Handlarz Iluzji
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem (obecnie czytany)
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
Leżałaś na łóżku zerkając przez otworzone drzwi do salonu. Sans nadal nie spał, strzelał kanałami. Nie byłaś pewna, czy cokolwiek znajdzie o drugiej nad ranem. Poprawiłaś się troszeczkę. Po tym jak ci o wszystkim opowiedział, pocałował Cię w rękę i wyszedł udając się do salonu. Zostawił Cię samą z myślami... Więc siedmiu ludzi... Jeżeli potwór zabije siedmiu ludzi zdobędzie Duszę Bossa. Z każdym zabójstwem dusza Sansa robiła się silniejsza, staty się powiększały, to wyjaśnia dlaczego nie umarł kiedy Colette. EXP z tych dwóch musiało podnieść jego staty w momencie ich śmierci. Choć to były dwa zabójstwa, jego dusza była dość silna, aby się nie złamać przy Colette czy Lili. Jeżeli nikogo by nie zabił, to czy umarłby kiedy Hanako się zabiła? To wydaje się logiczne. Dwa zabójstwa za dwóch Soul Mate. Nie, nie zabójstwa... Wszystko co Sans robił było w samoobronie... Wierzyłaś Sansowi. Wiedziałaś jak straszni potrafią być ludzie dla siebie wzajemnie. Nie było dla Ciebie zaskoczeniem, że spanikowali gdy pojawił się Rezonans wzbudzając ich nienawiść i gniew. Powodem przez który nigdy nie słyszałaś o nienawidzących potwory gangach były sprawy rządowe. Udawali, że nic się nie stało po tym jak posprzątali. Wydarzenia zostały zapomniane, a przyszłe pokolenia o nich nigdy nie wiedziały. Tak jak Jerry powiedział. Historię piszą zwycięzcy. Zamrugałaś. Jerry... Jerry nie wspominał nic o gangach podczas swojej małej lekcji historii. Mówił o potyczkach, ale nie wspomniał o Rezonansie. Właściwie, powiedział, że kiedy ludzie zdali sobie sprawę z własnej siły, potwory odeszły? A potem król i królowa zakazali Walki, dopiero wtedy potwory znowu zaczęły współistnieć z ludźmi. Z tego co wiesz, to wydarzyło się wieki temu, może nawet przed narodzinami Sansa. Ale jeżeli historia jest pisana przez zwycięzców skąd Jerry wiedział co się stało tak dawno temu? Czy potwory zostały zmuszone do odejścia przez ludzkie intencje? Musiały, bo innym powodem ich zniknięcia było... Zeszłaś z łóżka i poszłaś do salonu.
-Sans – szkielet podskoczył
-Co?! Huh? - usiadłaś obok niego na kanapie
-Sans, obudź się. Musze się o coś zapytać – przetarł oczodoły
-O co?
-Czy macie gdzieś spisaną swoją historię? Taką sprzed bardzo dawna? - ziewnął
-Naszą historię? Um... nieee... Uh, większość przepadła w czasach epidemii. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nikomu nie chciało się tego znowu spisywać. Uh, potwory żyją długo, więc wiele rzeczy po prostu im przemija.
-Więc, wiesz coś o tych walkach potworów z ludźmi o których mówił Jerry?
-Nie, nie było mnie wtedy – odpowiedział – Kurwa, nie jestem pewien czy ojciec wtedy był, a jeżeli, to był baaardzo młody. Ale, mam wrażenie, że o tych walkach i tak nikt nikomu by nie mówił
-Więc, nie ma nikogo kto byłby w stanie powiedzieć nam o potworzej historii, zgadza się?
-Tak jakby? - w jego głosie słyszałaś zwątpienie – Znaczy się, król i królowa i ich dzieci mogłyby coś wiedzieć, ale wątpię by chcieli. Chodzi o zachowanie ładu między naszymi rasami. Wiesz, ludzie też o niczym nie pisali. To pewnie sposób na zachowanie pokoju.
-Dobra, więc, skąd Jerry wie co się wtedy działo? Skoro nigdzie nie zostało spisane i nikt o tym nie wie, to skąd on to wie? - Sans wzruszył ramionami
-Może kłamał?
-Albo był tam – źrenice potwora zniknęły w tym momencie. - ...Sans? - odzyskał wzrok i spojrzał na Ciebie
-Próbujesz mi powiedzieć, że Jerry żyje od kurewskich wieków?
-Może żyć – przytaknęłaś – A jeżeli... mógł zabijać ludzi od dawna. Mówił, że potwory stawały się silniejsze, na tyle, aby walczyć z ludźmi. A co jeżeli on był jednym z nich?
-Więc, nawet przed Rezonansem on mógł … - Sans popatrzył na dół, zaciskając swoje pięści – A to skurwiały popierdoleniec... Nie jest zazdrosny, to pierdolony morderca.
-Obawiam się – przyznałaś kładąc głowę na ramieniu Sansa – Wydaje mi się, że nawet po siedmiu, robił się silniejszy. Jeżeli zabija ludzi od wieków, kto wie jak silny jest. Jeżeli... jeżeli będzie chciał zrobić coś... - czułaś na sobie wzrok Sansa, miał szeroko otwarte oczodoły, spojrzałaś na niego – Co?
-Aniołku... co chcesz powiedzieć? - nie spuszczałaś wzroku
-Cóż, jeżeli spróbuje... coś zrobić... będziesz na tyle silny aby go powstrzymać? - przekręcił się w Twoją stronę.
-Coś spróbować?
-Jak... nie wiem... jakby chciał walczyć z tobą... albo może... skrzywdzić mnie? - wpatrywałaś się w jego oczodoły – Ty... spróbujesz go powstrzymać, prawda? - Sans mrugnął, jego źrenice zajarzyły się
-O-oczywiście. Myślałem... po tym wszystkim co ci powiedziałem, myślałem, że... - położyłaś rękę na swoim biodrze
-Myślałeś co? - zaczął nerwowo kręcić palcami
-Myślałem, że ty...
-Sans, jak się nazywasz? - mrugnął
-Co?
-Jak się nazywasz? Całe imię i nazwisko.
-Uh... - zarumienił się – Comic Sans Courier Skeleton – przytaknęłaś wstając z kanapy, stanęłaś przed nim i pochylając się zaczęłaś
-Comic Sans Courier Skeleton, powtarzaj za mną. Moja Soul Mate mnie nie nienawidzi. - znowu zamrugał
-....Co?
-Powtarzaj za mną. Moja Soul Mate mnie nie nienawidzi.
-Moja... moja Soul Mate mnie nie nienawidzi
-Rozumie, że to co zrobiłem było w samoobronie
-Rozumie.... ona rozumie, że … to co zrobiłem było w samoobronie – przybliżyłaś się kładąc ręce na jego ramionach
-Uważa, że jesteś bardzo odważny i bardzo silny, skoro dźwigasz ten cały ból ze sobą. Nienawidzi kiedy cierpisz, że musisz tyle znieść. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak to jest, ale ma nadzieję, że pomoże ci znieść każdy ból jaki w sobie masz. Zależy jej na tobie i chce, abyś był szczęśliwy – pocałowałaś go w czoło, a kiedy się podniosłaś, łzy spływały po jego policzkach, zaciskał mocno zęby nim posłał Ci niepewny uśmiech
-Nie dam rady tego powtórzyć, wybacz – zaśmiałaś się i znowu pocałowałaś go w czoło. Uniósł się i wziął Twoją twarz w swoje ręce – Naprawdę ci nie przeszkadza, to co zrobiłem? Nie.. brzydzisz się mnie czy nie boisz?
-Oczywiście, że nie! - odpowiedziałaś gładząc jego czaszkę – Ty i twoje Soul Mate byliście w niebezpieczeństwie, zrobiłeś słusznie broniąc się. Znaczy się, tak, szkoda, że zakończyło się to śmiercią. Ktoś komu zależy na życiu nigdy nikogo by nie zabił, ale w tamtej chwili, nie było innego wyjścia. Nic z tego nie było twoją winą Sans. - zaszlochał przecierając policzki. Objął Cię i przyciągnął do swoich żeber
-T-ty naprawdę...?
-Sans – pocałowałaś jego czaszkę – Kocham cię. - zamarł. Potem spojrzał na ciebie z szeroko otwartymi oczami
-Ty... kochasz mnie? - uśmiechnęłaś się
-Oczywiście, że tak. Jesteś moim Soul Mate. Więc nigdy nie bój mi się o niczym mówić, dobra? Gdy opowiedziałeś mi o Hanako rozumiem, dlaczego się tego bałeś – przytuliłaś go – To co zrobili wam ci ludzie. Przykro mi, że musiałeś przejść przez coś takiego. Lecz nikt poza Hanako nie dałby rady stać obok ciebie, kiedy rzeczy przybrały swoją najgorszą formę, nawet jeżeli Hanako nie...
-...Ona nie była już taka sama – szepnął – Czasami zastanawiam się, czy mnie za to obwiniała – tuliłaś go mocniej – Dzięki – podniósł Cię by na Ciebie spojrzeć – Naprawdę jesteś aniołem – pocałował Cię, czule i słodko – Kocham cię – szepnął. Uśmiechnęłaś się, czułaś, jak Twoja dusza robi się cieplejsza wypełniając całe Twoje ciało. Oparłaś się o jego ramię i mocno objęłaś ramionami. Czułaś jak opiera czaszkę o kanapę i chwilę potem, chrapnął. Zachichotałaś. Nawet jego chrapanie jest słodkie. Ułożyłaś się wygodnie przy jego żebrach, okryłaś jego kurtką i zamknęłaś oczy. Czułaś, że zostało między wami jeszcze coś do ugadania, ale najgorsze już za wami, więc ze spokojem usnęłaś.
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia (obecnie czytany)
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
Byłem już, kiedy świat zdał sobie sprawę z istnienia Rezonansu. Nikt nie wiedział na czym polega proces, potwory były ciekawe i chciały zrozumieć, zaś ludzie poszli starą zasadą, jeżeli czegoś nie rozumiem to to zniszczę. Z czasem ludzie również zaczęli zastanawiać się nad istotą Rezonansu, lecz nie wszyscy. … W taki sposób straciłem swoją pierwszą Soul Mate. Nazywała się Colette. Jedną z wielu rzeczy jakie w niej uwielbiałem były jej długie, lśniące, czarne włosy i delikatny głos. Była dla mnie wszystkim, moim słońcem, księżycem, gwiazdami. Chciałem spędzić z nią resztę życia. Ale wtedy przyszły zbiry. Kiedy Rezonans zaczął działać w naszym małym miasteczku, gangsterzy również zareagowali. Pamiętam... jak mówiłem jej aby uciekała, pamiętam jej sukienkę, włosy unoszące się za nią... pamiętam jej krzyk gdy skręciła za róg. Gdy ja się tam znalazłem, dwóch mężczyzn ją trzymało. Jeden z nich... miał nóż. Nie widziałem jak nim porusza, ale zobaczyłem czerwień, a potem pamiętam jak moja magia wystrzeliła. Krzyki, smród spalenizny, ledwo widziałem. Ale oni, byli martwi... Wliczając w to Colette... w pierś miała wbity nóż... Nie byłem w stanie jej ocalić... Pamiętam zimno … pamiętam jak czułem się... mały. Zacząłem się zataczać. Nie słyszałem nic z wyjątkiem buczenia, krzyków, padłem na kolana przy niej, nic nie widziałem przez łzy. Nie widziałem tych pięknych włosów, których nigdy już nie dotknę. Myślałem, że pójdę z nią. Słyszałem jak potwory umierały ze swoimi ludzkimi Soul Mate, więc myślałem, że ja... Ale moja dusza nigdy się nie złamała. Nie rozumiałem dlaczego, byłem pewien, że historie są prawdziwe, lecz nawet one nie wyjaśniały dlaczego moja dusza tak strasznie się trzęsie.
Po pogrzebie Colotte, po tygodniach oczekiwania na śmierć. On powiedział mi, że historie są prawdziwe, że moja dusza powinna się złamać gdy ona umarła. Poprosiłem go, aby sprawdził moją Duszę, aby sprawdził, czy coś z nią nie tak. Była nieco jaśniejsza, ale możliwe że przez mój gniew, lecz nie było w niej nic dziwnego. Nawet moje staty. Nie lubiłem się bić. Odkąd System Walk został zakazany, nie musieliśmy się zabijać, aby zdobyć EXP. Zawsze można było „wyjść” i dostawało się kilka punktów. Zawsze miałem wysokie staty, więc w pierwszej chwili nie zauważyłem niczego niezwykłego. Ale poprosiłem go, mojego ojca, aby przyjrzał się uważniej. Zwłaszcza, że ból nie zniknął nawet rok po jej śmierci. Może jeżeli byśmy to zbadali, wiedzielibyśmy wcześniej informacje o duszach Bossa. Ale nie winię staruszka, za to, że nie wiedział. Ostatni istniejący Boss umarł lata przed jego narodzinami, zaś informacje o nim przepadły. Minęły dekady nim trafiliśmy na właściwą odpowiedź, ale w tym czasie, nawet jeżeli rząd zaczął podejmować kroki w stronę rozprawienia się z gangami, wyprowadziliśmy się, a ja znalazłem kolejną Soul Mate w następnym małym miasteczku.
Lili była przeciwieństwem Colette... głośna, szczęśliwa, nosiła dwa kucyki, zawsze mówiła to co myślała, ale właśnie to w niej kochałem. Przebywaliśmy ze sobą godzinami... robiliśmy jedzenie, oglądaliśmy gwiazdy, snuliśmy plany, wszystko. Byłem zaskoczony, że znalazłem kogoś, kogo kochałem równie mocno jak Colette. Więc, kiedy Lili umarła zimą na zapalenie płuc, dusza bolała mnie wtedy tak samo mocno jak podczas morderstwa Colette. Lecz mimo to nadal nie chciała pęknąć. Nic się nie stało. Zostałem sam w agonalnym bólu, zastawiałem się dlaczego ona się nie łamie. W tamtych czasach było już więcej historii o potworach, które umierały ze swoimi Soul Mate. Więc nie rozumiałem, dlaczego ja nie mogę zamienić się w pył i być z moją wybranką.
Po jej pochówku, moja rodzina znowu się przeprowadziła. Minęło kilka lat. W tym czasie, zdecydowałem się skupić na innych rzeczach. Uczyłem się o kosmosie, czytałem książki godzinami. Przez jakiś czas nawet parałem się ogrodnictwem i ogólnie biologią. Uwielbiałem spacerować po lesie. Tam poznałem moją trzecią Soul Mate.
Hanako była pięknością jakiej nigdy wcześniej nie widziałem. Uosobienie delikatna w każdym ruchu. Zachowywała się jak prawdziwa dama. Była moją królową, a ja jej królem i dała mi to do zrozumienia. I jako, że była moją królową, była też pierwszą której powiedziałem o moich wcześniejszych Soul Mate, nie powiedziałem jej jednak o morderstwie... nie chciałem jej przestraszyć. Ale moja królowa powiedziała, że będzie tą, która złamie moją duszę. A kimże bym był, gdybym nie zgodził się z deklaracją mojej królowej? Ale... pomijając jej.. królewskość. Hanako miała... swoją ciemną stronę, zwłaszcza w sypialni. To ona pokazała mi obroże i smycze. Byłem oczarowany wraz z pierwszym batem. Byłem jej uległym sługą, a ona moją Panią, Boginią, kochałem ją. Więc, kiedy ten gość wszedł pewnej nocy, pijany, zachowywał się tak jakbym zamierzał ją zranić, kiedy się wkurwił i nie chciał nas zostawić, poprzysięgałem sobie, że jej nie stracę. Schowałem ją za sobą w uliczce i walczyłem gołymi rękami, bo nie chciałem znowu zabić. Ale gość prześlizgnął się obok mnie naprawdę szybko. W tym czasie Hanako dobyła małego scyzoryka chowanego w kieszeni, ale gościa tylko rozwścieczyło bardziej. Odwróciłem się i niczym hak założyłem mu rękę na barkach. Przyciągnąłem, usłyszałem chrupnięcie. Hanako zaczęła krzyczeć. Ale nie z powodu trupa. Inni przyszli po nas. Znowu widziałem czerwień. Hanako bała się, mówiła, że zrobiłem to w samoobronie, co nie sprawiało, że czułem się lepiej. A co ważniejsze inni ludzie widzieli mnie, jak zabijałem a Hanako „musi mieć wyprany mózg, skoro go broni”. Szepty w mieście były głośne. Nazywali ją potworzą kurwą, a ja byłem morderczym demonem. Wrzucili podpalone śmieci przez okno naszego mieszkania. Kradli nasze rowery. Kilka osób znalazło miejsce w którym pracowała Hanako i przyszło tam, tylko po to, aby ją obrażać. Ona zawsze była silna, ale nawet ona, moja królowa, zaczęła się łamać. Chciałem ją zabrać, ale ona nie chciała uciekać. … Sama uciekła... jakiś czas potem... w lesie w którym się poznaliśmy, zawisła na jednym z drzew. Liścik z przeprosinami jaki mi pozostawiła nie był wystarczający... Popadłem w obłęd. Tysiące, miliardy igieł przeszyło moją duszę. Wiedziałem, że jest pełna ran i pęknięć, wiedziałem że trzęsie się i drży. Umrę, wiedziałem, umrę, tak boli, moja dusza, kości, wszystko boli. Ale... jakimś sposobem, dusza pozostała nieugięta. Gdy ojciec znów na nią spojrzał, zobaczył jaśniejszy kolor. Nie była czerwona, ale raczej różowa z białymi odcieniami. Ojciec mówił, że to pewnie przez przeżycia, ale wiedziałem że coś jest nie tak. To nie było normalne. Jeżeli to gniew, powinienem był być martwy. Ojciec przypatrzył się duszy i zauważył, jak bardzo wzrosły moje staty. Zapytał mnie, czy to „od ludzi” i powiedziałem, że może. Powiedział, że muszę być uważny. Tym razem się nie przeprowadziliśmy...
Po pogrzebie Hanako, zostałem w moim pokoju, wychodziłem tylko co kilka dni aby się oczyścić. Spałem dniami i nocami, pogrążając się w gniewie, czekając, aż moja dusza w końcu pęknie. Tygodnie stały się miesiącami, a moja dusza nadal pozostała taka sama, ból też mnie nie opuścił. Mój brat robił to co mógłby wyciągnąć mnie z depresji. Karmił mnie, dawał ramię na którym się wypłakiwałem, zapewniał o swojej obecności zwłaszcza podczas nocy pełnych koszmarów. Miesiące przerodziły się w lata, wtedy Papyrus zaczął bardziej o mnie dbać, skoro ojciec coraz częściej dawał się pochłonąć swoim badaniom. Zastawiał się nawet, czy ojciec w ogóle pamięta, że rozpoczął te badania dla mojego dobra, czy już pracuje by zaspokoić swoją ciekawość. Czułem, jakbym ściągał Papyrusa ze sobą na dno. Zaczął swój związek ze swoim Soul Mate Grillbym, albo.. próbował. On... zajmował się mną prawie cały czas... Nie chciałem stać na przeszkodzie jego szczęścia więc... zmusiłem się, aby lepiej się czuć. Częściej wychodziłem z łóżka, robiłem jedzenie, myłem się każdego dnia, a nie raz w tygodniu, nawet zacząłem chodzić na spacery. Miasto się rozrosło przez tych kilka lat. Potrzebowałem trochę przywyknąć do mojego „nowego” domu... powstały nowe sklepy, kilka parków, nowa biblioteka i muzeum. Poznałem czwartą Soul Mate w tanim barze.
Helga była maleńka, z wielkimi okularami, jej uszy robiły się czerwone za każdym razem kiedy się podekscytowała. Początkowo się wahałem, czy pozwolić sobie na to, ale była słodziutka. Uwielbiałem czytać z nią komiksy, pić kawę, spóźniać się wszędzie. Jej obecność to powiew świeżego powietrza na moją zmęczoną duszę, która śpiewała zawsze gdy ona była obok. Pewnej nocy opowiedziałem jej o przeszłości. O Soul Mate i o tym jak je straciłem... Nie umiałem powiedzieć jej o krwi. Powtarzałem to co mówiła Hanako, nawet jak w to nie wierzyłem. Powiedziałem też o wysokich statach mojej duszy i o tym, że złamanie jej może być trudne. Powiedziała mi, że jeżeli nie da się ich naprawić, to nic. Mówiła, abym się nie przejmował. Nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo nie przejmowanie się było trudne, ale uśmiechałem się dla niej, nie umiałem przestać. Gdy z nią byłem, rząd wprowadził ustawę o ochronie par międzyrasowych. Takie dostały pełnię praw. Zapytała się, czy chciałbym się z nią ożenić. W potworzych terminach już byliśmy po ślubie, ale ludzkie potrzebowały oficjalnego elementu. To był mój pierwszy ślub. Wcześniejszym Soul Mate wystarczała jedynie Fuzja Dusz. Ale to była specjalna okazja, więc się zgodziłem. Kiedy wyszliśmy z kaplicy znaleźliśmy wściekły tłum powstrzymywany przez policję. Choć nowe prawo wyszło, ludzie nadal się nie zmienili i takie coś budziło w nich gniew i chęć ataku. Myślałem, że policja nas obroni, lecz wtedy padł strzał z tłumu. Straciłem Helgę w pośpiechu. Więcej strzałów. Słyszałem krzyk. Ktoś błagał o życie i kiedy się obejrzałem, to nie była Helga, tylko ptasi potwór lezący na ziemi, kilku dorosłych ludzkich samców biło go czymś co przypominało metalowe pałki. Nie mogłem stać. Podbiegłem, odciągnąłem ludzi od potwora, a temu kazałem uciekać. Jeden z ludzi, których odciągnąłem uderzył mnie prętem w tył czaszki. Padłem na kolana, czułem jak magia otacza pęknięcie. Gdy podniosłem głowę, zobaczyłem jednego pędzącego na mnie, drugi rozglądał się za czymś czym mnie wykończy. Uniosłem rękę, uderzyłem i w tej chwili moja ręka i czaszka ociekały krwią. Instynktownie utworzyłem kość i rzuciłem nią w pierś drugiego napastnika. On...padł na ziemię. Ostatni, który patrzył z przerażeniem na to co się dzieje, chciał uciec, lecz kolejna kość go dopadła. Więc, próbując złapać oddech, zakrwawiony, podniosłem wzrok na Helgę, ale widziałem tylko chaos. Gliny wszędzie. Słyszałem syreny i widziałem blask z reflektorów. Zmusiłem się do uspokojenia się by znaleźć jej duszę. Gdy to zrobiłem poszedłem ulicą przepychając się przez potwory u ludzi, by znaleźć ją w pobliskiej alejce. Podniosłem ją, tak byśmy mogli wrócić. Było kilka ciał.. ale i był też pył... Miasto oszalało. Helga nigdy nie dowiedziała się, co zrobiłem... Zabrałem ją do domu, uzdrowiłem … a potem... kochaliśmy się. Nie wiedziałem co innego mam zrobić, byłem taki szczęśliwy, że życie. Zapytała mnie, czy chcę mieć dzieci. Rozmawiałem o tym ze wcześniejszymi Soul Mate. Colotte i ja nie byliśmy pewni, czy w ogóle możemy je mieć, ale postanowiliśmy wziąć to co los nam da. Lili chciała poczekać kilka lat, Hanako nie chciała mieć żadnego, co mi odpowiadało, bo zaczynałem się martwić ciągłą utratą Soul Mate. Z Helgą byliśmy tak blisko, mieliśmy ślub, wizja dzieci, kurwa, może nawet kupna nowego domu... nie byłem co do tego przekonany, ale wszystko można było rozważyć później... ale... nie było tego później. Tydzień później, Helga zginęła pod kołami samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Lekarz powiedział mi, że nic nie czuła, zderzenie było szybkie, pękły kręgi w jej karku i … film się urwał.
Mój świat znowu legł w gruzach. Ból w mojej piersi nie ustawał, był silniejszy. Pamiętałem jak czekałem na nią w moim pokoju i tylko ból przypominał mi, że jej nie ma. To nie był taki sam ból jak wcześniej, to ból po wszystkich Soul Mate skumulowany razem, mocniejszy, zaczęło mnie palić. Gdzieś tam tliła się nadzieja, że ona nie może być martwa, przecież ją widziałem... ale była.
Gdy ojciec ponownie spojrzał na duszę, była biała.
-Dusza na poziomie Bossa – powiedział, zapytałem się co to znaczy, zapytał się ilu zabiłem. Tylko siedmiu, ale wszystko w samoobronie. Powiedział, ze to nie ma znaczenia. Z każdym zabójstwem, moje staty się powiększały, a ludzie są warci o wiele więcej EXP niż potwory. Siedem, to liczba aby dusza przeszła na poziom Bossa. Zapytałem go, dlaczego mi tego wcześniej nie powiedział i co się ze mną stanie. Powiedział, że uważa iż Dusza Bossa jest niezwykle trudna do zniszczenia i że moja prawdopodobnie nigdy nie pęknie bez względu ile bólu i żalu będę w sobie trzymał. Z każdym zabójstwem, moja dusza stawała się silniejsza, do takiego stopnia, że nawet utrata Soul Mate jej nie złamała. Spanikowałem i zapytałem co mam robić bo więcej strat nie zniosę. Nie mogę przetrwać tego bólu. On wtedy tylko uniósł brwi i powiedział
-Przetrwałeś już cztery razy – wkurwiłem się, pytałem się, czy mu się wydaje, że jest mi łatwiej z każdym razem. Powiedział, abym nie zabijał już ludzi, abym nie stawał się silniejszy. Jakbym tego kurwa już nie wiedział. Dodał też, że być może większa ilość żalu i gniewu złamie mi duszę. Wkurwiłem się bardziej, bo właśnie sugerował mi, abym zakochiwał się i tracił Soul Mate w kółko. A ja miałem go za geniusza! Znaczy się, pamiętasz jak wspominałem o tej szkieleciej epidemii? Ojciec zrobił mnie i Papyrusa używając kości i magii. Był w stanie stworzyć dwa życia posiadając jedynie dwa składniki, a nie wie jak Złamać Duszę? Po dekadach szukania, tylko tyle może mi powiedzieć coś co ja kurwa wiem? Co to do chuja pana ma być? I był jak... nie chcę złamać duszy mojego syna oh ale użyję go do moich pierdolonych eksperymentów, pogrążony w nauce zapomniał po co to kurwa robił! Skurwiel obwiniał mnie za to, że zamykałem się w pokoju na lata. Chciałem pęknąć. Nie czuć bólu. Nie przesiadywać lat w łóżku. Tak aby Papyrus był ze swoją rodziną i wtedy może mój ojciec zrozumie... ale nic z tego. Nigdy nie Rezonował z nikim, nie ma pojęcia co to za uczucie utraty Soul Mate. Łatwo się mówi, zakochuj się dalej, bo nie wie co to za ból. Kazałem mu się odpierdolić i to ostatni raz gdy rozmawialiśmy. Do dziś. Nadal nie mogę uwierzyć, że to mi zasugerował... Ale... miałem jakiś inny wybór? Miałem nadzieję, że z czasem pęknie mi dusza. Ale jednocześnie bałem się. Bałem się żalu, potrzeby którą czuła moja dusza, bólu niszczącego mi kości, pustki i samotności jaką byłem wypełniony. Zastanawiałem się ile jeszcze razy będę musiał spaść z nieba. Z czasem zrobiłem się bardziej niepewny, bojąc się że każdy potencjalny osobnik może być moim Soul Mate.... pamiętam je wszystkie... gdzie je poznałem, jak umarły. Tammy, Park. Zamordowana podczas kradzieży. Uwielbiała psy. Bong-Ju, kawiarnia, umarł na kara, bo nigdy nie umiał odstawić papierosów. Lucretia, spożywczak, wypadek samochodowy. Czerwony był ulubionym kolorem Candy. Piotr, ogród botaniczny, utonął w jeziorze. Lista jest o wiele dłuższa, z każdym kolejnym coraz bardziej byłem niepewny, z każdym kolejnym rosła moja żałość, każdy kolejny związek był głębszy niż poprzedni. Pomijając to, wiedziałem że są rzeczy jakich nigdy już nie zrobię. Nigdy już nie będę chciał wziąć ślubu. Nigdy już nie będę chciał mieć dzieci. Nie będę umiał się nimi zajmować, ludźmi z potworzymi duszami. Ludzie długo dorastają, jeżeli w międzyczasie straciłbym mojego partnera, nie dałbym rady się zająć dzieckiem. No i na swój sposób wychowałem Guevarę. Lecz, szczerze, zazdrościłem mu, że ma to czego ja nigdy nie będę mieć. Długiego nie do zerwania związku, bo gdy potwór odpowie potworowi mogą żyć razem przez wieki. Ich związek z każdym dniem był silniejszy, głębszy... Brzydziłem się sobą za tę zazdrość po tym ile dla mnie zrobił. Lata mi zajęło uporanie się z nią... Było tak dobrze jak mogło być... Wszystko i wszyscy szło do przodu, ja mogłem tylko zaszyć się w odmętach swojej świadomości, być jak cień. Nie mówiłem o mojej przeszłości, bo nie byłem pewien jak Soul Mate zareagują gdy się dowiedzą. Bałem się przyszłości, bo wiedziałem jak to może się skończyć jeżeli nic nie zrobię. Zawsze patrzę w przeszłość, nigdy w przyszłość...
… Aż do dnia w którym powiedziałaś mi, abym tak spróbował... I teraz … ty i ja … jesteśmy tutaj.
Nazwa: Twitchy Timeloop
Autor: kuttiesstuff

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

Charakterystyka AU
Luuuuubicie jak Sansy z różnych AU się mieszają, no i Papyrusy też. Prawda? Więc ten komiks powinien się wam sposobać!
Sans i Papyrus z AU zwanego Twitchy pojmali człowieka. Jednak ich człowiek jest jakiś dziwny. Nie może spać, nie może jeść, nie widzi, nie słyszy, nie czuje. Do tego cały czas zachowuje się jakby był w stanie "zawieszenia". Co jakiś czas to ustaje, tylko po to, by zaczął krzyczeć, albo mówić, że czuje się obserwowany, prosić, aby go nie dotykano - choć nikt go nie dotyka. Etc. Sans postanawia sprawdzić, co z "ich człowiekiem" jest nie tak. A kto mu lepiej doradzi i wszystko wyjaśni, niż on sam? Korzystając z bransoletek za pomocą których przenosi się do innego AU postanawia odkryć powód, przez który ich człowiek jest "zepsuty". Papyrus nie pozwala swojemu bratu iść samemu w tak niebezpieczną misję i po tym jak zostawia człowieka pod opieką Alphys, sam wyrusza na poszukiwanie odpowiedzi .. i brata. 
Komiks jest komedią. Pełno w nim humorystycznych gagów, gifów, śmiesznych scen. Sans odwiedza wiele AU, tak samo Papyrus, który z czasem ma towarzysza - Flowey. Ten opanował ciało Papyrusa, lecz w odróżnieniu od złego AU - po prostu chce pomóc przyjacielowi i poprosić go o znalezienie AU w którym Flowey będzie czuł się bezpiecznie. 
I powiem wam jedno, ten komiks wymiata! Autor nie skupia się na najbardziej popularnych AU, mamy też te mniej znane jak ZephyrTale, Core!Frisk, BeastTale i wiele, wiele innych. Nie zabrakło nawet Gastera! Niestety, aby go przeczytać, trzeba znać angielski. 





Nazwa: SodorTale
Autor: Megahedgehogx

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

Charakterystyka AU
Siedzicie? To usiądźcie, jeżeli nie. Oglądał ktoś z was bajkę dla dzieci Tomek i przyjaciele o przyjaznej lokomotywie Tomku? ...
Dlaczego o tym piszę?
...
Domyślacie się prawda? TAK! Dawno dawno temu, na ziemi żyli ludzie i lokomotywy! Wybuchła między nimi wojna i po długiej bitwie, lokomotywy zostały pokonane. .... Boże, dlaczego ja to piszę. Khe. 
To AU jest komedią, Frisk sprawdza maszyny, czy działają jak działać powinny, zaś wszystkie potwory są lokomotywami. Mogą się poruszać tylko tam, gdzie są tory. 
Nie szukajcie fabuły. 
Tak po prostu jest.




Nazwa: Scartale
Autorzy: Pomysłodawca artistic--license; Wygląd postaci sasukimimochi oraz shujuju
Strona AU: scartale

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

Charakterystyka AU
Bariera nigdy nie powstała, zaś wojna ludzi z potworami przeszła na wyższy szczebel, tworząc świat non stop pogrążony w ciągłym szkoleniu się, by wymordować drugi gatunek. Historia ma wiele prologów, dlatego, że każda z postaci opisuje swój własny punkt widzenia. 
Potwory postanowiły postawić na rozwój technologii, pojmanych ludzi traktowały jak króliki doświadczalne chcą stworzyć biologiczną broń masowego rażenia, która wypleniłaby cały ludzki gatunek z ziemi. Wirus został nazwany Syndromem Chary. Ludzie wiedząc, co potwory planują, wysłali swoich najlepszych żołnierzy na samobójczą misję powstrzymania tych przed rozprzestrzenieniem wirusa. W efekcie, miejsce gdzie toczyła się wojna, czyli Góra Ebott, wraz z Rdzeniem w niej umieszczonym - wybuchła. Wszystko co posiadało Duszę, a zdołało przeżyć wybuch na zawsze pozostało skażone. 
Gracz wciela się w Ari, dziewczynę, która wiele lat po wybuchu postanowiła wejść na teren góry Ebott mając nadzieję, że znajdzie tam lekarstwo. Ari cierpli na Syndrom Chary, który ostatecznie zaatakował ludzkość, nie w takiej skali jak potwory planowały. A wojna? Gdy Ari wchodzi do góry, panuje zawieszenie broni. Obie strony doszły do wniosku, że koszty i zniszczenia były zbyt wielkie i liżą rany. Nic jednak nie wskazuje, że pokój między nimi zapanował. 
Jakie są objawy Chary? Coś w rodzaju schizofrenii. Gracz popada w paranoję, widzi to czego nie ma, słyszy to czego nie ma oraz jego poziom brutalności i chęć krzywdzenia innych gwałtownie wzrasta. Jeżeli gracz zdecyduje się zaprzyjaźnić z wszystkimi potworami jakie spotka na swojej drodze będzie w stanie bez szwanku dotrzeć do Starego Miasta gdzie pozna amalgamat Chara-Flowey i osiągnie Prawdziwe Zakończenie, jeżeli jednak podda się chorobie i pozwoli Charze nad sobą zapanować, wtedy wejdzie na ścieżkę ludobójczą. W efekcie, wszystko przybiera znacznie mroczniejszy wydźwięk. Ari staje się celem dla wszystkich potworów, nowym królikiem doświadczalnym, w którym te doszukują się szansy na pokój. Jeżeli oczywiście ją złapią 
Wszystkie lokacje z gry są przeniesione na powierzchnię i dostosowane do realiów świata. 
Ruiny znajdują się na pograniczu potworzej ziemi, w miejscu gdzie doszło do największych starć. Praktycznie w całości opustoszałe, żyje tam tylko Toriel, która uczy gracza mechaniki oraz mówi o przeszłości. Uznaje, że lepiej jest pozwolić człowiekowi dotrzeć do Starego Miasta, gdyż przemoc nie przyniesie żadnej ze stron korzyści, trzeba spróbować pacyfistycznej drogi. 
Snowdin skrywa się za lasem martwych drzew, które pozostały po wybuchu. Jeżeli gracz nie ma nic czym może zakryć twarz - maska albo bandana - z czasem zaczyna słabnąć. Nie ma tam śniegu, biel pochodzi z potworzego pyłu i ludzkich popiołów. Mało kto mieszka w miasteczku. 
Waterfall to jedyna lokalizacja, gdzie można znaleźć czystą i zdatną do picia wodę, tutaj też rośliny rosną. Najbardziej zamieszkałe miejsce w całym AU.
Hotland - prawie cały teren pokrywa magma i lawa wypływająca z góry Ebott. Potwory zamieszkujące tę przestrzeń są o wiele bardziej agresywne niż we wcześniejszych lokalizacjach. To tutaj też, jeżeli gracz podejmie decyzje o ludobójczej ścieżce Ash (Sans) dokonuje osądu. 
Stary Dom - zniszczona stolica potworów. Znajduje się tutaj też Ogród Asgora z toksycznymi kwiatami, oraz Laboratorium w którym pracował Gaster. 
W centrum Starego Domu znajduje się Blizna, dawniej znana jako Rdzeń. Miejsce wybuchu w którym panuje próżnia. Chara wpadła do Próżni i w efekcie powstała hybryda Chary i Floweya. To ostateczny boss z którym musi walczyć gracz jeżeli chce znaleźć lekarstwo na wirusa. 
Zaznaczyć należy, że nawet jeżeli gracz podąży drogą pacyfisty, jego choroba będzie postępować. Nawet jeżeli pokona Chara-Flowey, sam umrze. Jego ciało zostanie znalezione przez Asha (Sansa) i na tej podstawie zostanie odkryte antidotum. Tak więc Neutralne zakończenie jest niemożliwe. 







Autor: nieznany

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

Charakterystyka AU
Jest to połączenie Lavender Town z Pokemonów oraz Undertale. Dawno dawno temu, ludzie zaczęli masowo umierać. Po śmierci dostawali się do miejsca zwanego Lavednder Town, skąd mogli udać się na wieczny spoczynek mając szczęśliwe życie po życiu. Wcielasz się w wędrującą, zabłąkaną duszę, która też chce mieć swoje szczęśliwe zakończenie. Całe miasteczko kryje się w kolorach czerni i szarości, w tle słychać upiorną muzykę. 
Pierwszym miejscem przez które przechodzisz jest Wieża. W niej mieszka Toriel, która zajmuje się zakopywaniem ciał. Mówi Ci, że jesteś pierwszą duszą, która do niej przyszła od bardzo dawna, dodaje, że powinna Cię zabić, ale tego nie robi i puszcza Cię wolno. 
Srebrne miasto jest szare, odpowiednik Snowdin. Wszędzie jest pusto. 
Cmentarzysko. To miejsce gdzie licznymi strumieniami spływają martwe ciała. 
Lavender Town, znajduje się w centrum i jest to jedyne miejsce gdzie dusze mogą przebywać 
Flowey był człowiekiem, który umarł i za wszelką cenę chce wyjść z tego miejsca, dlatego opętał kwiat mając nadzieję, że w ten sposób ucieknie. 
Toriel - Matka dusz - wygląda jak pielęgniarka rodem z II Wojny Światowej. 
Martwy Szkielet - Ma ślady połamań i pogryzień na barku, cały czas namawia Cię do samobójstwa, ostatecznie sam się wiesza.
Ona - to szalona bezkształtna kreatura, której jedynym celem jest niszczenie dusz. 
Alphys znajduje się badaniem zwłok, pragnie przebadać również i Ciebie, gdyż jest zaintrygowana tym, że nadal żyjesz. 
Spalony Żywcem - uosobienie śmierci. Gdy Cię dowie, nie możesz uciec. Jako dusza - zostajesz zniszczony. 
Cały koncept AU jest bardzo tajemniczy i ciekawy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że dusza może się zabić i umrzeć, to cała fabuła wydaje się być w miarę logiczna.

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność! (obecnie czytany)
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista


Przy Barierze zebrał się spory tłum. Nikt nie wiedział co się dzieje. Gdy przyszliśmy doktor Gaster zaczął dopytywać o co chodzi.

-To jak? Powiecie wreszcie?

-Tak, chodzi o złamanie Bariery.

-BARIERY?! Niby jak?

-Proszę po prostu odsunąć się na bezpieczną odległość i oglądać widowisko.

-Dobrze. Nie wiem co zamierzacie zrobić, ale powodzenia.

Naukowiec poszedł pokierować zebranymi tak, aby wszyscy znajdowali się w bezpiecznej odległości. Przy Barierze zostali tylko Mistrz, Cesarzowa i Zdrajca. Ja i Hiper Asriel odeszliśmy na bezpieczną odległość. Blokada mocy z ,,gości'' została zdjęta. Po chwili cała trójka zaczęła odprawiać jakieś dziwne sztuki przy Barierze. Zaraz po tym, wokół pojawiły się rozbłyski, huki, eksplozje... Gdy światła zgasły i opadł kurz, w sali pozostało jedno źródło światła. Słońce. Na reszcie. Po tak długim czasie wszyscy byli naprawdę wolni. Nie będzie restartu który wróci ich na sam początek. Restart od teraz tylko chronił wszystkich, zamiast ich więzić. Podeszliśmy do trójki która nadal stała obok miejsca w którym jeszcze przed chwilą stała Bariera.

-Ok. Gotowe. Tak jak prosiłeś, rozprawiliśmy się z tą waszą śmieszną barierką. - Powiedziała Cesarzowa.

-Nic szczególnego, liczyłem na większe wyzwanie. - Wtrącił Mistrz.

-Nie przesadzaj. Grunt, że ci tutaj są wolni. - Odpowiedział Zdrajca.

-I co teraz zrobicie? - spytał Hiper Asriel.

-Jak to co? Wracamy do siebie.

-Nie chcecie zostać?

-Nie. Jesteś uroczy futrzaku, ale jak dla nas ten twój świat jest zbyt pacyfistyczny. - Powiedziała Cesarzowa.

-Dokładnie. Ta wasza magia jest fajna, ale wole tą moją. - dodał Mistrz.

-Może jeszcze kiedyś do was wpadniemy, ale wątpię. Miłej zabawy! Macie dla siebie teraz cały świat i całą wieczność. No dobra, my się już musimy zbierać zanim ktoś się skapnie, że coś za długo nas niema.- Powiedział Zdrajca po czym cała trójka zniknęła.

-To była ta twoja niespodzianka? - spytał Hiper Asriel.

-Tak. Bariera była ostatnim co psuło nam ten świat i już jej niema. Od teraz możemy wychodzić kiedy mamy ochotę. Niema powodu wyprowadzać się z Podziemia, więc proponuję tutaj zostać. Jednak teraz to jest dom, nie więzienie...

-Skończ gadać i chodź! Chcę wreszcie zobaczyć PRAWDZIWĄ powierzchnię! - Złapał mnie za rękę i pobiegł w stronę wyjścia, za nami zaraz wyszli wszyscy inni. Minęło kilkanaście godzin zanim życie w Podziemiu wróciło do normy. Jednak teraz panowała jakaś inna, lżejsza atmosfera.
Rozdanie czwarte

121 Co Ci się śniło ostatniej nocy?
122 Jak wyobrażasz sobie uosobienie "Deszczu" i "Słońca"? Zjawiska pogodowe. Jako ludzie, jak oni wyglądają, jakiej są płci, jak się zachowują i jakie są stosunki między nimi? Które jest ważniejsze i stoi wyżej w hierarchii? A może są równi? Opisz, proszę.
123 Co sądzisz o graffiti? Sztuka, czy bezmyślne dewastowanie budynków?
124 Czego nie potrafisz zrozumieć?
125 Jakie jest Twoje zdanie na temat usypiania zwierząt?
126 Wyobraź sobie, że masz możliwość powołania do istnienia jakiegoś zwierzęcia. Przywrócisz stworzenie z baśni albo legend? A może stworzysz coś absolutnie nowego, jeżeli tak to jak będzie Twój twór wyglądał?
127 Jak duże znaczenie odgrywa w twoim życiu rodzina? Czujesz się z nią związany/a, czy raczej odwrotnie - unikasz towarzystwa krewnych? Jak myślisz, czy powinniśmy przedkładać kontakty z rodziną nad relacje z przyjaciółmi? Uzasadnij.
128 Które z mitycznych stworzeń najbardziej Ci się podoba i dlaczego?
129 Gdybyś mogła/mógł zmienić system edukacji w Polsce, jak myślisz co postarał/a byś się zmienić, by ludzie chodzili do szkoły, gdyż sprawiałoby im to przyjemność?
130 Co Cię uspokaja?
131 Myślisz, że portale randkowe jest to dobre miejsce w celu szukania znajomości, czy raczej przejaw desperacji?
132 Jak zachowujesz się podczas seansów filmowych? Siedzisz/leżysz spokojnie i jesteś skupiony/a czy zajmujesz się czymś w międzyczasie? Współodczuwasz z bohaterem, doradzasz mu czy ze stoickim spokojem czekasz na rozwój wydarzeń? Czy Twoje zachowanie jest zależne od towarzystwa/miejsca?
133 Coraz więcej młodych ludzi nie potrafi grać w szachy, ba, nie znają nawet podstawowych reguł. Dziwią się słysząc, że ktoś opanował tą umiejętność. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Czy szachy są zbyt skomplikowane, staromodne, nudne? Czy Ty potrafisz w nie grać?
134 Jak wyobrażasz sobie śmierć w ludzkiej postaci? Kobieta, mężczyzna? Jak by wyglądał/wyglądała?
135 Wierzysz w proroczą moc snów?
136 Co Cię ostatnio zastanawia, albo co Cię ostatnio zaciekawiło i dlaczego?
137 W jakich sytuacjach stresujesz się najbardziej?
138 Samoobrona oraz sztuki samoobrony. W razie niebezpieczeństwa umiesz się sam/a obronić? Jeżeli tak, opowiedz w jaki sposób i skąd masz wiedzę na temat samoobrony/ jeżeli nie, powiedz proszę co o tym myślisz.
139 Czy jeśli zabierzemy zebrze paski to ją rozzebrzymy, czy rozpasiemy?
140 Masz biały T-shirt. Możesz napisać na nim co zechcesz. Manifestację swoich poglądów, swoje preferencje, cokolwiek. Co na nim napiszesz?
141 Kiedy w coś mocno wierzysz, ale sprawa wydaje się przegrana to walczysz dalej czy odpuszczasz?
142 Czym jest śmierć? Wydarzeniem smutnym, czy wręcz przeciwnie? Czy nieśmiertelność byłaby lepszym rozwiązaniem od zwykłego życia?
143 Co widzisz kiedy wychodzisz na ulicę? Jak postrzegasz przechodniów? Jakie masz nastawienie do wyjścia z domu? Co Cię denerwuje, albo uspokaja w "zewnętrznym życiu"?
144 Porozmawiajmy o.. cudach. Czy w nie wierzysz, w to, że się zdarzają?
145 Zakładając słuszność reinkarnacji: Kim mogłaś/mogłeś być w poprzednim wcieleniu, a kim możesz być w następnym?
146 Masz w zwyczaju gestykulować podczas rozmowy ze znajomymi?
147 Wyobraź sobie, że nagle (tak jak siedzisz) zostajesz przeniesiony/a do akcji ostatniego filmu jaki oglądałeś/aś. Dosłownie nagle pojawiasz się w kluczowym momencie fabuły. Jak zareagują bohaterowie filmu widząc Twoje "nagłe magiczne pojawienie się"? Co Ty zrobisz? I jak bardzo masz przejebane?
148 O słuszności jakiego przysłowia Twoim zdaniem przekonujemy się najczęściej?
149 Co sądzisz o tatuażach?
150 Uważasz, że można stracić "człowieczeństwo", czy raczej, że cokolwiek by się nie stało, czegokolwiek ktoś by nie zrobił - na zawsze pozostanie "człowiekiem"?

Rozdanie szóste
„God save the prom queen
Only eighteen
Turned her tears to diamonds in her crown”
Molly Kate Kestner – „Prom Queen”

Królowa Balu
Ariana pędziła przed siebie. Jasne włosy raz po raz opadały jej na twarz, klejąc się do wilgotnych policzków. Łzy wciąż płynęły, chociaż w tamtej chwili nie miała czasu na płacz czy jakiekolwiek oznaki żałoby. Płakała, ale prawie nie była tego świadoma, ignorując to w równym stopniu, co i fakt, że w którymś momencie jej dusza rozpadła się na kawałeczki. Jakie to zresztą miało znaczenie? Teraz była pusta, napędzona wyłącznie gniewem i pragnieniem zemsty, które skutecznie przysłoniły wszystkie inne uczucia.
Dookoła panował chaos, ale i to nie miało dla niej żadnego znaczenia. Szła przed siebie, podczas gdy niemalże z każdej strony śmierć zbierała coraz to pokaźniejsze żniwo. Metaliczny posmak krwi na języku, przemieszczające się błyskawicznie postacie i niepokojące, otaczające ją cienie – wszystko to działo się jakby poza świadomością Ariany. Szła przez pole walki, z uporem podążając przed siebie i jedynie od czasu do czasu z obojętnością spoglądając na ciała tych, którzy polegli. Przeskakiwała nad zmarłymi, ślizgała się na wilgotnej trawie i czuła, że tren sięgającej ziemi sukni, którą miała na sobie, stopniowo nasiąka krwią.
Jakież to ironiczne, pomyślała, pragnąc roześmiać się histerycznie. Możliwe, że przed koniec dnia miała do tego wszystkiego postradać zmysły, ale jakie to miało znaczenie? Czerwone wino… Czerwone wino miesza się z krwią.
Gniewnym ruchem uniosła tren sukni, przez krótką chwilę mając ochotę rozerwać delikatny materiał, by przestał plątać jej się pod nogami. Pamiętała euforię, którą odczuwała zaledwie kilka godzin temu, myśląc o swoim jakże nietypowym wyborze. Lubił ją w czerwieni. Ona z kolei nigdy nie widziała siebie w bieli – i to nawet w ten dzień. Nie chciała trzymać się tradycji; udawać niewinnej i delikatnej, zwłaszcza że nigdy taka nie była. Skoro od wieków raz po raz łamali wszelakie zasady, którymi rządził się ten zapomniany przez Boga świat, również w dniu ślubu nie zamierzała udawać kogoś, kim nigdy nie była.
Suknia w kolorze czerwonego wina…
Suknia, której tren powoli nasiąkał świeżą krwią.
Wyczuła ruch po swojej lewej stronie. Wystarczył jeden ruch, by ziemia pod jej stopami zadrżała, jak zwykle posłuszna woli Ariany. Zaraz po tym na powierzchnię dosłownie wystrzelił potężny, gruby konar, przeszywając jej niedoszłego przeciwnika. Oczy demona rozszerzyły się, a z ust spłynęła stróżka krwi.
Ariana przystanęła zaledwie na chwilę, by móc w milczeniu podziwiać to, czego dokonała. Spuścizna po matce kolejny raz uratowała jej życie, ale wcale nie czuła z tego powodu ulgi.
– Uzjelu. – Skinęła głową, aż nazbyt świadoma, że przeszyty konarem mężczyzna wciąż trzymał się życia na tyle kurczowo, by móc ją usłyszeć. – Nie w takich okolicznościach chciałabym cię znowu spotkać.
Nie otrzymała odpowiedzi, ale nie oczekiwała jej. Wystarczyło, że go rozpoznała, czując wręcz dziką satysfakcję z tego, że to ona mogła ukrócić egzystencję jednego z najwierniejszych ojca. To nic nie zmieniało, oczywiście, ale… myśl o rozzłoszczeniu samego Lucyfera wydała się Arianie kusząca.
Raczej będzie z ciebie dumny, doszedł ją cichy, wręcz łagodny szept Uzjela. Mentalny głos Upadłego wypełniał jej umysł, wydając się owijać wokół niej i kusić bardziej, niż gdyby mężczyzna zdołał odezwać się w normalny sposób. Bezwzględna i silna… Dlaczego nie wrócisz tam, gdzie twoje miejsce, księżniczko?
Głos ucichł, ale wciąż czuła gasnącą obecność Uzjela. Chociaż jego ciało znieruchomiało, a ciemne oczy straciły cały blask, teraz obojętnie wpatrując się w przestrzeń, Ariana wciąż czuła wyraźną obecność demona. Nadal istniał, prędzej czy później mając powrócić; każde z nich trwało w tym od wieków, od sławetnej już walki o Królestwo Niebieskie, której ona nie miała prawo pamiętać, chociaż słyszała dość, by wiedzieć, że już wtedy przelano zbyt wiele krwi niewinnych. Ta wojna trwała od zawsze, być może od chwili powstania świata, a może jeszcze dłużej.
Anioły i Upadli raz po raz odradzali się tylko po to, by znów ginąć ze swoich rąk. Trwali w błędnym kole, dążąc do pokoju albo wzajemnego zniszczenia, chociaż jedni nigdy nie mieli być w stanie wytępić drugich.
Ten stary jak świat konflikt niezmiennie wzbudzał w niej obrzydzenie.
Ariana z wolna wyprostowała się, po czym spojrzała wprost w martwe oczy Uzjela, w końcu decydując się odpowiedzieć na jego pytanie.
– Ponieważ, mój stary przyjacielu – oznajmiła z powagą, starannie dobierając słowa – u boku mego ojca zawsze będę księżniczką. W oczach Samaela od dawna jestem królową.
Nie poczuła niczego, kiedy wypowiedziała jego imię. Nie chciała, stanowczo dusząc w sobie ból i pragnienie, by paść na kolana, zanosząc się szlochem. Nie pozwoliła sobie na to, kiedy na jej oczach śmierć pochłonęła jedyną osobę, która miała dla niej znaczenie, więc tym bardziej nie zamierzała teraz, aż nazbyt świadoma, że gdzieś w pobliżu znajdował się sam Lucyfer. Chyba nie istniałoby większe upokorzenie od okazania słabości przed ojcem – kimś, kto raz po raz odbierał jej wszystko, co miała, chcąc udowodnić, że tylko u jego boku mogła cokolwiek osiągnąć. Gdyby uległa, musiałaby przyznać, że ludzie uczucia w istocie nie miały racji bytu, a ona była naiwna, od wieków wierząc w miłość kogoś, kogo nawet nie potrafiła utrzymać przy sobie.
Spuściła głowę, pozwalając, by włosy przysłoniły jej twarz.
Nie tym razem…, pomyślała, a na jej ustach pojawił się cień uśmiechu. Ale to nic, prawda, Samaelu? Przecież i tak znowu mnie odnajdziesz…
Była tego pewna.
Tym razem znów nie wyszło, ale… przecież nigdy nie ma tego złego. Uczyli się na błędach, a przynajmniej chciała w to uwierzyć.
To nic.
Dla Samaeala była królową – kimś więcej niż tylko marionetką ojca, choć początkowo bez wątpienia pełniła właśnie tę rolę. Zanim się pojawił, niemalże z uśmiechem podporządkowywała się komuś, kto chciał ją wykorzystać. Wierzyła w wizję świata zdominowanego przez samą Ciemność, bo nigdy nie pozwoliła sobie na to, by sprawdzić, czy istniało coś więcej. Przy Samaelu to się zmieniło, chociaż związek z aniołem zapoczątkował coś, co od pierwszej chwili zaczęło przytłaczać ich oboje.
Teraz stała tutaj, otoczona walczącymi, krwią i śmiercią, kolejny raz cierpiąc z powodu straty kogoś, komu oddała duszę – w końcu powiedziała „tak” tylko po to, by chwilę później po raz kolejny stracić wszystko. Mogłaby rozpaczać, powoli poddając się beznadziei, ale…
Dobra królowa tak nie robi, prawda?
Dobra królowa była cierpliwa.
Co ważniejsze, dobra królowa wiedziała, kiedy należy zejść ze sceny.
– Cóż… Następnym razem – mruknęła i prawie udało jej się uśmiechnąć. To była tylko jedna z wielu rund, którą przegrała, a która w żaden sposób nie wpływała na rezultat wciąż trwającej wojny.
Z chwilą, w której to sobie uświadomiła, ostrożnie uniosła dłonie, w myślach raz jeszcze prosząc podległą jej ziemię o przysługę.
Tym razem śmiercionośny konar przeznaczony był dla niej.

Inspiracja: https://www.youtube.com/watch?v=0x03NDSGOTA
Dodatek do trylogii „Light in the Darkness”
Staliśmy naprzeciw siebie, wpatrzeni, rządni krwi. Patrzył się na mnie. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna wykonał pierwszy ruch. Jego generałowie stojąc na zewnątrz wielkiego koła które utworzyli, przyglądali się jak zamachuje się mieczem w moją stronę.toczyliśmy pojedynek o moje życie. Byłam szybsza. Wykonałam, szybki ruch i zgrabny zamach. Trafiłam w pachę. Cięcie było płytkie, ale wystarczyło aby Książę Mrocznych Elfów stracił trochę siły w swojej prawej ręce. Triumfowałam trafienie, moja głupota mnie zgubiła. Ataki magiczne są zdecydowanie szybsze, pnącze rośliny świsnęło niczym ostrze. Ból przeszył mój bok, upadłam na kolano trzymając jedną ręką ranę. Łzy pociekły z moich suchych oczu. Ale nie mogę przegrać, nie mogę się oddać jego woli. Złapałam miecz aby obronić się przed następnym atakiem. Dwa miecze szczęknęły w moich uszach. Ostrza zaiskrzyły a my patrzyliśmy sobie w oczy. – Twoja magia o której od tak dawna marzę będzie moja. To ja zabiłem twoją rodzinę. Patrzyłem jak każdy po kolei się wykrwawia, jak z każdego gardła wypływa czerwona życiodajna ciecz. To ja rozciąłem każde po kolei. A wiesz kto krzyczał najgłośniej? Ta mała blond dziewczynka. Słuchanie jej krzyku i dławienia się krwią były muzyką dla moich uszu. – Te słowa wywołały we mnie furię. Ból przestał mieć znaczenie. Jeśli przegram, stanę się jego zabawką która pozbawi magii a potem będzie torturował do powolnej śmierci. Nie mogę na to pozwolić. Z wściekłością w sercu mocniej chwyciłam rękojeść miecza i rzuciłam się na mojego oprawce. Albo on, albo ja. Nie ma innej możliwości. Wzięłam zamach z lewej, jednak on się tego spodziewał. Byłam dla niego zbyt przewidywalna. Jego kontratak Nadszedł od dołu. W ostatniej chwili obroniłam się mieczem. Usłyszałam tylko dzwięk zwiastujący przegraną, po moim policzku popłynęła stróżka krwi. Miecz pękł rozcinając mi prawą stronę twarzy. Król stanął nade mną z triumfalnym uśmiechem na twarzy. W tej chwili poczułam tylko bezradność i strach. Już nic nie mogę zrobić. Wycofać sie, spróbować uciec, poddać się, zabić? Tak dużo myśli przepłynęło przez mój umysł w kilka sekund. Ostatnia sekunda wystarczyła żeby znaleźć złamane ostrze mojego miecza w czasie gdy król triumfował swoje zwycięstwo. Chwyciłam odłamaną część miecza nie zwracając uwagi na głębokie rany które sobie zadałam. Ruszyłam na wroga z przerażającym uśmiechem na zakrwawionej twarzy. Zaskoczyłam go. To wystarczyło abym wbiła ostrze prosto w jego gardło. Rozcięłam je najmocniej jak potrafiłam. Ale coś jest nie tak. Dlaczego on się uśmiecha. Poczułam pieczenie w okolicach brzucha i coś ciepłego spływającego po moich nogach. Król padł na kolana i w konwulsjach wykrwawiał się z przerażającym uśmiechem. Spojrzałam w dół. W moim brzuchu tkwił jego miecz. Czyli jednak taki będzie mój koniec. Generałowie wzięli ciało swojego Króla i odeszli. Zostałam sama oparta o skałę. Krew sączyła się leniwie z rany. Ile czasu minęło? Nogi odmówiły posłuszeństwa, nic już nie widziałam a ból prawie znikł. Jest mi zimno, chce mi się spać.
- Iss? To ty? Mama mówiła ze masz nie wracać do nas tak szybko. – otworzyłam oczy. Przede mną stała mała dziewczynka. Skądś ją poznaję. Blond włosy, biała sukienka i czarne oczy. To ta dziewczynka z mojego snu. Moja siostra. Dlaczego wcześniej jej nie poznałam. – Chodź, mama już czeka z całą rodziną. Zostałam tu specjalne dla ciebie. – Chwyciłam ją za jej małą rączkę i razem poszłyśmy tam, gdzie czekała rodzina.
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes