Handlarz Iluzji

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!" (obecnie czytany)
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista


-Najpierw muszę się wam do czegoś przyznać. Ja tak naprawdę wcale nie nazywam się Marek. Zmyśliłem to. Nie jestem nawet człowiekiem. Powstałem jako jeden z wczesnych projektów Feiro. No tak właściwie to pierwszy z tych projektów. Było to kilka AU a raczej modyfikacji oryginalnej historii.A kim jestem naprawdę ? Ech. - ,,Marek'' machnął ręką i przebranie zniknęło. - Jestem Asriel. Asriel Bóg Hiperśmierci. Finalnie powstał nowy projekt. Co się stało z pozostałymi ? Nasze moce zostały połączone. Nic to jednak nie zmieniło. To AU zaczęło się gdy mieliśmy, z resztą po raz kolejny walczyć z Frisk. Nie wiem ile razy już walczyliśmy. Dziesięć, sto, albo i więcej. Co ? Sądziliście pewnie, że restart usunie wspomnienia ? Pewnie. Powinien. Jednak tego nie robił. Wbrew własnej woli powtarzałem ciągle te same ataki, dokładnie tak samo. Te same słowa. I nie wiedziałem czemu. Wiedziałem, że nie mogę wygrać. W chwili, gdy wygrana była o krok... to się działo. Frisk znowu stoi przede mną z pełnym życiem. Miałem już dość. Jednak po chwili zobaczyłem, że Frisk nawet nie stara się unikać moich ataków. Zwyczajnie mnie ignoruje. Życie Frisk wyzerowało się chyba już 20 raz. Jednak nagle coś się stało. Błąd systemu. Widać nastąpiło przeciążenie. Udało mi się złapać duszę Frisk. Wiedziałem jednak, że to chwilowe i gdy tylko system się zorientuje co się stało stracę ją. Wykorzystałem moment. Nadal miałem pozostałe dusze. Przeniosłem się do Laboratorium. Tego prawdziwego. Maszyna do ekstrakcji dusz nadal tam stała. Włączyłem ją i wyciągnąłem niewielką ilość esencji z każdej duszy. Wróciłem na swoje miejsce. Determinacja Frisk szybko wróciła do standardowego poziomu. A ja nadal miałem tą cząstkę którą zabrałem. System naprawił błąd. Dusza Frisk wróciła na miejsce. Udawałem, że wszystko jest normalnie. Dałem sobie odebrać dusze potworów z którymi zaprzyjaźniła się Frisk. Były mi już zbędne. Odstawiłem tą samą scenkę co zawsze. Uwolniłem pozostałych, zniszczyłem barierę, pożegnałem się z Frisk... i zmyłem się zanim się zorientowali. Nadal miałem esencje ludzkich dusz. Im to nie zaszkodziło. Jednak to były tylko esencje. Miały w sobie moc dusz, lecz żadna nie mogła zastąpić całej duszy. Czas się kończył. Nie zmieniłbym się w kwiatka dopóki Frisk nie zrobiłaby restartu. Nie miałem jednak możliwości się tam od tak zjawić i zaatakować jej. Musiałem trzymać się wzorca. Wtedy wpadło mi jednak coś do głowy. Gdy Frisk poszła na spacer zobaczyć się z przyjaciółmi zanim wszyscy opuszczą podziemie zrobiłem użytek z mocy dusz by na moment się wyrwać z wzorca i wrócić do laboratorium. Wiedziałem, że TO tam jest. Ekstrakt Determinacji. Stary. Jeszcze z badań tego poprzedniego naukowca. Nie wiem skąd go miał. Jednak wystarczyło by mieć determinację większą od Frisk. Przejąłem kontrolę nad restartem. Dodatkowo doładowałem się esencjami pozostałych dusz. To wystarczyło by odzyskać formę Boga Hiperśmierci. Mogłem wreszcie dokonać restartu i naprawić wszystko ! Nie dopuścić do mojej własnej śmierci. Odzyskać życie. Użyłem restartu... - głos Boga Hiperśmierci na moment zaczął się łamać.- nie wiedziałem jednak, że nikt nigdy nie stworzył takiej opcji. Dopiero teraz zrozumiałem. To nie tak, że miałem dawać Frisk wygrywać. Ja nigdy nie miałem wygrać. Nie było kodu, linii czasu czy czegokolwiek co zawierało by moją wygraną. A skoro stało się coś co nie miało prawa się stać system się wyłączył. Znalazłem się w pustej przestrzeni. Poza obszarem historii. Na moment. Po chwili wróciłem na miejsce. Widać nastąpił restart. Ucieszyłem się. Historia zaczęła się od nowa, a ja mam swoje normalne ciało ! I trochę nadprogramowej mocy, ale to tylko zaleta. Byłem w Laboratorium. Przeniosłem się na początek. Frisk tam była. Chciałem z nią porozmawiać jednak mnie zignorowała. Nie wiedziałem czemu. Stałem przed nią, machałem, nawet wrzeszczałem wprost do ucha... wszystko na nic. Poszedłem za nią. Zobaczyłem Floweya. Zacząłem się zastanawiać jak to jest możliwe. Przecież ja żyję więc jego nie powinno być. On też mnie ignorował. Ale to nie było ważne. Po chwili zobaczyłem mamę. Ucieszyłem się jak nigdy. Podbiegłem do niej i... przeleciałem przez nią. Dopiero teraz zrozumiałem. Nie mam duszy, mój kod nie istnieje, więc nie mam ciała. Nie mogę dokonać żadnej interakcji. Sprawdziłem. To samo z moimi atakami. Zacząłem płakać. Byłem wściekły. Dlaczego ? TO NIE MOJA WINA ! Czy to źle, że chciałem znowu żyć ? Próbowałem każdej możliwej opcji. Próbowałem nawet skontaktować się z Gasterem. Jednak nawet on mnie nie widział. Albo udawał, że nie widzi. Ciężko rozmawiać z kimś kto teoretycznie przestał istnieć. Ale jego dało się zobaczyć od czasu do czasu. A mnie wcale. Spróbowałem wyjść na powierzchnię. Udało mi się. Chodziarz tyle, lecz nadal byłem zły i smutny. Okazało się, że ta ,,powierzchnia'' to tylko jeden mały obszar. Gdy go opuściłem wypadłem poza granice linii czasu. No co to miało być ?! Znalazłem tam coś. Okazało się, że mogę się w pewien sposób skontaktować z osobą która dokonała zakłócenia. To był Feiro. Próbował modyfikować plik. Chciał stworzyć modyfikację która miała pozwolić, by wszyscy otrzymali naprawdę szczęśliwe zakończenie. Okazało się jednak, że wymknęło mu się to z pod kontroli i mój kod... przestał istnieć. Naprawdę mnie to wnerwiło. Zażądałem by to natychmiast naprawił. Jednak nie wiedział jak to zrobić. Powiedział jednak, że możemy zrobić to w inny sposób. I tak powstało to miejsce. W ramach przeprosin chciałem, abym to ja decydował jak to miejsce ma wyglądać a on miał zająć się wykonaniem. Zgodził się bez problemów. Reszta była prosta. Podsunąłem Sansowi odpowiednie informacje, a dalej to sami wiecie . Nie mogłem jednak odzyskać SWOJEGO życia. Asriel z tej historii nigdy nie zginął. Nie chciałem by rodzice wiedzieli co stało się naprawdę. Dlatego zacząłem udawać ,,Marka''. Tak naprawdę niema procedury nakazującej kasowanie pamięci. Nie chciałem by Sans się wygadał, albo zaczął sam coś zmieniać. Feiro jednak dodał mi trochę mocy więcej a później oddał mi idealnie połowę kontroli. Teraz by coś zmienić musimy obaj się na to zgadzać. Przebranie noszę tylko na zewnątrz. Tutaj w moim domu mogę chodzić w swojej prawdziwej formie. Nikt nie powinien być w stanie tutaj wchodzić. Nie przewidziałem, że Asriel z tej historii jest traktowany przez to miejsce tak samo jak ja. A ja nie mogę używać swoich mocy na samym sobie. Tym zajmuje się Feiro. Dzięki za wysłuchanie. A przy okazji. Niedługo otwieramy. Wpadnijcie kiedyś. Wszystko dla gości w sumie mamy już gotowe. Jeśli chcecie możecie mnie nadal nazywać Markiem by było łatwo mnie rozróżnić od tego tutejszego Asriela.

Marek podniósł słuchawkę.

-I jak Feiro ?

-Wszystko gotowe.
Oto druga niespodzianka na którą wszyscy czekali (chyba)
Czyli moje własne, wymyślone animatroniki.
Czyli:
Lime the Lynx - ryś
Grey the Wolf - wilk
Carry the Squirrel - wiewiórka
Dot the Dog - pies
Ciekawostki:
- Lime ma melonik i czarną, długą laskę.
- Dot jest inspirowana moim psem wabiącym się Kropka.
- Animatrony zostały poniszczone ponieważ chciano je na wszelki wypadek uszkodzić tak, żeby nie mogły nikomu nic zrobić. Co oczywiście nie wyszło i atakują protagonistę każdej nocy.
- nowe wersje nazywają się New and Shine
- Lime powstał ponieważ lubię rysie
- Grey powstał ponieważ miałem fajną wizję animatronicznego wilka, co się udało i wygląda według mnie fajnie
- Carry powstała ponieważ wiewiórki są rzadkością i pomyślałem, że fajnie będzie stworzyć takiego animatrona
- Dot powstała ponieważ chciałem stworzyć mojego psa w wersji animatronika








Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany (obecnie czytany)
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
-Człowieku – wysoki szkielet zwrócił się do Ciebie idąc w Twoją stronę, położył wielką rękę w czerwonej rękawicy na Twoim ramieniu – Oddychaj, człowieku, właśnie tak, oddychaj. Człowieku, gdzie mieszkasz? Zaprowadzę cię do domu – dysząc ciężko odpowiedziałaś
-Za rogiem – pokazałaś stronę
-Dobra, zaprowadzę cię tam. Oddychaj, powoli i spokojnie – mówił niskim głosem. Przytaknęłaś pozwalając, aby prowadził Cię po chodniku. Nie mówił nic, pozwalając abyś złapała oddech i mogła swobodnie pocierać pierś, gdzie w środku Twoja dusza nadal drżała. Twoje ciało było dziwne, jakby bardziej podatne na działanie grawitacji, albo jakbyś miała na plecach tonę jakiegoś żelastwa. Było Ci jednocześnie gorąco i zimno, pociłaś się, lecz drżałaś, objęłaś się rękami. Wzrok nie był dość ostry, kręciło Ci się w głowie i pewnie byś się wywróciła raz czy dwa razy gdyby nie szkielecia ręka na twoim ramieniu. Skupiłaś się na oddychaniu, powolnym i głębokim. Właściwie tylko na tym teraz mogłaś się skupić, myślenie o czymkolwiek sprawiało, że miałaś mętlik w głowie. Po dłuższej chwili, jak minęliście kilka starszych domów, wskazałaś na ten niebieski, który wynajmowałaś.
-Mogę się wprosić? - zapytał – Chciałbym ci wszystko wyjaśnić o tym co zaszło między tobą, a moim bratem i pomóc ci dojść do siebie – przytaknęłaś otwierając drzwi i wpuszczając go do środka. W korytarzu miałaś niewielki dywanik. Kuchnia znajdowała się na końcu korytarza. Po lewej było niewielkie pomieszczenie z którego zrobiłaś sypialnię, tonęła w kolorach jasno fioletowych i białych. Po prawej wygodny, tonący w brązach i czerwieni pokój gościnny. Szkielet poszedł za Tobą pozwalając, abyś zamknęła za nim drzwi
-Jak się czujesz? - zapytał – Chcesz wody?
-Ja... woda.... to było by miłe – przytaknęłaś i poszłaś do salonu siadając na kanapie. Szkielet rozejrzał się po pomieszczeniu nim udał się do kuchni. Słyszałaś jak otwiera szafki i wyciąga szklanki, potem otworzył lodówkę, coś z niej wyciągnął i zamknął. Potem kroki. Udał się w stronę ubikacji. Nie znalazł chyba tego czego szukał. Bo potem wrócił do kuchni. Wrócił ze szklanką wody i jednym z Twoich ręczników. Racja. Strasznie się teraz pocisz. Szkielet usiadł naprzeciwko Ciebie podając Ci ręcznik i wodę. Wzięłaś i to i to, ocierałaś pot z czoła i położyłaś go na kolanach. Wypiłaś wodę do dna, czując jak Twoje ciało się odrobinę uspokaja, jakby odzyskiwało równowagę, regularną temperaturę, wszystko było normalne. Jakby ktoś zresetował całą sytuację, dlatego czułaś się trochę zagubiona.
Ten potwór był przeciwieństwem tego, którego poznałaś wcześniej. Jest o wiele wyższy i szczuplejszy. Nie to co tamten. No i ubiór bardziej... oficjalny... Miał na sobie obcisłe czarne ubranie miejscami przyozdobione czerwoną zbroją, rękawicami i butami z cholerami i srebrnymi zdobieniami. Zauważyłaś znaczek na piersi potwora. Trójkąty ze skrzydłami. Przypomniał Ci się jeden z potworzych mitów o aniele który miał uratować Potwory przed ich wrogami. Obecnie teraz to znak rodziny królewskiej, więc szkielet pracuje pewnie dla zamku, może jest strażnikiem, to tłumaczyłoby zbroję. Wszystko, każda klamerka błyszczy i połyskuje. A no. Ktoś jest dumny z tego co robi.
-Jak się teraz czujesz? - zapytał
-Dobrze – odpowiedziałaś odstawiając szklankę na stół – A temu drugiemu szkieletowi nic nie będzie? - westchnął
-W swoim czasie dojdzie do siebie, Ah, właśnie chciałem.. Cóż, jestem Papyrus – wyciągnął rękę – Dawniej byłem kapitanem Królewskiej Gwardii, ale teraz jestem Doradcą – Ah, i wszystko jasne. Ujęłaś jego dłoń i przedstawiłaś się. - Tamten drugi szkielet to mój starszy brat, Sans. Ja... przepraszam za tak niemiłe pierwsze wrażenie co do jego osoby...
-Wiesz... co się stało? - Papyrus popatrzył na Ciebie, pomarańczowe światełka w oczodołach nieco zajaśniały. Znowu westchnął i odwrócił wzrok.
-Ty... nie jesteś pierwszą Soul Mate mojego brata – zamrugałaś.
-...Co? - Papyrus patrzył na Ciebie z uwagą
-Mój brat żyje od ponad dwustu lat. Przez ten czas miał kilka Soul Mate, wszystkie były ludźmi, wszystkie umarły... ze starości, przez choroby, przez zrządzenie losu...
-Chwileczkę... - przerwałaś – Skoro Rezonansuje z człowiekiem, powinien umrzeć kiedy jego pierwszy Soul Mate umarł, prawda? - zapytałaś – Znaczy się, tak to działa, racja? Śmierć ukochanej osoby to dla potworzej duszy za dużo i się łamie.
-W normalnych przypadkach, tak – przyznał – Ale... Sans .. Poziom jego duszy to Boss.
-Dusza o poziomie bossowym? - zapytałaś
-To rzadkie, ale niektóre potwory mogą stać się silne na tyle, aby ich dusza była porównywalna z ludzką. Te, zwane są Duszami Bossowymi – wyjaśnił – z tak silną duszą, żal po stracie ukochanej osoby nie jest dość potężny, by dusza się złamała. Lecz odczuwalny z taką samą mocą. - Otworzyłaś szeroko oczy gdy zrozumiałaś.
-Więc... za każdym razem gdy tracił Soul Mate, musiał przejść przez cały proces łamania się duszy i robił to … kilka razy?
-Od czasu gdy miał dziewiętnaście lat, tak – mówił cicho – Przez dwieście lat, zapadał się w najgłębsze miłosne otchłanie, aż do śmierci jego Soul Mate, i nawet najbardziej intensywna relacja nie przełamała jego duszy, bez względu jak bardzo tego chciał. Przez to wszystko unikał jak się da wszelkich Soul Mate, do czasu aż nie poznał jednej i to wywołało u niego atak paniki.
-....I w taki sposób odrzucił moją duszę – szepnęłaś - … Odrzucił mnie...
-Zapewniam cię, nie zrobił tego by cię skrzywdzić – Papyrus próbował pocieszyć Cię kładąc rękę na Twoim ramieniu – Chodzi o to, że... przechodził to znowu i znowu, miłość, stratę, strach, poznanie nowej Soul Mate i od nowa. Próbowaliśmy już wszystkiego, przeprowadzać się po śmierci Soul Mate, nie przeprowadzać się po śmierci Soul Mate, żył też sam, mieszkał z moimi przyjaciółmi, z ojcem, wszystko to mu pomagało, ale... - Papyrus odwrócił wzrok – Mam wrażenie, że cały wszechświat wyrządza mu bardzo chamskiego psikusa – warknął.
-...Czy nic mu nie będzie?
-Dojdzie do siebie – przytaknął – Potrzebuje trochę czasu, aby... dojść do siebie.
-...Dobrze – przytaknęłaś. Papyrus przyjrzał Ci się z ciekawością. - Nie chcę się narzucać wiedząc przez co przeszedł – mówiłaś dalej – Wiem, że z czasem, przywykniemy do siebie. Nie ma co się śpieszyć, a więc niech bierze tyle ile potrzebuje. Masz – wzięłaś ze stolika kartkę i długopis. Napisałaś na niej swoje imię i numer telefonu. Podałaś ją Papyrusowi – Mój numer. Może do mnie pisać. Oh, ale pracuję jako nauczyciel na tygodniu, więc jeżeli nie opiszę to pewnie będę w pracy. Możesz mu to powiedzieć?
-Oczywiście – przytaknął – Dziękuję, że pozwoliłaś to sobie wyjaśnić i dasz mojemu bratu trochę przestrzeni. Niektóre z jego wcześniejszych Soul Mate chciały go zobaczyć niemal natychmiast, chcąc zapewnić, że będą dobrymi Soul Mate, że umrze wraz z nimi. Cóż, zobaczymy jak będzie tym razem... - przytaknęłaś.
-Nie pójdę do niego wiedząc w jakim jest stanie. Znaczy się, nie wiem co dokładnie czuł, ale mam świadomość co go spotkało. Ja umrę, a on zostanie. Nie jest pisana nam wspólna przyszłość... - W normalnych przypadkach, kiedy potworza i ludzka dusza rezonują, zakochują się w sobie. Ludzie umierają pierwsi, a po nich, dusza potworzego partnera łamie się. Oboje są wspólnie paleni, wrzucani do jednej urny, potworzy pył miesza się z ludzkim prochem. Cały proces jest całkiem romantyczny, być zawsze ze swoim ukochanym, nawet po śmierci. Ale, Sans nie miał tej okazji ze swoim pierwszym Soul Mate... z żadnym z nich... bo jego dusza jest zbyt silna, ale się złamać. Zawsze zostawał sam i cały proces zaczynał się od nowa i znowu i znowu i znowu. I teraz Ty wydajesz się być początkiem kolejnego cyklu. Właściwie, to nie widzisz się z nim aż do śmierci, biorąc pod uwagę fakt, że nawet go nie znasz. Wszystkie uczucia muszą brać się z Rezonansu, ale on jest częścią Ciebie, częścią Twojej duszy. To zmienia postać rzeczy. Zaszkliły ci się oczy, ale odegnałaś łzy. Nie, myśl o tym co teraz.
-Czy mam mu powiedzieć coś jeszcze? - zapytał Papyrus
-Tylko tyle, że nie ma się co śpieszyć, niech wszystko robi w swoim tempie – uśmiechnęłaś się lekko – Ja.. będę na niego czekać.
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila (obecnie czytany)
Niezłamany
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
Dzień był ciepły, a niebo bezchmurne, idealna pogoda na spacer. Biegałaś po wzgórzu, drogą która prowadziła do domków, oraz wiodła wprost na uczelnię, gdzie pracowałaś jako nauczyciel Potworów. Potworów, które studiowały ludzi. Mimo, że obie rasy żyją obok siebie, potwory i ludzie nie rozumieją się za dobrze. Mają różne święta, różne maniery, jest jeszcze mania oraz różne zachowania. Potwory cechuje ciężki temperament, walki i chamskość w stronę... cóż, wszystkiego. Mimo to, są o wiele milsze w stosunku do ludzi, tym bardziej, że ci mogą być ich potencjalnymi Soul Mate*. 
Czasami w drodze do pracy zastanawiasz się, czy Twoja dusza odpowie na Rezonans z potworzą. Szanse są niewielkie. Zaledwie mniej niż dwadzieścia procent całej populacji ludzi odczuło na sobie działanie Rezonansu, tej mistycznej więzi między dwiema duszami, która tworzy się w chili ich poznania. Cóż, nie śpieszyło Ci się, ale nie umiałaś powstrzymać fantazji co zrobisz, jeżeli Rezonans odpowie na potwora. Przeprowadzisz się do niego? Masz niewielkie mieszkanie wystarczające dla Ciebie, ale żyć z potworem... które są o wiele większe niż ludzie.. mogłoby zrobić się ciasno. Będziecie razem szukać większego mieszkania? Jak długo będziesz z nim chodziła nim postanowicie wspólnie zamieszkać? Weźmiecie ślub szybko, czy będziecie czekać? Potwory z jakimi rozmawiałaś w pracy mają różne doświadczenia w tym temacie, więc nie byłaś pewna jak wygląda normalna droga. Będziesz musiała wszystkiego dowiedzieć się na własnej skórze, jeżeli coś takiego w ogóle się wydarzy. Cóż, bez pośpiechu. Szłaś po wzgórzu zwalniając bieg przy jednej z witryn sklepowych, gdzie na sznureczkach wisiały małe wisiorki przedstawiające szkielety. Były słodkie, z wielkimi oczodołami i zbyt dużymi ubraniami, niczym dzieci przymierzające ubrania rodziców.
-Słodkie – uśmiechnęłaś się – Może powinnam jednego kupić, ten mały jest uroczy...
-Nauczycielko? - stanęłaś i popatrzyłaś w praco
-Oh! Jerry! - z jakiegoś powodu zrobiłaś krok w tył, nawet jeżeli jest podobny do małej kałamarnicy. Stał i wpatrywał się w Ciebie. - Uh.. cześć Jerry.
-Witaj nauczycielko – odpowiedział oddychając przez usta – Co za nieoczekiwane spotkanie – wziął głębszy wdech wydając dźwięk jakby chrząknął – Czy ty khe często tędy przechodzisz?
-Ja uh... mieszkam niedaleko – odpowiedziałaś – Zamierzałam zrobić zakupy wracając do domu
-Rozumiem, rozumiem – odpowiedział – Więc khe nie jesteś teraz zajęta, prawda? - szurnęłaś nogą
-N-nie bardzo, ale, powinnam iść do domu
-Oh! - Z jakiegoś powodu jego oczy zrobiły się większe – Skoro nie jesteś zajęta – mówił dalej – Może pomogę ci w zakupach? - Czy właśnie.. poruszył brwiami w Twoją stronę? Przełknęłaś ślinę i chrząknęłaś
-Uh, Jerry, posłuchaj – zaczęłaś – To było by bardzo nieodpowiednie jeżeli razem poszlibyśmy na zakupy.
-Uhh, cóż, ja tylko – poruszał mackami – Ja tylko.. uważam kheeee że jesteś miła, nauczycielko – zrobił wydech ustami – To zaskakujące, że jeszcze nie odpowiedziałaś Rezonansem z nikim. Hm, ten potwór byłby najszczęśliwszym gościem na ziemi gdybyś była jego Soul Mate.
-Um.. jasne – odpowiedziałaś – Cóż, do zobaczenia w piątek na naszych zajęciach – odwróciłaś się i wznowiłaś bieg nie czekając na jego odpowiedź. To nie była pierwsza niezręczna rozmowa z Jerrym. Nie trudno było odkryć, że podkochuje się w Tobie, zawsze starałaś się, aby wasza rozmowa miała profesjonalny charakter i była krótka. Miałaś nadzieję, że zorientuje się w ten sposób, że nic wobec niego nie czujesz i szybko się podda. W końcu dostałaś się na szczyt wzgórza. Zauważyłaś dużą białą ciężarówkę zaparkowaną na podjeździe z otworzoną przyczepą. Ktoś musi się wprowadzać. Zwolniłaś by się lepiej przyjrzeć. Będąc szczerą zawsze uważałaś, że ten domek jest nieco dziwny. Srebrno-białe poręcze ustawione niczym dwumetrowy mur dookoła. Srebrna spirala chroniła balustradę balkonu na piętrze, sporo miejsca przed drzwiami i zasłonięte okna. Na podjeździe było ustawionych kilka mniejszych pudełek, w ogrodzie rosły różowe kwiaty osłonięte pniami drzew. Spodobał Ci się fakt posiadania sąsiadów. W miasteczku jest sporo potworów, więc oczekiwałaś, że sąsiedzi będą właśnie tej rasy. Posiadanie potworzych przyjaciół w innym miejscu niż praca będzie miłą odmianą, póki co tylko z tymi z pracy się przyjaźnisz, ale musisz zachowywać profesjonalne relacje nauczycielsko-uczniowskie, choć od czasu do czasu rozmawiacie na ulicy, lecz nigdy o niczym poważnym. Postanowiłaś zrobić dobre pierwsze wrażenie i zaproponować pomoc. Byłaś niedaleko, więc pewnie zaraz na kogoś wpadniesz i będziecie się widywać, jak będziesz szła do pracy. Powinnaś zachować przyjazne relacje. Przeszłaś kilka kroków przechodząc koło ciężarówki.
-Cześć? - zawołałaś w stronę otworzonych drzwi – Ktoś tu jest? Jestem sąsiadką, żyję za rogiem. Mogę w czymś pomóc?  - coś w środku stuknęło, jakby ktoś odstawiał duże pudełko. Słyszałaś ciężkie kroki i wielki cień zaczął iść w Twoją stronę, bez problemu możesz uznać, że jest wyższy (i szerszy) niż Ty. Cień wyszedł z mroków mieszkania i okazał Ci się w słonecznym świetle. Patrzyłaś się otwierając szeroko oczy. To potwór, dobra. Wysoki, szeroki szkielet. Jego ubiór – kurtka, koszulka, spodenki i trampki... wszystko czarne i czerwone z niewielkimi odcieniami żółtego. Widać wyraźnie jego długie ostre kły i czerwone źrenice w oczodołach patrzące na Ciebie z ciekawością. Patrzyłaś się dalej na niego i wtedy nagle... coś się stało. Jakby czas zwolnił, coś wychodziło z Twojej duszy, dziwne doznanie przeszyło całe ciało, ciepłe, miłe spływało centymetr po centymetrze. Twój oddech był krótki, Twoja dusza mruczała i pulsowała, czułaś jakby coś dotykało Cię od środka. 
On.... 
Nie... 
Jego dusza...
Jego dusza łączyła się z Twoją, a Twoja z jego i to połączenie było ciepłe, miłe. Czułaś się kompletna, jakby wszystko nabrało sensu, na wszystkie pytania poznałaś odpowiedzi, układanka w końcu była ułożona. Czułaś.. Rezonans. Twoja dusza reagowała na jego, łączyła się, odpowiadała i mówiła, jego też. Już się kochaliście. 
Już... co to? 
Niepewność? 
…. Strach?

Nie, nie, nie, nie. Tylko znowu nie to. Nie dam rady!  

Nie słyszałaś jego głosu, tylko czułaś... jego, jego duszę. Zaraz, nie tak to powinno być...

Nie chcę! 

Zaraz, zaczekaj, pozwól, że ci pomogę!
 
Przestań! Nie! Idź sobie! Zostaw mnie samego! 

Ale my... my jesteśmy Soul Mate, prawda?
 
Nie! Nie! NIE! Nie mogę! Nie mogę! NIE CHCĘ TEGO! 

I połączenie się zerwało, pozostawiając ból nie do opisania w całym Twoim ciele i duszy. Dyszałaś łapiąc powietrze, czułaś jakby ciało walczyło samo ze sobą, starając się pozbyć dziwnej trucizny. Pozbyć jego myśli, jego uczuć, jego odrzucenia... Twój Soul Mate Cię odrzucił. Łzy lały Ci się po policzkach, próbowałaś je wytrzeć i spojrzeć na niego. Patrzył na Ciebie, zagryzając mocno kły i drżąc, z jego oczodołów leciały łzy, głos się łamał gdy mówił
-Przepraszam – wszedł do mieszkania w pośpiechu, wtedy z środka wyszedł wysoki, szczuplejszy szkielet.
-S-Sans, co jest? - mówił głośno – Co do..? - odwrócił wzrok i popatrzył na Ciebie, przyglądał Ci się przez dłuższą chwilę. Potem zerknął w stronę w którą udał się ten drugi, i znowu na Ciebie. - Cholera. Znowu?

_______________________
* - Bratnia Dusza, Wybranek Duszy - zdecydowałam pozostawić oryginalne nazewnictwo z racji na brak odpowiedniego polskiego zwrotu. Chodzi o dusze sobie przeznaczone.

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?" (obecnie czytany)
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista


Gdy Asriel wyszedł Marek wrócił do swojego pokoju. Czuł się naprawdę kiepsko. Wiedział, że prędzej czy później go zobaczy. Nie chciał sobie tego przypominać. Poleżał chwilę zanim zdołał się zebrać. Poszedł do biura. Biuro było tak naprawdę punktem wejścia. Gdy ktoś chciał wejść do AU pojawiał się w ,,biurze''. Stało tam tylko biurko i krzesło. Na biurku były przygotowane dokumenty które miały służyć pilnowaniu kto aktualnie przebywa w AU. Stał tam również telefon stacjonarny bez klawiatury numerycznej. Marek podniósł słuchawkę.

-Halo ? Siemka. Masz chwilę ?

-Pewnie. Co u ciebie ? - odpowiedziałem.

-Wszystko dobrze Feiro. Słuchaj, mam pewne drobne pytanie.

-Wiem, wiem. Przecież wszystko widziałem. Z resztą jak zwykle.

-Możesz mi to wytłumaczyć ?

-Nic nie poradzę. Przecież wiesz, że tak naprawdę ty i on...

-Nie kończ ! Słuchaj. Chyba jestem gotowy by to powiedzieć.

-Jesteś pewien ? Jeśli nie chcesz tego teraz robić możemy się zająć czymś innym. Mam parę innych pomysłów.

-Nie. Zajmijmy się tym od razu. Chcę mieć to z głowy.

-No dobra. Wiesz jak to działa. Ty mówisz, ja to opisuję a pozostali będą mogli to przeczytać.

-Sądzisz, że zrozumieją ?

-Nie wiem. My dwaj kontrolujemy tylko ten świat w którym jesteś ty. Nad swoim nie mam żadnej kontroli.

-No dobra. Mimo wszystko.

-To jak ? Zaczynamy dzieciaku ?

-HEJ ! Przecież teoretycznie jestem od ciebie dużo starszy !

-No dobra, dobra. Niech ci będzie. Wyluzuj się. Nie martw się jak coś pominiesz. Zawsze ja mogę to dopisać od siebie.

-Dzięki. Zanim jednak przejdziemy do reszty planu... Jak tam inne projekty ?

-Wiesz ? Zamknąłem je. Zajmę się tylko tym.

-Poważnie ? To świetnie ! A co z nimi ?

-W sumie to żaden nie był jeszcze skończony, ale jak któryś będzie chciał to odeślę go do ciebie. Wątpię jednak by chcieli. Tamte światy i tak nie miały szansy na idealne zakończenie. Wiesz co musieliśmy zrobić by...

-To kto tu ma opowiadać ?

-Ok, już, już. Nie denerwuj się.

-Spokojnie. Tylko żartuję.

-Dobra. Gotowy ?

Autor: Pattka
A więc~
Zainteresowanie forum RPG było naprawdę duże, tak więc zostało ono przeniesione. Na lepszy serwer. Ponad to dostałam kilka maili od osób jakie miały problem z zalogowaniem się na wcześniejsze forum - proces rejestracji etc. Dlatego wraz z niezastąpioną pomocą Lary oraz zgody adminów z Beyond Undertale (na opisy, regulamin etc) forum zostało przeniesione! 
Póki co jest w fazie beta testów. Wasze pomysły na temat wyglądu i przede wszystkim czytelności można dawać pod tą notką, albo pisać do Lary (Yu dinozaur więc ssie w robieniu szablonów) 
Mimo, że forum jeszcze w fazie testów, można już śmiało robić Kartę Postaci, oraz można zacząć pisać w wielu lokacjach. Dlatego śmiało!
Zapraszam!
Klik
Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Dlaczego tutaj właściwie jesteś?
To genialny pomysł!
 Poczucie winy 
Obrzydliwość [+18] (obecnie czytany)
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Sans nienawidził takich chwil, takich sytuacji. On albo Papyrus. On albo Papyrus. Nie było tutaj alternatyw. Nie pozwoli, aby jego brat brał w tym dział. Potwór nie mógł zmusić się do patrzenia na człowieka, na kobietę sparaliżowaną przerażeniem na materacu ciasnej celi. Czuł obrzydzenie do siebie, do tego wszystkiego, do tego kim się stały potwory. Lepiej byłoby dla niej, dla nich wszystkich jakby umarła, zdechła gdzieś po drodze. Nie byłoby tego zamieszania. Jego by tu nie było.
On albo Papyrus.
On albo Papyrus.
On, albo... wystarczy, że zrobi co ma zrobić i będzie po wszystkim, prawda?
Nie rozmawiaj z nią.
Nie patrz na nią.
Nie dotykaj jej.
Po prostu... zapłodnij i będzie po sprawie, prawda?
Poczuł jak jego magia mocniej zaciska się dookoła duszy człowieka, jak przygniata ją do materaca być może mocniej niż było to konieczne. Kim się stał, aby ... Dobra, nie ma co się nad sobą użalać. Zacisnął kościste pięści i usiadł na skraju materaca. Nie myśl o tym wszystkim. Po prostu, strzep sobie i ... Skup się na tym. Na niczym innym. Odsunął rozporek spodni i dobył narzędzie. Czas to wszystko skończyć.
Bezradna, nie mogłaś się ruszyć nawet o centymetr. Jedyne co mogłaś zrobić, to mocniej zaciskać nogi i wbić palce w gąbkę posłania. Po policzkach ciekły Ci łzy. Nie. Nie. Nie. To potwór. To chodzący szkielet! On nie może! On nie może! Nie! Co takiego komukolwiek zrobiłaś, że spotkał Cię taki los? Los więźnia, obok którego teraz ... ten potwór... on... Nie. Chciałaś umrzeć. Z całych sił pragnęłaś w tej chwili śmierci. Nie chciałaś, aby cokolwiek... on... nie...
-k-kurwa - wysyczał. W ciemności i ciszy byłaś w stanie usłyszeć każdy najmniejszy nawet dźwięk. Szuranie jego kapci po posadzce. Stukanie kości o kość. I te dziwne dźwięki, on sobie teraz trzepie. Przy Tobie. Jaki on odrażający, obrzydliwy. Czułaś wstręt. Do niego, do siebie, do wszystkiego, do całego świata.
-P-proszę... nie.. - szepnęłaś żałośnie. I to był błąd. W jednej chwili, nawet nie jesteś w stanie powiedzieć dokładnie kiedy. Stwór znalazł się u Twoich stóp. Jarzyło mu się na niebiesko jedno oko, drugie pozostawało puste. Bałaś się. Tak strasznie się bałaś. Serce prawie wyskoczyło Ci z piersi
-milcz - warknął ostrzegawczo, nisko, niczym dzika bestia. Zaciskałaś usta tłumiąc szloch, czułaś, że Twój płacz go denerwuje. - rozsuń nogi. - Nie! Nie zrobisz tego! Zamiast posłuchać, zacisnęłaś je jeszcze mocniej odwracając głowę na bok. Nie. Nie pozwolisz na to. Próbowałaś uciekać. Lecz ciało nie słuchało, było takie ciężkie, takie ospałe, czułaś, że mięśnie chcą Cię posłuchać. Całe Twoje ciało, każda najmniejsza nawet komórka pragnęła tego samego co Ty, lecz coś, ktoś nie pozwalał. Byłaś skrępowana, lecz ani śladu po węzach. I wtedy, ta sama przeraźliwa siła bez najmniejszego problemu, zupełnie jakby Twoja siła nie miała dla niego żadnego znaczenia - rozsunęła nogi na bok. Nie. Nie. Nie! Nie zgadzasz się! Nie chcesz! Proszę, nie gwałć mnie! Proszę nie gwałć mnie! Krzyczałaś w myślach, mając nadzieję, że to jednak paskudny sen. A może rozmyśli się? Potwór nie patrzył na Ciebie, tylko na.. Boże... on w rękach ma... widziałaś, nieco jaśniejsze przyrodzenie, przypominające ludzkie, ale.. o wiele, wiele grubsze. On się nie zmieści! Jest za duży! Rozerwie Cię! Nie! Adrenalina dostarczyła nowej siły, pokładów o jakich do tej pory nie wiedziałaś, że masz. Lecz nawet to, nie było w stanie wyrwać Cię spod jego zaklęcia. Drżałaś tylko, szamocząc się nieznacznie. - nie ruszaj się. - warknął znowu skupiony na pracy ręką. Widziałaś odrobinę nasienia na samym czubeczku jego kutasa. Niebieska kropelka kapnęła na materac. - ch-cholera... - Nie! Nie! Nie gwałć mnie! Ja nie mogę mieć sześciu na raz! Nie mogę! To nie tak działa! Porozmawiajmy! Ja nic wam nie zrobiłam! Dlaczego mi to robicie?! Więcej ciepłych łez na policzku, czułaś, że masz od nich mokre włosy.
Całe to wydarzenie trwało długo, albo po prostu czas Ci się dłużył, oddychałaś głęboko, odwracając wzrok, lecz co chwile zerkałaś na niego. Miał pochyloną głowę, przymknięte oczodoły, siedział na wprost Twoich rozstawionych nóg, zaś Twoją płeć ochraniał jedynie cieniutki materiał majtek. Tylko to, nic więcej. Wiedziałaś, że to za mało, wiedziałaś, że żadna siła Ci nie pomoże i to Cię przerażało najbardziej. Nie chciałaś tego. Tak strasznie tego nie chciałaś, a mimo to...
Nie dotknął Cię, lecz czułaś, jak coś, prawdopodobnie ta sama siła, która trzyma Cię przy materacu, odsuwa na bok materiał bielizny odsłaniając kobiecość na widok. Choć w ciemnościach pewnie i tak nic nie widzi... Albo ma znacznie lepszy wzrok od Twojego i widzi dokładnie wszystko? Tego było już za wiele. Zaczęłaś krzyczeć.
-NIE! Proszę NIE! Błagam! Nie gwałć mnie! Nie!- i wtedy, znowu, szybciej niż oka mgnienie, znalazł się na Tobie. Zasłaniał Twoje usta swoją kościstą, zimną ręką. Nie chciałaś, aby Cię dotykał. Nie chciałaś! Czułaś obrzydzenie. Wstręt do niego, do każdego jego dotyku, do tego, że oddycha tym samym powietrzem co Ty. Nie dotykaj mnie!
-ani, słowa - warknął znowu, szybko skupiając się na tym co robił.
Był już tak blisko. Nawet nie zauważył, że nie zabrał ręki. Twoja skóra była taka gładka, taka ciepła, taka miękka. A wargi delikatne, może nieco suche, ale delikatne. Mokre od śliny i łez. Z jakichś dziwnych powodów to go nakręciło wystarczająco, by...
-k-kurwa.. - nogi zaczęły mu drżeć z podniecenia. Przysunął się bliżej, po prostu przystaw główkę, spuść się w nią i po wszystkim. Racja? Racja. To nic wielkiego. - ooo cholera - syknął wciągając powietrze gdy dochodził. Wystrzelił wszystko, cały ładunek, do najmniejszej kropelki. I wtedy... otworzył oczy. Z przerażeniem odkrył, że spuścił się nie w Ciebie, a na Ciebie. W panice zabrał rękę z Twoich ust i nie wiedząc dokładnie co robi, działając instynktownie wziął na palce swoje nasienie i próbował je w Ciebie wsadzić. Twój skrzek i drżenie całego ciała, Twój szloch i łkania ocuciły go. Zabrał szybko rękę z Twojej płci, umazanej aniżeli napełnionej. Patrzył na nią przez krótką chwilę, a potem.. znikł.
Sans przez kilka dni nie chciał wychodzić ze swojego pokoju. Schowany pod kocem, na materacu odtwarzał w głowie to co się wydarzyło. Nie chciał czerpać z tego przyjemności. Nie chciał przyznać przed sobą, że Twoje usta, Twoje łzy, Twoje błagania... nie mogły opuścić jego głowy. Nawalił. Powinien bardziej się skupić.
Alphys telefonowała do niego często, zawalała skrzynkę wiadomościami. Martwiła się. Nie miał jej tego za złe. Po części nawet ją rozumiał. Też pewnie odchodziłby od zmysłów na jej miejscu. Lecz mimo to... nie miał najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Nie teraz.
-BRACIE? - to Papyrus, znowu puka do jego drzwi sprawdzając, jak się trzyma
-ta?
-WYJDZIESZ JUŻ? - w jego głosie przebrzmiewała obawa
-daj mi jeszcze.... trochę - Sans mocniej naciągnął na głowę koc
-Dobrze... - jego brat powiedział cisze. Sans czuł, że stoi jeszcze chwilę przy drzwiach nim odszedł. Gdyby wiedział co się dzieje... Jak Undyne mogła chcieć wybrać go do takiego paskudnego zadania! Ja ona śmiała! Tak jakby w ogóle nie znała kogoś, kogo nazywała swoim przyjacielem? A może... to cały czas był jej plan? Nie chodziło jej o Papsa, tylko o Sansa. Bo przecież ostatni idiota by się nie zorientował, że gdyby to Paps był na jego miejscu w celi z człowiekiem, to pierwszym co próbowałby zrobić, byłoby zaprzyjaźnienie się z nim. A kto wie, może później pomógłby jej uciec? Znowu, gdyby bezpośrednio powiedziała Sansowi, co ma robić, to wiadomo, że by się nie zgodził. Cały ten plan był chory, spaczony od samego początku, odrażający i obrzydliwy. To musiał być plan Undyne. W sumie, to nie zdziwiłby się, gdyby właśnie tak zamierzała rozwiązać problem. Już pierwszego dnia, po przejęciu tronu i władzy po zmarłym Asgorze, Undyne dała się poznać jako ostry i srogi władca, który nie zna litości i miłosierdzia. Sans nie powiedziałby, że jej rządy są złe. Zamordyzm stosowany konieczny jest w niektórych chwilach. A ta chwila była właśnie w Podziemiu. Zapasy się powoli kończyły, opinia publiczna nie mogła o tym wiedzieć, bo panika jeszcze nikomu nie pomogła. Do tego wszyscy mieli świadomość, że król został zabity przez człowieka. Nie mają monarchy, który poprzysiągł zemstę na ludziach. Wszyscy potrzebowali czegoś, czegokolwiek czego będą mogli się trzymać. Coś, co nada ich życiom sens. Potrzebowali nadziei. Undyne do tej roli nadawała się jak nikt inny. Bez problemu potrafiła powiedzieć każdemu co ma robić i to, że wiedzieli, sprawiało, że mieli nadzieję. Choć... każdego dnia, ta nadzieja malała w sercach wszystkich. Undyne musiała się śpieszyć. Ale... ten plan... jest chory. Sans wątpił, by cokolwiek z tego wyszło. Zapłodnić człowieka... nie... nie raz... Zapładniać człowieka, póki ta nie wyda na świat sześciu dusz. Po każdym porodzie zabijać dziecko, aby zabrać jego duszę. A gdy urodzi szóste, zabić ją jako siódmą. Złamać barierę i uwolnić potwory. Cały plan. Lecz... czy nie lepiej było by... Przekręcił się na drugi bok. Czy nie lepiej było by...  tak po prostu... pozwolić.. zmniejszyć się liczbie potworów w Podziemiu do liczby wystarczającej, na jaką mogą sobie pozwolić przy produkowaniu jedzenia i zostać tu? Na zawsze? Skoro jeden człowiek zrobił takie zamieszanie, na powierzchni musi ich być więcej. Znacznie więcej. Więcej tych odrażających, płaczliwych, wijących się pod nim... pozostawionych na jego łaskę... delikatnych... miękkich... ciepłych...
-SANS! - Cholera.
-t-tak paps?
-MASZ GOŚCIA!
-ugh, kogo?
-Alphys - Papyrus mówił już ciszej - Przyszła Do Ciebie
-oh, powiedz, że mnie nie ma
-Bracie...
-powiedz, że nie mnie ma
-Wpuszczam Ją Do Twojego Pokoju - Sans warknął pod nosem i ściągnął kołdrę z głowy. Żółta jaszczurka stała przed nim po środku zagraconego pokoju. Jego brat zamknął za nią drzwi i poszedł sobie. Błękitne oczy naukowiec nie umiały spojrzeć na Sansa. Błądziły po podłodze, nerwowo przebierała palcami.
-powiedz proszę, że człowiek umarł
-Co? O n-nie, żyje. J-jej stan psychiczny się p-pogorszył, ale żyje. - dodała ciszej - N-nie wiem co zaszło, bo z-znalazłam ją pod prysznicem. N-nie chciała spod niego wyjść. M-musiałam odłączyć jej wodę. - westchnęła zmęczona - S-sans... wiesz, że będziesz musiał t-tam wrócić i ...
-wiem alphys - warknął siadając na materacu - kurwa wiem
-P-pomyślałam.... - wahała się chwilę, co chwila zerkała na niego - P-pomyślałam, że mogłoby pomóc, gdybyś...
-gdybym?
-Gdybyś to ty ją karmił.
-karmił?
-T-tak!
-nie mam zamiaru dla niej gotować.
-Nie musiałbyś! Ja wszystko b-bym ci podawała! T-ty po prostu być jej zaniósł jedzenie! T-to mogłoby pomóc... w-wam obojgu... - ma ją karmić? Może to zrobić.
-dobra
-Dobra? - naukowiec zdawała się nie wierzyć do końca w to co usłyszała - Dobra! - powtórzyła do siebie uradowana - Dzisiaj już dostała wszystko, jutro możesz przyjść, dam ci jedzenie to jej dasz! Dobra! - przytaknął wstając. Wsadził ręce do kieszeni spodni.
Nic nie pomogło zmyć tego paskudnego uczucia lepkiej spermy potwora z Twojego ciała. Szorowałaś się, myłaś, tak długo aż odcięli Ci wodę. Nie chciałaś wracać na materac. Płakałaś po jego wyjściu tak długo, aż zemdlałaś. Gdy się ocknęłaś, czekało na Ciebie jedzenie. Odmówiłaś. Wyrzuciłaś je do kosza.
Następnego dnia, gdy żółty potwór przyszedł sprawdzić jak się trzymasz i zobaczył co zrobiłaś z jedzeniem, zabrał Cię za sobą. Od czasu gdy wpuściła do Ciebie tamtego szkieleta, nie odzywała się ani słowem. Jakby poczucie winy ją przygwoździło. Próbowałaś uciec, lecz skończyłaś ze związanymi rękami na tyle i prowadzona przez dwa inne stwory. Nakarmili Cię siłą. Potem wróciłaś do celi.
Próbowałaś odkryć jakiekolwiek miejsce, cokolwiek, każdą szparę, pęknięcie, szczelinę, która mogłaby być nadzieją na uwolnienie się z tego więzienia. Nic. Siedząc skulona pod ścianą, przygryzając nerwowo paznokieć kciuka, zastanawiałaś się, jak uciec. Choć myśli, jak się zabić, z każdą chwilą przybierały na sile. Niestety, w Twojej celi nie było dość przedmiotów, które by pomogły w czymkolwiek.
Usłyszałaś coś. Drzwi się nie otworzyły, a ten potwór tu stał! Znowu wtuliłaś się w ścianę kiwając głową, że nie, niech sobie idzie, dlaczego on tu jest?! Będzie znowu chciał cię zgwałcić? Tym razem pewnie będzie chciał, poprawnie! Nie! Nie! Idź sobie! Zostaw mnie! Stuk. Co? Postawił na ziemi przed Tobą tacę.
-masz piętnaście minut - i znikł. Zamrugałaś kilka razy. Przyszedł z jedzeniem? ... Spojrzałaś na tacę. Kubek makaronu z jakimiś tabletkami, czyli to co zawsze i... frytki? Chwyciłaś jedną, jeszcze ciepła. Boże. Jak dawno nie jadłaś frytek. Są przepyszne. Garściami zaczęłaś wsadzać je do ust, popijałaś je wodą. Ile to minęło od czasu gdy ostatnio jadłaś coś ciepłego? Wiele. Za wiele. Gdy tylko skończyłaś, odkryłaś coś jeszcze, co może Ci się przydać. Frytki zostały podane na talerzu ze szkła...

Pytania od 62 do 90


91 Wolisz dawać czy dostawać?
Trochę tego i tamtego. 
Lubię dawać, ponieważ lubię sprawiać przyjemność moim bliskim. Z drugiej strony lubię dostawać. Dla mnie prezenty nie są ważne tylko sam akt dawania/dostawania. Dla mnie liczy się pamięć oraz przekazane przez to uczucia. 

92 Jakiej muzyki słuchałeś/aś w dzieciństwie? Kto był Twoim idolem? A może podzielisz się jakimś teledyskiem jaki zapadł Ci w pamięć z lat, kiedy jeszcze nie trzeba było chodzić do szkoły?
Może nie jest to jakieś dalekie dzieciństwo, ale to jeden z niewielu teledysków jaki zapadł mi w pamięć. 


93 Co znajduje się na końcu tęczy? Jak byłam mała, powiedziano mi, że na końcu tęczy znajduje się garniec ze złotem. 

94 Pytanie pół żartem pól serio: Jesteś, czy Cię nie ma? Ciałem jest tu, po drugiej stronie ekranu. Lecz umysłem jestem daleko, tam, gdzie nie był jeszcze żaden człowiek.

95 Co poprawia Ci samopoczucie, gdy masz zły nastrój?  Przebywanie z moją rodziną albo słuchanie muzyki.

96 Mówi się, że teraz ludzie obnoszący się ze swoją depresją pragną ściągnięcia na siebie uwagi. Lecz jak my - jako odbiorcy - powinniśmy zareagować na te żale internetowe? Ignorując czy próbując pomóc? Może masz jakiś inny sposób? Liczysz się z konsekwencjami?   Osoba z depresją raczej by się z nią nie obnosiła, przynajmniej tak myślę. 
Niestety nie da się udowodnić, czy są to prawdziwe żale i ta osoba serio potrzebuje pomocy, czy to zwykły fake – zrobiony tylko dla rozgłosu. 
Jestem jaka jestem i raczej starałabym się pomóc tej osobie, chociaż i tak za wiele bym nie zdziałała, jeśli byłaby to prawda. 

97 Jaki powinien być ideał nauczyciela? Przede wszystkim wymagający - od siebie i od uczniów. 
Nauczyciel powinien zaciekawić uczniów swoją lekcją oraz traktować na jak ludzi sobie równych, a nie jak bachory, które nic nie zrozumieją.

99 Wyobraź sobie dzisiejszy świat bez prądu. Jak by Twoim zdaniem wyglądał?  Myślę, że podobnie jak w tym serialu.

101 Co uważasz za najpiękniejsze w świecie?  Posiadanie rodziny, przeżywanie wspólnie chwil. Cieszenie się, płakanie razem i tworzenie wspomnieć. 

102 Samotność to błogosławieństwo czy przekleństwo?  Szczerze to trochę błogosławieństwo jak i przekleństwo. Jest błogosławieństwem, gdy potrzebujemy odpoczynku od ludzi, od trudności. Jednak kiedy jesteśmy cały czas samotni, mamy problem z wyjściem z niej. Zaczyna być naszym jedynym towarzyszem, który nie będzie chciał nas opuścić.   

103 Gdyby zazdrość pewnego dnia przybrała dowolną postać, jak według Ciebie mogłaby wyglądać?  Coś człekokształtnego, czarnego jak smoła, mówiące to co czujemy, gdy jesteśmy zazdrośni.

105 Czego możemy się nauczyć od naszych przodków? Co natomiast musimy poznać na własnej skórze?  Możemy uczyć się na ich błędach oraz pomyłkach. Dzięki nim możemy szybciej poradzić sobie z niektórymi przeszkodami. Lecz czasami musimy sami doświadczyć bólu, cierpienia albo radości, aby czegoś się nauczyć. 

106 Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?  Relacje z moją rodziną. Bardzo mi na nich zależy i są dla mnie wszystkim. 

108 Jaki jest Twój stosunek do plotek? Interesują Cię? Czy może brzydzisz się nimi? Co myślisz o plotkarzach? Co można uznać za plotkę a co za fakt? Plotki mnie nie interesują. Nie lubię ich i zawsze okazują się być kłamstwami na temat danej osoby. Nie bardzo przepadam też za plotkarzami. Według mnie to osoby szukające sensacji i nie są dobrymi powiernikami tajemnic. 
Myślę, że na początku trudno rozpoznać czy to plotka, czy jakiś fakt. Samemu trzeba to jakoś zweryfikować.
   
109 Zbierasz/kolekcjonujesz coś?  Od dziecka kolekcjonuje pocztówki. Z każdego miejsca jakie kiedykolwiek odwiedziłam mam parę pocztówek.
 
110 Wyrzucanie jedzenia - jaki masz do tego stosunek? Czy uczono Cię w domu szanowania chleba?
A może nie masz oporów przed wyrzucaniem kanapek do kosza? U mnie w domu staramy
się nie marnować żywności. Jeśli mamy jakieś stare bułki to wkładamy je pod kran, a potem do piekarnika. Są ciepłe i smaczne.

111 Jakie masz zdanie na temat spania ze zwierzętami domowymi - kotami lub psami? Uważasz, że jest to urocze, odrzucające, teoretycznie miłe, ale praktycznie uciążliwe, a może postrzegasz takie praktyki jeszcze inaczej?  Kiedyś uważałam to za uciążliwe, ale teraz jest inaczej. Uwielbiam spać z jednym z moich psów. Kładzie mi się w nogach i przesypia całą noc, a nad ranem przytula się. Daje mi to pozytywną energię, na dobre rozpoczęcie dnia.  

113 Która lektura szkolna najmniej przypadła ci do gustu?  "Krzyżacy" Sienkiewicza. Wiem, że niektórzy to uwielbiają, ale mnie zanudziła. To pierwsza i jedyna książka, nad którą zasnęłam.  

114 Jak wyobrażasz sobie swoich przodków? Pradziadów, starszych? Co taki Twój przodek mógł robić w średniowieczu, w starożytności, do jakiej grupy społecznej należał? Jest to pytanie na wyobraźnię i przeczucia, a jeśli wiesz, jak było naprawdę, nie pogardzę i takim opisem na faktach. Nie ograniczaj się.  Tata zawsze się śmieje, że my z siostrą na czele z mamą jesteśmy czarownicami. Czasami dzieje się tak jak chcemy, jest to naprawdę śmieszny zbieg okoliczności. 
Myślę, że w średniowieczu moi przodkowie byliby swego rodzaju czarownikami, czarownicami. Poznającymi tajniki magii, podczas rozgwieżdżonych nocy. Pewnie ich strażnikami były wilki, ponieważ czuję więź z tymi zwierzętami.  

115 Co byłoby dobrą przynętą na połów syren?  Nie wiem, co mogłoby pomóc zwabić syreny. 

116 Gdyby Polska nagle zwidziała sobie zmienić stolicę i od Ciebie zależałby wybór tej następnej, na co padłby Twój wybór i dlaczego? 
Szczerze to nie wiem. Dla mnie może zostać tam, gdzie jest. 

117 Jesteś gościem u Hannibala. Proponuje, że zrobi potrawę na Twoje życzenie, z zastrzeżeniem, że nie zrobi nic dla wegan (ohoho). O co go poprosisz?  Odmówiłabym. Nie potrafiłabym zjeść żadnej z jego potraw. 

119 Wiele osób mówi, że dla swojej miłości, zrobiliby "wszystko". Lecz "wszystko" to naprawdę bardzo wiele. Czy można powiedzieć, że takie osoby nie znają wagi wypowiedzianych słów? Czego Ty byś nie zrobił/a dla swojego partnera? Myślę, że jedni zdają sobie sprawę z tego co mówią, a inni nie. Według mnie tylko ci co prawdziwie kochają, są gotowi do poświęceń.
A ja? Nie miałam nawet nigdy chłopaka i nie wiem, czy umiałabym pokochać tak obcą osobę.

120 Czym mogą imponować starsi ludzie? Jak myślisz, dlaczego wielu młodych ich nie docenia?  Starsi ludzie to dla mnie skarbnica wiedzy. Uwielbiam pytać dziadków jak to kiedyś wyglądało. Jak wszystko było na kartki. Jak babcia grała na skrzypcach. Ogólnie jak kiedyś się żyło. 
Lubię tez znać ich opinie na dzisiejsze sprawy, ponieważ dzięki nim mogę na to spojrzeć z zupełnie innego punktu. 
Myślę, że młodzi nie doceniają starszych z powodu innych poglądów. Starsi swoje przeżyli i czasami uważają, że tylko oni mogą mieć rację, a młodzi zawsze się mylą. Uważam, że obie grupy się czasami nie doceniają. 

Pytania od 121 do 150

Autor: ivy6323
Tłumaczenie: Filip Domin
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes