłam aby opublikował się o 19. 
Taaaaaaaaaaaaa
Nie wiem jak to się stało, że się nie wrzucił.
Ale miałam takie WTF.
Pojawi się niedługo, jest krótki, więc godzina mi styka na tłumaczenie. Heh. Znowu. 

A co do Sześciu Dusz. Byłam naprawdę zaskoczona ilością komentarzy i tym, jak bardzo się Wam to opowiadanie skończyło. Jednak, uznaliście w większości, że należy się zabić. 
Co umarło to umarło. 
Readerka była wypełniona determinacją, zaś Wy spożytkowaliście te determinację na zabicie się, bo wierzcie lub nie - skończenie ze sobą wymaga od człowieka WIELKIEJ determinacji. 
Dlatego - nie będzie alternatywnej wersji. 
Nie będzie kolejnego rozdziału. 
Przyznam, że byłam zaskoczona iż tak szybko - Wy jako czytelnicy - poddaliście się i chcieliście zakończyć życie Readerki. Planowałam to rozegrać tak, że udałoby się jej dogadać z Alphys i spróbowałaby uciec. Jeżeli ktoś chce napisać swoje własne alternatywne zakończenie historii - śmiało. Wrzucę, dam link, odnośnik i wszystko. Lecz ja nie będę już pisać Sześciu Dusz.

Na pocieszenie macie słodkie ptaszki!


Ale bez obaw! Mam wiele pomysłów na inne opowiadania~!
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes