15 kwietnia 2018
Undertale: Historia z Handlarza Iluzji (Toby - część 2 - Wchodzę!) [opowiadanie interaktywne]
-No dobra, nie daruję sobie jeśli zmarnuję taką okazję.
Zrobiłeś parę kroków wstecz, zebrałeś całą odwagę, głęboki wdech i wbiegłeś w anomalię. Gdy tylko znalazłeś się po drugiej stronie ledwo wyhamowałeś by nie zderzyć się z ścianą. Nic się nie zmieniło. Poza tym, że zniknął ten dziwny ,,kot''. Pomieszczenie było identyczne jak to w którym byłeś przed chwilą. Ostrożnie spojrzałeś w dół schodów. Pusto. Żadnego potwora.
-I o co ten cały krzyk?! Nigdzie mnie nie przeniosło. Ehh. Głupie przesądy. Wyszedłem w tym samym miejscu w którym wszedłem. Jak to jest możliwe? Z resztą nie ważne. Idę do domu. - Powiedziałeś sam do siebie by się uspokoić i ruszyłeś w drogę powrotną. Jednak nie przeszedłeś paru metrów, gdy nagle zobaczyłeś, że drogą ktoś biegnie. Jakiś człowiek. Wyglądał tak jakby odchodził od zmysłów. Potykał się o własne nogi, prawie się nie przewrócił. Po chwili dobiegł do ciebie.
-Ratunku! One są wszędzie? Czy one mnie gonią? Czy one CIEBIE gonią? Czy jesteś NIMI?!
-Uspokój się! Kim jesteś? I kto cię goni?
-Jestem więźniem! Więźniem tego przeklętego świata ! Wpadłem tu przez własną głupotę i teraz się ukrywam. Widziałem JE. Te... te POTWORY ! One są straszne ! No, dobrze może nie są straszne, ale na pewno groźne! Chyba jeden mnie widział, za bardzo się bałem by sprawdzić i kiedy tylko nadarzyła się okazja zacząłem uciekać.
-Czekaj... skoro uciekłeś jak tylko cię zobaczył, to skąd wiesz, że są groźne?
-Bo to POTWORY! Jakie mają być? Skończ czepiać się moich słów i mów lepiej gdzie są drzwi!
-Drzwi? Jakie drz... aaa. Masz na myśli anomalię? W tym starym budynku, po schodach na górę i w prosto w ścianę.
-Dzięki ci! A teraz wybacz. Muszę uciekać, zanim wszystkie zorientują się , że tu jestem. Spędziłem całe dwa dni ukrywając się i szukając wyjścia.
-Nie ma sprawy... - Przerażony człowiek rzucił się pędem w stronę domu. - Dobra, czyli jednak przejście działa, a to jest ten świat potworów. W końcu po to tu przyszedłem.-Zacząłeś ostrożnie iść w stronę z której przybiegł wystraszony człowiek. Okolica wyglądała jednakowo jak twoja miejscowość. Dzięki temu faktowi poczułeś się trochę lepiej. Przynajmniej znasz okolicę. Po pewnym czasie doszedłeś w miejsce gdzie było trochę więcej budynków i niewielki park. Tak jak w świecie ludzi, tak i tu, najwidoczniej była to rzadko odwiedzana okolica. Większość budowli była w podobnym stanie jak tamten stary budynek, obrzeżami miejscowości nikt szczególnie się nie przejmował. Zobaczyłeś że na jednej z ławek w parku ktoś (lub coś) siedzi. Ostrożnie podszedłeś by bliżej się przyjrzeć. To zdecydowanie był potwór. No nie do końca taki jakiego sobie wyobrażałeś. Przypominał trochę kozę. Białe futro, rogi, pazury, ubrany w czerwoną koszulkę i brązowe spodnie. Coś czytał. Spróbowałeś podejść trochę bliżej jednak...
-(Trzask) A niech to... - Przypadkiem nadepnąłeś na suchą gałązkę. Trzask był dosyć wyraźny. Ostrożnie podniosłeś oczy w miejsce w którym siedzi potwór. Patrzy wprost na ciebie. Jeśli cię zaatakuje, będziesz bez szans.
Zrobiłeś parę kroków wstecz, zebrałeś całą odwagę, głęboki wdech i wbiegłeś w anomalię. Gdy tylko znalazłeś się po drugiej stronie ledwo wyhamowałeś by nie zderzyć się z ścianą. Nic się nie zmieniło. Poza tym, że zniknął ten dziwny ,,kot''. Pomieszczenie było identyczne jak to w którym byłeś przed chwilą. Ostrożnie spojrzałeś w dół schodów. Pusto. Żadnego potwora.
-I o co ten cały krzyk?! Nigdzie mnie nie przeniosło. Ehh. Głupie przesądy. Wyszedłem w tym samym miejscu w którym wszedłem. Jak to jest możliwe? Z resztą nie ważne. Idę do domu. - Powiedziałeś sam do siebie by się uspokoić i ruszyłeś w drogę powrotną. Jednak nie przeszedłeś paru metrów, gdy nagle zobaczyłeś, że drogą ktoś biegnie. Jakiś człowiek. Wyglądał tak jakby odchodził od zmysłów. Potykał się o własne nogi, prawie się nie przewrócił. Po chwili dobiegł do ciebie.
-Ratunku! One są wszędzie? Czy one mnie gonią? Czy one CIEBIE gonią? Czy jesteś NIMI?!
-Uspokój się! Kim jesteś? I kto cię goni?
-Jestem więźniem! Więźniem tego przeklętego świata ! Wpadłem tu przez własną głupotę i teraz się ukrywam. Widziałem JE. Te... te POTWORY ! One są straszne ! No, dobrze może nie są straszne, ale na pewno groźne! Chyba jeden mnie widział, za bardzo się bałem by sprawdzić i kiedy tylko nadarzyła się okazja zacząłem uciekać.
-Czekaj... skoro uciekłeś jak tylko cię zobaczył, to skąd wiesz, że są groźne?
-Bo to POTWORY! Jakie mają być? Skończ czepiać się moich słów i mów lepiej gdzie są drzwi!
-Drzwi? Jakie drz... aaa. Masz na myśli anomalię? W tym starym budynku, po schodach na górę i w prosto w ścianę.
-Dzięki ci! A teraz wybacz. Muszę uciekać, zanim wszystkie zorientują się , że tu jestem. Spędziłem całe dwa dni ukrywając się i szukając wyjścia.
-Nie ma sprawy... - Przerażony człowiek rzucił się pędem w stronę domu. - Dobra, czyli jednak przejście działa, a to jest ten świat potworów. W końcu po to tu przyszedłem.-Zacząłeś ostrożnie iść w stronę z której przybiegł wystraszony człowiek. Okolica wyglądała jednakowo jak twoja miejscowość. Dzięki temu faktowi poczułeś się trochę lepiej. Przynajmniej znasz okolicę. Po pewnym czasie doszedłeś w miejsce gdzie było trochę więcej budynków i niewielki park. Tak jak w świecie ludzi, tak i tu, najwidoczniej była to rzadko odwiedzana okolica. Większość budowli była w podobnym stanie jak tamten stary budynek, obrzeżami miejscowości nikt szczególnie się nie przejmował. Zobaczyłeś że na jednej z ławek w parku ktoś (lub coś) siedzi. Ostrożnie podszedłeś by bliżej się przyjrzeć. To zdecydowanie był potwór. No nie do końca taki jakiego sobie wyobrażałeś. Przypominał trochę kozę. Białe futro, rogi, pazury, ubrany w czerwoną koszulkę i brązowe spodnie. Coś czytał. Spróbowałeś podejść trochę bliżej jednak...
-(Trzask) A niech to... - Przypadkiem nadepnąłeś na suchą gałązkę. Trzask był dosyć wyraźny. Ostrożnie podniosłeś oczy w miejsce w którym siedzi potwór. Patrzy wprost na ciebie. Jeśli cię zaatakuje, będziesz bez szans.
14 kwietnia 2018
Undertale: Historia z Handlarza Iluzji (Toby - część 1) [opowiadanie interaktywne]
Autor: Fenfral
Notatka od Hiper Asriela na temat świata w którym historia się dzieje:-Historia NIE dzieje się w naszym świecie (Happiesttale) i nie ma na niego wpływu.-Wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było.
-Bariera istnieje od zawsze, ale jest niewidzialna.
-Światy ludzi i potworów są oddzielone. Ludzie mogą wchodzić do świata potworów, ale za bardzo się boją (są zwykłymi ludźmi, jak trafi ich dowolny pocisk to zaboli i to mocno), a potwory mogą wchodzić do świata ludzi jednak stają się wtedy niefizyczne (nie widać ich, nie słychać, nie mogą wpływać na otoczenie i pozostają w tym stanie póki nie wrócą do siebie).
-Przez barierę można się przedostać za pomocą dziur które czasem się w niej pojawiają jednak zwykle wszyscy omijają je z daleka.
-Jeśli chcecie wiedzieć co można robić kiedy macie ,,pole do popisu'' to informuję, że można robić wszystko. Dosłownie wszystko, ale przypominam, że jak spróbujesz bawić się w zabijanie potworów to jeden pocisk i będzie z tobą kiepsko.
-Opowiadanie jest pisane pod postać męską, jednak... wszystkie chwyty dozwolone.
-Historia ma mnóstwo potencjalnych zakończeń, dlatego jeśli się wam to spodoba to zawsze można zacząć od nowa, w końcu to tylko opowiadanie. Jest nawet kilka zakończeń specjalnych.
-W opowiadaniu postać będzie nazywała się Toby (imię zaproponowane przez czytelników).
-Czas w świecie potworów płynie inaczej niż ludzi, dlatego nie ważne ile czasu spędzi się w świecie potworów, w świecie ludzi nie minie nawet parę minut.
-Historia dzieje się w małym-średnim miasteczku. Świat potworów jest podobny do tego ludzi.
-Koniec notatki. Miłej zabawy.
Ze snu wyrwał cię dzwonek. Koniec ostatniej lekcji. Ostatnia lekcja zawsze ciągnie się najdłużej. Łapiesz plecak i wybiegasz z sali. Nareszcie weekend. Można odpocząć i się wyspać. Do domu jest spory spacer, zbierasz siły i wychodzisz ze szkoły. Na zewnątrz jest piękna pogoda. Nie ma powodu się spieszyć. Chcesz skorzystać z pięknej pogody i trochę pospacerować. Wybierasz dłuższą drogę.
Gdy przechodzisz obok jednego ze starych budynków zauważasz, że coś niedużego stoi za progiem wejścia (drzwi nie ma już od dawna) i cię obserwuje. Podchodzisz bliżej. ,,Coś'' jest podobne do sporego kota, jednak ze względu na to, że wewnątrz budynku jest ciemniej niż na zewnątrz widać tylko sylwetkę ,,kota'' i oczy. Wydaje się jakiś... dziwny. Próbujesz podejść do niego ostrożnie, jednak, gdy robisz krok w stronę budynku, kot najeżył się sprawiając wrażenie dwa razy większego i pobiegł po starych schodach na górę.
Ciekawość sprawia, że idziesz za nim. Na górze budynku jest dosyć ciemno, okno jest zabite deskami jednak przez szpary wpada na tyle światła by widzieć wnętrze niewielkiego pomieszczenia. Przed tobą siedzi ,,kot''. To co wcześniej zdawało się być słabo widoczną sylwetką kota, okazało się być nim całym. ,,Kot'' zdaje się być zainteresowany tobą i ciągle się w ciebie wpatruje. Po chwili wstaje i zaczyna delikatnie ocierać ci się o nogi. Zdezorientowany zachowaniem dziwnego ,,kota'', czy czymkolwiek jest próbujesz go pogłaskać, jednak gdy tylko dotykasz kota ręką, razi cię bardzo delikatny prąd. Przestraszony cofasz rękę. ,,Kot'' zaczął się śmiać, szczerzyć zęby przypominające małe, srebrne noże i krążyć po małym pomieszczeniu, by po chwili położyć się.
,,Kot'' przestał na ciebie patrzeć i przeniósł wzrok na ścianę. Po pewnej chwili zauważyłeś, że ściana wygląda tak jakby była lekko rozmyta. Próbujesz jej dotknąć.
Twoja ręka przeszła przez ścianę jak przez powietrze. Przerażony cofasz rękę. Przypomniały ci się historie o anomaliach. Dziurach prowadzących do świata w którym żyją potwory. Zdajesz sobie sprawę z ryzyka, jednak od czego ma się ciekawość? Jeszcze nigdy w życiu nie widziałeś prawdziwego potwora (no może poza tym kotem, jednak on nie wyglądał na potwora, raczej na coś co żyje w pobliżu anomalii) W końcu, gdyby nie ryzyko, życie byłoby strasznie nudne. To jak? Chcesz zobaczyć jak głęboko prowadzi kocia nora, czy wrócić do domu, pójść spać i wierzyć w co chcesz ?
Gdy przechodzisz obok jednego ze starych budynków zauważasz, że coś niedużego stoi za progiem wejścia (drzwi nie ma już od dawna) i cię obserwuje. Podchodzisz bliżej. ,,Coś'' jest podobne do sporego kota, jednak ze względu na to, że wewnątrz budynku jest ciemniej niż na zewnątrz widać tylko sylwetkę ,,kota'' i oczy. Wydaje się jakiś... dziwny. Próbujesz podejść do niego ostrożnie, jednak, gdy robisz krok w stronę budynku, kot najeżył się sprawiając wrażenie dwa razy większego i pobiegł po starych schodach na górę.
Ciekawość sprawia, że idziesz za nim. Na górze budynku jest dosyć ciemno, okno jest zabite deskami jednak przez szpary wpada na tyle światła by widzieć wnętrze niewielkiego pomieszczenia. Przed tobą siedzi ,,kot''. To co wcześniej zdawało się być słabo widoczną sylwetką kota, okazało się być nim całym. ,,Kot'' zdaje się być zainteresowany tobą i ciągle się w ciebie wpatruje. Po chwili wstaje i zaczyna delikatnie ocierać ci się o nogi. Zdezorientowany zachowaniem dziwnego ,,kota'', czy czymkolwiek jest próbujesz go pogłaskać, jednak gdy tylko dotykasz kota ręką, razi cię bardzo delikatny prąd. Przestraszony cofasz rękę. ,,Kot'' zaczął się śmiać, szczerzyć zęby przypominające małe, srebrne noże i krążyć po małym pomieszczeniu, by po chwili położyć się.
,,Kot'' przestał na ciebie patrzeć i przeniósł wzrok na ścianę. Po pewnej chwili zauważyłeś, że ściana wygląda tak jakby była lekko rozmyta. Próbujesz jej dotknąć.
Twoja ręka przeszła przez ścianę jak przez powietrze. Przerażony cofasz rękę. Przypomniały ci się historie o anomaliach. Dziurach prowadzących do świata w którym żyją potwory. Zdajesz sobie sprawę z ryzyka, jednak od czego ma się ciekawość? Jeszcze nigdy w życiu nie widziałeś prawdziwego potwora (no może poza tym kotem, jednak on nie wyglądał na potwora, raczej na coś co żyje w pobliżu anomalii) W końcu, gdyby nie ryzyko, życie byłoby strasznie nudne. To jak? Chcesz zobaczyć jak głęboko prowadzi kocia nora, czy wrócić do domu, pójść spać i wierzyć w co chcesz ?
Wejść / Nie wchodzić
13 kwietnia 2018
Gra: Żądanie #16 [zamknięte]
To co miśki lubią najbardziej!
Żądanie!
W komentarzu piszesz scenkę.
Czym jest scenka?
W zdaniu, dwóch albo trzech opisujesz to co chcesz przeczytać. Czyli postacie jakie mają występować w żądaniu oraz czynność jaką mają robić. Np. Postać X oraz Postać Y idą razem popływać kiedy nagle wybucha wojna!
Czym jest scenka?
W zdaniu, dwóch albo trzech opisujesz to co chcesz przeczytać. Czyli postacie jakie mają występować w żądaniu oraz czynność jaką mają robić. Np. Postać X oraz Postać Y idą razem popływać kiedy nagle wybucha wojna!
Aby mi nie było żądań pokroju: X i Y +18 ( ͡◉ ͜ʖ ͡◉)
Dobra?
A więc, piszecie w komentarzach wasze żądanie - a ja piszę do nieco scenkę pod komentarzem.
Można dać kilka żądań.
Mogą być +18.
Nie przyjmuję: yaoi, yuri, Sans x Frisk // Sans x Toriel // Papyrus x Frisk
Zastrzegam sobie możliwość odrzucenia żądania
Tutaj masz I część żądań - zakończone 200 sztuk
Tutaj masz II część żądań - w trakcie, obecnie sztuk 57 zrealizowanych
A więc, jakie jest Twoje żądanie?
12 kwietnia 2018
Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Nasza noc [i hope you break me - Our Night - tłumaczenie PL] [+18]
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze.
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł.
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane.
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego?
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18] (obecnie czytany)
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem
Niezłamany
Poranek
Coś złego?
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18] (obecnie czytany)
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem
-Sans? - zerknęłaś do salonu, wtedy powietrze zawirowało i z głośnym brzdękiem pojawił się Sans, ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę oraz kurtą. Poszedł się umyć i wziąć kilka rzeczy, ale nie powiedział Ci co to. Również się umyłaś i ubrałaś w dżinsy i niebieską koszulkę. Nie jedliście od śniadania, dlatego postanowiliście wybrać się gdzieś na kolacje i może trochę potem pospacerować – Gotowy? - zawołałaś idąc do drzwi. Szedł za Tobą
-Tak
-Co przyniosłeś?
-Nie powiem
-Ejjj to nie jest sprawiedliwe
-Pokażę ci jak wrócimy – uśmiechnął się wychodząc za Tobą. Zamknęłaś dom
-Obiecujesz?
-Oczywiście – uśmiechnął się – Gdzie chcesz jeść?
-Tak
-Co przyniosłeś?
-Nie powiem
-Ejjj to nie jest sprawiedliwe
-Pokażę ci jak wrócimy – uśmiechnął się wychodząc za Tobą. Zamknęłaś dom
-Obiecujesz?
-Oczywiście – uśmiechnął się – Gdzie chcesz jeść?
Po burgerze i frytkach poszliście w dzielnicę handlową. Przez jakiś czas patrzyliście na wystawy, póki Sans nie zatrzymał Cię i nie spojrzał w jedną z uliczek
-To to o czym myślę? - pochyliłaś się by zerknąć, cała była oświetlona czerwonymi latarniami
-Jest tam kilka sexshopów. - popatrzył na Ciebie z uśmieszkiem
-A ty skąd to wiesz? - zarumieniłaś się
-Ja... uh.. cóż... - zaśmiał się cicho
-Byłaś tam?
-N-nie w środku...
-...Chcesz? - nieśmiało przytaknęłaś. Sans wziął Cię za rękę i poszedł. Różne potwory mijały was, poprzebierane w stroje. Po jednej ze stron był mały, ale przytulny sklepik z witryną pełną zabawek erotycznych i ubrań. Były dildo, wibratory, doczepiane ogony, stroje pokojówek, lateksowe dla prawdziwych domin, przebranie pielęgniarki, uczennicy, nauczyciela, kajdanki, pejcze, kneble, liny i kagańce.
-Hm – pochyliłaś się w stronę wystawy
-Spodobało ci się coś?
-Uh.. cóż – pokazałaś – Te czarne kajdanki są fajne
-Ta, wyglądają na solidne. Chciałabyś je wypróbować?
-Co?! - podniosłaś się patrząc na niego z otwartymi oczami.
-Cóż, skoro ci się podobają. Możemy się im przyjrzeć. Jest coś jeszcze co chcesz spróbować?
-Hm.. - rozejrzałaś się i zobaczyłaś parę potworów, jeden z nich prowadził drugiego na smyczy. Sans zauważył Twoje spojrzenie i sięgnął po coś do kieszeni, wyciągnął czarno-niebieską smycz. Spojrzałaś na niego
-Chcesz mnie prowadzić, Pani? - uśmiechnął się. Twarz zrobiła się czerwona, ale przytaknęłaś. Przypiął smycz do swojej obroży, zauważyłaś parę skrzydełek. Były tam, czy sam je przyczepił? Po chwili wahania wzięłaś zaoferowaną rączkę do trzymania. Sans zamruczał podekscytowany wizją, że będziesz go prowadzać jak wiernego psa. Spojrzałaś znowu na kajdanki i weszliście do środka. Sans szedł za Tobą.
-Witajcie! - pomachała wam kocia potworzyca, jej futro było całe czarne.
-Um, cześć – odmachałaś niepewnie
-Oh, co za przystojniak! - uśmiechnęła się patrząc na Sansa – Mogę go pogłaskać? Jest przyjacielski?
-Um.. - zerknęłaś na Sansa, który delikatnie się uśmiechnął – Um... jest przyjacielski. Możesz go pogłaskać.
-Dziękuję – kocica uśmiechnęła się, Sans pochylił się aby ta mogła pogłaskać go po czasze. Musisz przyznać, że too było trochę dziwne, może powinnaś porozmawiać z Sansem o tym wszystkim dokładniej, ale... był szczęśliwy, a to najważniejsze. Po tym jak potworzyca skończyła głaskanie, zapytała się, czy może wam w czymś pomóc
-Możemy zobaczyć kajdanki z wystawy? - zapytałaś
-Jasne! - poszła do okna i wzięła je – Są wykonane z mocnej stali niedrzewnej. Mamy do nich kluczyk, ale można je otworzyć też za pomocą tego – pokazała małe wgłębienie – Wtedy przyciskasz to tu, pociągasz i już – kajdanki się otworzyły.
-Łał, to ciekawe – przyznałaś – Podobają się nam
-Jasne – uśmiechnęła się – Możemy podejść tam, do kasy – Tak, z Soul Mate na smyczy i nowymi kajdankami uznałaś, że nie ma co więcej kupować... Ale byłaś ciekawa co ciekawego się tutaj jeszcze znajduje. Po jakimś czasie rozglądania się wyszliście na ulicę. Sans szedł za Tobą. Zatrzymywałaś się co jakiś czas, aby spojrzeć na witryny sklepowe.
-Ciekawe... myślisz, że fajnie bym wyglądała w jakimś przebraniu?
-Wiesz, że powiem tak, Pani – odpowiedział. Zarumieniłaś się
-Hm, czy jest coś co wpadło ci w oko? - zamrugał, czerwony rumieniec wstąpił na jego kości policzkowe
-Huh... cóż.. - zaśmiałaś się
-Oh? Chyba masz coś na myśli
-Uh... - odwrócił wzrok rumieniąc się
-Oh, no weź – drażniłaś się pociągając za smycz, zmuszając go do spojrzenia na Ciebie. Sans zadrżał i lekko wywiesił język, źrenice uniosły się nieco do góry. Oh... To, całkiem seksowne... Pociągnęłaś raz jeszcze smyczą. Sans jęknął i zadrżał – No weź, pieseczku – droczyłaś się – W jakim przebraniu najchętniej chciałbyś zobaczyć swoją Panią? - Znowu pociągnęłaś. Sans warknął
-Uh.... Pani – dyszał – Jestem taki twardy... Muszę... kurwa... - pochyliłaś się i szepnęłaś
-W czym chcesz mnie zobaczyć? - chwycił Cię z warknięciem
-W tej chwili w niczym – wziął Cię w ramiona i uniósł nad ziemią zaciągając w ciemniejszą część uliczki, między kartonami i plastikowymi siatkami. Wtedy przywarł Cię do ściany i całował głęboko wsuwając rękę pod majtki.
-Ah! Sans! - jęknęłaś czując jego palce między płatkami
-Ah, przepraszam moja Pani, jesteś tak kurewsko seksowna, gdy mnie ciągasz za mysz, gdy szepczesz – jęknął zsuwając na dół spodenki. Sterczący kutas pojawił się na widoku, z czubeczka skapywała odrobina nasienia. Znowu Cię pocałował, jednocześnie wsuwając kutasa między Twoje nogi. Musiał Cię odpowiednio ustawić, przyszpilić do ściany i wziąć nogi pod ramiona, tak by mógł swobodnie pompować. Jego kutas przemknął między delikatnymi wargami Twojej kobiecości i musnął kilka razy łechtaczkę, wywierając na Tobie jęki i stęknięcia. Trzymałaś się mocno jego ramion, kiedy kutas wchodził w Ciebie głębiej.
-Ohhh! Sans! - krzyknęłaś w ciemne niebo. Bez ostrzeżenia, rżnął Cię szybko i mocno. Mokre odgłosy szły echem wzdłuż uliczki, wraz z waszymi stęknięciami, przekleństwami i jękami.
-Ah, kurwa! Tak! - warczał – Ah, Pani, jesteś taka ciepła i ciasna! Lubisz gdy wchodzę w ciebie?!
-Oh, tak! Tak! Oh, Sans! Bogowie! - krzyczałaś obejmując go nogami na wysokości bioder. Zamknęłaś oczy by czuć jak wchodzi głębiej i głębiej w Twoją mokrą cipkę. Sunął blisko, tak bardzo blisko najwrażliwszego miejsca. - Kurwa! Tak! Tak! TAK! - krzyczałaś
-Pani! Jesteś taka dobra! Zaraz dojdę! - wyszedł z Ciebie czym Cię zaskoczył. Stanęłaś na ziemi, wtedy przekręcił Cię tak, że stałaś twarzą do ściany. Chwycił Cię za talię i czułaś, jak patrzy się na Twój tyłek. Chwilę później, wbił się w Ciebie raz jeszcze, nowa pozycja pozwoliła mu wchodzić jeszcze głębiej
-Ah! Bogowie! Sans! Kurwa! - krzyczałaś porzucając biodrami w rytm jego pchnięć. Oparłaś się o ścianę, rozszerzyłaś nogi dając mu lepszy dostęp do siebie. Nie mogłaś uwierzyć, jak głęboko był. Byłaś też pewna, że ktoś może słyszeć jak się pieprzycie, ale część Ciebie miała to gdzieś, sama myśl o byciu podglądaną podniecała Cię. Może ktoś też się nakręcił. Myśl, że ktoś może was oglądać i się nawet dotykać, jęcząc wraz z wami, była jeszcze bardziej podniecająca. - Oh! Bogowie! Tak!
-Ah, dobrze ci Pani?
-T-tak, maleńki! Bogowie! Tak dobrze!
-Kurwa! Pociągnij mnie za smycz, dziecino, błagam! Błagam! - Pociągnęłaś go za mocno, wbił palce w Twoją skórę i krzyczał dochodząc. Było tego tak dużo, że wyciekało z Ciebie i po jego przyrodzeniu. Przez dłuższą chwilę dyszeliście ciężko, z rozkosznej uldze prawie usypiając. - Kurwa, skarbie – warknął – Ah.. to było niesamowite Aniele – Nie mogłaś mówić, warknęłaś, gdy wyszedł z Twojej kobiecości. Pomógł Ci się ogarnąć i stanąć na równych nogach. - Pani – szeptał Ci do ucha
-Mmm co jest? - mruknęłaś
-Będziesz musiała mnie ukarać, za rżnięcie cię bez zgody – uśmiechnęłaś się
-Hm... A więc trzeba będzie zamówić strój dominy
-To to o czym myślę? - pochyliłaś się by zerknąć, cała była oświetlona czerwonymi latarniami
-Jest tam kilka sexshopów. - popatrzył na Ciebie z uśmieszkiem
-A ty skąd to wiesz? - zarumieniłaś się
-Ja... uh.. cóż... - zaśmiał się cicho
-Byłaś tam?
-N-nie w środku...
-...Chcesz? - nieśmiało przytaknęłaś. Sans wziął Cię za rękę i poszedł. Różne potwory mijały was, poprzebierane w stroje. Po jednej ze stron był mały, ale przytulny sklepik z witryną pełną zabawek erotycznych i ubrań. Były dildo, wibratory, doczepiane ogony, stroje pokojówek, lateksowe dla prawdziwych domin, przebranie pielęgniarki, uczennicy, nauczyciela, kajdanki, pejcze, kneble, liny i kagańce.
-Hm – pochyliłaś się w stronę wystawy
-Spodobało ci się coś?
-Uh.. cóż – pokazałaś – Te czarne kajdanki są fajne
-Ta, wyglądają na solidne. Chciałabyś je wypróbować?
-Co?! - podniosłaś się patrząc na niego z otwartymi oczami.
-Cóż, skoro ci się podobają. Możemy się im przyjrzeć. Jest coś jeszcze co chcesz spróbować?
-Hm.. - rozejrzałaś się i zobaczyłaś parę potworów, jeden z nich prowadził drugiego na smyczy. Sans zauważył Twoje spojrzenie i sięgnął po coś do kieszeni, wyciągnął czarno-niebieską smycz. Spojrzałaś na niego
-Chcesz mnie prowadzić, Pani? - uśmiechnął się. Twarz zrobiła się czerwona, ale przytaknęłaś. Przypiął smycz do swojej obroży, zauważyłaś parę skrzydełek. Były tam, czy sam je przyczepił? Po chwili wahania wzięłaś zaoferowaną rączkę do trzymania. Sans zamruczał podekscytowany wizją, że będziesz go prowadzać jak wiernego psa. Spojrzałaś znowu na kajdanki i weszliście do środka. Sans szedł za Tobą.
-Witajcie! - pomachała wam kocia potworzyca, jej futro było całe czarne.
-Um, cześć – odmachałaś niepewnie
-Oh, co za przystojniak! - uśmiechnęła się patrząc na Sansa – Mogę go pogłaskać? Jest przyjacielski?
-Um.. - zerknęłaś na Sansa, który delikatnie się uśmiechnął – Um... jest przyjacielski. Możesz go pogłaskać.
-Dziękuję – kocica uśmiechnęła się, Sans pochylił się aby ta mogła pogłaskać go po czasze. Musisz przyznać, że too było trochę dziwne, może powinnaś porozmawiać z Sansem o tym wszystkim dokładniej, ale... był szczęśliwy, a to najważniejsze. Po tym jak potworzyca skończyła głaskanie, zapytała się, czy może wam w czymś pomóc
-Możemy zobaczyć kajdanki z wystawy? - zapytałaś
-Jasne! - poszła do okna i wzięła je – Są wykonane z mocnej stali niedrzewnej. Mamy do nich kluczyk, ale można je otworzyć też za pomocą tego – pokazała małe wgłębienie – Wtedy przyciskasz to tu, pociągasz i już – kajdanki się otworzyły.
-Łał, to ciekawe – przyznałaś – Podobają się nam
-Jasne – uśmiechnęła się – Możemy podejść tam, do kasy – Tak, z Soul Mate na smyczy i nowymi kajdankami uznałaś, że nie ma co więcej kupować... Ale byłaś ciekawa co ciekawego się tutaj jeszcze znajduje. Po jakimś czasie rozglądania się wyszliście na ulicę. Sans szedł za Tobą. Zatrzymywałaś się co jakiś czas, aby spojrzeć na witryny sklepowe.
-Ciekawe... myślisz, że fajnie bym wyglądała w jakimś przebraniu?
-Wiesz, że powiem tak, Pani – odpowiedział. Zarumieniłaś się
-Hm, czy jest coś co wpadło ci w oko? - zamrugał, czerwony rumieniec wstąpił na jego kości policzkowe
-Huh... cóż.. - zaśmiałaś się
-Oh? Chyba masz coś na myśli
-Uh... - odwrócił wzrok rumieniąc się
-Oh, no weź – drażniłaś się pociągając za smycz, zmuszając go do spojrzenia na Ciebie. Sans zadrżał i lekko wywiesił język, źrenice uniosły się nieco do góry. Oh... To, całkiem seksowne... Pociągnęłaś raz jeszcze smyczą. Sans jęknął i zadrżał – No weź, pieseczku – droczyłaś się – W jakim przebraniu najchętniej chciałbyś zobaczyć swoją Panią? - Znowu pociągnęłaś. Sans warknął
-Uh.... Pani – dyszał – Jestem taki twardy... Muszę... kurwa... - pochyliłaś się i szepnęłaś
-W czym chcesz mnie zobaczyć? - chwycił Cię z warknięciem
-W tej chwili w niczym – wziął Cię w ramiona i uniósł nad ziemią zaciągając w ciemniejszą część uliczki, między kartonami i plastikowymi siatkami. Wtedy przywarł Cię do ściany i całował głęboko wsuwając rękę pod majtki.
-Ah! Sans! - jęknęłaś czując jego palce między płatkami
-Ah, przepraszam moja Pani, jesteś tak kurewsko seksowna, gdy mnie ciągasz za mysz, gdy szepczesz – jęknął zsuwając na dół spodenki. Sterczący kutas pojawił się na widoku, z czubeczka skapywała odrobina nasienia. Znowu Cię pocałował, jednocześnie wsuwając kutasa między Twoje nogi. Musiał Cię odpowiednio ustawić, przyszpilić do ściany i wziąć nogi pod ramiona, tak by mógł swobodnie pompować. Jego kutas przemknął między delikatnymi wargami Twojej kobiecości i musnął kilka razy łechtaczkę, wywierając na Tobie jęki i stęknięcia. Trzymałaś się mocno jego ramion, kiedy kutas wchodził w Ciebie głębiej.
-Ohhh! Sans! - krzyknęłaś w ciemne niebo. Bez ostrzeżenia, rżnął Cię szybko i mocno. Mokre odgłosy szły echem wzdłuż uliczki, wraz z waszymi stęknięciami, przekleństwami i jękami.
-Ah, kurwa! Tak! - warczał – Ah, Pani, jesteś taka ciepła i ciasna! Lubisz gdy wchodzę w ciebie?!
-Oh, tak! Tak! Oh, Sans! Bogowie! - krzyczałaś obejmując go nogami na wysokości bioder. Zamknęłaś oczy by czuć jak wchodzi głębiej i głębiej w Twoją mokrą cipkę. Sunął blisko, tak bardzo blisko najwrażliwszego miejsca. - Kurwa! Tak! Tak! TAK! - krzyczałaś
-Pani! Jesteś taka dobra! Zaraz dojdę! - wyszedł z Ciebie czym Cię zaskoczył. Stanęłaś na ziemi, wtedy przekręcił Cię tak, że stałaś twarzą do ściany. Chwycił Cię za talię i czułaś, jak patrzy się na Twój tyłek. Chwilę później, wbił się w Ciebie raz jeszcze, nowa pozycja pozwoliła mu wchodzić jeszcze głębiej
-Ah! Bogowie! Sans! Kurwa! - krzyczałaś porzucając biodrami w rytm jego pchnięć. Oparłaś się o ścianę, rozszerzyłaś nogi dając mu lepszy dostęp do siebie. Nie mogłaś uwierzyć, jak głęboko był. Byłaś też pewna, że ktoś może słyszeć jak się pieprzycie, ale część Ciebie miała to gdzieś, sama myśl o byciu podglądaną podniecała Cię. Może ktoś też się nakręcił. Myśl, że ktoś może was oglądać i się nawet dotykać, jęcząc wraz z wami, była jeszcze bardziej podniecająca. - Oh! Bogowie! Tak!
-Ah, dobrze ci Pani?
-T-tak, maleńki! Bogowie! Tak dobrze!
-Kurwa! Pociągnij mnie za smycz, dziecino, błagam! Błagam! - Pociągnęłaś go za mocno, wbił palce w Twoją skórę i krzyczał dochodząc. Było tego tak dużo, że wyciekało z Ciebie i po jego przyrodzeniu. Przez dłuższą chwilę dyszeliście ciężko, z rozkosznej uldze prawie usypiając. - Kurwa, skarbie – warknął – Ah.. to było niesamowite Aniele – Nie mogłaś mówić, warknęłaś, gdy wyszedł z Twojej kobiecości. Pomógł Ci się ogarnąć i stanąć na równych nogach. - Pani – szeptał Ci do ucha
-Mmm co jest? - mruknęłaś
-Będziesz musiała mnie ukarać, za rżnięcie cię bez zgody – uśmiechnęłaś się
-Hm... A więc trzeba będzie zamówić strój dominy
Szedł za nimi od późnego popołudnia. Jakoś zbliżyli się do siebie, mógł do powiedzieć po magii otaczającej tę parę. Nie był pewien co robili po poranku, po tym jak ten gnój wziął ją na stole. Mieszkanie było ciche. Zaczaił się przy sąsiednim budynku, nie będąc pewnym, czy przegapił kiedy wychodzili. Czekał potem po sąsiedniej stronie ulicy przez ponad godzinę, aż wyszli. Czyści, ubrani, trzymając się za ręce, śmiali się, uśmiechali... Byli Soul Mate. Szedł za nimi. Wiedział jak śledzić Soul Mate. Zniżyć poziom magii, czaić się w tłumie, zawsze czaić się za rogiem, na wszelki wypadek gdyby gdzieś przystanęli. Śledził ich do baru, a potem do tego obrzydliwego miejsca z czerwonymi latarniami. Jak mógł zaproponować jej, aby tam poszła?! Kobieta jak ona nie lubi być w takich miejscach! A potem dał się prowadzać na smyczy. Kupili nawet jakąś zabawkę... A potem... Szkielet wziął ją w ciemniejszą uliczkę. Szedł za nimi. Dźwięk ich seksu był szybszy, lecz dopiero gdy ich zobaczył, coś skręciło go w żołądku. Ten szkielet to zwierze! Pieprzył ją na stole, a teraz w jakiejś zasyfianej uliczce?! Obrzydliwe! Gnój! Bestia! Jak może się jej to podobać?! Przecież traktuje ją jak dziwkę! On... on zniszczył jej niewinność! Jeżeli nie zrobi czegoś szybko, będzie za późno... ona... ona go musi pokochać... Szkielet wszedł mu w drogę ostatni raz.
Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Nasze południe [i hope you break me - Our Noon - tłumaczenie PL] [+18]
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze.
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł.
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane.
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego?
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18] (obecnie czytany)
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem
Niezłamany
Poranek
Coś złego?
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18] (obecnie czytany)
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem
Przekręciłaś się czując ciepło, gdy otworzyłaś oczy dostrzegłaś żebra.
-Obudziłaś się? - przyjemnym znajomy głos
-Hmmm taaa – przeciągnęłaś się, a potem zadrżałaś, gdy jego ręce dotknęły Twojej skóry – Ah – ułożyły się na biodrach, wsunęły się pod koszulkę by zacisnąć się na piersi i przekręcić delikatnie sutek. - Mmmm Sans... - zabrał rękę, by złapać Cię za twarz i pocałować w czoło przed tym jak ściągnął z Ciebie koszulkę. Potem gładził skórę, biodra, uda, pośladki które mocniej ścisnął nim wrócił do Twoich piersi.
-Przekręć się – szepnął. Położyłaś się na plecach Sans usiadł między Twoimi nogami, zamknęłaś oczy gdy zaczął delikatnie dotykać Cię po talii i ściskać ciało. Pochylił się i czule całował po ramionach i szczęce. Jego palce nie przestawały błądzić po skórze, co jakiś czas ściskając odrobinę mięska. Chwycił pierś, pokręcił nią, pobawił się sutkiem, cichutko jęczałaś. Raz jeszcze przekręcił Twoją twarz i delikatnymi pocałunkami znaczył ślad po Twojej twarzy, wprost w stronę obojczyka, ramion, piersi, sutków nim znowu usiadł i chwycił je w ręce. Sunął po ciele, delikatnie, czule, lecz jednocześnie intensywnie. Od piersi w stronę kobiecości. Wtedy uniósł nogi by zacząć całować i lizać uda oraz łydki, co chwile przygryzając je to tu to tam. Szeptałaś jego imię gdy opuścił nogi i zbliżył się do brzuszka. Jego kły były ostre i zimne na Twej spragnionej skórze. Pogładziłaś go po czaszce czując zęby na podbrzuszu, a potem na piersiach. Język znalazł drogę do Twych ust, zaś palce zaciskały się na talii, delikatnie ją ściskały i przyciągały do niego najbardziej jak to możliwe. Całował piersi, kark i twarz delikatnie i czule – kocham cie – szepnął nim pocałował Cię ponownie
-Oh Sans – odszeptałaś – ja ciebie też kocham – całował Cię w usta, gdy kości przywierały do Twojego ciała. Podobała Ci się ta delikatność. Usiadł znowu po dłuższej chwili i nakazał, abyś przekręciła się na brzuch. Wtedy zaczął masować Twoje ramiona i kark. Po dłuższej chwili relaksującego masażu, jego palce zsunęły się na dół, ostre szpony przejechały po skórze, przeszył Cię dreszcz. Pomrukiwałaś z rozkoszy, gdy pieszczoty przeniosły się na dolną część pleców. Dreszcz za dreszczem przeszywał kręgosłup, z każdym kolejnym pocałunkiem złożonym na plecach. Jęknęłaś gdy chwycił za tyłek i mocno ścisnął. Zaczął gładzić go od spodu, sunął aż po górę. Bardzo podobało Ci się jak bawi się Twoją pupą, tym bardziej, że znowu pochylił się, by pocałować Cię delikatnie w ramię. Wysunął język, w odpowiedzi szepnęłaś jego imię. Podgryzał skórę karku i ramion, dłońmi błądził po talii i plecach. Wkrótce potem, był już na Tobie, czułaś jego żebra, jego płeć, twardą, gotową przywierającą do Twojego tyłka. Myślałaś, że zaraz wejdzie, lecz zamiast tego, całował Twoje ucho, policzek, znowu kark, ramię, rękę, ujął dłoń i każdemu paluszkowi złożył osobny pocałunek nim zaczął ssać koniuszek jednego z nich. Potem znowu całował ramię, plecy, drugie ucho, policzek, kark, znowu ramię, rękę, dłoń, palce. I jeszcze więcej maleńkich delikatnych pocałunków
-Jesteś przepiękna – szeptał gdy przekręcałaś się na plecy, był obok Ciebie, obejmując mocno w ramionach i przytulając do gołych kości. Były takie ciepłe i gładkie, sposób w jaki Cię dotykał kojarzył Ci się z prawdziwą miłością, namiętną, słodką, bezpieczną. I wtedy zdałaś sobie sprawę dlaczego to robi. Chce pokazać Ci jak bardzo Cię kocha. Seks jest niesamowity, co do tego nie ma wątpliwości, ale Sans chce abyś wiedziała, że łóżko może służyć do innych rzeczy (czy stół). Nie. Jesteś jego Soul Mate, centrum jego świata, oazą spokoju i szczęścia. Nie bał się już przyszłości, dlatego chciał czerpać rozkosz z każdej chwili teraźniejszości. Chciał Ci pokazać... że pragnie wszystkiego związanego z Tobą przez cały czas. Twojego ciała, głosu, dotyku, słów i myśli. Ty też chcesz go całego. Pocałowałaś go w czoło, kości policzkowe, żuchwę, kręgi szyjne, skubałaś zębami to tu to tam, zaczął się cicho śmiać. Ah, ma łaskotki, dobrze wiedzieć. Nie przestawałaś na kręgosłupie, żebrach, całując każdą kosteczkę. Mruczał gładząc Cię po skórze. Przejechałaś językiem po kręgach i po kilku żebrach – Ah.. niee, dziecino, nie liż – usiadłaś
-Zrobiłam coś nie tak?
-Nie, nie. Ja.. - zarumienił się – Kości są miejscami ostre, nie wygładzałem ich od lat. Nie chcę, abyś się skaleczyła – zaśmiałaś się delikatnie
-Może mogłabym je spiłować dla ciebie – uśmiechnął się
-Abym był gładki wszędzie, co?
-Jasne
-Przyznam, że to najbardziej nie-seksowna a jednocześnie intymna rzecz jaką z kimkolwiek robiłem
-Wiesz, dałabym radę zrobić z tego coś seksownego, jeżeli chcesz – zamruczałaś pochylając się by przygryźć jedno z jego żeber. Wciągnął powietrze
-Kurwa, huh.. - otworzył oczy i zaśmiał się – A jak chcesz to zrobić?
-Mmm... cóż, mogłabym być nago, jak teraz – mruczałaś sunąć palcem po mostku – Albo spróbujemy czegoś z twojego BDSM o którym słyszała. Może związałabym cię, piłowała, a potem lizała jak wielkiego lizaka, którym jesteś
-Hm... dziecino, możesz mnie piłować kiedy chcesz – i jego kutas delikatnie zadrżał. Nie umiałaś powstrzymać się przed przesunięciem palcem od nasady aż po czubeczek. Byłaś zaskoczona, gdy usiadł kładąc Twoje ręce na jego, by objąć Cię i przytulić mocno. Czułaś jego przyrodzenie na brzuchu, lecz wtedy zaczął Cię całować, miło i delikatnie. Położyłaś ręce na jego ramionach ulegając pocałunkom. Znowu, wasze ciała były złączone. Kilka chwil później dusza Sansa zaświeciła pod żebrami i przywołała Twoją. Gdy się połączyły, rozkosz przemknęła po waszych ciałach, powietrze wydało się tak kojąco chłodne. Odsunęłaś się od Sansa by złapać oddech, a potem znowu go pocałować.
-Kocham cie – szeptał
-A ja ciebie – uśmiechnęłaś się. Tuliliście się dalej i pieściliście aż do późnego wieczora.
-Obudziłaś się? - przyjemnym znajomy głos
-Hmmm taaa – przeciągnęłaś się, a potem zadrżałaś, gdy jego ręce dotknęły Twojej skóry – Ah – ułożyły się na biodrach, wsunęły się pod koszulkę by zacisnąć się na piersi i przekręcić delikatnie sutek. - Mmmm Sans... - zabrał rękę, by złapać Cię za twarz i pocałować w czoło przed tym jak ściągnął z Ciebie koszulkę. Potem gładził skórę, biodra, uda, pośladki które mocniej ścisnął nim wrócił do Twoich piersi.
-Przekręć się – szepnął. Położyłaś się na plecach Sans usiadł między Twoimi nogami, zamknęłaś oczy gdy zaczął delikatnie dotykać Cię po talii i ściskać ciało. Pochylił się i czule całował po ramionach i szczęce. Jego palce nie przestawały błądzić po skórze, co jakiś czas ściskając odrobinę mięska. Chwycił pierś, pokręcił nią, pobawił się sutkiem, cichutko jęczałaś. Raz jeszcze przekręcił Twoją twarz i delikatnymi pocałunkami znaczył ślad po Twojej twarzy, wprost w stronę obojczyka, ramion, piersi, sutków nim znowu usiadł i chwycił je w ręce. Sunął po ciele, delikatnie, czule, lecz jednocześnie intensywnie. Od piersi w stronę kobiecości. Wtedy uniósł nogi by zacząć całować i lizać uda oraz łydki, co chwile przygryzając je to tu to tam. Szeptałaś jego imię gdy opuścił nogi i zbliżył się do brzuszka. Jego kły były ostre i zimne na Twej spragnionej skórze. Pogładziłaś go po czaszce czując zęby na podbrzuszu, a potem na piersiach. Język znalazł drogę do Twych ust, zaś palce zaciskały się na talii, delikatnie ją ściskały i przyciągały do niego najbardziej jak to możliwe. Całował piersi, kark i twarz delikatnie i czule – kocham cie – szepnął nim pocałował Cię ponownie
-Oh Sans – odszeptałaś – ja ciebie też kocham – całował Cię w usta, gdy kości przywierały do Twojego ciała. Podobała Ci się ta delikatność. Usiadł znowu po dłuższej chwili i nakazał, abyś przekręciła się na brzuch. Wtedy zaczął masować Twoje ramiona i kark. Po dłuższej chwili relaksującego masażu, jego palce zsunęły się na dół, ostre szpony przejechały po skórze, przeszył Cię dreszcz. Pomrukiwałaś z rozkoszy, gdy pieszczoty przeniosły się na dolną część pleców. Dreszcz za dreszczem przeszywał kręgosłup, z każdym kolejnym pocałunkiem złożonym na plecach. Jęknęłaś gdy chwycił za tyłek i mocno ścisnął. Zaczął gładzić go od spodu, sunął aż po górę. Bardzo podobało Ci się jak bawi się Twoją pupą, tym bardziej, że znowu pochylił się, by pocałować Cię delikatnie w ramię. Wysunął język, w odpowiedzi szepnęłaś jego imię. Podgryzał skórę karku i ramion, dłońmi błądził po talii i plecach. Wkrótce potem, był już na Tobie, czułaś jego żebra, jego płeć, twardą, gotową przywierającą do Twojego tyłka. Myślałaś, że zaraz wejdzie, lecz zamiast tego, całował Twoje ucho, policzek, znowu kark, ramię, rękę, ujął dłoń i każdemu paluszkowi złożył osobny pocałunek nim zaczął ssać koniuszek jednego z nich. Potem znowu całował ramię, plecy, drugie ucho, policzek, kark, znowu ramię, rękę, dłoń, palce. I jeszcze więcej maleńkich delikatnych pocałunków
-Jesteś przepiękna – szeptał gdy przekręcałaś się na plecy, był obok Ciebie, obejmując mocno w ramionach i przytulając do gołych kości. Były takie ciepłe i gładkie, sposób w jaki Cię dotykał kojarzył Ci się z prawdziwą miłością, namiętną, słodką, bezpieczną. I wtedy zdałaś sobie sprawę dlaczego to robi. Chce pokazać Ci jak bardzo Cię kocha. Seks jest niesamowity, co do tego nie ma wątpliwości, ale Sans chce abyś wiedziała, że łóżko może służyć do innych rzeczy (czy stół). Nie. Jesteś jego Soul Mate, centrum jego świata, oazą spokoju i szczęścia. Nie bał się już przyszłości, dlatego chciał czerpać rozkosz z każdej chwili teraźniejszości. Chciał Ci pokazać... że pragnie wszystkiego związanego z Tobą przez cały czas. Twojego ciała, głosu, dotyku, słów i myśli. Ty też chcesz go całego. Pocałowałaś go w czoło, kości policzkowe, żuchwę, kręgi szyjne, skubałaś zębami to tu to tam, zaczął się cicho śmiać. Ah, ma łaskotki, dobrze wiedzieć. Nie przestawałaś na kręgosłupie, żebrach, całując każdą kosteczkę. Mruczał gładząc Cię po skórze. Przejechałaś językiem po kręgach i po kilku żebrach – Ah.. niee, dziecino, nie liż – usiadłaś
-Zrobiłam coś nie tak?
-Nie, nie. Ja.. - zarumienił się – Kości są miejscami ostre, nie wygładzałem ich od lat. Nie chcę, abyś się skaleczyła – zaśmiałaś się delikatnie
-Może mogłabym je spiłować dla ciebie – uśmiechnął się
-Abym był gładki wszędzie, co?
-Jasne
-Przyznam, że to najbardziej nie-seksowna a jednocześnie intymna rzecz jaką z kimkolwiek robiłem
-Wiesz, dałabym radę zrobić z tego coś seksownego, jeżeli chcesz – zamruczałaś pochylając się by przygryźć jedno z jego żeber. Wciągnął powietrze
-Kurwa, huh.. - otworzył oczy i zaśmiał się – A jak chcesz to zrobić?
-Mmm... cóż, mogłabym być nago, jak teraz – mruczałaś sunąć palcem po mostku – Albo spróbujemy czegoś z twojego BDSM o którym słyszała. Może związałabym cię, piłowała, a potem lizała jak wielkiego lizaka, którym jesteś
-Hm... dziecino, możesz mnie piłować kiedy chcesz – i jego kutas delikatnie zadrżał. Nie umiałaś powstrzymać się przed przesunięciem palcem od nasady aż po czubeczek. Byłaś zaskoczona, gdy usiadł kładąc Twoje ręce na jego, by objąć Cię i przytulić mocno. Czułaś jego przyrodzenie na brzuchu, lecz wtedy zaczął Cię całować, miło i delikatnie. Położyłaś ręce na jego ramionach ulegając pocałunkom. Znowu, wasze ciała były złączone. Kilka chwil później dusza Sansa zaświeciła pod żebrami i przywołała Twoją. Gdy się połączyły, rozkosz przemknęła po waszych ciałach, powietrze wydało się tak kojąco chłodne. Odsunęłaś się od Sansa by złapać oddech, a potem znowu go pocałować.
-Kocham cie – szeptał
-A ja ciebie – uśmiechnęłaś się. Tuliliście się dalej i pieściliście aż do późnego wieczora.
Undertale: HappiestTale: Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
Autor: Fenfral
Spis treści:
Nieco inna historia Asriela i Chary.
(Nie)ostatni korytarz
Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
Spełnione marzenia i nadzieje.
Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz (obecnie czytany)
Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
Siemka Night: Trening (część 2)
Siemka Night: Nowy Dom
Lista
(Nie)ostatni korytarz
Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
Spełnione marzenia i nadzieje.
Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz (obecnie czytany)
Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
Siemka Night: Trening (część 2)
Siemka Night: Nowy Dom
Lista
Wszyscy przyszli o ustalonej porze. Wyszliśmy przed południem. Zbiórka miała miejsce przy wyjściu z Podziemia. Na zewnątrz rozciągał się wspaniały widok z góry na las rozciągający się w pobliżu Góry.
-To jak? Dasz mi tą mapę, czy będziemy tak stać i gapić na widok?- Papyrus chciał robić za przewodnika.
-Jesteś pewien, że znasz się na mapach?- Miałem wątpliwości czy, sobie poradzi.
-Bez przesady. Ta mapa na pewno nie jest tak skomplikowana.
-No dobra. Skoro chcesz...- Wyjąłem mapę z plecaka. Papyrus złapał ją i zaczął ją dokładnie oglądać z każdej strony.
-Psst. Wiesz przecież, że mogę przerzucić wszystkich na skróty do celu. - Sans szeptał cicho do Hiper Asriela tak by Papyrus nie usłyszał.
-Gdybyśmy chcieli iść na skróty to sam bym to zrobił. Częścią zabawy jest właśnie dotarcie do celu.- Odpowiedział Hiper Asriel i podszedł do Papyrusa by pomóc mu z mapą. Po finalnym ustaleniu trasy (którą zmieniano kilka razy) wszyscy ruszyliśmy w drogę. Papyrus dzielnie starał się omijać wszelkie krzaki i prawie mu się to udawało. Zazwyczaj. No dobra, ale te największe omijał.
-Jesteś pewien, że wiesz dokąd idziemy? - Frisk podeszła do Papyrusa.
-Emm.-Ściszył głos.- No dobrze, trochę się pogubiłem. Zapomniałem spytać gdzie dokładnie jest to miejsce. Możesz mi pomóc?
-Pewnie. Widzisz ten czerwony ,,X''?
-Tak.
-To idziemy tam.
-Dzięki człowieku. To znacznie ułatwia całą sprawę.-Papyrus znów mówił głośno.-Ok. Wszyscy za mną!
-Prosto w krzaki.- Dodała Chara.- Asriel, patrz gdzie idziesz a nie zajmuj się kwiatkami.
-Już idę! - Asriel szedł trzymając sporo kwiatków które zbierał po drodze.
Minęło parę godzin.
-Już zaczyna się ściemniać. I jestem zmęczony. Może pójdę na skróty i zaczekam na was na miejscu?- Sans nie był zachwycony długim chodzeniem po lesie.
-Sans, przestań narzekać. Już jesteśmy prawie na miejscu.
-A jak blisko jest to ,,prawie''? - Sans nadal narzekał.
-Jeśli ta mapa się nie myli to powinno być... TUTAJ! - Papyrus się zatrzymał.
Miejsce było naprawdę świetne, w sam raz na obóz.
-Ok, Feiro, Sans i Papyrus... - Hiper Asriel popatrzył na Sansa który prawie spał.- Emm. Mała zmiana. Feiro, Papyrus i Alphys. Zajmijcie się namiotami. Undyne i Sans. Zabierzcie Frisk, Charę i Asriela nad jezioro i zobaczcie czy na pewno jest tam bezpiecznie. Ja zajmę się drewnem na ognisko. Rzeczy możemy zostawić tutaj.
-No dobra. To chyba wszystkim odpowiada. - Undyne podniosła Sansa który zaczynał drzemać i razem ze swoją grupą poszła rozejrzeć się nad jeziorem. Hiper Asriel poszedł szukać drewna jednak kiepsko mu poszło. Wrócił po 20 minutach.
-No dobra. Chyba można trochę to uprościć. Emm. Feiro. Możesz trochę pomóc? - Z drobną pomocą na miejscu znalazło się sporo drewna.- Ok. Wiem, że to oszukiwanie, ale też jestem zmęczony a siedzenie tu po ciemku nikomu się nie uśmiecha. A jak wam idzie?
-Już skończyliśmy.
-Hej! Jeszcze przed chwilą... - Alphys przyglądała się mi podejrzliwie.
-Nie szukajmy dziur na siłę pani doktor. Namioty są, drewno na ognisko jest, czyli wszystko jest w porządku.
-No dobrze.
-Skoro jest ognisko to ja mogę zostawić tą mapę i znowu być najlepszym kucharzem na świecie!- Papyrus zabrał plecak do namiotu jego i Sansa. Po chwili wyszedł trzymając garnek i makaron.
-Może najpierw zajrzycie do pozostałych? Widzę, że fajnie się tam bawią. My zaraz przyjdziemy.
-Zgoda, mogę odłożyć gotowanie na trochę później.- Zostaliśmy sami z Hiper Asrielem.
-To jak? Idziemy tam do nich?
-Przecież wiesz, że nie lubię moczyć futra.
-Spoko. Ja i tak nie umiem pływać. Więc mamy chwilę dla siebie.
-Może rozpalimy ognisko, a później odpoczniemy. Mogę to zrobić jednym strza...
-Emm. Bez obrazy, ale wolę użyć zapałek. Tutaj sporo drzew no i wiesz...
-Haha. No tak. Czasem zapominam, że moja moc jest tak duża.
***
Tymczasem w domu Asriela, Chary i Frisk...
-HURA! Zdobyłem ciasto!- Pies wybiegł z wielką prędkością z kuchni. Na grzbiecie miał ciasto. Toriel biegła za nim.
-Wracaj tu, dziwny psie! Oddaj mi ciasto! Ono jest dla nas wszystkich.
-Nie! Nie pozwolę zjeść tego ciasta! To ciasto jest moim przyjacielem. Chodź ciasto! Pobiegajmy! - Pies jeszcze bardziej zwiększył prędkość.
-Asgor! Rusz się i pomóż mi złapać tego psa!
-A nie prościej zrobić nowe ciasto?- Pies z ciastem poruszał się z zawrotną prędkością. Asgor nie miał ochoty go gonić.
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
♥ Łaska ♥ Atak Autor: sanspar Tłumaczenie: Yumi Mizuno INNE KOMIKSY INTERAKTYWNE Randka z Sansem Mikołaj Sans Blue na ...
-
ristorr Witam! Jest to alfabetyczny spis AU w języku polskim. Opracowane AU posiadają miniaturkę. Jeżeli masz stworzone swoje włas...
-
Autor: sour-apple-studios Tłumaczenie: Shiro Higurashi Spis treści: Część I (obecnie czytana) Część II Część III Część IV C...
-
Moi kochani! Dzisiaj kolega z grupy na studiach zaproponował mi współpracę, którą oczywiście - przyjęłam. Bo jakże by inaczej. Jednak b...