12 kwietnia 2018

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Nasza noc [i hope you break me - Our Night - tłumaczenie PL] [+18]

Notka od tłumacza:W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
-Sans? - zerknęłaś do salonu, wtedy powietrze zawirowało i z głośnym brzdękiem pojawił się Sans, ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę oraz kurtą. Poszedł się umyć i wziąć kilka rzeczy, ale nie powiedział Ci co to. Również się umyłaś i ubrałaś w dżinsy i niebieską koszulkę. Nie jedliście od śniadania, dlatego postanowiliście wybrać się gdzieś na kolacje i może trochę potem pospacerować – Gotowy? - zawołałaś idąc do drzwi. Szedł za Tobą
-Tak
-Co przyniosłeś?
-Nie powiem
-Ejjj to nie jest sprawiedliwe
-Pokażę ci jak wrócimy – uśmiechnął się wychodząc za Tobą. Zamknęłaś dom
-Obiecujesz?
-Oczywiście – uśmiechnął się – Gdzie chcesz jeść?
Po burgerze i frytkach poszliście w dzielnicę handlową. Przez jakiś czas patrzyliście na wystawy, póki Sans nie zatrzymał Cię i nie spojrzał w jedną z uliczek
-To to o czym myślę? - pochyliłaś się by zerknąć, cała była oświetlona czerwonymi latarniami
-Jest tam kilka sexshopów. - popatrzył na Ciebie z uśmieszkiem
-A ty skąd to wiesz? - zarumieniłaś się
-Ja... uh.. cóż... - zaśmiał się cicho
-Byłaś tam?
-N-nie w środku...
-...Chcesz? - nieśmiało przytaknęłaś. Sans wziął Cię za rękę i poszedł. Różne potwory mijały was, poprzebierane w stroje. Po jednej ze stron był mały, ale przytulny sklepik z witryną pełną zabawek erotycznych i ubrań. Były dildo, wibratory, doczepiane ogony, stroje pokojówek, lateksowe dla prawdziwych domin, przebranie pielęgniarki, uczennicy, nauczyciela, kajdanki, pejcze, kneble, liny i kagańce.
-Hm – pochyliłaś się w stronę wystawy
-Spodobało ci się coś?
-Uh.. cóż – pokazałaś – Te czarne kajdanki są fajne
-Ta, wyglądają na solidne. Chciałabyś je wypróbować?
-Co?! - podniosłaś się patrząc na niego z otwartymi oczami.
-Cóż, skoro ci się podobają. Możemy się im przyjrzeć. Jest coś jeszcze co chcesz spróbować?
-Hm.. - rozejrzałaś się i zobaczyłaś parę potworów, jeden z nich prowadził drugiego na smyczy. Sans zauważył Twoje spojrzenie i sięgnął po coś do kieszeni, wyciągnął czarno-niebieską smycz. Spojrzałaś na niego
-Chcesz mnie prowadzić, Pani? - uśmiechnął się. Twarz zrobiła się czerwona, ale przytaknęłaś. Przypiął smycz do swojej obroży, zauważyłaś parę skrzydełek. Były tam, czy sam je przyczepił? Po chwili wahania wzięłaś zaoferowaną rączkę do trzymania. Sans zamruczał podekscytowany wizją, że będziesz go prowadzać jak wiernego psa. Spojrzałaś znowu na kajdanki i weszliście do środka. Sans szedł za Tobą.
-Witajcie! - pomachała wam kocia potworzyca, jej futro było całe czarne.
-Um, cześć – odmachałaś niepewnie
-Oh, co za przystojniak! - uśmiechnęła się patrząc na Sansa – Mogę go pogłaskać? Jest przyjacielski?
-Um.. - zerknęłaś na Sansa, który delikatnie się uśmiechnął – Um... jest przyjacielski. Możesz go pogłaskać.
-Dziękuję – kocica uśmiechnęła się, Sans pochylił się aby ta mogła pogłaskać go po czasze. Musisz przyznać, że too było trochę dziwne, może powinnaś porozmawiać z Sansem o tym wszystkim dokładniej, ale... był szczęśliwy, a to najważniejsze. Po tym jak potworzyca skończyła głaskanie, zapytała się, czy może wam w czymś pomóc
-Możemy zobaczyć kajdanki z wystawy? - zapytałaś
-Jasne! - poszła do okna i wzięła je – Są wykonane z mocnej stali niedrzewnej. Mamy do nich kluczyk, ale można je otworzyć też za pomocą tego – pokazała małe wgłębienie – Wtedy przyciskasz to tu, pociągasz i już – kajdanki się otworzyły.
-Łał, to ciekawe – przyznałaś – Podobają się nam
-Jasne – uśmiechnęła się – Możemy podejść tam, do kasy – Tak, z Soul Mate na smyczy i nowymi kajdankami uznałaś, że nie ma co więcej kupować... Ale byłaś ciekawa co ciekawego się tutaj jeszcze znajduje. Po jakimś czasie rozglądania się wyszliście na ulicę. Sans szedł za Tobą. Zatrzymywałaś się co jakiś czas, aby spojrzeć na witryny sklepowe.
-Ciekawe... myślisz, że fajnie bym wyglądała w jakimś przebraniu?
-Wiesz, że powiem tak, Pani – odpowiedział. Zarumieniłaś się
-Hm, czy jest coś co wpadło ci w oko? - zamrugał, czerwony rumieniec wstąpił na jego kości policzkowe
-Huh... cóż.. - zaśmiałaś się
-Oh? Chyba masz coś na myśli
-Uh... - odwrócił wzrok rumieniąc się
-Oh, no weź – drażniłaś się pociągając za smycz, zmuszając go do spojrzenia na Ciebie. Sans zadrżał i lekko wywiesił język, źrenice uniosły się nieco do góry. Oh... To, całkiem seksowne... Pociągnęłaś raz jeszcze smyczą. Sans jęknął i zadrżał – No weź, pieseczku – droczyłaś się – W jakim przebraniu najchętniej chciałbyś zobaczyć swoją Panią? - Znowu pociągnęłaś. Sans warknął
-Uh.... Pani – dyszał – Jestem taki twardy... Muszę... kurwa... - pochyliłaś się i szepnęłaś
-W czym chcesz mnie zobaczyć? - chwycił Cię z warknięciem
-W tej chwili w niczym – wziął Cię w ramiona i uniósł nad ziemią zaciągając w ciemniejszą część uliczki, między kartonami i plastikowymi siatkami. Wtedy przywarł Cię do ściany i całował głęboko wsuwając rękę pod majtki.
-Ah! Sans! - jęknęłaś czując jego palce między płatkami
-Ah, przepraszam moja Pani, jesteś tak kurewsko seksowna, gdy mnie ciągasz za mysz, gdy szepczesz – jęknął zsuwając na dół spodenki. Sterczący kutas pojawił się na widoku, z czubeczka skapywała odrobina nasienia. Znowu Cię pocałował, jednocześnie wsuwając kutasa między Twoje nogi. Musiał Cię odpowiednio ustawić, przyszpilić do ściany i wziąć nogi pod ramiona, tak by mógł swobodnie pompować. Jego kutas przemknął między delikatnymi wargami Twojej kobiecości i musnął kilka razy łechtaczkę, wywierając na Tobie jęki i stęknięcia. Trzymałaś się mocno jego ramion, kiedy kutas wchodził w Ciebie głębiej.
-Ohhh! Sans! - krzyknęłaś w ciemne niebo. Bez ostrzeżenia, rżnął Cię szybko i mocno. Mokre odgłosy szły echem wzdłuż uliczki, wraz z waszymi stęknięciami, przekleństwami i jękami.
-Ah, kurwa! Tak! - warczał – Ah, Pani, jesteś taka ciepła i ciasna! Lubisz gdy wchodzę w ciebie?!
-Oh, tak! Tak! Oh, Sans! Bogowie! - krzyczałaś obejmując go nogami na wysokości bioder. Zamknęłaś oczy by czuć jak wchodzi głębiej i głębiej w Twoją mokrą cipkę. Sunął blisko, tak bardzo blisko najwrażliwszego miejsca. - Kurwa! Tak! Tak! TAK! - krzyczałaś
-Pani! Jesteś taka dobra! Zaraz dojdę! - wyszedł z Ciebie czym Cię zaskoczył. Stanęłaś na ziemi, wtedy przekręcił Cię tak, że stałaś twarzą do ściany. Chwycił Cię za talię i czułaś, jak patrzy się na Twój tyłek. Chwilę później, wbił się w Ciebie raz jeszcze, nowa pozycja pozwoliła mu wchodzić jeszcze głębiej
-Ah! Bogowie! Sans! Kurwa! - krzyczałaś porzucając biodrami w rytm jego pchnięć. Oparłaś się o ścianę, rozszerzyłaś nogi dając mu lepszy dostęp do siebie. Nie mogłaś uwierzyć, jak głęboko był. Byłaś też pewna, że ktoś może słyszeć jak się pieprzycie, ale część Ciebie miała to gdzieś, sama myśl o byciu podglądaną podniecała Cię. Może ktoś też się nakręcił. Myśl, że ktoś może was oglądać i się nawet dotykać, jęcząc wraz z wami, była jeszcze bardziej podniecająca. - Oh! Bogowie! Tak!
-Ah, dobrze ci Pani?
-T-tak, maleńki! Bogowie! Tak dobrze!
-Kurwa! Pociągnij mnie za smycz, dziecino, błagam! Błagam! - Pociągnęłaś go za mocno, wbił palce w Twoją skórę i krzyczał dochodząc. Było tego tak dużo, że wyciekało z Ciebie i po jego przyrodzeniu.  Przez dłuższą chwilę dyszeliście ciężko, z rozkosznej uldze prawie usypiając. - Kurwa, skarbie – warknął – Ah.. to było niesamowite Aniele – Nie mogłaś mówić, warknęłaś, gdy wyszedł z Twojej kobiecości. Pomógł Ci się ogarnąć i stanąć na równych nogach. - Pani – szeptał Ci do ucha
-Mmm co jest? - mruknęłaś
-Będziesz musiała mnie ukarać, za rżnięcie cię bez zgody – uśmiechnęłaś się
-Hm... A więc trzeba będzie zamówić strój dominy
Szedł za nimi od późnego popołudnia. Jakoś zbliżyli się do siebie, mógł do powiedzieć po magii otaczającej tę parę. Nie był pewien co robili po poranku, po tym jak ten gnój wziął ją na stole. Mieszkanie było ciche. Zaczaił się przy sąsiednim budynku, nie będąc pewnym, czy przegapił kiedy wychodzili. Czekał potem po sąsiedniej stronie ulicy przez ponad godzinę, aż wyszli. Czyści, ubrani, trzymając się za ręce, śmiali się, uśmiechali... Byli Soul Mate. Szedł za nimi. Wiedział jak śledzić Soul Mate. Zniżyć poziom magii, czaić się w tłumie, zawsze czaić się za rogiem, na wszelki wypadek gdyby gdzieś przystanęli. Śledził ich do baru, a potem do tego obrzydliwego miejsca z czerwonymi latarniami. Jak mógł zaproponować jej, aby tam poszła?! Kobieta jak ona nie lubi być w takich miejscach! A potem dał się prowadzać na smyczy. Kupili nawet jakąś zabawkę... A potem... Szkielet wziął ją w ciemniejszą uliczkę. Szedł za nimi. Dźwięk ich seksu był szybszy, lecz dopiero gdy ich zobaczył, coś skręciło go w żołądku. Ten szkielet to zwierze! Pieprzył ją na stole, a teraz w jakiejś zasyfianej uliczce?! Obrzydliwe! Gnój! Bestia! Jak może się jej to podobać?! Przecież traktuje ją jak dziwkę! On... on zniszczył jej niewinność! Jeżeli nie zrobi czegoś szybko, będzie za późno... ona... ona go musi pokochać... Szkielet wszedł mu w drogę ostatni raz.
Share:

10 komentarzy:

  1. Aż mi się przypomniały Ciche Momenty, gdzie reader i Sans też pieprzyli się co niemiara :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde jerry taki yandere kurde się zrobił. Tylko on i ona... on i ona... niech wkońcu odpuści i zrozumie że SANS JEST LEPSZY OD NIEGO

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu od rozdziału ,,Nasz poranek" mi się wydaje że Jerry będzie próbował(lub to zrobi) zgwałcić czytelnika/czytelniczkę ? ._____.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedobry Jerry... Macki przy sobie pokrako ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego wszyscy tak hejtują Jerry'ego? ;-;
    To że się w nas zakochał jest urocze. I plus że jest typowym Yandere jest dość... Interesujące *lenny*
    A tak wracając...
    Dwóch Bossów zakochanych w jednej dziewczynie... Mrrr xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, to jest ciekawe, ale nadal w Jerrym jest coś co mnie niemiłosiernie denerwuje. Może to jego wygląd, a może to że ja sama nie lubię być obserwowana przez kogoś i tak jakoś wczułam się w readerke xd

      Usuń
    2. Tamara. JERZY JEST DZIWNY. I TYLE

      Usuń
  6. Tja, Jerry taki yandere. Kto by chciał mackowatą paskudę z charakterem klasycznego Floweya taką jak on. Sans jak najbardziej zasługuje na wszystko co dobre, bardziej niż Jerry. Nie lubię go zwłaszcza w tym opowiadaniu bo to zbok, świr i odziwo morderca. Heh, nadal mam nadzieję że Sans kiedyś zrobi z niego kupkę popiołu i już nikogo nie skrzywdzi.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE