25 kwietnia 2018

Star Wars: Wojny imperiów - Rozdział IX [opowiadanie by Revan]

Autor okładki: littlejedi19
Autor opowiadania: RevanSans
Notka od autora: Kenobi wychodzi z pojedynku jako przegrany, ginąc od miecza własnego ucznia. Padme jednak umiera przy porodzie, pomimo tego że ma przy sobie Anakina ponieważ myśli że zmarł w momencie przemiany Republiki na Imperium Galaktyczne. Skywalker domyśla się że został oszukany przez Palpatine'a, więc go zabija. Przejmuje władzę w Imperium i postanawia że Leia zostanie politykiem, natomiast Luke będzie Rycerzem Sith. Po dwudziestu latach sprawy jednak zaczynają się walić, Sojusz dla Przywrócenia Republiki powraca,  natomiast w sercu Imperium szykuje się spisek na życie Anakina, nikt jednak nawet nie spodziewa się że największe zagrożenie pochodzić będzie z innej galaktyki.


Spis treści:
1 | |
| | 9(obecnie czytany)

Leia leżała na łóżku, nie myśląc o nadchodzącym ataku na byłą Stolicę, lecz o tym najemniku.
Zaciekawił ją, przy nim czuła się... dziwnie... Dzięki kontaktom udało jej się prześwietlić jego historię. Urodził się w slumsach na Korelii, prawdopodobnie tam wygrał statek od Lando, bodajże... Carlosa? Już zaczynała się gubić. Opuścił planetę, w międzyczasie uwolnił się z niewoli u Tradoshanów, ten chodzący dywanik.
Nie był jakiś szczególny, acz kolejny zawadiaka, jakich w Galaktyce nie mało. Ale jednak uspokajała ją jego obecność. A co jeśli się zakochała? Nie dopuszczała do siebie nawet takich myśli. Znowu zamyśliła się na temat Solo. Skarciła się w myślach. Ciekawe co by jej ojciec powiedział, on zawsze wiedział więcej od jej i Luke'a. Jej rozmyślenia przerwał wybuch.
***
Niebo było rozdzierane, tysiące laserów w każdej sekundzie wypalało.
Wokoło większych jednostek gromadziły się chmary myśliwców TIE. Mieszkańcy byli zafascynowani tym spektaklem bitewnym, acz sami uczestnicy bitwy już mniej. W zgiełku bitwy, nikt nie zauważył małej kapsuły, najwyraźniej uznano ją za złom. Na orbicie natomiast dalej działy się rzeczy które zapiszą się w historii. Krążowniki wroga, które stosowane były jak Kamikaze. Nagle Eclipse okrążył planetę, dołączając się do bitwy, nagle zielony laser rozbłysnął i największy z Tectorów rozleciał się na atomy. Momentalnie planeta ucichła a potem wszyscy krzyknęli z zachwytu. Tylko niektóre starsze osoby, wiedziały że taka broń nie oznacza niczego dobrego. Nikt nawet nie zainteresował się "złomem"... Natomiast obrona przeciwlotnicza ostrzeliwała kanonierki starych droidów skonfiskowanych po Wojnach Klonów i składowanych na Coruscant.
***
Obudził się zlany potem, znowu śniły mu się stare "dobre" czasy.
Czasy, gdy służył jako kapitan w jakże to, już zapomnianym, konflikcie zwanym Wojnami Klonów. Wstał i po chwili usłyszał ten dźwięk, lądujące kanonierki pod ostrzałem. Dawno już nie słyszał tego dźwięku.
— No i wojna dotarła także i na Kuat.
Powiedział sam do siebie i ubrał zbroję oraz hełm, wyciągnął z szafy stare zakurzone pistolety, po czym je odbezpieczył. Wyszedł z domu i jego oczom ukazało się istne pobojowisko, tysiące droidów przemierzało ulice i strzelała do schowanego za osłoną, oddziałem szturmowców. Momentalnie się wzdrygnął, przypominając wszystkich zabitych braci przez te cholerstwa. Wybiegł szybko do oddziału, unikając wiązek z starych karabinów blasterowych E-5.
Szybko dotarł za osłonę gdzie ze zdziwieniem patrzono na jego pancerz i hełm. Rzucił granat i zastęp droidów szybko zmienił się w kupkę złomu. Nagle zauważył potężne AT-AT wychodzące zza rogu, ostrzelało ono droidów i nareszcie przeszli do ofensywy.
***
Joruus stał przy drzwiach luksusowego apartamentu, mając nadzieję na spotkanie dzieci Skywalkera. To była jego pierwsza misja zlecona mu przez Thrawna, musiał ją wykonać albo zostanie kolejnym wyeliminowanym klonem swojego pierwowzoru. Wpadł do willi potężnym kopnięciem mocy i od razu skosił dwóch strażników rzutem mieczem. Po chwili pierwszy cel sam wybiegł mu na spotkanie, wściekle krzycząc, parował kolejne ciosy, następnie przeszedł do ofensywy. Skywalker próbował parować ciosy, jeden jego błąd wystarczył i po chwili miecz wraz z jego ręką poszybował, a sam Skywalker zemdlał.
Zaczął roznosić swoje macki w mocy, wyczuł w willi dziwną obecność Mocy, nie była to jednak Leia. Najpewniej siedziała w takim razie w jakimś bunkrze, otoczonym Jedi. Jego pan powinien być zadowolony choć z jednego Skywalkera. Nagle rozbrzmiał alarm, i wybiegła ta dziwna obecność którą wyczuł, była to... pokojówka? Zdziwił się i włączył miecz świetlny. Kobieta podniosła miecz Luke'a i go włączyła, czuła przepływający przez nią gniew. Zaatakowała, szybko odbił jej ataki, ta jednak napierała używając całej swojej złości. Po chwili musiał zejść do defensywy przed gromadą ataków z różnych stron. Joruus popełnił błąd i momentalnie straciłby głowę, ale udało mu się odepchnąć kobietę za pomocą mocy, tak mocno, że przy uderzeniu zemdlała. Zaczął uciekać ze Skywalkerem, ponieważ alarm mógł przyciągnąć armię szturmowców. Udało mu się dotrzeć do małego statku kosmicznego, po czym szybko opuścił orbitę planety.
***
Leia siedziała w bunkrze pod stolicą, wraz z wszystkimi dowódcami którzy zarządzali ruchami floty oraz armii.
Po chwili na wszystkich ekranach pojawił się Thrawn.
— Witajcie, drogie panie oraz panowie. Jutro o godzinie piętnastej dojdzie do egzekucji jednego z bliźniąt Skywalker. Poddajcie się i złóżcie broń, to resztę życia spędzicie w areszcie domowym, a młody Skywalker zostanie, nie bójmy się użyć tego słowa, moją marionetką. - Transmisja się zakończyła i ekrany znowu rozbłysły milionem danych strategicznych.
Nagle usłyszała oklaski za sobą. Wstała z fotela i podeszła, okazało się że to adiutantka Wielkiej Admirał Rae Sloane, niejaka Ciena Ree, ułożyła świetny plan.
Wracając do samej Cieny, była to postać, w jej ocenie, postać tragiczna. Ukończyła akademię ze swoim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa. Tę dwójkę wyraźnie coś ich kusiło do romansu. Leia miała podejrzenia, że mieli więcej niż bliższy kontakt, ponieważ rutynowy skan dowiódł że Ciena nie jest już dziewicą. Niestety, sielanka się skończyła gdy jej przyjaciel chciał wstąpić do Rebelii i jej o tym powiedział... Spędziła z nim ostatnią noc, a następnie o godzinie trzeciej czterdzieści dziewięć usłyszano strzały. Znaleziono ją, płaczącą przy martwym przyjacielu z pistoletem w ręku.
Na początku ISB chciało umieścić ją na plakatach propagandowych oraz urządzić jej mały kult. Leia jednak po usłyszeniu całej historii, postanowiła odwieść ich od tego pomysłu, dać awans oraz tzw. "premię" za utratę bliskiego. Czasem próbowała się postawić w jej sytuacji, czy zrobiłaby tak dużo dla Imperium? Zajrzała na monitor gdzie widniał plan. Ciena go zaczęła tłumaczyć.
     
— Błyskawice symbolizują miejsca które zostaną zniszczone, natomiast duże kwadraty to maszyny kroczące AT-AT, małe to AT-ST, kreski symbolizują oddziały Jedi... przepraszam. To znaczy Rycerzy Imperium, kwadraty natomiast to duże kanonierki z szturmowcami. Gwiazdy czteroramienne to punkty które zostaną zbombardowane przez nasze siły, natomiast te jajka to prawdopodobny punkt wrogiej piechoty. Pięciokąty to wrogie karabiny samopowtarzalne. Plan powinien się w dziewięćdziesięciu procentach udać, ale może być to trudne ponieważ mierzymy się z rekordzistą symulacji strategicznych, Thrawnem. Jego rekord na symulatorach akademii nigdy nie został pobity. — rzekła Ciena.
Leia pochwaliła ją. Przeszła na podest stojący trochę dalej i zaczęła swoją przemowę.
— Rozpocząć mobilizację flot, zapakować na okręty żołnierzy i maszyny kroczące. Wszystkich Jedi obsadzić jako załogę Eclipse, każdy weteran wojen klonów ma się stawić w specjalnych punktach poborowych. Jutro o dziesiątej przypuszczamy atak. Oczekuj nas, Thrawn...
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE