Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety
nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu!
Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która
potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez
mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja (obecnie czytany)
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Jak byłaś młoda często słyszałaś frazę „Szkielety w szafie”. Oznacza ona, że masz jakieś tajemnice, rzeczy których nie powiesz nikomu bez względu na wszystko. To mogłoby zniszczyć Twoje życie gdyby ktokolwiek wiedział. Cóż, masz ich sporo. Kiedy przeprowadziłaś się do miasteczka u podnóża góry Ebott wstąpiłaś na studia, mając nadzieję że wszystko będzie dobrze, że nic złego się nie przydarzy, a Ty w końcu będziesz mogła odpocząć. Ludzie jednak zapomnieli wspomnieć, że Twoje szkielety podążają za Tobą. Westchnęłaś wyłączając silnik, kiedy zaparkowałaś przed Grillby's. Tak, potworza restauracja. Większość ludzi jakich znasz omija to miejsce szerokim łukiem co ułatwiało Ci ucieczkę z piekła jakim stało się Twoje życie. Popatrzyłaś w lusterko wsteczne na wszystkie rzeczy jakie bezprawnie wsadziłaś do małego samochodu, warknęłaś uderzając czołem o kierownicę. Nie możesz uwierzyć, że kolejni współlokatorzy Cię wywalili. To stało się epidemią. Parodią. Kompletnym dyshonorem. Potrząsnęłaś głową i otworzyłaś drzwi samochodowe. Czas zatopić smutki w mocnym piwsku, ZNOWU. Jak tylko przekroczyłaś próg, odprężyłaś się. Potwory są o wiele lepsze niż ludzie. Nigdy Cię nie osądzają, nawet jeżeli mają słuszne podstawy sądzić, że ludzie są pokrętni i źli. Trzymają się swoich żyć i nie wciskają nosa w nie swoje sprawy... Cóż, właściwie mówisz o jednym szczególnym potworze, ze smutkiem zauważyłaś, że go nie ma dzisiaj. Lecz wtedy nagle koścista dłoń stuknęła Cię w ramię i spokojny głos Cię zawołał.
-cześć _____, wcześnie dzisiaj przyszłaś, coś się stało? - wypuściłaś powoli oddech dostrzegając wielki uśmiech Sansa Szkieleta.
-Cześć Sans. Myślałam, że dzisiaj cię nie będzie. Głupie, nie?
-jeżeli mnie by nie było u grillbiego to oznaczałoby koniec świata – zamknął za wami drzwi, miał dziwny wyraz twarzy – wyprowadzasz się gdzieś? zauważyłem twoje gramoty w samochodzie
-Najpierw żarcie, a potem historie mojego żałosnego życia.
-brzmi dobrze – usiedliście przy szynku i zaczęłaś opowiadać Grillbiemu i jemu jak zawsze. Wspomniałaś, że zostałaś wyrzucona przez współlokatorów, cóż ominęłaś większą część historii. Sans cierpliwie słuchał i odwrotnie niż zazwyczaj skupiał się. Właściwie zdałaś sobie sprawę, że patrzył się na Ciebie cały czas.
-W-wybacz, że tak biadolę – powiedziałaś w końcu zaczynając interesować się frytkami – Po prostu jestem zła, że znowu zostałam bezdomna
-a ja? - podniosłaś na niego wzrok, całkowicie zbita z pantałyku, to pytanie? Wyraz jego twarzy był zwyczajny. Nie wiedziałaś o co mu chodzi.
-Uh, co masz na myśli, Sansy?
-ja uhm znaczy się, mam dom, wiesz, mieszkam z bratem i moimi... kuzynami... i jest dość duży i ... cóż... mamy wolny pokój – zrobił się lekko niebieski na kościach policzkowych, źrenice delikatnie zabłyszczały. To szkielety potrafią się rumienić? - jest tam wiele potworów ale uh, przydałaby się nam kobieca ręka, umiesz gotować? - Zamrugałaś. Dobrze usłyszałaś? Właśnie oferował Ci miejsce, gdzie możesz żyć? NIE, absolutnie nie. To była Twoja pierwsza reakcja. Sans to dobry przyjaciel i nie chcesz aby odkrył... znaczy się, nie zniesiesz jeżeli będzie patrzył na Ciebie z obrzydzeniem. Popatrzyłaś na okno przez które widać było Twoje auto z całym dorobkiem życia.
-Uh, gotować?
-tak, nikt w domu nie potrafi, więc to będzie bonus, jak myślisz dlaczego tyle siedzę u grillbiego? - Właściwie umiałaś gotować. Spędziłaś w gastronomiku kilka miesięcy nim przeniosłaś się do klasy astronomicznej, więc znałaś się trochę na sprawie. Poinformowałaś go o tym, jego twarz się rozpogodziła. - cudownie, więc ustalone, potrzebuję nocy na przygotowanie pokoju, więc co ty na to, że postawię ci motel na dzisiaj? - prawie się zakrztusiłaś frytką.
-Z-zrobiłbyś to dla mnie? - trudno było Ci uwierzyć w jego dobroć.
-jasne kumpelo, ale jest kilka zasad jeżeli chcesz żyć z nami, niektórzy lubią przemoc, więc jeżeli będą cię niepokoić daj mi znać albo przyjdź do mnie, dobra? - Przemoc? Jaką przemoc? Próbowałaś ukryć rumieniec. Twoja wewnętrzna pani cicho przemówiła, ale potrzebowałaś miejsca do życia więc nie miałaś większego wyboru. Zapewniłaś go, że jeżeli nie dasz sobie rady sama powiesz mu. Nie był do końca przekonany ale przytaknął by następnie wstać. Poszłaś za nim rozmawiając, towarzyszył ci do najbliższego motelu. Zadawałaś wiele pytań odnośnie nowych współlokatorów, ale większość ignorował, odpowiadając, że jak przyjedziesz to sama się przekonasz. Po załatwieniu pokoju na nocleg dziękowałaś mu tak wiele razy, że musiał ręką Cię uciszać. - ej ej ej, to przyjacielska przysługa, a nie królewski podarunek, to nie tak że będziesz mieszkała za darmo, mam jedną ważną zasadę – jego twarz nagle zrobiła się poważna, kiedy patrzył w Twoje oczy, jego zamigotały – jeżeli skrzywdzisz moją rodzinę w jakikolwiek sposób, nie będziesz tylko bezdomna, będziesz martwa, jasne? - Widząc jego mroczne oblicze zrobiłaś krok do tyłu, Twoje serce zaczęło bić szybciej. Był przerażający, nigdy przecież byś nikomu krzywdy nie zrobiła, więc po co o tym mówił. No ale, nie miałaś rodziny więc ciężko było Ci go zrozumieć.
-O-oczywiscie, nawet mi się to nie śni – odparłaś drżącym głosem. Sans się uśmiechnął co nieco Cię uspokoiło.
-wiem, że nie, ale musiałem to powiedzieć, do zobaczenia jutro, pokażę ci miejsce, dobra? - Mrugnął i zniknął zostawiając Cię samą w motelowym pokoju. Nie wiedziałaś, że umiał się teleportować, ale to wyjaśniałoby kilka spraw. Stęknęłaś opadając na podłogę. Twoja twarz była cała czerwona, serce obijało się o żebra. Przed chwilą był taki straszny, taki... taki... pierońsko SEKSOWNY! Robiłaś co mogłaś aby powstrzymać rozkosz ze słyszenia jego odstraszającego tonu głosu, to było takie dziwne. Popatrzyłaś za okno przyglądając się samochodowi z Twoimi rzeczami, zastanawiałaś się, czy to na pewno dobry pomysł. Będziesz miała kłopoty z chowaniem tajemnic w domu pełnym potworów, zwłaszcza przed kimś... znowu się zarumieniłaś... kto lubi przemoc. Uznałaś, że nie mogą się dowiedzieć o tym jaka jesteś, próbowałaś uspokoić własne myśli. Jesteś dziwakiem. I wiesz o tym. W taki sposób, że kręcą cię seksowne, przerażające, skore o przemocy potwory, jak nic innego.
Obudziłaś się po nocny pełnej niewyobrażalnie brutalnych seksualnych fantazji, oblana potem. Pochodziły prawdopodobnie od wcześniejszego incydentu, szybko poszłaś pod prysznic by zdążyć przed przybyciem Sansa. Nie chciałaś wyjawiać swoich chorych zboczeń już pierwszego dnia. Potrząsnęłaś głową patrząc w lustro, poklepałaś się po policzkach. Może Sans przesadzał wspominając o tendencjach swoich kuzynów? Może nie będzie tak strasznie? Uśmiechnęłaś się do siebie. Będzie dobrze, czas myśleć pozytywnie. Usłyszałaś głośne pukanie jak kończyłaś się ubierać.
-Chwileczkę! - krzyknęłaś słysząc głosy po drugiej stronie drzwi. Przełożyłaś koszulkę przez głowę, stary t-shirt z koncertu rockowego. Luźny i wygodny. Otworzyłaś wejście stając twarzą w twarz z bardzo wysokim szkieletem ubranym w pomarańczową bluzę, w przeciwieństwie do tej Sansa, nie miała suwaka.
-sans parkuje samochód z innymi – powiedział machając abyś za nim poszła, miał papieros w ręku, nie musiałaś o nic pytać. Wyglądał na spokojnego, lecz w jego oczach kryło się coś dziwnie mrocznego. - jestem orange
-Jesteś orange?
-moje imię, cóż, ksywka, możesz do mnie mówić stretch
-Oh! Tak! _____, mów do mnie jak chcesz! - Sans wspomniał, że mają takie same imiona więc nie byłaś zaskoczona iż używają pseudonimów.
-jak chcę?
-Uhm, tak, jak chcesz – przyglądał Ci się badawczo, śledząc Twoje ciało od góry po dół. Pochylił się, Twoje serce zabiło kilka razy mocniej jak tylko jego twarz zbliżyła się do Twojej. Zgasił papierosa o framugę drzwi i zachichotał - _____ będzie dobrze, póki nie poznam cię lepiej, powinnaś raczej nie dawać pozwolenia pozostałym, aby mówili do ciebie jak chcą, dla twojego własnego dobra
-stretch, nie strasz jej pierwszego dnia – znajomy głos Sansa dobywał się zza wysokiego kościotrupa – cześć _____, wiem że wszystko spakowane, ale nie mogłem powstrzymać ich aby zostali w domu, wszyscy poza edge i redem chcieli cię poznać, więc... - Przerwał mu kolejny szkielet wyskakując zza niego. Miał dziecięcą twarz, niebiesko białą koszulkę i błękitną chustę wyraźnie na niego za dużą z napisem „ekipa przeprowadzkowa”
-CZEŚĆ, CZEŚĆ! JESTEM BLUEBERRY, A-ALBO BLUE! JESTEM PAP... ZNACZY SIĘ BRATEM ORANGE! KIEDY SANS POWIEDZIAŁ, ŻE CHCE Z NAMI ZAMIESZKAĆ DZIEWCZYNA BARDZO SIĘ UCIESZYŁEM I ... - wielka dłoń spoczęła na ramieniu Blue, drugi równie wysoki jak Orange szkielet posiadający ten sam entuzjazm i gust w doborze ubrań, stanął obok niego.
-WITAJ LUDZIU! JESTEM WSPANIAŁY PAPYRUS, MŁODSZY BRAT SANSA! Z RADOŚCIĄ WITAM CIĘ W NASZYCH SKROMNYCH PROGACH! JEŻELI BYŚ CZEGOŚ POTRZEBOWAŁA NIE WAHAJ SIĘ I PRZYJDŹ DO MNIE A ZROBIĘ CO MOGĘ ABY ZE SWOIMI OSZAŁAMIAJĄCYMI UMIEJĘTNOŚCIAMI ROZWIĄZAĆ TWÓJ PROBLEM!
-PAPYRUS PIERWSZY ROZMAWIAŁEM Z TĄ PANIĄ! - mniejszy popchnął go lekko, lecz nie zrobiło to na większym żadnego wrażenia. Jednak jego twarz wykrzywiła się w winie i zaczął przepraszać, że przeszkodził. Blue uśmiechnął się szeroko i udał się do auta, kiedy Sans nagle go powstrzymał.
-wstrzymaj wodze, eh blue? panie przodem.
Przeprowadzka przeszła gładko, choć musiałaś wyrwać im z rąk kilka pudełek szukając wymówek. Dałaś jasno do zrozumienia, aby nie wchodzili do Twojego pokoju co uszanowali i niektórzy udali się do swoich. Potwory mieszkały w zadziwiająco dużym domu. Zaś Twój pokój miał rozmiar apartamentu i miałaś nawet własną łazienkę! Za oknem widziałaś piękny, lekko zarośnięty ogródek. Spędziłaś cały dzień rozmawiając z kościotrupami jakie już poznałaś, ciesząc się z każdej sekundy. Stretch był jak Sans lecz posiadał ten dziwny błysk w oczach którego nie umiałaś rozczytać. Blue był rozkoszny i chciał Cu pomóc we wszystkim. No i Papyrus... Papyrus był zdecydowanie czymś innym, samo patrzenie na niego napełniało Cię energią. Był też Sans, który nie spuszczał Cię z oczu przez cały dzień, prawdopodobnie oceniając Twoją interakcję z jego rodziną, chcąc sprawdzić autentyczność Twojego zapewnienia. Po kilku godzinach poczułaś jak ciągnie Cię za rękaw na stronę.
-Oh Sans, chciałam ci jeszcze raz podziękować, jest wspaniale! Wszyscy są cudowni i ..
-nie chwal dnia przed zachodem słońca ____ możesz tego pożałować, nie poznałaś jeszcze .... dwóch jeszcze przyjdzie, już cię ostrzegałem więc słuchaj, naprawdę, jeżeli będą chcieli przemocą zmusić cię do robienia rzeczy z jakimi nie będziesz czuła się dobrze, zawołaj mnie a natychmiast przybiegnę, dobra? - Dobra łał, starałaś się jak mogłaś nie ekscytować wspomnianą dwójką. Boże jesteś popierdolona. Zastanawiałaś się co powiedzieć, myślałaś że dasz sobie radę. Próbowałaś ile mogłaś, aby nie brać Stretcha za niegrzecznego chłopca, on po prostu palił i tak się dziwnie patrzył!
-D-dam sobie radę, naprawdę, ale dziękuję! - rzuciłaś. Wyobrażenie tych dwóch w Twojej głowie prawdopodobnie szybko nie zniknie. Chciał chyba coś dodać, ale przerwał mu trzask otwieranych drzwi.
-GDZIE JEST TEN GODNY POŻAŁOWANIA CZŁOWIEK KTÓRY NALEGAŁ ABY Z NAMI ZAMIESZKAĆ? - odezwał się pierwszy głos, władczy i donośny. Dreszcz przeszedł Ci po kręgosłupie.
-zluzuj szefie – no i niższy, znacznie niebezpieczniejszy. Jesteś pewna, że zaczęłaś się pocić, zerknęłaś na Sansa który najwyraźniej tego nie zauważył
-tutaj jesteśmy – zawołał kładąc dłoń na Twoim ramieniu, uspokoiło Cię to. Przygotowałaś się na stawienie im czoła twarzą w twarz z uśmiechem na ustach. Odwróciłaś się w stronę drzwi kiedy te otworzyły się z głośnym hukiem. Instynktownie zacisnęłaś pięści, Twoja psychika wariowała. Uspokój się, uspokój... Dwa szkielety jakie właśnie wkroczyły wyglądały jak wyrwane z Twoim najdzikszych fantazji. Mroczni i władczy z łańcuchami przywdziani w czerń i czerwień. Czy ten mniejszy miał obrożę?! O nie nie nie. Nie możesz teraz tego robić. Nie myśl o tym.
-Ja! Muszę się rozpakować! - powiedziałaś nagle biegnąc w stronę pokoju. Miałaś tylko nadzieję, że pomyślą iż się ich przestraszyłaś. Uspokoiłaś się jak zamknęłaś za sobą zamek w drzwiach. Drżałaś. Przyłożyłaś dłoń do nosa czując jak zaraz poleci z niego krew. Rumieniłaś się z podniecenia. Cholera jasna! Dlaczego?! Jak?! Wyglądali jak coś z kalendarza BDSM który chowałaś pod łóżkiem! Mieszkanie tutaj będzie ... cięższe niż przypuszczałaś.
Potwory patrzyły jak uciekasz do pokoju w pośpiechu.
-raaany to było chamskie – zaśmiał się Red bawiąc się obrożą – laleczka nie chciała poznać nawet naszych imion
-OCZYWISTYM JEST, ŻE CZŁOWIEK ZOSTAŁ OSZOŁOMIONY MOJĄ WIELKOŚCIĄ – odpadł Edge wiedząc jak blisko był prawdy – LECZ CHAMSTWO NIE BĘDZIE TOLEROWANE, DLATEGO KARĘ ZACHOWAM DLA NIEJ NA PÓŹNIEJ!
-ty – Sans stanął naprzeciw nich – nie tkniesz ją palcem, ufam wam, rozumiesz?
-DOBRA! - wyraźnie nie był w nastroju do sprzeczek – NIE TKNĘ JĄ PALCEM, LECZ ODPŁACI ZA SWOJE ZACHOWANIE – udał się do swojej sypialni nakazując, aby Red za nim podążył. Sans złapał się za kość między oczami i westchnął ciężko. Może to nie będzie takie proste...
-raaany to było chamskie – zaśmiał się Red bawiąc się obrożą – laleczka nie chciała poznać nawet naszych imion
-OCZYWISTYM JEST, ŻE CZŁOWIEK ZOSTAŁ OSZOŁOMIONY MOJĄ WIELKOŚCIĄ – odpadł Edge wiedząc jak blisko był prawdy – LECZ CHAMSTWO NIE BĘDZIE TOLEROWANE, DLATEGO KARĘ ZACHOWAM DLA NIEJ NA PÓŹNIEJ!
-ty – Sans stanął naprzeciw nich – nie tkniesz ją palcem, ufam wam, rozumiesz?
-DOBRA! - wyraźnie nie był w nastroju do sprzeczek – NIE TKNĘ JĄ PALCEM, LECZ ODPŁACI ZA SWOJE ZACHOWANIE – udał się do swojej sypialni nakazując, aby Red za nim podążył. Sans złapał się za kość między oczami i westchnął ciężko. Może to nie będzie takie proste...
Oh yeah idę czytać :3
OdpowiedzUsuńGnaj, pędź i biegnij xD tylko nie pogub butów xD
Usuń*urywany oddech* łu-a-a-a-a-uł! :3
UsuńCzyli mam rozumieć, że się podoba? xD
UsuńOh, ja tak bardzo to kocham! Nie mogę się doczekać na część z... :3
OdpowiedzUsuńPheh cieszę się, że Ci się spodobało xD
UsuńI nie mów nic, nie spojluj, xD Niech żyją w błogiej nieświadomości co je czeka xD
Dlaaaatego nic nie piszę, Yumiś <3 Aleee, nosz kuźwa, kusi XDD
UsuńMorda! xDDDD
UsuńHai hai :3
UsuńJuż sobie wyobrażam jakie mogą być tam sceny >///< xD Uh... B-będzie gorąco
UsuńWbrew pozorom póki co autorka nie ma tutaj scen stricte seksualnych. Są mocno erotyczne, nie powiem, ale nie ma seksów. Pisze osobne części gdzie opisuje sceny seksu. Ale i tak jest ostro i przyznam się szczerze, że wiele rozdziałów tego opowiadania czytałam z wypiekami na mordzie xD
UsuńA gdy Bl-... cichooooo jesstem jak chleb. Nie odzywam się, nic a nic XDDD
UsuńO kurwa. Już chyba wiem o co ci chodzi Sansy xDDD
UsuńZgłaszam sie na okładke! (zwłaszcza, że MistressKitten dała mi koma przy Grillu (tak, jestem podjarana xD))
OdpowiedzUsuńOka! Będzie Twoja na blogu~! :D
UsuńZapowiada się na kolejną świetną serię
OdpowiedzUsuńBo to jest świetna seria :D No i autorka często dodaje notki ^^
UsuńO ludzie, to się ciekawie zapowiada xD
OdpowiedzUsuńTen opis Reda i Edge sprawił, że aż ja się podnieciła QvQ
Ciekawe, jaka kara nas czeka QvQ
Mhehehehe a Tobie tylko jedno w głowie *wywraca oczami*
UsuńN-nie moja wina, że ten opis tak był napisany!
UsuńChoć chyba najlepszym momentem było to, jak Sans groził nam, a potem pod koniec ostrzegał Edge i Reda QvQ
Tak, to były piękne momenty. Uwielbiam, kiedy Sansy się wkurwia QvQ
Też lubię jak Sans jest zły :D Choć szczerze nie chciałabym doświadczyć jego złości na własnej skórze. Takiej złości-złości.. Aby wszystko było jasne xD
UsuńPowiem tak... miałabym identycznie odczucia w tamtym momencie, co dziewczyna, w której rolę się wcielamy...
UsuńCzy to oznacza, że też jestem dziwna? Nigdy nie uważałam siebie za normalną, no ale...
Nie ma ludzi normalnych xD Więc spokojnie. xD
UsuńO. Mój. Boże! Czuje, że to będzie zajebiste! Dziękuje Yumi ^^
OdpowiedzUsuńMasz dobre przeczucia :D Mheh ma się ten dar wyłapywania perełek!
UsuńJa dalej mam banana na mordce QvQ
UsuńTo czekaj, tłumaczę kolejny rozdział. Ostatnio mam fazę na opowiadania xD Duuuh
UsuńI mam ZAJEBISTE przeczucie co będzie się działo przez nasze "brudne" myśli xD
UsuńPrzeczucie masz słuszne :D
UsuńSłuchaj, była faza komiksów (dłuuuuuuuuuga XDD) a teraz opowiadania, wszyscy jesteśmy szczęśliwi ^^
UsuńMiałam ogromne nadzieje na to, że pojawi się to opowiadanie gdzie Frisk zasypia i Chara, żeby ją obudzić robi te pacyfisty, ponieważ to opowiadanie BAAARDZO! Mi się spodobało... jednak chyba się przeliczyłam. ;-; No ale mimo wzzystko to też jest fajne :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem o co chodzi z Frisk i Charą, booo tutaj jakby nie ma Frisk? W sensie, czytelniczka to nie jest Frisk.
UsuńTo było oddzielne AU, opowiadało o tym, że Chara (chyba był tam chłopcem) przejął ciało Frisk i robi Genocide. Jednak w pewnej walce Frisk odzyskuje kontrolę i da się zabić. Potem zapada w sen i Chara żeby go obudzić robi coraz to lepsze Pacyfisty... Chyba coś takiego...
UsuńWiem o co chodzi! Yumiś, opisywałaś mniej więcej to AU, nie pamiętam nazwy, ale wystarczy poszukać w spisie ^-^
UsuńOpowiadanie było o tym, że Chara torturuje Frisk robiąc genocide'y i przejmuje nad jej ciałem kontrolę. Jednak pewnego razu kiedy Chara walczy (chyba z Undyne), Frisk odzyskuje na krótki czas kontrolę i daje się zabić, po czym zasypia w wieczny (?) sen. Chara próbując ją obudzić robi coraz to lepsze Pacyfisty... Iiiiiiii... dalej ni pamintam.... Chyba AU nazywało się Repenting Chara, czy jakoś tak...
UsuńA! To! Skarbie, jak mam przetłumaczyć opowiadanie które zostało skasowane? xDDD
Usuńhttp://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/04/undertale-au-repenting-chara.html
UsuńWHAAAAAT???? ;_; A to ci szkoda... No nic jeszcze wiele będzie do poczytania. *Tryb optymisty MODE ON*
UsuńOMFG, już czuję, że to będzie rewelacyjne xD Pierwszy rozdział a ja już widzę tam idealnie siebie! Nawet to zboczenie na punkcie dziwacznych rzeczy, wreszcie gdzieś widzę idealnie siebie xD Gorycz po zakończeniu wpadek została zniwelowana, w każdym razie nie czuję jej już tak ^^ Nie mogę się doczekać reszty, to będzie z pewnością coś cudnego >3
OdpowiedzUsuńOooo tak, zwłaszcza że Twój ulubiony Red i Edek mają tutaj wieeeele do powiedzenia. Ogólnie bardzo mi się tutaj podoba jak autorka zrobiła Edka, bo tak naprawdę mało jest dobrych opowiadań z tak świetnie dopracowaną postacią Edka jak tutaj. Zazwyczaj jest on taki... płytki? A tutaj nie :D
UsuńTakiego Edka to chciałabym mieć w domu! Kuźwa, jak tu nie kochać Edka tsunderee <3
UsuńCiiiiich bo ostatni raz podzieliłam się z Tobą perełkami nim zacznę je tłumaczyć xD No. To ja się powstrzymuję z całych sił przed spojlem, a Tyyy ugh!
UsuńMoże... i jestem... dzieckiem... który chodzi do 1 gimnazjum... (Jestem chyba najmłodsza) ale... co to znaczy.... Tsunderee??? ;-; (Jeśli to coś nie odpowiedniego dla mnie... proszę... nie mówić mi o niczym...)
UsuńTsundere to postać, która na początku oschła, zimna, itakietam zaczyna się powoli otwierać i pokazywać swoją wrażliwszą stronę (chyba dobrze to wyjaśniłam?)
UsuńWłaściwie dobrze wyjaśniłaś Melinda iii spokojnie Coco xD wiek się nie liczy. xD Znaczy się, nie tutaj. xD Bo gdyby tak było to większość z Was musiała do mnie mówić per pani, a tego bym nie przeżyła xD
UsuńYeaaaa <3 I jak po czymś takim skupić się na pracy na zaliczenie xD Teraz w głowie tylko mi szkielety xD Czeekaj, ja mam jakiś stary szkic Edge xD Jako wściekły szkielet w stroju maid z kocimi uszkami i ogonkiem xD Teraz mi się o nim przypomniało xD No i jeszcze chibi wersje ... ale muszę ci się przyznać, że cholernie nie lubię rysować Papyrus'ów bo ich czaszki są naaah, trudne dla mnie xD
UsuńTsundere to typ charakteru, występuje często w mangach. Z początku postać dosyć wredna, ciężko się z nią ugadać, fajnie się takiej słodzi bo często łapie urocze rumieńce, w mangach czy anime leci często słówko " B ... baka!" xD Z czasem jednak postać się zmienia, staje się milsza, ogólnie z takiej złej przemienia się ^^ Nah, kijowo ujęte ale nie umiem inaczej wytłumaczyć xD
Dooobziu, dobziu no! Ale no to jest taaakie piękne ;3
UsuńWierzę na słowo z tym rysowaniem xD I heh znam ten ból. Teraz zaliczenia i jest chujnia, ale damy radę :D
UsuńWłaśnie Yumiś, wejdziesz na chwileczkę na fb?
UsuńMwah, ja jestem młodsza, wierzcie mi XD
UsuńOddam nerkę za adres do ich, ktoś chętny? ;___;
OdpowiedzUsuńTeraz na poważnie, zapowiada się ciekawie i .. ( ͡° ͜ʖ ͡°) także no.. xD
Dzięki Yumi, że wzięłaś się za ten ff ❤
Nerki nie chcę Twojej, ale adres się przyda xd
UsuńNo i do usług :D
OH MEIN GOTT.
OdpowiedzUsuńJeszcze się na dobre nie zaczęło i już wiem, że to będzie bardzo... Ciekawe XD
I ta zapowiedź "kary" nasuwa mnóstwo brudnych myśli xd
Mmmm to lubię
OdpowiedzUsuńWow, mnie tu nie ma 4 dni, a jak widać, połowa nowej serii XD czas załatać dziurkę w sercu za wpadki! :3
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie lubię haremówek. Ale jako że mam 3 godziny wolne to... idę czytać XD
OdpowiedzUsuńJestem nie zdrowo pierdolnięta, skoro w tej postaci tak bardzo widzę siebie ;_;
OdpowiedzUsuńYumi nie wiń się za to. Ja już taka byłam zanim odkryłam twojego bloga.
Nie mogę się powstrzymać!!! To jest genialne aż mi ślinka cieknie
OdpowiedzUsuń